tag:blogger.com,1999:blog-71788798066268456502024-03-05T23:29:57.634+01:00PotyczkiWikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.comBlogger314125tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-58259675802231185222018-12-22T03:29:00.001+01:002018-12-22T03:40:25.142+01:00Kochane Rękodzielniczki!Rzeczywistość próbuje sprostać marzeniom, a świąteczne przygotowania wchodzą w fazę krytyczną. Prostują się splątane świąteczne lampki, ciasteczka rumienią się w piekarniku, ości wyskakują ze smacznej ryby, mak z orzechem i miodem planują główne uderzenie między zęby. I jak głosi plotka, super kolo z policzkami czerwonymi jak jabłuszka już zaprzęga renifery...<br />
<br />
Kochane Rękodzielniczki!<br />
Dla Was i dla tych, co są w centrum Waszego życia i serca, składam serdeczne życzenia: <br />
<br />
Najlepszego zdrowia! <br />
(najlepszego z dostępnych. Wiem przecież, że nagle nie powróci zdrowie jak z ustawień fabrycznych, taka głupia to nie jestem). <br />
<br />
Doskonałej równowagi uczuć!<br />
(żeby nie spalały, ale i zbyt nie wychłódły). <br />
<br />
Pogody ducha, żeby Wam dobrze było na świecie!<br />
(pogody ducha tak bardzo potrzebnej w życiu, żeby móc z uśmiechem myśleć: jeszcze kilka niewielkich zakrętów...).<br />
<br />
Czerpcie czystą krystaliczną radość z realizacji wszystkich swoich projektów i odważnie podejmujcie najbardziej skomplikowane przedsięwzięcia!<br />
(czyli chleb powszedni dla rękodzielniczki). <br />
<br />
W przypadku niepowodzeń nie zniechęcajcie się! <br />
(no tak, niepowodzenia bolą psychicznie, bolą fizycznie, lecz przecież są wciąż obecne w życiu, bo życie to sinusoida, na zmianę góra - dół). <br />
<br />
Doceniajcie urodę życia i każdy skrawek sensu starannie pielęgnujcie, niechby z tego skrawka wyrósł wielki i doskonały sens! <br />
(podobno wystarczy poczekać, a dalsza perspektywa wszystko wyjaśnia).<br />
<br />
Cieszcie się spokojem, bezpieczeństwem i komfortem!<br />
<br />
Spełniajcie marzenia innych, i niech inni spełniają Wasze marzenia!<br />
<br />
Bądźcie szczęśliwi!<br />
<br />
In terra PaxWikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-92140622698607658082018-05-10T21:49:00.001+02:002018-05-11T08:42:54.061+02:00Taki darMam taki dar: doskonałe wyczucie czasu. <br />
Dar to dar, ale i tak trzeba nad nim pracować. Ja pracuję i są rezultaty.<br />
Oto one.<br />
Druciane kwiatki zaczęłam jesienią i mogłam jesienią skończyć, ale wtedy mój dar doskonałego wyczucia czasu poszedłby na marne. Nie poszedł, a nawet przybyła (i wiernie trwa) myśl: mam doskonałe wyczucie czasu! <br />
<br />
<br />
Jesienią zobaczyłam na Pintereście druciane kwiatki w doniczce. Kwiatki niczym witrażyki, fajna, wesoła instalacja na smutne pory roku. Więc postanowiłam je zrobić i zainstalować. <br />
Postanowiłam, i jednocześnie ogłuchłam na wewnętrzne ponaglenia. <br />
A czas sobie leciał. <br />
Szpetna, wietrzna jesień zrobiła miejsce paskudnej, bladej zimie. <br />
U mnie jw. bez zmian, czyli postanowiłam i ogłuchłam.<br />
Potem, gdy wczesna wiosna zaczęła czarować słodkim zapachem ziemi budzącej się do życia, to się obudziłam i chwyciłam druciki na kwiatki.<br />
Teraz, gdy każde drzewo to bukiet kwiatów, każdy dzień to czyste złoto nadejszła wiekopomna chwiła: prezentacja drucianych kwiatków!<br />
<br />
<br />
<img alt=" " class="_ry _25 _40 _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/56/40/60/5640608e08a908cca5f5ee21c625e4ac.jpg" /><br />
I pokazanie, jakie to proste, (a czekało tak długo, bo ja ćwiczyłam swój dar).<br />
Oto zestaw potrzebny do zrobienia kwiatka<br />
<img alt=" " class="_ry _25 _40 _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/38/0d/09/380d09f44164f3481b89c27751c1ce71.jpg" /><br />
Odcinamy kawałeczek drucika.<br />
Nawijamy na marker.<br />
Na przykład pięć razy, tyle razy, ile chcemy żeby kwiatek miał płatków.<br />
<img alt=" " class="_ry _25 _40 _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/e5/4e/28/e54e28161d4bd2564c449c2d66c308aa.jpg" /><br />
Skręcamy to wszystko do kupy i formujemy płatki.<br />
<img alt=" " class="_ry _25 _40 _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/33/f6/96/33f69631edcd52f14ba52945fc9db404.jpg" /><br />
<br />
Moczymy w wikolu i wieszamy do wyschnięcia.<br />
<img alt=" " class="_ry _25 _40 _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/13/bc/57/13bc577b6fb5af84b2587c2ffaa86c6a.jpg" /><br />
Malujemy lakierem do paznokci, posypujemy brokatem, niech bardziej błyszczy..<br />
<img alt=" " class="_ry _25 _40 _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/6a/83/c4/6a83c46e6d37e500601c80065adc6df7.jpg" /><br />
I gotowe.<br />
<img alt=" " class="_ry _25 _40 _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/74/ae/a3/74aea337979a52f947b4442038eb30cb.jpg" /><br />
<br />
<img alt=" " class="_ry _25 _40 _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/ef/de/32/efde32a8c476a836ee53ca6dfc9977d9.jpg" /><br />
Na święto aresztanta ozdobiłam kwiatkami ogrodzenie dwóm prawie idealnym aresztantom, fajne z nich chłopaki. (Trochę za bardzo beztroskie). Nad kwiatkami miały się unosić serduszka, ale ostatecznie odpuściłam, nie wiem czemu.<br />
<br />
W zasadzie nie chciałam konfrontacji drucianego kwiatka z żywą przyrodą, ale jedno zdjęcie, co tam...<br />
<img alt=" " class="_ry _27 _40 _2j" src="https://i.pinimg.com/564x/55/0a/8d/550a8d8981423e5e0b73bc16face127b.jpg" /><br />
<br />
Gdybyście chciały rady na doskonalenie u siebie daru wyczucia czasu, to powiem, że mnie najłatwiej poszło skorelowanie się z opadami atmosferycznymi. (Działam też z powodzeniem na innych niwach). <br />
Więc tak. Czekajcie z wyjściem z domu do ostatniej chwili, bądźcie ciągle niegotowe, dopóki nie podpowie wam enty zmysł, że za kilka chwil nastąpi oberwanie chmury. Gdy już jesteście tego pewne, majestatycznie wyjdźcie na powietrze w przyjemną aurę. By po krótkim czasie wiatr i deszcz zapastwiły się jak należy nad waszymi fryzurami i okryciami. Idealnie by było, żeby po waszym powrocie do domu natychmiast przestało lać. <br />
Potem to już nie trzeba kombinować, samo się układa. Umyjesz auto wieczorem, rano masz burzę błotną. Organizujesz grilla w plenerze, zaraz czarne chmury i wali gradem.<br />
Życie daje mnóstwo możliwości na korzystanie z takiego daru, to jest zupełnie proste. Muszę niestety nadmienić, że urzędnicy na wysokich szczeblach też bywają obdarzeni takim darem, a pielęgnują go bardzo chętnie w życiu zawodowym.<br />
Przykład pierwszy z brzegu: świeżo położony asfalt na jezdni oznacza, że niedługo będą wymieniane rury kanalizacyjne.<br />
W sumie drażliwy temat ten dar, kurka blaszka, i lepiej nie drążyć.Wikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-56069364707962141292018-04-24T00:06:00.001+02:002018-04-24T21:17:13.447+02:00Taki lajfJeżeli ktoś zainteresowany to jest możliwość podpatrzeć na gorącej linii gospodarstwo pewnych produktywnych członków społeczeństwa, ich familijne zadowolenie, styl i wystrój wnętrza, sedno rodziny w spektaklu reality pod Sokółką. <br />
Ja chciałam, i wpakowałam się w prawdziwy koszmar (z ograniczonej ekranem perspektywy).<br />
<br />
Wypadki toczyły się następująco.<br />
Mąż wrócił z zagranicy sam, kilka dni przed żoną, żeby przygotować mieszkanie na jej przybycie i pod jej gust. Remont wyszedł składnie, aranżacje w beżach przełamanych patykami brązu oraz białą ornamentyką. Polak jak chce to potrafi, a chciał. Tymczasem jedna cwana tipsiara wyhaczyła tego cudzego męża z miejscówką świeżo po remoncie, i w lot zwietrzyła okazję, co może zyskać adorując facia i wyznając mu swe słodkie dziewczęce uczucie. Żona daleko, chętne dziewczę blisko, a nie oszukujmy się, chłopaki w takich wypadkach rzadko są tytanami intelektu, ten też stał jak durnota, można powiedzieć, że jak królik przed wężem....."I się stało, co się stać musiało"... lalala. <br />
Relacja pozamałżeńska smakuje im słodko niczym żaba w miodzie. <br />
Aż tu nagle sru! W progu staje żona. To, co przed sobą widzi, konia zwaliłoby z nóg, a nie kobiecinę umęczoną podróżą: mąż ma nowe życie, a ona heja? ma frunąć precz ze złamanym sercem? O nie, coś krzyknęła (a nie był to krzyk radości) i dziobnęła kochanicę w białe lico. Ale kochanica nie z tych, co nastawiają drugi policzek!<br />
I tak zaczęła się bitwa (pan zaś już na początku stracił wątek). <br />
W pewnym momencie jedna złapała drugą za wyczesany łeb, kopnęła w klatkę piersiową i wyrzuciła z gniazda w pachnący wiosną świt. <br />
I było po zawodach.<br />
Tymczasem mąż-niemąż obojętnie obserwował walkę zadzierając dumnie swój piękny jaskrawoczerwony nos i czekał na wynik. <br />
Boszzz<br />
<br />
<br />
<a href="https://youtu.be/bb0gL_BRLOI">https://youtu.be/bb0gL_BRLOI</a><br />
<br />
Zainteresowałam się zjawiskiem. Zupełnie nie wiem dlaczego, ale wydawało mi się, że bociany są monogamiczne i obca jest im zgoda na rozbijanie podstawowej komórki społecznej, własnej bądź cudzej. Ale nie, wiernymi partnerami to są łabędzie i gęsi, a z bociana żaden święty. I dosyć często zdarza się to, co miało miejsce pod Sokółką. Później, po obrączkach ornitolodzy dowiadują się, która z pań wygrała bitwę, przeważnie zwycięża uzurpatorka. Niebywałą siłę dają jej młodość, spryt, a głównie determinacja, jeśli jest już lęg, bo w skorupkach garstka noworodków, rozdarte dzioby, choroby wieku dziecięcego, same rozkoszne rzeczy.<br />
Jeżeli zwycięża żona (bywają żony z napędem rakietowym), a są już złożone przez tamtą jaja, wtedy żona wyrzuca je z gniazda.<br />
Taki lajf...<br />
<a href="https://youtu.be/PPZ1f33zBL0">https://youtu.be/PPZ1f33zBL0</a><br />
<br />
PS<br />
Na poprawę nastroju potrzebujemy czegoś, co po koszmarze z udziałem bocianów ujmie nam trochę niepotrzebnego smutku, jeśli ten zaprząta nam głowę.<br />
Na przykład potrzebujemy romantycznego szpaka. <br />
Szpak jako największy dżentelmen wśród ptaków przynosi swej pani do gniazda kwiaty!<br />
Ozdabia małżeńskie łoże kwiatami, a olejki eteryczne robią swoje, tzn. przeganiają z łoża pchły.<br />
Ojejusiu, co za facet!Wikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-71601399401761967002018-04-11T23:04:00.001+02:002018-04-24T21:42:44.379+02:00Król wiosnyNa eleganckie szaleństwo nie każdego stać, więc przed poddaniem się obłędowi trzeba pomyśleć o własnych możliwościach. Ja nieustannie pielęgnuję niespełnione nadzieje na szaleństwa eleganckie i nie wymagające profesjonalnej pomocy, więc jakoś to leci.<br />
Hobbystycznie zapytałam najlepszego kumpla o szczegóły: co ludzi doprowadza do szaleństwa, jakie wiry i prądy potrafią tak ich porywać?<br />
Odpowiedzi miriada... ( jak ktoś chce się w nich zagłębić, to najlepszy kumpel służy pomocą, jego imię zaczyna się na literę G) .<br />
Nie zaszkodzi na przykład być wysoce wyrafinowanym. A jeszcze lepiej nie ograniczać wyrafinowania do jednej dziedziny.<br />
Mnie tymczasem interesuje jeden konkret: Król wiosny, czyli tulipan.<br />
Że piękno tulipanów doprowadza ludzi do szaleństwa dowiedziałam się z książki "Żona godna zaufania" Roberta Goolrick'a. (Na temat tulipanów było tam parę ciekawych akapitów, książka natomiast jest o żonie z ogłoszenia matrymonialnego). <br />
Tulipanowe szaleństwo to jest coś!<br />
Mam tak, że każdej wiosny, gdy widzę tulipany to rozdzwaniają mi się dzwonki w sercu, ale wiadomo, jestem podatna na sugestie i tulipanowa główka w kształcie dzwonka uruchamia moje własne dzwonki. Też odchyłka, ale nie o takiej chcę pisać. <br />
Na olimpie tulipanowych szaleńców rozsiadł się pewien sułtan ze Stambułu, który tak wysoką pozycję utrzymywał dzięki zachłanności oraz siły nabywczej ułatwionej stanowiskiem służbowym.<br />
Sprowadził on z dzikich stepów niezliczone ilości tulipanów, kosmos tulipanów. <br />
Wiosną ten kosmos w ilości ponad sto tysięcy kwiatów grał spektakl swojemu sułtanowi i jego gościom. Bowiem sułtan szczycąc się osobistym szaleństwem urządzał nocne imprezy. Tylko nocą tulipany pachną, więc noce były własnością tulipanów. Aby wyeksponować ich niezwykłość potrzebne było niezwykłe widowisko. Zatrudniane były żółwie lądowe (podejrzewam tu normalną niewolniczą pracę, choć jednego złego słowa na temat krzywdy żółwi kroniki nie odnotowały). Na grzbietach żółwi mocowane były świeczki. Żółwie snuły się między kwiatami rozświetlając je pełgającym ogniem, a goście w klejnotach i olśniewających strojach przechadzali się i odurzali delikatną wonią ze wschodu zachwycając tulipanowym kosmosem bez ograniczeń. Zaś leciutki nocny zefirek muskał rozpalone skronie szalonego pana sułtana.<br />
Który okazał się bardzo zdolnym performerem.<br />
<br />
<br />
Tyle wstępu.<br />
<br />
<a href="http://papierolki.blogspot.com/">Ola</a> przed swym świątecznym wyjazdem zdążyła zaprojektować oraz zrealizować kartkę z tulipanami, i zadedykować ją mnie!<br />
Na widok kartki serce mi podskoczyło jak zając wielkanocny. Bowiem akurat byłam w fazie tulipanowego szaleństwa. Sami widzicie, że nawet w przypadku tulipanów życie jest bardzo nieprzewidywalne....<br />
<br />
<br />
<img alt=" " class="_mj _3k _2h _3w" src="https://i.pinimg.com/564x/d3/17/b1/d317b1f1dc200c78da4adf2e876aed2b.jpg" /><br />
Na pierwszy rzut oka tulipany wyglądają niewinnie jak różowe jagniątka, a tak bardzo potrafią rzucić się na głowę.... <br />
<img alt=" " class="_mj _3k _2h _3w" src="https://i.pinimg.com/564x/9c/88/de/9c88ded5a24c45621fc647a57c25ca4b.jpg" /><br />
<br />
Kartkowe tulipany od Oli nie pogubią płatków, nie zestarzeją się z klasą lub bez, nie poznają smutku przemijania, bo będzie dokładnie odwrotnie: ich królowanie zawsze będzie lobbować wiosnę,.... ależ to brzmi!..<br />
Niech żyje król wiosny! Niech żyje wiosna!<br />
<br />
No to żółwik!Wikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-36511474200302023172018-03-31T20:18:00.000+02:002018-03-31T23:00:55.363+02:00Jutro Niedziela Wielkanocna<img alt=" " class="_mj _25 _3x _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/10/bb/a0/10bba07eb0b89ae13f6c8ddd2a02af51.jpg" /><br />
<strong>Zdrowie!... </strong><br />
<strong>Radość!...</strong><br />
<strong>Powodzenie! ...</strong><br />
<strong>Miłość! ...</strong><br />
<strong>Szczęście!...</strong><br />
<strong>Twórcza Pasja!...</strong><br />
<strong>A wszystko prosto ze "Stoliczku nakryj się": ile byście nie wykorzystali, zawsze pełny nienapoczęty komplet na wyciągnięcie Waszej ręki!!!</strong><br />
<strong></strong><br />
<strong>Smacznego Jajka i Mokrego Dyngusa!</strong><br />
<img alt=" " class="_mj _25 _3x _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/a6/6c/d4/a66cd43a4798fe5cd155891afb2aee9b.jpg" />Wikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-90292836462812115822018-03-27T23:46:00.000+02:002018-03-28T14:08:22.473+02:00Ozdoby wielkanocneOzdoby wielkanocne mojej produkcji nigdy nie były wystarczająco efektowne i nie ma mowy, żeby ktokolwiek kiedykolwiek zapisał je sobie w pamięci. Ale tym razem miałam plan na genialne jaja. Genialne w swojej prostocie, niektórzy powiedzą debilizmie (zależy od interpretacji).<br />
Pomysł zaczerpnęłam z piosenki Dżemu. <br />
Dżem zaśpiewał. <br />
Skupiłam się na pierwszej zwrotce, bo najlepiej ją znałam, poza tym dalej jest smutek, po co komu smutek. Nie żeby od razu szkodzący, ale i nie pomocny przy tworzeniu jaj. Jeżeli oczywiście nie chce się podchodzić do tematu filozoficznie. <br />
(O, pardą, ewentualnie można by wspomnieć o głębokim wymiarze symbolicznym jaja, ale nie wspomnę, w to miejsce będzie zwrotka piosenki).<br />
<br />
<em>Miałem kiedyś wielki dom,</em><br />
<em>Piękny ogród oootaczał go,</em><br />
<em>Gdzie co noc słychać było pawia krzyk,</em><br />
<em>Jak zapowiedź losu, kiedy rankiem znajdowałem tam</em><br />
<em>Złote jajo, wielkie złote jajo....</em><br />
<br />
<br />
<br />
<img alt=" " class="_mj _25 _3x _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/21/21/db/2121dbc2296e6ccec17eae4fe31dd0a7.jpg" /><br />
<br />
<br />
Złote jajo jest wielkości naturalnej, bo foremką dla niego była skorupka kurzego jaja wielkości L. <br />
Czyli gabarytowo żadne tam pawie. Za to jak najbardziej złote i w ilości sztuk 10! betonowych i pomalowanych również na srebro. Co mi tam.<br />
Efekt "odłupania" jest przyjemny w odbiorze i zupełnie przypadkowy.<br />
<br />
Tak jajo wyglądało przed pomalowaniem <br />
<img alt=" " class="_mj _25 _3x _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/b9/be/38/b9be3825a4925f89c3879e949c2792a9.jpg" /><br />
<br />
Ale oto naprawdę wielkie jajo <br />
<img alt=" " class="_mj _25 _3x _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/0f/3b/63/0f3b6319df9fdecd959dd4e234e4a5b8.jpg" /><br />
Które może być puzderkiem na słodycze. <br />
<img alt=" " class="_mj _25 _3x _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/b0/f8/7e/b0f87ee911d1ac5517164d2509699f34.jpg" /><br />
Pozostawię mu takie powściągliwe kolory gazetowe, których zadaniem będzie zmuszać do szukania barw w środku jaja, a w środku jaja będzie kolorowo i słodko od biżuteryjnych czekoladowych jajeczek.<br />
Na fotach jajo przed obróbką, czyli przed lakierowaniem, jeżeli wytrwam w postanowieniu niemalowania kolorami to przynajmniej ominę jeden etap....<br />
<br />
A tutaj zwinęłam rureczki w kółko i jest wianek. <br />
<img alt=" " class="_mj _25 _3x _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/52/d1/b9/52d1b9527e600908a7851534a290d45f.jpg" /><br />
Króliczka zawiesiłam w tej chwili spontanicznie, bo wianek dopiero co skręcony i kolorystycznie nie dość atrakcyjny. Trzeba mu kolorami dać po pysku albo przyczepić coś na wielkanocne ożywienie. Tak żeby było w pół drogi między odblaskowymi błękitami i oranżami a elegancką szarością. (taki degustibus... gdzieś w głębi ducha, a właściwie nie tak głęboko to lubię trochę tandety). Wiankowi oczywiście dodać barw, bo króliczek idealny, czyli odpowiednio żółciutki! (tu zaśmiałam się melodyjnie, ...choć niektórzy bezczelnie by powiedzieli, że trochę... no cóż, pod krzyk pawia, hehe:))Wikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-49561928830450502142018-03-03T23:26:00.001+01:002018-03-04T08:09:46.064+01:00Plan BW moim życiu powiało przygodą: rozdysponowanie nadprogramowego hajsu.<br />
Dostałam zwrot podatku. <br />
Natychmiast przed oczami stanął mi znak zapytania, co zrobić z tym pieniądzem? żeby nie przepadł we wszechświecie, lecz procentował.... Jak go zainwestować? <br />
Pomysłu nie szukałam wśród fanaberii i efemeryd, ale podświadomości nie przewidzisz, bo podświadomość jest nieprzewidywalna. Podświadomie rozmowy w rodzinie rozpoczęłam dużo wcześniej, pomysł wtedy wydawał się odklejony, a teraz jak znalazł, gdy pełna kieszeń. Omówienie tematu zajęło dwa wieczory i jeden poranek (przed wyjazdem do pracy rzeczonego dnia). Zgoda wymaga kompromisu, ale to mój zwrot podatku, więc moje na wierzchu, haha.<br />
Rzeczonego dnia z pracy wyruszyłam dziarsko. Za mostem szybkość zmalała, aż do tempa ślimaka zmęczonego życiem. Zrealizowałabym swoje zamiary w pierwszym założeniu (plan A), gdyby były mniejsze korki lub gdybym wyjechała wcześniej, ale wcześniej byłam w pracy, a praca jest pracą i wymaga różnych wyrzeczeń. Więc wyrzekając stałam w korku. <br />
<br />
Na miejscu okazało się, że Plan A zrobił nas w bambuko i właśnie odjeżdżał z wizgiem opon po mokrym śniegu.<br />
Bowiem mój pomysł polegał na nabyciu drogą kupna domowego czynnika stabilizującego. Takim czynnikiem stabilizującym naszą rodzinę są psy. <br />
W schronisku było bardzo dużo tego czynnika. Wybrałam starego rezydenta tolerującego koty.<br />
Zarezerwowałam go w rozmowie telefonicznej z pracownicą schroniska, a tu figa.<br />
Nie żebym była czepialska, ale jednak wpadłam tam bez życzliwości, za to z awanturą. W stosownej chwili przyjęłam przeprosiny, wobec czego kierowniczka wyznała, że jest w schronisku pies z walorami identycznymi jak tamten z Planu A, tylko młodszy, ma jedynie osiem latek na karku. Potem sprawy potoczyły się piorunem, bo na widok pieska serce mi zmiękło, więc Plan B okazał się niemniej udany od Planu A.<br />
W aucie uświadomiłam sobie, że piesek jest kompletną tajemnicą (prócz wieku), więc pomknęłam przez wirtualne łącze do schroniska, a tam zero, wszystko o psie wykasowane, minutkę po adopcji!<br />
Pod natchnieniem chwili dałam mu ksywkę Tajemniczy.<br />
Rodzinka grzecznie psa przyjęła. <br />
Jedynie Baldo się wyłamał : zabronił mu wchodzić na patio, myślę, że coś sobie tam schował.<br />
<br />
Oto, co z Tajemniczego wyszło w praniu: <br />
<br />
Gdy ktoś puka do drzwi:<br />
Pies szczeka dźwięcznym głosem.<br />
(i szuka kota do pogonienia)<br />
<br />
Gdy kłócimy się:<br />
Pies szczeka kłótliwym głosem.<br />
(i szuka kota do pogonienia)<br />
<br />
Gdy mówię: poproś!:<br />
Pies stoi na dwóch łapkach i prosi. <br />
(a bokiem się szczerzy na kota)<br />
<br />
Gdy mówię: siad!:<br />
Pies stoi. Jak mu się znudzi to siada. <br />
(nie szuka kota, żeby na nim usiąść)<br />
<br />
Gdy mówię: na miejsce!:<br />
Pies wskakuje na fotel. <br />
(Jak na fotelu jest kot, to nie szkodzi, znaczy, że fotel pusty, więc sadowi się obok.<br />
Jak na fotelu jest pies, to znaczy, że fotel zajęty)<br />
<br />
Gdy my się kładziemy spać, to pies pierwszy wskakuje pod kołdrę i kładzie główkę na poduszkę. Od razu zasypia i nie interesuje się resztą towarzystwa. <br />
<br />
Acha, jedzenie.<br />
Postawiłam mu w miskach do wyboru: <br />
- chrupki o smaku wołowiny,<br />
- puszkę o smaku ryby, <br />
- kaszę ze skórkami drobiowymi.<br />
Wybrał kaszę. Skórki zostawił.<br />
(Co to za dieta? makro?)<br />
<br />
Do krawiectwa nie zauważyłam u niego zdolności. <br />
Jednak od niechcenia zerkał na moje szycie. <br />
Nagle kot zainteresował się wiązadełkami przy torbie, pies wtedy zareagował. Pogonił kota.<br />
<img alt=" " class="_mj _25 _3v _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/29/8e/cc/298ecc63818809f1d94d8ff3ac3c128f.jpg" /><br />
<br />
<img alt=" " class="_mj _25 _3v _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/8d/79/4c/8d794c51b61a491965eb8f4433c990e9.jpg" /><br />
<br />
Jak tajemnica to tajemnica, więc do zdjęcia zasłania twarz <br />
<img alt=" " class="_mj _25 _3v _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/c1/73/64/c17364554c1c12e8f1c5fcffd5c7f45e.jpg" /><br />
P.S. Może ktoś wie, czy status świadka koronnego jest dostępny psom?Wikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-860495410106575962018-02-17T00:15:00.001+01:002018-02-17T08:34:21.253+01:0017 lutegoNa chwilę obecną każdy ma prawo pomyśleć, że moja rodzina to ciężka patologia. <br />
Wcale ale to wcale się nie przejęzyczyłam.<br />
Przekupstwa, wymuszenia, szantaże jak dzień długi i szeroki, i ten rynsztokowy język nie nadający się do cytowania. A nie zatkasz pysków!<br />
<br />
Czesiek - ksywa Recydywa (leci po całości)<br />
Kropa - lekomanka (udział w kartelu) <br />
Tofi - usługi seksualne (pracownik roku)<br />
Kapsel - fetyszysta (specjalność: gąbki kuchenne)<br />
Perła - wystawia w cyberprzestrzeni swoje nieprzyzwoite foty, tyłem, boczkiem, z chmurką w domyśle: "Jestem śliczna jak z obrazka, żyje się raz" (a przecież każdy wie, że siedem razy)<br />
Lasia - przemoc (i ostre uszkodzenia ciała)<br />
<br />
Przyznam, potrafią być urocze, szczególnie gdy w natchnieniu melorecytują, inaczej mówiąc wciskają kit jak zawodowi szklarze.<br />
Ale policzyć miski do śniadania, czy zacytować filozofa to już nie.<br />
Rodzina to na szczęście nie jest stała matematyczna.<br />
Bo tu właśnie coś się w rodzinie zmienia.<br />
<br />
Nasze najmłodsze dziecko prawdopodobnie jest genialne! <br />
We dnie siedzi przykute do komputera i tworzy programy.<br />
<br />
<img alt=" " class="_mj _25 _3x _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/46/53/d0/4653d0d928d2e42d9b353bb8b1bca11e.jpg" /><br />
Znajdujemy genialne zapiski i wydrapane znaki. <br />
<br />
Na dobranoc rozkminia komputery. <br />
<img alt=" " class="_mj _25 _3x _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/76/4e/04/764e04ab82532bd96209b8c5714f71b9.jpg" /><br />
Pytam dziecko: o czym rozmyślasz? <br />
a wtedy dziecko podnosi na mnie wzrok osoby rozmyślającej o komputerach!<br />
<br />
Wiele razy logowało się w tej torbie...<br />
<img alt=" " class="_mj _25 _3x _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/18/f4/3a/18f43ab193a85c2e35e7406ea7d7cdd1.jpg" /><br />
w torbie ...w sto ugryzionych jabłuszek!<br />
<br />
Czyli co teraz z tym dzieckiem, jaką placówkę edukacyjną i w ogóle jak zrobić, żeby geniusz z dziecka nie wyparował....Wikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-15645305582298691672018-02-07T02:33:00.004+01:002018-02-09T18:50:55.409+01:00Miłość od pierwszego wejrzeniaByłam świadkiem, jak na moich oczach rozkwitła miłość od pierwszego wejrzenia!<br />
Bywało, że jakieś miłości rozkwitały na moich oczach, ale do tej konkretnej ja sama się przyczyniłam.<br />
Jak to stało?<br />
Zaczynając od Adama i Ewy: szukałam pomysłu na prezent.<br />
Wrzuciłam do komputera następujące dane o koleżance jubilatce:<br />
- fajna babka (piękne oczyska, blond loki i modelowa figura, a fuj!) <br />
- matka dziecku (to dziecko z medalami za sport)<br />
- kochanka kochankowi (czyli ojcu swego dziecka, co za banał),<br />
-naukowiec lingwistka (gdy się mówi do niej po polsku, a nie językami, to nie ma okazji się czepić słówek. Wetuje sobie na czym innym, ha),<br />
- feministka. Przez duże F z rakietowym odpałem,<br />
- poza tym jest pracowita, godna zaufania, sumienna, z mężnym sercem.<br />
Dorzuciłam jeszcze info o jej aucie, o jej mieszkaniu, i paru innych rzeczach, bo to nigdy nie wiadomo, co się przyda sztucznej inteligencji, od której się żąda konkretnej odpowiedzi. Danych było mnóstwo, i co z tego.<br />
Komputer międlił, międlił i nic nie wymiędlił. Nie całkiem nic, coś było, ale coś takiego, że wstyd opowiadać. Słaby program albo przereklamowana ta cała sztuczna inteligencja. (Czyli moja druga połówka).<br />
Głośno westchnęłam sobie w duchu.<br />
<br />
Za to w mojej własnej głowie pogruchotało, poklekotało i pstryknęło.<br />
<br />
Prezent (będzie o nim jeszcze) zrealizowałam i wręczyłam w przededniu urodzin. Nie obyło się bez zaskoczenia:<br />
<br />
- Pierwszego, bo spodziewała się ode mnie prezentu, lecz prędzej po terminie, niż przed terminem, ...ojej, taka tradycja.<br />
<br />
- Drugim zaskoczeniem była torba.<br />
Przede wszystkim wszyscy razem jesteśmy niewymownie zaskoczeni: torba? coś podobnego... torba?!<br />
<br />
- Trzecim zaskoczeniem był okrzyk: Kooocham!!!<br />
okrzyk wydany w liczbie niepoliczalnej (prawdopodobnie trzy razy głośno, raz normalnie) <br />
To trzecie zaskoczenie było zaskoczeniem dla koleżanki, że taka miłość od pierwszego wejrzenia ją dopadła.<br />
Bo dla mnie nie było zaskoczenia, moja dusza wiedziała, że będzie uczucie. <br />
Ale, rany, okrzyk był super.<br />
<br />
Gdyby to było dzisiaj, może przy okazji przypomniałabym swojej krejzi koleżance o szalonej Joannie d'Arc (tłustym drukiem cytat z "Projektu Bronte" Jennifer Vandever), żeby choć trochę przybastowała, z wielowiekowymi społecznymi uwarunkowaniami nie wygra, niech inaczej ustawi swoje spojrzenie to nie pozna bólu rozczarowania, niech nie spala się na stosie idei, i w żadnym punkcie nie próbuje być Joanną d'Arc, bo już na to za dużo ma wiosen (w lutym koleżanka ma urodziny, więc liczenie można jej zacząć od wiosny), <br />
która w swoim szaleństwie:<br />
<strong>"rozmawiała... z Bogiem i trojgiem świętych, </strong><br />
<strong>nękała brytyjskiego monarchę, </strong><br />
<strong>poprowadziła swój kraj do zwycięstwa, </strong><br />
<strong>zachwiała stereotypami związanymi z płcią, </strong><br />
<strong>rzuciła wyzwanie prześladowaniom religijnym, </strong><br />
<strong>a przy tym znalazła czas, by od czterech lat nie żyć."</strong><br />
Tylko o tych czterech latach niekoniecznie bym wspomniała, żeby nie wprowadzać koleżanki w panikę.<br />
Śmiało to wszystko mogłabym wyrecytować, bo przecież nikt, absolutnie nikt nie zdaje sobie sprawy, jakie absurdalne sytuacje mogą mu się przydarzyć..<br />
Chociaż. Jednak nie, Joanny szaleństwo było zupełnie odmiennego rodzaju. <br />
<br />
Natomiast na pewno o kimś koleżance powiem, o kimś uwielbianym przez nią najbardziej na świecie.<br />
Manuela Gretkowska pisze w "Europejce", że gdy była w Chinach i przedstawiała się, że jest z Polski, to:<br />
<strong>"... młodzi czy starzy, na prowincji czy w Pekinie wykrzykiwali: Juli Furie! </strong><br />
<strong>Wreszcie znalazłam w książce Kalickiego powód tego entuzjazmu: </strong><br />
<strong>Maria Skłodowska-Curie jest najlepszym symbolem i patronem dla chińskich uczniów. Była na samym dnie, bo była kobietą i nie miała żadnych zdolności, żadnych talentów. A mimo to samą ciężką praca zdobyła dwie nagrody Nobla."</strong><br />
<br />
Powiem jej to wszystko o ukochanej Skłodowskiej, powiem, bo to jest takie urocze!<br />
<br />
Torba,<br />
którą koleżanka już od kilku dni nosi na ramieniu.<br />
<br />
<img alt=" " class="_mj _27 _3x _2j" src="https://i.pinimg.com/564x/c2/ab/d0/c2abd0d95deba675ff9434ffac1d5050.jpg" /><br />
<br />
Torba czarna, litery białe. <br />
Specjalnie litery wyszyłam trochę krzywo, żeby był taki efekt napisu kredą na tablicy. <br />
Efekt idealnego wydruku komputerowego byłby pewnie trudniejszy, ale chyba mniej ciekawy.<br />
<img alt=" " class="_mj _27 _3x _2j" src="https://i.pinimg.com/564x/93/33/03/933303a12017ad6ce156ce06be7c4fe6.jpg" /><br />
<br />
Czas pokaże, czy romans (koleżanki z torbą) będzie udany.<br />
Włoskie przysłowie (inni twierdzą, że mongolskie) mówi, że ukochana wybranka musi podobać się innym, wtedy jest jeszcze atrakcyjniejsza dla partnera. <br />
Wiadomość z ostatniej chwili: torba podoba się koleżankom mojej koleżanki, natomiast koledzy nie podjęli jak na razie wątku. <br />
Oczywista rzecz, że najważniejsze w związku jest napięcie miłosne, wtedy każda inna sprawa układa się w miarę znakomicie. <br />
Nie jestem pewna, jak to powinno wyglądać w związkach ludzi i toreb.Wikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-48358876130841334622018-01-06T03:48:00.000+01:002018-01-06T04:02:00.778+01:00Cieszyć się pięknemPiękno często bywa odpowiednikiem szczęścia. <br />
W odróżnieniu od szczęścia piękno potrafi przyjść i zostać, nie odleci jak sen złoty, a szczęście robi to za każdym razem. <br />
Ponadto piękno potrafi pojawić się w dwupaku, co jest całkowicie wykluczone w przypadku szczęścia. <br />
Co do nieszczęścia to, niestety, chodzi parami, czwórkami, tuzinami, .... a zniknąć jak senna mara obawiam się, że nieszczęście nie potrafi. */<br />
<br />
Do mnie piękno awizowały skrzaty.<br />
<br />
<br />
<img alt=" " class="_mi _25 _3w _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/e2/14/55/e21455e644e11097390034f4d3dfdf9a.jpg" /><br />
Jak zobaczyłam skrzaty to mnie tchnęło, że coś to oznacza. I dobrze mnie tchnęło.<br />
<br />
Skrzat i skrzatowa też są piękni. Nie mogą być brzydkie takie uśmiechnięte pyski z kartoflanymi nosami!<br />
<img alt=" " class="_mi _25 _3w _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/93/20/dd/9320ddd5834ef51b2656e7f051465f7d.jpg" /><br />
Tuż za skrzatami przyfrunęły do mnie dwie gwiazdki, i nie znikają z brzaskiem, nie rozpuszczają w deszczu, nie rozpływają się w słońcu, lecz tym mocniej się skrzą niczym wirujące brylanty. Otóż w tym szczęśliwym momencie nawet słońce świeciło z nieba....<br />
Gdy komórką robiłam fotki to słońca już nie było, natomiast były srebrne nitki deszczu na grafitowym tle. Za oknem, ale popsuć mi robotę im się udało.<br />
<br />
Gwiazdki sfrunęły do mnie od <a href="http://papierolki.blogspot.com/">Oli</a> .<br />
<br />
<img alt=" " class="_mi _25 _3w _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/f3/97/4e/f3974ebe352c82b724a787a05c60bcdb.jpg" /><br />
Tak, na zdjęciu widać ich artyzm, owszem, lecz daję słowo druhny drużynowej, że rzeczywiste piękno gwiazdek mocno przewyższa ich fotograficzne odbicie.<br />
Dziękuję Ci, Olu!<br />
<br />
Jako że początek roku, więc czas na życzenia. <br />
Ogólne:<br />
<br />
<strong>Serdecznie życzę Wam tego, czego Wy sobie winszujecie na Nowy Rok, niech się Wam spełni całościowy pakiet pragnień, precz z ograniczeniami!</strong><br />
<br />
Szczególne, czyli branżowe:<br />
<br />
<strong>Życzę, żeby nie opuszczał Was entuzjazm do rękodzieła, bądźcie z nim w ostrej fazie miłości, takiej z ekstazą i udręką (udręki malutka szczypta dla smaczku). I żeby ani przez chwilę nie ogarniało Was wewnętrzne zwątpienie. Żebyście nie widzieli w niczym ograniczeń, za to widzieli możliwości, wszystkie ich kształty i barwy, i żebyście pozwolili swojej wyobraźni na swobodny lot. Pielęgnujcie swoje talenty i bądźcie szaleni!!! (w ramach rozsądku, hehe).</strong><br />
<br />
Dodatek specjalny na początek Roku:<br />
<br />
Czytałam "Projekt prawda" Mariusza Szczygła i w pewnym momencie natrafiłam tam na zalecenia prof. Leszka Kołakowskiego, idealne na każdy moment życia, tym bardziej na progu Nowego Roku. <br />
Co szkodzi powiększyć swoją listę noworoczną <br />
(osobiście uważam, że nie ma takich spraw, których nie załatwiłaby lista do zrobienia. Na przykład zapisałam sobie, że napiszę post z życzeniami w pierwszym tygodniu Nowego Roku i co? jest!)<br />
i zastosować w swoim życiu zalecane przez profesora filozofii trzynaście prawd.<br />
<br />
"Po pierwsze, przyjaciele.<br />
A poza tym: <br />
Chcieć niezbyt wiele.<br />
Wyzwolić się z kultu młodości.<br />
Cieszyć się pięknem.<br />
Nie dbać o sławę.<br />
Wyzbyć się pożądliwości.<br />
Nie mieć pretensji do świata.<br />
Nie pouczać.<br />
Nie szukać szczęścia.<br />
Nie wierzyć w sprawiedliwość świata.<br />
Z zasady ufać ludziom.<br />
Nie skarżyć się na życie.<br />
Unikać rygoryzmu i fundamentalizmu."<br />
<br />
Cieszenie się pięknem zapewniła mi Ola. Piękno ma kojący wpływ, napełnia radością, jakby w żyłach krążyło majowe słońce.<br />
Rozkminiam resztę, bo nie chciałabym z zaleceń profesora skubnąć jedynie ulotnie, jednak część jest dla mnie nieosiągalna... <br />
Chociaż np.: "wyzwolenie się z kultu młodości" jest całkiem spoko. Zapamiętałam sobie kiedyś na zapas o starości, że jest fajna dlatego, że już nie trzeba być młodym! <br />
<br />
I jeszcze w rozpędzie przytoczę przypowieść (nie pamiętam czyją), co powiedział mistrz (nie pamiętam jaki i jak to dokładnie leciało). (Dziwne bardzo, że pamiętam to co pamiętam, na okoliczność następnego roku, który właśnie przeminął niech więc to wystarczy:))<br />
<br />
Gdy mistrz był młody to bardzo przejmował się, co inni o nim myślą. <br />
Gdy był w średnim wieku przestał się tym przejmować. <br />
A gdy jest stary to się okazało, że inni wcale o nim nie myślą.<br />
<br />
Ta młodość to jest przereklamowana, kurdemol.. <br />
Gdy tak będziemy myśleć, to natychmiast się wyzwolimy z kultu młodości.<br />
<br />
*/ Nie wierzyć w sprawiedliwość świata, mówi filozof? dobrze mówi!Wikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-50749983045087960112017-11-27T14:31:00.000+01:002017-11-27T15:08:49.855+01:00Terapia Są osoby, które nie lubią listopada (ja się do nich zaliczam), nie lubią grudnia (to tak jak ja), nie lubią stycznia oraz lutego, choć można powiedzieć, że od stycznia zaczyna im pociechę sprawiać obserwacja ustępującej powoli ciemności (mnie sprawia).<br />
Mimo to radzą sobie, bo nie można bezkarnie mieć kilkumiesięcznej chandry, bo zawsze należy zachować dystans. Każdy ma jakiś swój sposób, jakąś formę terapii, bardziej lub mniej zaczarowaną abrakadabrę. Zastanawiam się nad wzbogaceniem swojej, bo według aktualnego stanu uważanie, żeby nie wstać rano lewą nogą nie wystarcza. <br />
Teraz nastąpi prywatny wtręt.<br />
Listopad pokazuje, co potrafi, a potrafi wszystko, choćby odebrać życie. Mojej koleżance. W piątek pojechała na badanie do szpitala, w trakcie badania źle się poczuła, więc zatrzymali ją na oddziale, w nocy straciła przytomność, i już jej nie odzyskała, śmierć przyszła we wtorek.<br />
Czy rzeczywiście życie ma swój głęboki sens? jaki ma cel? czy wszystko jest po coś? mam ochotę zapytać, czy jest na sali tłumacz, bo ten temat całkowicie przekracza moje możliwości percepcyjne. Jedynie czego jestem pewna, to głównych filarów istnienia: cierpienia i obowiązków.<br />
Mówiono: harcerka, a była nie harcerką lecz wołem roboczym, dawała się wykorzystywać, chętnie nazwałabym ją głupią naiwniaczką, ale nie nazwę, to było wspaniałe. <br />
Nie wierzę, że nie żyje. Doprowadza mnie do szału myśl, że jej nie ma, a tu wszystko jak gdyby nigdy nic.<br />
A jednak gdy wczoraj widziałam, że biegła i tylko grzywka jej podskakiwała, to nie pojechałam za nią i jej nie zawołałam! od kiedy to jestem taka racjonalna i nie wierzę w równoległy świat? po prostu okrutnie uznałam, że nic z tego nie będzie (jak powiedział matematyk mnożąc przez zero).<br />
Na razie z tej śmierci wyciągnęłam roztropny wniosek: na badania do szpitala nie dam się zaciągnąć nawet w sto koni. Tzn. gdyby konie namawiały, to ja na to: o nie, nie skorzystam póki mi życie miłe.<br />
<br />
Wracam do tematu jak zachować psychiczne rezerwy na następne groźne miesiące i wciąż dzielnie trwać na posterunku obowiązku i cierpienia.<br />
Cierpienie dopada człowieka o każdej porze dnia i nocy, niekoniecznie listopadowej, wiadomo, że rękodzielnicy to wrażliwy materiał i mają obowiązek od czasu do czasu pocierpieć, lecz tylko troszeczkę, tyle, żeby pomogła i ukoiła je sztuczka z papugą, o której to sztuczce zaraz napiszę. <br />
W ogóle to chyba już o tym kiedyś pisałam, ale pewności nie mam. <br />
Ignacy Jan Paderewski miał papugę, którą nauczono kilka słów i pokazano co ma robić. Była widocznie dość bystra i taka właśnie papuga jest nam tu potrzebna. <br />
Gdy Paderewski grał, papuga siadała blisko niego i zaraz po zakończeniu utworu darła dziób: "Brawo mistrzu! Bosko! Bis!" Albo pochylała głowę i szeptała: "O Boże, Jakie to piękne!"<br />
Cudownie prosta terapia. Jeżeli wielkiemu kompozytorowi coś takiego było potrzebne, to co dopiero rękodzielnikowi, nawet bardzo zdolnemu.<br />
<br />
Jest jeszcze jeden sposób bez gadającej papugi, za to z psem, bystrość psa nie ma znaczenia, pies potrafi pocieszać bez słów, pies to moim zdaniem podstawa. Terapia polega na tym, że patrzymy w oczy swoich psów i pławimy się w nieskomplikowanie czystym szczęściu. Podobnej terapii polegającej na bezwarunkowej akceptacji, oddaniu i miłości, jakim pies obdarza człowieka nie doświadczy się przy udziale kochanka, rodzica i w ogóle nikogo (będąc kochanką, dzieckiem swojego rodzica i w ogóle nikim odpowiedzialnie zaświadczam).<br />
<br />
Przy okazji przedstawiam uszytą przeze mnie torbę.<br />
<img alt=" " class="_mi _25 _3w _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/87/ba/db/87badb85b07e282ee0b8f911ed35fb8b.jpg" /><br />
<br />
<br />
Uszytą według zamówienia (wzór love podpatrzony w Pintereście) <br />
<br />
<img alt=" " class="_mi _25 _3w _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/f3/93/a2/f393a2552f7a4b33c5f5794d3d44ad6b.jpg" /><br />
Torba jest czarna, ma suwak i podszewkę.<br />
<br />
<img alt=" " class="_mi _25 _3w _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/9c/92/1e/9c921e29ac72efc64a6e35b9040be537.jpg" /><br />
I usztywnione rączki.<br />
<br />
Niezależnie od innych terapii to praca, choćby była szyciem, jest również jakąś terapią.Wikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-61575515969523451722017-11-02T22:21:00.001+01:002017-11-27T12:42:53.937+01:00Facet z grobu obok<div style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;">
<br /></div>
<strong>"- Co byś zrobił, gdybyś na eleganckim przyjęciu nagle zorientował się, że masz rozpięty rozporek? - zapytałam.</strong><br />
<strong></strong><br />
<strong>- Wyjąłbym klejnoty, przedstawił się jako rzecznik Krajowego Towarzystwa Ekshibicjonistów i spytał, czy ktoś chciałby wspomóc naszą sprawę jakimś datkiem - odpowiedział. - Nie - dodał po chwili. - Tak naprawdę pewnie próbowałbym jak najszybciej zapiąć rozporek, ale zamek zaciąłby się na obrusie i cała zastawa poleciałaby na podłogę. Wtedy bym wstał i uśmiechając się od ucha do ucha, ruszyłbym w stronę drzwi z obrusem wystającym z rozporka. Schodząc po schodach, potknąłbym się i złamał obie nogi! </strong><br />
<strong>A co ty byś zrobiła, gdybyś kupiła książkę w księgarni, zapłaciła za nią, a potem w drugiej księgarni ekspedientka oskarżyłaby cię, że ją ukradłaś?</strong><br />
<br />
<strong>- Śmiejąc się histerycznie, szybko bym za nią zapłaciła. Kupiłabym jeszcze trzy takie same, mamrocząc pod nosem, że to świetna książka i że zamierzam ją podarować w prezencie znajomym. A potem wyszłabym stamtąd z czerwonymi uszami, zostawiając wszystkie cztery egzemplarze na ladzie!</strong><br />
<strong></strong><br />
<strong>Dochodzimy do wniosku, ze jeśli on jest pierwszym głupkiem w kraju, to ja się świetnie nadaję na jego żonę. Mnie też można będzie wypchać i pokazywać w skansenie."</strong><br />
"Facet z grobu obok" Katarina Mazzeti<br />
<br />
Książka z grobem w tytule, z której pochodzi fragment, nachalnie domagała się wzmianki wczorajszego dnia, gdy słowo "groby" odmienialiśmy przez wszystkie przypadki. <br />
Fajna jest ta książka, i jeśli ktoś po nią sięgnie, to nie popełni błędu, pod warunkiem, że nie odrzuca go od tematu pod nazwą: rolnik szuka żony. Bo będzie tu miał do czynienia z rolnikiem, który ni mniej ni więcej tylko szuka żony! książka jednak wcale ale to wcale nie głupkowata.<br />
(Przecież jakbym wpisała za mądry fragment, to ktoś pomyślałby, że zabłądził na jakiś nowy mądry blog i potem byłoby mu przykro, że figa, bo to zmyłka była).<br />
<br />
A wczoraj...<br />
Wczoraj wysłuchałam Tofika (z Literkowej Grupy Wulgarystów Ska-fan-der) potem w skrytości czekałam...<br />
<br />
<br />
"helołinów nie obchodze<br />
jakoś mi z tym nie po drodze<br />
nic już na to nie poradze<br />
jeste zwykłym polskim dziade<br />
może razem podziadujmy...<span class="text_exposed_hide">...</span><span class="text_exposed_show"><br /> obrzędować sie nie bójmy<br /> wspominajmy duchy kocie<br /> co za tęczo są ich krocie<br /> ja to czekam na Parchata<br /> może przyjdzie do mje brata<br /> może Maszka też przybieży<br /> i mje morde opaździerzy<br />no i Wypłoś z pępkiem w oku<br />nie ma go nie ma od roku<br /> pełne miski już czekajo<br /> może przyjdo droge znajo..."</span><br />
<span class="text_exposed_show"></span><br />
W miejsce Wypłosia, Maszki i Parchata wstawiłam imiona swoich zwierząt.<br />
Nie przyszły. Czy może właśnie przyszły, serce mi nie daje bowiem konkretnej odpowiedzi.<br />
<br />
Ogólnie wszystko, co wyskrobie pazurem Tofik jest mojego życia mottem. (dużo tego musi być, świat się zmienia, trzeba być na bieżąco). Toteż wczorajszą poezję chętnie wcieliłam w życie. Polski dziad Tofik - wg mnie Mickiewicz wśród kotów - wieszczy bowiem samą prawdę.<br />
"Pijmy zdrowie Mickiewicza, on nam słodkich chwil użycza". Nie mam tu na myśli alkoholu, może być np. mleko bez laktozy, podobno dla kota ambrozja.<br />
Koci Mickiewicz o imieniu Tofik wyskrobał już niejedną kocią Pieśń Filaretów, więc mu się należy.<br />
<br />
<br />
Poza aksjomatem o dwóch prostych równoległych, które nigdy się nie przetną, należy przyjąć do wiadomości taki sam pewnik, że listopad toruje drogę depresji, przypomina o kruchości istnień, ponawia pytania, na które zwykle mamy wykrętną odpowiedź: zastanowię się później.<br />
W tym roku były dość miłe złego początki, październik szeleścił niczym jesienny liść, że potrzebuje jeszcze czasu, trochę zastanowienia, chce ubrać rośliny w złoto i snuć srebrne mgły,... ale dwie bezczelne wichury użyły przymusu bezpośredniego, i w konsekwencji złota jesień uległa po ostatniej dramatycznej październikowej nocy. Zapanowała słota, .. jak to jedna literka wszystko zmienia, "z" 👉 "s". <br />
W niżowej listopadowej zatoce można by zwariować na miejscu, ale ja jestem cwana gapa i znam kwitnące rośliny, które można wyprowadzać na dwór, a one nie przestraszą się listopada i nigdy nie padną martwym trupem (ani żywym trupem też nie padną).<br />
Wiecznie żywe, zawsze żywe kwiaty na torbie<br />
<br />
<img alt=" " class="_mi _3k _2j _3w" src="https://i.pinimg.com/564x/62/e6/f6/62e6f65c8c23a7693578b542a8c6ee0c.jpg" /><br />
Przedtem kwitły na spódnicy. <br />
Motyw haftowanych kwiatów w połączeniu z czarnym tłem wydał mi się tak elegancki, że aż za zbytnio jak dla mnie. Na torbie, bo na spódnicy spoko. Więc wszyłam w torbę trochę dżinsu, i w ten sposób dodałam jej codzienności.<br />
<img alt=" " class="_mi _3k _2j _3w" src="https://i.pinimg.com/564x/2e/1e/ce/2e1ece8c9c5dfb82aa34e81b9c28fc15.jpg" /><br />
Teraz elegancja jest zbalansowana, w sam raz.<br />
<br />
<span class="text_exposed_show"></span><br />
<img alt="Obraz znaleziony dla: Facet z grobu obok książka" class="mainImage accessible nofocus" data-bm="43" height="640" src="https://www.ravelo.pl/pub/mm/img/220/100156140.jpg" title="Wyświetl obraz źródłowy" width="409" /><br />
<span class="text_exposed_show">"Facet z grobu obok" Katariny Mazzeti to jest ta książka, która się prosiła, żeby wskoczyć do postu 1 listopada. </span><br />
<span class="text_exposed_show">Nie uległam, bo książki trzeba mądrze kochać, nie zawsze mają rację, więc nie słuchać ich jak pies trąby, nie spełniać ich wszystkich zachcianek, bo gotowe wejść człowiekowi na głowę.</span><br />
<span class="text_exposed_show">Ha! nie ze mną te numery, bo ja jestem cwana gapa. </span><br />
<span class="text_exposed_show">Więc poszliśmy na kompromis, Zaduszki!</span><br />
<br />Wikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-54936395086717126762017-10-15T02:44:00.000+02:002017-10-15T03:44:19.704+02:00Na energię i siłęTorba z kotem (a'la Sisi) zaowocowała zachcianką na torbę z psem.<br />
Po wzór (a'la Nefretete) zanurkowałam do Pinterestu.<br />
<img alt=" " class="_mj _28 _3x _2k" src="https://i.pinimg.com/564x/5c/dd/a2/5cdda294614b2e50d622dcd80f8d9af7.jpg" /><br />
Torba jest czarna jak heban, na zdjęciu ta czerń jakby mąką przysypana. Nie wiem czemu. Żeby ową hebanową czerń uczynić mniej przerażającą użyłam kilka razy nici koloru czerwono-malinowego.<br />
Główną aplikacją jest wpisana w serduszko psia mordka, moim zdaniem to mordka pieskowej królowej Nefretete.<br />
<img alt=" " class="_mj _28 _3x _2k" src="https://i.pinimg.com/564x/bb/b1/e3/bbb1e3c9370cee594e9a164e881a7e60.jpg" /><br />
Do torby w komplecie jest afrykanka (czarne do czarnego), która dzięki stałemu dostępowi do słońca ma energię i siłę (mimo chudych ramionek), więc poniesie<br />
zakupy w każdej ilości.<br />
<img alt=" " class="_mj _28 _3x _2k" src="https://i.pinimg.com/564x/f5/6d/89/f56d8955aa76a75c096abe9bef3cd14b.jpg" /><br />
Bo bez przerwy ćwiczy na sucho. Z naczyniem pustym, ale dużym i nieporęcznym.<br />
<img alt=" " class="_mj _28 _3x _2k" src="https://i.pinimg.com/564x/e2/b1/c9/e2b1c94c6b0a8cb7f2b4fc4c7c72c38b.jpg" /><br />
Właścicielka torby i afrykanki, ew. afrykanki i torby jest zadowolona.<br />
<br />
Całościowo w kwestii zadowolenia to sprawdziłam i potwierdzam, że ogólny jego stan jest zależny od tego, jaką ofertę dań serwują mózgowi oczy korzystając z dystrybucji atmosferycznych specjałów.<br />
Obecnie mózg mnie zawiadamia, że jest obrażony na meteorologiczne kulinaria, są paskudne i niestrawne.<br />
Śniadanie jak cie mogę, ale od obiadu do kolacji:<br />
1. Młoda próchnica wraz ze świeżą dostawą więdnięcia, rdzewienia, czernienia. Ohydztwo.<br />
2. Kopiaste, brudne, napuchnięte chmurzyska<br />
3. nabite ostrymi jak igły deszczami<br />
4. które błyskawicznie zamieniają złoto i purpurę liści w burą butwiejącą papkę,<br />
5. Należy wspomnieć o wybitnym udziale wiatru jako skocznym kuchciku: co on podrzucił, to deszcz posiekał.<br />
<br />
I niestety dla durnej zabawy ten rozpuszczony wiatr wywiał mi mózg z głowy! <br />
(pozostaje cień nadziei, że mój kot, ten zamieszkujący głowę przydał się wreszcie i złapał w ostatniej chwili w łapki kawałek szarej mało zużytej oponki... Ale tylko cień, bo nie chcę się rozczarować.<br />
Jeśli jesteście, to słuchajcie dalej).<br />
To było jakoś tak, że przy kulminacyjnym podmuchu przytomnie zatkałam uszy, zamknęłam oczy, potem jedna chwila i równowagę złapałam dopiero z nosem w glebie. Nosowi nic, lecz zwichnięta kostka. Pocieszam się trochę, bo nieważne, że upadłam, ważne, że się podniosłam, no bo przecież się podniosłam. No i że nosowi nic.<br />
<br />
Wobec tych pięciu punktów (i kontuzji) mój stan zadowolenia jest niezadowalający. Nie poprawia go jesień, co zawisła nad krajem jak smog, choć tegoroczny październik nie odbiega od schematu na niekorzyść, lecz ajnmoment i zaczną się listopadowe szarugi. Z szarugami czy bez szarug uważam, że każda jesień jest bardziej destrukcyjna niż kreatywna. Być może amatorzy tej pory roku będę twierdzić odwrotnie, że jesień niszczy, żeby kreować. Nic a nic mnie to nie pociesza i nie umniejsza jesiennych zakłóceń w moim mózgu (w niedużym kawałku oponki, przy dobrych wiatrach).<br />
Na szczęście tak jak każdy, też mam w zanadrzu kilka szybkich interwencji prawdopodobnie z poradników, czy może sama wymyśliłam?<br />
(jesteście jeszcze? dacie radę wysłuchać prawdy objawionej?)<br />
Od czasu do czasu fundujmy swojemu mózgowi odpoczynek w postaci widoku rozległego horyzontu: od horyzontu po horyzont. I koniecznie pyknijmy zdjęcie.<br />
Gdyby się zastanowić, to w zasadzie przez cały rok otaczają nas mury, ściany, zamknięte bramy i gęste przeszkody; i jak umysł ma się nie zaciemniać, gdy otoczony jest zwartym płotem? (metaforycznie), ile można żyć za płotem? (metaforycznie). Mnie życie za płotem kiedyś się zdarzyło, wtedy uznałam, że mam po prostu depresyjną osobowość, bo skąd ten długi zły nastrój i słabszy dzień trwający parę miesięcy?... W porę się obudziłam, i od tamtego czasu testuję wytrzymałość teorii, że dla odpoczynku umysłu wystarczy udać się w podróż przy pomocy swoich własnych otwartoprzestrzennych fotek, (osoby z agorafobią proszone są o zastosowanie innego zestawu zdjęć). Dla mnie najlepsze są takie: po środku ja, u góry histerycznie błękitne niebo, u dołu jakiś żółciutki piaseczek, a pomiędzy rozlane morze; dlatego tak, bo serce moje bije dla morskich krajobrazów. I jeszcze jeden warunek tak samo ważny jak otwarta przestrzeń: patrząc na te zdjęcia przywołać siebie szczęśliwą, siebie z cudownych chwil, beztroskich godzin. <br />
Po takim seansie może, podkreślam: może poczujecie się, jakby ktoś was podłączył na powrót do baterii. <br />
<br />
Jeśli się nie uda za pierwszym razem, to należy próbować dalej. I pamiętać, że teoria sobie, a rzeczywistość sobie. Tyle dobrego, że bez powikłań.<br />
<img alt=" " class="_mj _28 _3x _2k" height="483" src="https://i.pinimg.com/564x/f3/81/ba/f381ba3612fdedd1e3903cad315e8981.jpg" width="640" /><br />
Bałtyk plus jednostka pływająca.<br />
I love it.<br />
<br />Wikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-11983668636795687552017-10-02T19:49:00.003+02:002017-10-02T19:49:20.837+02:00O mądrości i przyjaźni na przykładzie psa Baldo.Że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka na przykładzie psa Baldo wykażę.<br />
I jeszcze, że mądrym, niech mu będzie.<br />
<br />
<img alt=" " class="_mj _25 _3x _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/ab/96/35/ab96354ed9fa9bef96c04082fa947bfa.jpg" /><br />
Najpierw o mądrości.<br />
Otóż Baldo aktywując swoją mądrość (do tej pory bez fajerwerków) wprowadził w życie plan, w wyniku którego nie uda mi się sztuczka tak dobrze przeprowadzona na osobie Matysa, tzn. wymeldowanie Matysa w trybie administracyjnym z powodu licznego przebywania poza domem.<br />
Jako fory dla Balda przyznam, że Matys jest zupełnie inną niż Baldo parą kaloszy, a raczej sportowych butów do wędrówek, bo Matys jest szalonym globtroterem i jeśli przyjdzie mu na myśl podkop do Chin (a przyszedł) to go natychmiast realizuje, nic tego psa nie zatrzyma, (podkop do Chin w trakcie).<br />
A Baldo opracował i doprowadził do perfekcji następujący plan: utratę przytomności w trakcie przekraczania furtki oraz padnięcie trupem tuż na furtką. A raczej mdleje zanim zrobi krok na zewnątrz. Gdy na siłę go wyciągamy zemdlałego, sztywnieje i przestaje oddychać. Więc w panice przeciągamy psa z powrotem na bezpieczną stronę furtki od strony domu, i dopiero wtedy, ani sekundy wcześniej, Baldzio uruchamia nochal, którym łapie haust powietrza. Jeżeli w ten sposób finalizuje postanowienie, żeby nie być już nigdy psem bezdomnym, to finalizuje perfekcyjnie.<br />
<br />
<br />
Teraz o przyjaźni.<br />
Zaczęło się tak, że pies zrobił pantomimę do słów pewnej piosenki Anity Lipnickiej, lekceważąc wszystkie inne jej piosenki, co nawiasem jest niesprawiedliwie, bo żadna nie zasługuje na lekceważenie.<br />
<br />
-<em> kochanie, zabierz z miasta mnie! ..</em><br />
<em>nad wodę gdzieś do lasu wywieź!..</em><br />
<em>potykam się o własny cień!<br />myśli swoich już nie słyszę!</em><br />
<em>huk maszyn wszędzie radio gra!..<br />piosenki, których nie rozumiem!..</em><br />
<em>kochanie zabierz z miasta mnie!..</em><br />
<em>ja w mieście żyć już nie umiem!..</em><br />
<br />
i strzał ostrą amunicją: <em>umieram tutaj! ocal,!ratuj!</em><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/dRGhvyYctvc/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/dRGhvyYctvc?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<br />
Wobec takiego dictum pomyśleliśmy, że poważna sprawa jest i zaczęliśmy siebie i psa szykować za miasto.<br />
...A bo już za długo to szaleństwo z mdlejącym psem i czas je zakończyć, jak chce z miasta, niech będzie z miasta.<br />
Poza tym uszyłam torbę na psie akcesoria, idealną na wyjazd z psem...<br />
<br />
<img alt=" " class="_mj _28 _3x _2k" height="480" src="https://i.pinimg.com/564x/a7/a3/10/a7a3109e2ddf5e0e20768850c4c586af.jpg" width="640" /><br />
<br />
<img alt=" " class="_mj _28 _3x _2k" height="480" src="https://i.pinimg.com/564x/1f/0d/70/1f0d70535730afe8550b30398ef02084.jpg" width="640" /><br />
Pomysł torby - torba po karmie - wyłowiony z rwących wód Pinterestu. <br />
Wszyłam tylko podszewkę i obszyłam mocną, szeroką smyczą.<br />
<br />
Teraz najważniejsze.<br />
Przy przekraczaniu furtki okazało się, że pies się nigdzie nie wybiera. Jedynie do furtki i z powrotem.<br />
Toteż my sami odbyliśmy rozkoszną wycieczkę<br />
<br />
<img alt=" " class="_mj _25 _3x _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/6b/7b/37/6b7b37d223e2ffee31d54e0cb2406c9c.jpg" /><br />
motorówką po Odrze<br />
<img alt=" " class="_mj _25 _3x _2h" src="https://i.pinimg.com/564x/ef/ad/97/efad97e8f05dd229777f6b8e89196dff.jpg" /><br />
a ustroniami z opalaniem, wędkowaniem i ...w ogóle.<br />
<br />
<br />
Dla przedszkolaków rybkowych została zorganizowana karuzela<br />
<img alt=" " class="_mj _25 _3x _2h" src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/69/d0/0d/69d00d98ddae3c967d10becd5c2ff9b9.jpg" /><br />
polegająca na wyciąganiu ich na obie wędki, raz na jedną, raz na drugą, potem na szybkim rzucie maleństwem do wody. Przedszkolakom się podobało i stały cierpliwie w ogonku aż do wczesnej nocy.<br />
<br />
Potem jeszcze pojechaliśmy nad Bałtyk, ale to już z własnej inicjatywy, tu Baldzio nie musiał fantazjować w żaden sposób.<br />
<br />
Przyjemnie wspominać tamte długie słoneczne dni przy dzisiejszej szkaradnej aurze.Wikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-80866875196060219672017-09-04T09:36:00.001+02:002017-09-04T10:01:27.310+02:00SisiMoja kochana kumpela wzięła na przechowanie kota.<br />
Prosiłam: macie takie puste mieszkanie, jedynie rodzice i dziecko, to pustka aż dudni, a ten kot przez kilka lat właśnie w trzyosobowej rodzinie przebywał i był jej pieszczoszkiem, więc nie można mu jako rekompensatę po rozstaniu z tamtą rodziną zafundować wściekłą kocio-psią watahę, u mnie na przykład.<br />
Kochana kumpela po starej znajomości i po nowym namyśle zgodziła się, żeby biednego kota zainstalować u niej.<br />
Więcej udręki było z mężem kumpeli, bo o ile kumpela nie miała negatywnie sprecyzowanych uczuć co do kotów, to jej mąż zdecydowanie był na nie, zresztą oni w ogóle nie mieli zwierząt, choć syn prosił o psa albo brata, ale ci dziwni ludzie poskąpili mu tak jednego, jak i drugiego. Aż tu nagle kot miałby się pojawić w stabilnie sterylnej sielance?<br />
Mówiłam temu mężowi nieugiętemu: higieny to koty przestrzegają aż do przesady, jeszcze się taki dobrze nie obudzi, i już przez sen godzinę czyści futerko (nie powiedziałam przecież, że wszystkie tak robią, ale czystość kotów jest przysłowiowa : czysty jak kot,... nie, może to było: rzyga jak kot:)). <br />
A poza tym jak to sprytnie mieć kota, bo przy okazji ma się darmowy zbieracz alergenów, utylizator szkodliwych jonów i wykonawcę relaksacyjnej muzyki prosto z maszynki w małym gardziołku, a to jeszcze nic, kot ma wiele innych cudownych właściwości, które dopiero się poznaje, gdy kot pojawia się w domu. A w ogóle co to są dwa-trzy miesiące? strzelą jak tata z bata.<br />
Po wielu podejściach ziarenko pomysłu, o operacyjnej nazwie kot, zaczęło wzrastać, a trzeba przyznać, że troskliwie 24/7 pielęgnowali je moja kochana kumpela i wspólny owoc lędźwi jej i nieustępliwego męża.<br />
Wreszcie nieustępliwy ustąpił. <br />
I przybył kot jak jakiś księciunio wraz ze swoimi ruchomościami stołówkowo- sypialnio-bawialnymi. Księciuniem tym była dzieweczka, niebiesko-srebrna futrzasta kula na czterech łapkach o imieniu Sisi. Mężowi od początku zrobiło się łyso, bo Sisi skądś wiedziała, że on jej nie chciał, i wystarczyło, że spojrzał na Sisi, a Sisi darła ryja : Aau! Aau! <br />
Więc nie patrzył, choć łypał kątem oka, a o dotykaniu nie było nawet mowy. <br />
Potem coś się zaczęło zmieniać. Prawdopodobnie Sisi też kątem oka w tajemnicy łypała na niego i obmyślała plan. Bo wszystkie koty mają zmysł właściwy rozpieszczonym egoistom, który pomaga im urabiać ludzi, żeby byli gotowi mu dogadzać na każde jego skinienie.<br />
Z samego rana, gdy mąż nastawiał czajnik Sisi pojawiała się w kuchni, rozkładała się na blacie i towarzyszyła mężowi przy piciu kawy, potem dreptała za nim po mieszkaniu, i na koniec żegnała w przedpokoju. Następnie wracała do łóżka syna, bo tam spała, mimo, że w miała swoje własne bety w kontenerku. I tak to się toczyło, Sisi urobiła, kogo miała urobić i zagarnęła, co było do zagarnięcia. Ja sama zaczęłam zauważać, że im dalej posuwaliśmy się wzdłuż wektora czasu, tym większa w kumpeli panika rosła, jeszcze bujniej niż jej czarne rockendrolowe włosy (gdyby była blondynką to fajnie byłoby pożartować na ten temat). Faktem jest, że ta cała Sisi jest jak gęsta esencja wydestylowanych z normalnego kota zalet. Przykład: drapie tylko swój drapak, a nie meble. <br />
Wreszcie padło z ust kumpeli pytanie, pewnie nie po raz pierwszy je sobie zadała, ale pierwszy raz je od niej usłyszałam: jak to możliwe, że nie mieliśmy kota i byliśmy z tego powodu szczęśliwi i zadowoleni?<br />
Ja na to, że spotkanie z Sisi może być wydarzeniem, które poprowadzi do zmiany ich życia na lepsze. (Hm, tak górnolotnie, bo czy to wiadomo, jakie wszechświat ma dla nas plany?)<br />
Z myślą o kochanej kumpeli, żeby rozjaśnić smutek rozstania, kiedy właściciele zwiną Sisi i jej majdan, uszyłam kota na torbie, kot jest srebrno-niebieski, kolorystycznie lekko podobny do tamtego, choć zbyt mało puchaty i zbyt gładki, za to tkanina nadrabia i jest milusia. <br />
<img alt=" " class="_mj _25 _3x _2h" height="640" src="https://i.pinimg.com/564x/b4/ad/26/b4ad26429bf06f9b03419e7ef5ff04eb.jpg" width="480" /><br />
<br />
<img alt=" " class="_mj _25 _3x _2h" height="640" src="https://i.pinimg.com/564x/65/48/35/6548354084c41ad4e6988416265a5d6c.jpg" width="480" /><br />
Trochę na pamiątkę Sisi.<br />
<br />
(wzór kota podpatrzyłam na Pintereście, tamten był czarny).<br />
<br />
Jeszcze muszę publicznie pochwalić Czesia.<br />
Chłopak przechodził zły okres i zaczął być groźnym przestępcą. Inaczej nie mówiliśmy do niego niż: ty recydywo! Jedno z jego licznych przestępstw proszę bardzo: ukradł mi zegarek! tylko on jeden patrzył, gdzie kładę, a rano ani Cześka, ani zegarka. Sprzedał i bujał się przez tydzień na gigancie. Jak wrócił to wyglądał, jak zdechły imprezowicz, co ani na chwilę nie zmrużył oka, a wtedy ja coś groźnie zawołałam, a on jak na zawołanie (szkoda, że nie pamiętam, co takiego wyjątkowego zawołałam, coś bardzo pedagogicznego, hehe;)) nabrał rozumu i zdobywa szlify w krawiectwie damskim. <br />
Przy torbie też pomagał.<br />
<img alt=" " class="_mj _25 _3x _2h" height="480" src="https://i.pinimg.com/564x/b2/2c/b0/b22cb0d428eec9d91101f97bedb05fa1.jpg" width="640" />Wikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-85957614623193733122017-07-25T10:24:00.000+02:002017-09-03T14:33:31.085+02:00Sztuka kochaniaDobrze, że są naukowcy, którzy popularyzują swoją wiedzę i nie uchybiają obowiązkowi podążania śladem swoich odkryć. Naukowcem takim jest między innymi dr n.med. Michalina Wisłocka, a przykładem udostępniania jest "Sztuka kochania". <br />
Książki nie znam, domyślam się, że jest monotematyczna, za to film jest szeroko zakrojoną, jak również dosłowną sztuką kochania w kilku, a może tylko w dwóch, lecz wyrazistych aktach.<br />
Pierwszy akt mógłby mieć tytuł "Mąż", wielka miłość Michaliny. <br />
Drugi akt nazwijmy "Kochanek", ... największa miłość Michaliny.<br />
<br />
Hmm, sztuka jako umiejętność to wrażliwa materia. Wystarczy mała w niej pomyłka i już zgliszcza, dziura w niebie. Tak jest na każdej niwie działalności człowieka, dlaczego by nie w miłości? o miłości wszyscy wiedzą wszystko , definicji jest mnóstwo i każdy ma swoją ulubioną, a jak przyjdzie co do czego, to okazujemy się wielkimi błędziarzami.<br />
<br />
<br />
Akt I. Osoby dramatu: Michalina i jej mąż Stanisław<br />
<img alt="Obraz znaleziony dla: sztuka kochania" class="mainImage accessible nofocus" data-bm="43" src="http://ocdn.eu/images/pulscms/N2E7MDMsMCw0ZmIsMCwx/1919169d5e2b1361c14d5615f5f2e8da.jpeg" title="Wyświetl obraz źródłowy" /><br />
<br />
<br />
Ich odpowiednicy, czyli filmowi małżonkowie tak wyglądają<br />
<a data-ved="0ahUKEwipk4LPzJjVAhXjA5oKHR8dDi0QjRwIBw" href="http://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&ved=0ahUKEwipk4LPzJjVAhXjA5oKHR8dDi0QjRwIBw&url=http%3A%2F%2Fblogodynka.pl%2Fsztuka-kochania-recenzja%2F&psig=AFQjCNHdcJDZW_xDASQv5_zwJYMhOQfXwQ&ust=1500665432931292" id="irc_mil" jsaction="mousedown:irc.rl;keydown:irc.rlk;irc.il;" style="border-image: none; border: 0px currentColor;"><img alt="Znalezione obrazy dla zapytania sztuka kochania film obsada" src="http://blogodynka.pl/wp-content/uploads/2017/02/10_3c83b0f36b.jpg" height="335" id="irc_mi" style="margin-top: 29px;" width="595" /></a><br />
Wkrótce do małżeńskiego duetu dołącza przyjaciółka Michaliny - Wanda.<br />
<img alt="Obraz znaleziony dla: michalina wisłocka" class="mainImage accessible nofocus" data-bm="406" src="http://1.fwcdn.pl/ph/33/12/763312/667723_1.1.jpg" height="506" title="Wyświetl obraz źródłowy" width="900" /><br />
Dołącza w ten sposób, że zakochuje się w mężu Michaliny, a mąż Michaliny zakochuje się w Wandzie. <br />
Co nie oznacza, że mąż nie kocha Michaliny, bo kocha, tylko on potrzebuje seksu, a Michalina nie potrzebuje seksu. Więc jako niepotrzebująca seksu zgadza się na związek męża i przyjaciółki, która ma tak samo jak Stach w sprawie seksu.<br />
Ale czy można równo, noga w nogę maszerować przez życie w trzy osoby?<br />
<a data-ved="0ahUKEwiK_o_90JjVAhXLa5oKHde2DfUQjRwIBw" href="http://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwiK_o_90JjVAhXLa5oKHde2DfUQjRwIBw&url=http%3A%2F%2Fcojestgrane24.wyborcza.pl%2Fcjg24%2F1%2C510%2C13%2C21281867%2C146943%2C-Sztuka-kochania--bez-cenzury--Zobacz-nowy-zwiastu.html&psig=AFQjCNFIWsXOtw5HwekbfsWb30xXok5xSw&ust=1500666486581496" id="irc_mil" jsaction="mousedown:irc.rl;keydown:irc.rlk;irc.il;" style="border-image: none; border: 0px currentColor;"><img alt="Znalezione obrazy dla zapytania sztuka kochania film obsada" src="http://bi.gazeta.pl/im/95/4b/14/z21281941IH.jpg" height="390" id="irc_mi" style="margin-top: 2px;" width="595" /></a><br />
...a potem w piątkę, bo rodzą się dzieci Stanisława (jedno Michaliny i jedno Wandy, oficjalnie uznane za bliźnięta Michaliny i jej męża).<br />
<a data-ved="0ahUKEwjnoavH0JjVAhXnKJoKHXykDgwQjRwIBw" href="http://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwjnoavH0JjVAhXnKJoKHXykDgwQjRwIBw&url=http%3A%2F%2Fwww.telemagazyn.pl%2Fartykuly%2Fsztuka-kochania-piotr-adamczyk-justyna-wasilewska-i-borys-szyc-opowiadaja-jaka-rezyserka-jest-maria-sadowska-wideo-55487.html&psig=AFQjCNFIWsXOtw5HwekbfsWb30xXok5xSw&ust=1500666486581496" id="irc_mil" jsaction="mousedown:irc.rl;keydown:irc.rlk;irc.il;" style="border-image: none; border: 0px currentColor;"><img alt="Znalezione obrazy dla zapytania sztuka kochania film obsada" height="335" id="irc_mi" src="https://d-tm.ppstatic.pl/f7/1d/3199f1b8d30b791807bddd62cc9c.1000.jpg" style="margin-top: 29px;" width="595" /></a><br />
Prawda jest taka, że rozwiązywanie trójkątów jest proste tylko w matematyce ...hehe, proste, teraz to poleciałam po bandzie... z drugiej strony, jeśli zna się wzór? <br />
Czyli jak było do przewidzenia (dla widzów, bo nie dla bohaterów dramatu) stadło się rozpada.<br />
Michalina całkowicie wykreśla Stanisława z grafiku swojego życia, natomiast przyjaciółka jest jej wciąż bliska, lecz chyba bez wzajemności. <br />
Wanda wyjeżdża z jednym dzieckiem (przed którym występuje jako ciotka), Michalina zostaje z drugim dzieckiem<br />
<a data-ved="0ahUKEwjNnbrEzpjVAhVkM5oKHWgRC-gQjRwIBw" href="http://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwjNnbrEzpjVAhVkM5oKHWgRC-gQjRwIBw&url=http%3A%2F%2Fwww.piespop.pl%2Fsztuka-kochania-wislocka%2F&psig=AFQjCNHdcJDZW_xDASQv5_zwJYMhOQfXwQ&ust=1500665432931292" id="irc_mil" jsaction="mousedown:irc.rl;keydown:irc.rlk;irc.il;" style="border-image: none; border: 0px currentColor;"><img alt="Znalezione obrazy dla zapytania sztuka kochania film obsada" src="http://7.s.dziennik.pl/pliki/9823000/9823965-film-sztuka-kochania.jpg" height="351" id="irc_mi" style="margin-top: 21px;" width="595" /></a><br />
<br />
obrażony Stanisław odchodzi pojedynczo. <br />
<br />
II akt. Michalina rozpoczyna pracę w ośrodku wypoczynkowym, gdzie poznaje pracownika ośrodka, Jurka. <br />
<a data-ved="0ahUKEwiJ5KqVz5jVAhWCBZoKHZdaBuUQjRwIBw" href="http://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&ved=0ahUKEwiJ5KqVz5jVAhWCBZoKHZdaBuUQjRwIBw&url=http%3A%2F%2Fkino.trojmiasto.pl%2FKamasutra-w-PRL-Recenzja-filmu-Sztuka-kochania-Historia-Michaliny-Wislockiej-n109521.html&psig=AFQjCNHdcJDZW_xDASQv5_zwJYMhOQfXwQ&ust=1500665432931292" id="irc_mil" jsaction="mousedown:irc.rl;keydown:irc.rlk;irc.il;" style="border-image: none; border: 0px currentColor;"><img alt="Podobny obraz" src="http://static2.s-trojmiasto.pl/zdj/c/n/9/1757/620x0/1757285-Tworcom-Sztuki-kochania-udalo-sie-stworzyc-film-atrakcyjny-w-formie.jpg" height="393" id="irc_mi" style="margin-top: 0px;" width="575" /></a><br />
Jurek jest marynarzem i ujmującym mężczyzną, jedynie kwestia urody Jurka jest dyskusyjna. Jednak męska atrakcyjność niekoniecznie jest determinowana urodziwymi rysami twarzy. Ten brzydal w niedługim czasie odkrywa przed Michaliną ukryty do tej pory talent: ars amandi.<br />
Tak jak rozbuchane dookoła lato rozkwita wielkie uczucie, które jak to często bywa, zaczyna się od zwykłego zauroczenia kobiety i mężczyzny...<br />
<a data-ved="0ahUKEwi32oXZz5jVAhXDIJoKHWDOBxEQjRwIBw" href="http://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&ved=0ahUKEwi32oXZz5jVAhXDIJoKHWDOBxEQjRwIBw&url=http%3A%2F%2Fwww.telemagazyn.pl%2Fartykuly%2Fsztuka-kochania-historia-michaliny-wislockiej-zobacz-zwiastun-filmu-z-magdalena-boczarska-wideo-54647.html&psig=AFQjCNHdcJDZW_xDASQv5_zwJYMhOQfXwQ&ust=1500665432931292" id="irc_mil" jsaction="mousedown:irc.rl;keydown:irc.rlk;irc.il;" style="border-image: none; border: 0px currentColor;"><img alt="Znalezione obrazy dla zapytania sztuka kochania film obsada" height="248" id="irc_mi" src="https://d-tm.ppstatic.pl/3d/70/a8cddd438c1529fb5fdcfb018cbd.1000.jpg" style="margin-top: 73px;" width="595" /></a><br />
...uwieńczonego skokiem w bok, oczywiście skacze Jurek, w bok od żony i dziecka. <br />
Michalina, tak jak kiedyś Wanda, nie chce być tą trzecią. Tak więc druga miłość Michaliny również skazana jest na porażkę. Jednak ta miłość też coś ze sobą przyniosła; jej owocem, że tak powiem patetycznie, jest książka "Sztuka kochania". <br />
<br />
Pomiędzy "Mężem" i "Kochankiem" wplecione są wstawki z czasów późniejszych, dotyczące pracy zawodowej Michaliny i rozpoczęcia realizacji misji pt. "Sztuka kochania". Ona chce tę sztukę podarować ludziom tak jak Prometeusz podarował ogień i nauczył ludzi nim się posługiwać. Takie jest moje skojarzenie, Michalina wie, że ogień powinien się palić w obojgu partnerach (z naciskiem na kobietę, dotychczas pomijaną i nieważną), ten ogień uda się podtrzymywać i to nie jest wcale wielka sztuka. Lecz trzeba ją posiąść.<br />
Czasy późniejsze dotyczą lat 70.<br />
Patrząc z dzisiejszej pozycji to tamte pstrokate stroje pań i panów wydają się lekko kiczowate; nie żebym się wzdrygała, bo ma to swój wdzięk, nawet znam osobę, dla której jest to ulubiona epoka w modzie. (albo tylko tak się wydurnia;))<br />
<a data-ved="0ahUKEwjTh-GtzZjVAhUmb5oKHWXJDysQjRwIBw" href="http://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwjTh-GtzZjVAhUmb5oKHWXJDysQjRwIBw&url=http%3A%2F%2Fcojestgrane24.wyborcza.pl%2Fcjg24%2F1%2C13%2C21295815%2C146943%2C-Sztuka-kochania---Jak-powstaly-swietne-kostiumy-z.html&psig=AFQjCNHdcJDZW_xDASQv5_zwJYMhOQfXwQ&ust=1500665432931292" id="irc_mil" jsaction="mousedown:irc.rl;keydown:irc.rlk;irc.il;" style="border-image: none; border: 0px currentColor;"><img alt="Znalezione obrazy dla zapytania sztuka kochania film obsada" src="http://bi.gazeta.pl/im/29/4e/14/z21293609IDR,Sztuka-kochania--Scena-na-warszawskim-bazarze-Rozy.jpg" height="248" id="irc_mi" style="margin-top: 73px;" width="595" /></a><br />
I na koniec:<br />
Sztuka alkowy jest w filmie pokazana arcypięknie, np. w malowniczym krajobrazie jako jego element, bardzo to fajny efekt.<br />
Film trzyma w garści, możliwe, że westchniecie w myślach (ja westchnęłam dwa razy, po jednym razie na akt): Michalina, jak ty życia nie znasz!<br />
Magdalena Boczarska jest przewspaniałą aktorką, innym też niczego nie brakuje.<br />
Film bomba.<br />
<img alt="Obraz znaleziony dla: sztuka kochania" class="mainImage accessible nofocus" data-bm="12" src="http://t-eska.cdn.smcloud.net/common/u/I/s/uI2305922gVv0.jpg/ru-0-r-650,0-n-uI2305922gVv0_sztuka_kochania_historia_michaliny_wislockiej_kiedy_premiera_fil.jpg" height="650" title="Wyświetl obraz źródłowy" width="650" /><br />
<br />
PS. Film jest biografią, więc pisałam otwarcie bez tajemnic. Mam nadzieję, że nie o wszystkim!<br />
I mam nadzieję, że do tego filmu nie zniechęciłam nikogo swoimi opisami, bo zrobiłabym mu dużą krzywdę!Wikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-64518543173725444392017-06-28T19:38:00.001+02:002017-06-28T19:55:33.176+02:00Wesele w SorrentoIstnieją ludzie, którzy są wierni swojemu małżonkowi nawet po śmierci. Pewnie nie chodzi tu o możliwość spotkania się w niebie w poszerzonym składzie, lecz o coś więcej.<br />
W tym filmie zobaczymy różne związki, małżeńskie też, "Wesele w Sorrento", wakacyjny, trochę refleksyjny, piszą, że komedia... może komedia, nie mam pewności.<br />
<a data-ved="0ahUKEwiA6svhg-HUAhXRalAKHSEoAocQjRwIBw" href="https://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwiA6svhg-HUAhXRalAKHSEoAocQjRwIBw&url=https%3A%2F%2Fwww.youtube.com%2Fwatch%3Fv%3D-BQDj-Y84v8&psig=AFQjCNFkbpiTrnwWD8X2jwKCtJqtn1tBpQ&ust=1498756094187101" id="irc_mil" jsaction="mousedown:irc.rl;keydown:irc.rlk;irc.il;" style="border-image: none; border: 0px currentColor;"><img alt="Znalezione obrazy dla zapytania wesele w sorrento" height="393" id="irc_mi" src="https://i.ytimg.com/vi/-BQDj-Y84v8/maxresdefault.jpg" style="margin-top: 0px;" width="699" /></a><br />
Jak na zawołanie znalazłam super motto, przyda się do zapowiedzi tego filmu.<br />
"Prawdziwej miłości nie zaszkodzi nawet małżeństwo, natomiast małżeństwu może wiele zaszkodzić". (Maria Czubaszek)<br />
<br />
Pewna para wybiera się na ślub córki do Włoch.<br />
<a data-ved="0ahUKEwiI64ntheHUAhVHYVAKHUsbAlwQjRwIBw" href="https://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwiI64ntheHUAhVHYVAKHUsbAlwQjRwIBw&url=https%3A%2F%2Fwww.cda.pl%2Fvideo%2F11729684f&psig=AFQjCNFkbpiTrnwWD8X2jwKCtJqtn1tBpQ&ust=1498756094187101" id="irc_mil" jsaction="mousedown:irc.rl;keydown:irc.rlk;irc.il;" style="border-image: none; border: 0px currentColor;"><img alt="Znalezione obrazy dla zapytania wesele w sorrento" height="304" id="irc_mi" src="https://img.cda.pl/vid/oryginalne/015243114b8739c857c8b1b1085db7c40dbb3690fb37b73fad5dd595342be4f1-101.jpg" style="margin-top: 45px;" width="720" /></a><br />
Żona (Ida) szczęśliwie zakończyła chemioterapię, lecz w tym samym czasie przeżywa szok, zupełnie jakby na jej oczach wyskoczył diabeł ze swojego śmierdzącego pudełka, a był to jej własny mąż, który wyskoczył z łóżka po wygibasach z dziewczyną, bo nakryła go żona. Na dodatek wykazywał zero wstydu i użalał się nad sobą, że taki samotny, szukający pociechy, i ani trochę nie zainteresowany argumentami żony, bo mający argumenty swoje własne. Banał: facet, jego kryzys wieku średniego i młoda dziewczyna.<br />
Na to samo wesele jedzie ojciec narzeczonego, Filip. Jest od lat wdowcem, bogatym biznesmenem, źle radzącym sobie z międzyludzkimi relacjami, taki chłodny sztywniak.<br />
<a data-ved="0ahUKEwjT5eTYhOHUAhVBJ1AKHbUvAc4QjRwIBw" href="https://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwjT5eTYhOHUAhVBJ1AKHbUvAc4QjRwIBw&url=https%3A%2F%2Fwww.youtube.com%2Fwatch%3Fv%3D9LRo4IKZ8qs&psig=AFQjCNFkbpiTrnwWD8X2jwKCtJqtn1tBpQ&ust=1498756094187101" id="irc_mil" jsaction="mousedown:irc.rl;keydown:irc.rlk;irc.il;" style="border-image: none; border: 0px currentColor;"><img alt="Znalezione obrazy dla zapytania wesele w sorrento" height="393" id="irc_mi" src="https://i.ytimg.com/vi/9LRo4IKZ8qs/maxresdefault.jpg" style="margin-top: 0px;" width="699" /></a><br />
Dom w Sorrento należy do niego. <br />
Jeśli się domyślacie, w jakim kierunku zmierza treść filmu, to słusznie się domyślacie, do miłości Idy i Filipa. <br />
Ich pierwsze spotkanie nie należy do udanych, ale każda znajomość ma jakąś dynamikę, wiele się dzieje. Jednak gra nie toczy się jedynie dookoła rodziców narzeczonych, narzeczeni też mają swoje role do odegrania, więc ciekawie się wszystko zakręca. <br />
<a data-ved="0ahUKEwjcv4GshOHUAhUIElAKHV0bDVwQjRwIBw" href="https://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwjcv4GshOHUAhUIElAKHV0bDVwQjRwIBw&url=https%3A%2F%2Ffdb.pl%2Ffilm%2F262564-wesele-w-sorrento&psig=AFQjCNFkbpiTrnwWD8X2jwKCtJqtn1tBpQ&ust=1498756094187101" id="irc_mil" jsaction="mousedown:irc.rl;keydown:irc.rlk;irc.il;" style="border-image: none; border: 0px currentColor;"><img alt="Znalezione obrazy dla zapytania wesele w sorrento" height="393" id="irc_mi" src="https://i1.fdbimg.pl/6gvo55q1/1280x850_mddkh2.jpg" style="margin-top: 0px;" width="592" /></a><br />
Ładnie pięknie, ale za boga chińskiego nie mogę sobie uświadomić, w którym momencie strzała Kupidyna dopadła serc Idy i Filipa. Tu chyba jest w filmie lekka mielizna, że tak nawiążę do morskich pejzaży, czegoś brakuje. Wytwarza się wrażenie (no we mnie się wytworzyło), że Ida pozbawiona mężowskiego opiekuńczego ramienia zauważyła galantego Filipa (hehehe, wypisz wymaluj James Bond), a Filip uciekł w miłość do Idy przed oblężeniem ze strony zakochanej w nim okropnej szwagierki. <br />
<img alt="Obraz znaleziony dla: wesele w sorrento" class="mainImage accessible nofocus" data-bm="309" src="http://www.travelingboy.com/bev/pierce_brosnan8.jpg" height="275" title="Wyświetl obraz źródłowy" width="547" /><br />
Poza tym swoje robi boska sceneria, że czyste morze obmywa skały, że świeci mandarynkowe słońce, pachną cytryny zaszczepione na pomarańczowych drzewkach, że taka trochę bajka, ale jak miło, że sytuacje dramatyczne dzięki drobnym posunięciom potrafią skończyć się dobrze, cała reszta to szczegóły.<br />
<br />
Natomiast w moim życiu wszystkie decyzje podejmują się same. Sama się podjęła decyzja o nowym zainteresowaniu rękodzielniczym. Stanęła na mojej drodze maszyna ze zdrapkami, więc niespodziewanie dla siebie samej zostałam młodą (ze względu na staż:)) zdrapywaczką, oddającą się zdrapywaniu bez umiaru. Bo każdy neofita tak ma, że bez umiaru (hehehe, bez umiaru... szkoda, że kasa z umiarem, taki niemiły akcent, ale jak wiadomo działań ubocznych nie ma tylko cyjanek). Najlepszy do tej pory mój wynik to wydrapane 50 zeta. Wynik taki sobie, albowiem celowałam w piątkę z czterema zerami.<br />
Ale w dalszym ciągu zdrapuję i uczę się na błędach (to znaczy uczę się dobrze błędy ukrywać oraz wyrzucać puste kartoniki udając, że wcale ich nie było).<br />
<img alt=" " class="_gl block col-12 absolute" src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/0f/61/5e/0f615e2de0b0260bac7d1aaca2df7ef2.jpg" /><br />
Ajjj, rękodzieło skrywa niesamowite tajemnice.Wikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-75563944364266288572017-05-10T14:17:00.002+02:002017-05-10T16:31:06.251+02:00Dobrze się kłamie w miłym towarzystwieUwaga, ważne ostrzeżenie w sprawie gier towarzyskich.<br />
Możecie ze znajomymi zabawiać się w różne gry, ale na tę konkretną grę nie zgadzajcie się pod żadnym pozorem, jeżeli w tym czasie ma być zaćmienie księżyca, bo skutki będą fatalne dla każdego, nawet dla całkowitych niewiniątek, zresztą pokażcie mi jakieś całkowite niewiniątko! Jeżeli macie coś na sumieniu, to uporządkujcie sumienie (no co?:)), ale i tak profilaktycznie wylogujcie się z telefonu, i wyłączcie go na cały okres zaćmienia, żeby było bezpieczniej. <br />
Przykład?<br />
Z przyjemnością.<br />
<br />
Na niebie zaćmienie księżyca.<br />
Jest pora kolacji. Trzy zaprzyjaźnione małżeństwa plus jeden rozwodnik spotkali się na wieczorny posiłek, spoglądając w niebo konwersują, śmieją się, żartują, (jest fajnie, smacznie, chętnie byście się przyłączyli)<br />
<img alt="Obraz znaleziony dla: dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" class="mainImage accessible nofocus" data-bm="12" src="http://www.via-italia.pl/wp-content/uploads/2017/01/300x200_PerfettiSconosciuti-1080x675.jpg" height="400" title="Wyświetl obraz źródłowy" width="640" /><br />
<br />
<a data-ved="0ahUKEwiJrfi6o-XTAhUJfywKHYXtCMwQjRwIBw" href="https://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwiJrfi6o-XTAhUJfywKHYXtCMwQjRwIBw&url=https%3A%2F%2Fwww.wprost.pl%2Ffilm%2F10037778%2FDobrze-sie-klamie-w-milym-towarzystwie-sekrety-rzadza-zyciem.html&psig=AFQjCNE4XWK7OJuGBRWFh7SVn8Qj8Obccw&ust=1494504015890164" id="irc_mil" jsaction="mousedown:irc.rl;keydown:irc.rlk;irc.il;" style="border-image: none; border: 0px currentColor;"></a><br />
Czy zjawisko zaćmienia, będące jak gdyby przemianą księżyca z pojedynczego egzemplarza w dwa księżyce będzie miało coś wspólnego z wydarzeniami na przyjęciu? wszyscy wiemy, jak kosmos działa na ludzi, do szaleństwa doprowadza i do obłędu; moja nieobiektywna odpowiedź brzmi: tak.<br />
<br />
Bo jak inaczej wytłumaczyć, że dorośli ludzie jednym gestem, nawet skromniej, uderzeniem palca wskazującego w klawisz telefonu, wywrócą do góry nogami swoje dotychczasowe życie?<br />
<br />
Pierwsze scenki, przednapisowe w filmie "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie", zanim rozpocznie się kolacja, przebiegają typowo dla codzienności małżeńskich par.<br />
Między innymi widzimy jak:<br />
<br />
Żona (z małżeństwa Nr 1) rozmawia z 17letnią córką o prezerwatywach znalezionych w torebce dziewczyny. Mamuśka je tam znalazła. Przypadkowo. Bywa.<br />
<img alt="Obraz znaleziony dla: dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" class="mainImage accessible nofocus" data-bm="71" src="http://filmbuk.weebly.com/uploads/2/7/6/9/27690509/dobrze-sie-klamie-w-milym-towarzystwie-recenzja-filmu-online-7_orig.png" height="530" title="Wyświetl obraz źródłowy" width="640" /><br />
Babcia (z małżeństwa Nr 2) zbyt rozpieszcza wnuki. Babcia dzierga, obok dwoje wnuków, telewizor coś mruczy; przyjemna scenka, przyjemnie się kojarzy. <br />
<br />
Małżeństwo Nr 3 podejmuje decyzję o odstawieniu antykoncepcji oraz sankcjonuje to odpowiednim aktem.<br />
<br />
Czwartego kolegi nie widzimy w tych obrazkach, poznamy go już na przyjęciu. Spóźnił się, do tego przyszedł sam, a miał przyjść z narzeczoną, którą wszyscy mieli poznać; nie poznają, bo narzeczona leży z gorączką w domu.<br />
<br />
Lubiące się i znające od wieków towarzystwo w lekkiej rozmowie zahacza o drażliwy temat, o innej parze, nieobecnej, rozstającej się, bo mąż ma romans. O romansie jego żona dowiedziała się czytając SMS-a od kochanki.<br />
<a data-ved="0ahUKEwi2gea8pOXTAhXDJJoKHYADB4EQjRwIBw" href="http://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwi2gea8pOXTAhXDJJoKHYADB4EQjRwIBw&url=http%3A%2F%2Fstilusfractus.pl%2Fdobrze-sie-klamie-w-milym-towarzystwie-perfetti-sconosciuti-perfect-strangers-recenzja-filmu&psig=AFQjCNFtERu66OPZiMiW1adA4oARI-DdzA&ust=1494504227666536" id="irc_mil" jsaction="mousedown:irc.rl;keydown:irc.rlk;irc.il;" style="border-image: none; border: 0px currentColor;"><img alt="Znalezione obrazy dla zapytania dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" src="http://stilusfractus.pl/wp-content/uploads/2016/11/dobrze-sie-klamie_panorama.jpg" height="268" id="irc_mi" style="margin-top: 29px;" width="640" /></a><br />
<br />
<em>("jeśli miał kochankę, to mógł kasować SMS-y, przecież powinien uważać" "Na co powinien uważać, na SMS-y, czy bycie gnojem?")</em><br />
<br />
Gospodyni (żona Nr 1) proponuje zabawę (dla kogo zabawę, dla tego zabawę, potem się okazało, że dla nikogo nie było zabawnie)<br />
<br />
<em>("Wszyscy mamy telefony, czarne skrzynki naszych żyć, ile par by się rozstało, gdyby zaglądali sobie do telefonów? zagrajmy w grę. Gdy będziemy jedli, wszystkie rozmowy, SMS-y, maile odczytujemy na głos"). </em><br />
<em></em><br />
<em>("może być fajnie, dobra, zróbmy to, jakie możemy mieć sekrety, przecież wszyscy dobrze się znamy")</em><br />
<br />
I zgodzili się na tę grę, niektórzy jakby pod presją.<br />
Można by w tym momencie filmu zaryzykować twierdzenie, że nikt przed nikim nie ma nic do ukrycia.<br />
Tymczasem to były miłe złego początki. <br />
<br />
Jeżeli nie chcecie wiedzieć co dalej, to musi Wam wystarczyć powyższy wstęp. Ja co prawda osobiście nie lubię w przypadku filmu i książek wiedzieć "co dalej", ale jeśli ktoś chce, to dla niego napiszę, jak się potoczyła ta niebezpieczna gra.<br />
<br />
W tym momencie zaczyna się odkrywanie małych sekretów. <br />
<br />
Żona (Nr 1) umawia się na powiększenie biustu u super chirurga plastycznego. Jej mąż, również dobry chirurg plastyczny, zostaje na lodzie. Ja to rozumiem, żona może mieć obawy, że biust zoperowany przez męża może być potem dla niego aseksualny, poza tym żony się nie operuje (jest takie powiedzenie, czy sama je wymyśliłam na poczekaniu?)<br />
Gorzej, że ta żona jest terapeutą, jako terapeuta układa ludziom w głowach, a wychodzi na to, że ma ze sobą kłopoty skoro: będzie sobie poprawiać dobry biust (słowa męża, specjalisty od biustów).<br />
<br />
Albo mąż (Nr 1) : w sekrecie przed żoną chodzi na terapię, a przecież ma przy boku żonę-terapeutę. Jednak ja przytaknę teorii, że trudno mieć obiektywnego psychologa w osobie własnej żony. <br />
<a data-ved="0ahUKEwiao7ewpeXTAhXka5oKHb67A1oQjRwIBw" href="http://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwiao7ewpeXTAhXka5oKHb67A1oQjRwIBw&url=http%3A%2F%2Ffilmoholik.pl%2F2017%2F01%2F08%2Fodwazysz-sie-zagrac-w-gre-recenzja-dobrze-sie-klamie-w-milym-towarzystwie%2F&psig=AFQjCNFtERu66OPZiMiW1adA4oARI-DdzA&ust=1494504227666536" id="irc_mil" jsaction="mousedown:irc.rl;keydown:irc.rlk;irc.il;" style="border-image: none; border: 0px currentColor;"><img alt="Znalezione obrazy dla zapytania dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" src="http://bi.gazeta.pl/im/a5/39/14/z21205925IH,Kasia-Smutniak-w-filmie--Dobrze-sie-klamie-w-milym.jpg" height="262" id="irc_mi" style="margin-top: 29px;" width="640" /></a><br />
<br />
<br />
Potem dyskretnie mąż (Nr 2) prosi o przysługę tego kolegę, który przyszedł bez partnerki: żeby się zamienili telefonami, (telefony mają identyczne), bo o codziennie 22,oo koleżanka przysyła mu na dobranoc swoje seksowne fotki. Zamieniają się . <br />
Tu już poczułam lekki niesmak, ale bez przesady.<br />
<br />
Z rozmowy telefonicznej (a jakże!) dowiadujemy się, że żona Nr 2 planuje oddać teściową do domu starców. Teraz nie jest miło. Wydaje mi się, że dla włoskiego widza tym bardziej, bo włoska wielopokoleniowa rodzina brzmi jak symbol. W imieniu polskiego widza też odczułam przykrość, że w tajemnicy żona kombinuje z domem starców dla teściowej, przy czym reżyser nie przedstawił tej teściowej jako cholery, tylko wręcz przeciwnie.<br />
<br />
Potem mąż Nr 3 odbiera SMS-a, z wiadomością, że będzie ojcem dziecka swojej koleżanki z pracy. <br />
<br />
Ten sam mąż Nr 3 odbiera telefon z pytaniem, jak żonie podoba się biżuteria, pierścionek i kolczyki. Jego żona robi oczy, jaki pierścionek, jakie kolczyki.<br />
<br />
Żona Nr 3 odbiera gorącą wiadomość od swojego eks, że ten eks pragnie seksu.<br />
<br />
Żona Nr 2 odbiera maila, od nieznajomego z facebooka, z którym to nieznajomym prowadzi pikantny erotyczny flirt, w stylu czy ma na sobie majtki, te rzeczy.<br />
<br />
Przesada z tymi tajemnicami? A to nie koniec, to nie wszystko. Gdy jest zaćmienie księżyca mogą się zdarzyć jedynie rewelacje, a i tak wszystko, czego się dowiadujemy ma drugie, a pewnie i trzecie dno, nie zdradzę wszystkiego, nie będę taka.<br />
<a data-ved="0ahUKEwiJrfi6o-XTAhUJfywKHYXtCMwQjRwIBw" href="https://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwiJrfi6o-XTAhUJfywKHYXtCMwQjRwIBw&url=https%3A%2F%2Fwww.wprost.pl%2Ffilm%2F10037778%2FDobrze-sie-klamie-w-milym-towarzystwie-sekrety-rzadza-zyciem.html&psig=AFQjCNE4XWK7OJuGBRWFh7SVn8Qj8Obccw&ust=1494504015890164" id="irc_mil" jsaction="mousedown:irc.rl;keydown:irc.rlk;irc.il;" style="border-image: none; border: 0px currentColor;"><img alt="Znalezione obrazy dla zapytania dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" height="320" id="irc_mi" src="https://img.wprost.pl/_thumb/d9/c7/54a7c87ee6a974cf2ef096870b92.jpeg" style="margin-top: 0px;" width="640" /></a><br />
<br />
W ogóle to zastanawiam się, dlaczego żona Nr 1 wyskoczyła z tą grą.<br />
<a data-ved="0ahUKEwi329eEpeXTAhUGCSwKHQDWCu8QjRwIBw" href="http://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwi329eEpeXTAhUGCSwKHQDWCu8QjRwIBw&url=http%3A%2F%2Fwww.filmweb.pl%2Ffilm%2FDobrze%2Bsi%25C4%2599%2Bk%25C5%2582amie%2Bw%2Bmi%25C5%2582ym%2Btowarzystwie-2016-752725&psig=AFQjCNFtERu66OPZiMiW1adA4oARI-DdzA&ust=1494504227666536" id="irc_mil" jsaction="mousedown:irc.rl;keydown:irc.rlk;irc.il;" style="border-image: none; border: 0px currentColor;"><img alt="Znalezione obrazy dla zapytania dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" src="http://1.fwcdn.pl/wv/09/47/40947/snap1.40947.4.jpg" height="393" id="irc_mi" style="margin-top: 0px;" width="623" /></a><br />
Dziwne, ale wszystkich uczestników przyjęcia polubiłam, jednych więcej, innych mniej, ale najmniej polubiłam właśnie tę żonę Nr 1. A film obejrzałam ze względu na odtwórczynię żony Nr 1, czyli Kasię Smutniak, która jest zawsze dla mnie najulubieńsza pod każdym względem, a teraz bardzo się cieszę, że nie lubię tej żony, bo to lepiej dla Kasi-aktorki, że sympatia do niej nie przekłada się na rolę, czyli żonę Nr 1.<br />
<br />
W pakiecie ostrzeżeń mam jeszcze jedno, też ważne. <br />
Pod żadnym pozorem nie dajcie się w tej sprawie wprowadzić w błąd!<br />
Jeżeli z Waszym autem zderzy się inne auto i jego kierowca przyzna się do winy i napisze oświadczenie, że stłuczkę on spowodował, to nie dajcie sobie wmówić, że nie potrzeba wzywać policji. <br />
Otóż firma ubezpieczeniowa później ponownie pyta winnego, czy rzeczywiście to on spowodował wypadek, a gdy sprawca zastanowi się i zmieni zdanie, to koniec, dusza w kwiatach, bo tylko to drugie oświadczenie ubezpieczyciel bierze pod uwagę.<br />
Ja na szczęście nie miałam takiego kłopotu, bo policja była i był odpowiedni protokół, uff.<br />
Ale gdyby było w tym czasie małe zaćmienie księżyca, to mogłoby się skończyć dla mnie zupełenie inaczej.Wikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-35676409993391382292017-04-18T22:37:00.000+02:002017-05-04T21:29:38.934+02:00Skomplikowane emocjeZnajomości blogowe czasem bywają niestety interesowne.<br />
Niniejszym macie do czynienia z taką interesowną osobą, która postanowiła wyjawić w punktach swój sekretny sposób na wydębienie rękodzieła.<br />
<br />
Tak to zrobiłam:<br />
<br />
1. Weszłam na bloga do <a href="http://papierolki.blogspot.com/">Oli</a> i sprawdziłam, czy już zaczęła robić kartki okazjonalne (w tym przypadku wielkanocne).<br />
2. Gdy ujrzałam, że już zaczęła, to szybko wysłałam Oli kartkę własną. (Litościwie dla siebie przemilczę ten temat, ...myślałam, że wyszła lepiej, ale właśnie się przekonałam, że rzeczywistość jest okrutna).<br />
3. Z szerokim uśmiechem na obliczu przeczytałam wkrótce na Papierolkach o potrzebie dorobienia kartek. <br />
4. Ola tworzy, ja zaciskam kciuki.<br />
5. I czekam na Wielki Tydzień.<br />
<br />
<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjXS_OhIHWpTEGW7fTtGGlXVSr9kk6jXx9nlBtBOp7FG8vair6lWQmbKYCZMHfj-VmBzasvY9bQpkMlPqOKhzP4XQWKn7R6d1e_Ie8t4vEjsyY3EaniDf541sEzSWNwVvT_R8xiYEHpDs/s1600/Screenshot_2017-04-18-20-43-55-1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjXS_OhIHWpTEGW7fTtGGlXVSr9kk6jXx9nlBtBOp7FG8vair6lWQmbKYCZMHfj-VmBzasvY9bQpkMlPqOKhzP4XQWKn7R6d1e_Ie8t4vEjsyY3EaniDf541sEzSWNwVvT_R8xiYEHpDs/s640/Screenshot_2017-04-18-20-43-55-1.png" width="468" /></a><br />
<br />
To jest właśnie Oli rękodzieło specjalnie dla mnie!!!<br />
W środku piękne życzenia specjalnie dla mnie!!!<br />
<br />
I to była bardzo miła rzecz, która mnie spotkała w Wielkim Tygodniu, dla równowagi była też rzecz bardzo niemiła w tym samym Wielkim Tygodniu. <br />
Ja i inna kocia mama umówiłyśmy się, że jedziemy z kotami do weterynarza. <br />
W samym środku miasta pewien wariat wziął na serio napis na moim aucie "Jedź za mną, znam skróty" i zamiast jechać spokojnie za mną to wziął ostry zakręt i ogarnął mi samochód do złomowania. Żywy nabój w środku auta, czyli my dwie kocie mamy, zostałyśmy puknięte w głowy, teraz chodzimy w kołnierzach ortopedycznych i cieszymy się z życia. <br />
Pies (miałyśmy wziąć koty, ale w ostatniej chwili wzięłyśmy psa, zadziałał siódmy zmysł kocich mam, czyli koty ocalić:)) też żyje, szaleje i szczeka. Ale on już wcześniej miał skłonność do histerycznych zachowań.<br />
<br />
Taka sytuacja.Wikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com26tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-56563500953568219112017-04-15T01:59:00.000+02:002017-04-15T02:33:04.270+02:00Wesołej Wielkanocy<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<strong><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><u>Wesołych Świąt Wielkanocnych</u></span></strong></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<strong>i spełnienia wszystkich marzeń</strong></div>
<div style="text-align: center;">
(...bez znaczenia jak ekscentrycznych:))</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<strong>i żeby rozum zgadzał się z sercem</strong></div>
<div style="text-align: center;">
(...przynajmniej mniej więcej:))</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<strong>i było dużo pieniędzy</strong></div>
<div style="text-align: center;">
(...więcej niż pomysłów, na co ją wydać:))</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<strong>i pod dostatkiem szczęścia</strong></div>
<div style="text-align: center;">
(...a także umiejętności go rozpoznania:))</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<strong>oraz wszelkiego dobrostanu ze zdrowiem na początku!!!</strong></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<br />
A tymczasem zajączek za chwilę wskoczy do koszyczka!<br />
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-ZinxLE5C--c/VhhHa_qRW0I/AAAAAAAAFdc/N1lcJiTXVuM/s1600/pies%2Bi%2Bkr%25C3%25B3lik.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="290" src="https://2.bp.blogspot.com/-ZinxLE5C--c/VhhHa_qRW0I/AAAAAAAAFdc/N1lcJiTXVuM/s640/pies%2Bi%2Bkr%25C3%25B3lik.gif" width="640" /></a><br />
<br />
Czy mógłby ktoś zawołać i zająć czymś tego psa? żeby zajączek miał chwilę spokoju.<br />
Tylko czy można wypucować się na różowo bez pomocy psiego jęzora?<br />
(Fota ukradziona z równoległego świata w internecie)Wikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-90505194475370737822017-04-01T18:25:00.001+02:002017-04-01T22:57:24.191+02:00OstrzeżenieChodzi o to, żebyśmy uczyli się na błędach innych.<br />
Poza tym żebyśmy się w porę zorientowali, że ktoś próbuje nam wcisnąć żart primaaprilisowy innego dnia niż 1 kwietnia. <br />
Z małym wyjątkiem! jeżeli to my robimy ten żart innym, wtedy zawsze jest bardzo śmiesznie dla wszystkich!<br />
Więc wyszczególniam w punktach, bez gmatwania, do łatwego pamiętania.<br />
<br />
Historyjka może się potoczyć choćby tak:<br />
<br />
1. Pilnie potrzebujemy jedną rzecz z drogerii, więc w drodze do pracy wstępujemy do Rossmanna.<br />
2. Śpieszymy się, więc nie zwiedzamy sklepu tylko zgarniamy rzecz z półki do koszyka, i w długą do kasy.<br />
3. Nagle energicznie wyprzedza nas elegancka pani.<br />
4. Nie przepychamy się, a nawet grzecznie zwalniamy kroku, niech idzie pierwsza, skoro śpieszy się bardziej od nas. Też ma tylko jedną rzecz w koszyku.<br />
5. Ustawiamy się w kolejce za elegancką panią.<br />
6. Elegancka w tej samej chwili odwraca w naszą stronę ładną i naburmuszoną buzię.<br />
7. I odzywa w te słowa (domyślamy się, że do nas): zaraz wracam.<br />
8. W ostatniej chwili wraca z pełniutkim koszykiem. (mieliśmy nadzieję, że nie zdąży, ale trudno).<br />
9. Kasjerka kasuje zakupy eleganckiej.<br />
10. Elegancka odzywa się ponownie (tym razem w stronę kasjerki): potrzebuję dwa płyny x, ale nie wiem, gdzie leżą, niech pani przyniesie.<br />
11. Kasjerka domyśla się, że to do niej, więc wstaje od kasy i idzie po płyny x.<br />
12. Długo jej nie ma (spieszymy się, więc "długo" trwa bardzo długo), ale wreszcie przynosi te płyny.<br />
13. Elegancka płaci banknotem 500 złotowym.<br />
14. W tym momencie czujemy, jak wbija nas w glebę, bo w Rossmannie nigdy przenigdy nie mają czym wydać. Ożesz, ta elegancka przegina w najgrubszym miejscu ...<br />
15. Wbrew naszym czarnym prognozom kasjerka bez problemu wydaje resztę. I już kasuje nasz jeden jedyny artykuł.<br />
W tym wypadku żart ma szczęśliwe zakończenie, a my mamy szczęście w życiu, bo okazało się, że do pracy jednak się nie spóźnimy.<br />
<br />
Szkoda że nie mogę zaliczyć tego incydentu jako żartu, który fajnie spuentowałby 1 kwietnia. Bo było to trochę przed 1 kwietnia.<br />
<br />
No to niniejszym ostrzegłam przed śpieszącymi się eleganckimi paniami.<br />
<br />
A teraz ostrzegę przez zwykłymi perfidnymi dziewuchami, które też stosują metodę całorocznego primaaprilisu.<br />
Na przykład ja stosuję. <br />
<br />
Mam na aucie taki napis:<br />
<br />
<br />
<img alt=" : " class="pinImage rounded" data-load-state="pending" data-src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/34/41/a4/3441a40f5a9d53ff1519b8897094abbb.jpg" src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/34/41/a4/3441a40f5a9d53ff1519b8897094abbb.jpg" /><br />
Zawsze jakieś auta za mną jadą, ja wtedy rechoczę się cały czas! Bo jadę objazdami!Wikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-55624701019653444822017-03-29T17:22:00.001+02:002017-03-31T17:01:09.756+02:00Magicznie, romantycznieJak to możliwe, żeby trzy miesiące klecić rzecz łatwą i prostą? na filmiku w pintereście powstającą w ciągu paru chwil? Niestety, to prawda, kilka miesięcy mojego mozołu równa się tamtym kilku chwilom.<br />
<br />
<img alt=" : " class="pinImage rounded" data-load-state="pending" data-src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/e9/18/5d/e9185d94b7487cb4a08ffb2d384c934e.jpg" height="480" src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/e9/18/5d/e9185d94b7487cb4a08ffb2d384c934e.jpg" width="640" /><br />
<br />
Aż zatrwożona zaczęłam się zastanawiać, czy jakaś magiczna siła nie maczała tu swoich rąk po same łokcie. <br />
<br />
Po pierwsze.<br />
Na początku uporczywie chował się przed moim wzrokiem, a gdy wreszcie szczęśliwie zapominałam, że mam jakiś projekt do realizacji, to niespodziewanie powracał z magiczną siłą, jak bumerang.<br />
(Potem co prawda przyszło olśnienie, że sama schowałam ukręcone krążki do szafy, a szukając czego innego zdziwiona na nie natrafiłam).<br />
<br />
Po drugie.<br />
Piękne, choć zatrute jabłuszko pozazdrościło szkatule wybitnej urody. <br />
Bez odpowiedzi pozostanie pytanie, kiedy jabłuszko oglądało w pintereście tamtą wybitnej urody szkatułę? bo przecież nie chodzi o moją.<br />
Dowód: zdjęcie poniżej. Jabłuszko samo gwiazdorzy! <br />
(Z całą pewnością jest magicznie zatrute, bo kraśniutkie z lica, lecz skórkę ma gorzką, można ją myć, szorować do upojenia, nic nie pomaga. No to jakie ma być jabłuszko? tylko zatrute!)<br />
<br />
Po trzecie.<br />
Łyżeczka (ze stali szlachetnej, ale o nieszlachetnym charakterze): miała asystować szkatułce lub jej partnerować, a ukradła rolę pierwszoplanową i cały błysk poszedł na nią. <br />
Wynik jest taki, że szkatuła i jabłuszko asystują łyżeczce.<br />
<img alt=" : " class="pinImage rounded" data-load-state="pending" data-src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/2b/b2/d6/2bb2d6d5f2423b81d92d37c59cff20d4.jpg" height="480" src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/2b/b2/d6/2bb2d6d5f2423b81d92d37c59cff20d4.jpg" width="640" /><br />
<br />
<br />
Szkatułkę pomalowałam na czarno i teraz wygląda jak z laki uczesanej grzebieniem. Uczciwie powiem, że w rzeczywistości wygląda lepiej niż na fotce.<br />
<img alt=" : " class="pinImage rounded" data-load-state="pending" data-src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/70/f0/18/70f0188a1e759b82a76925a63bdc1532.jpg" height="480" src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/70/f0/18/70f0188a1e759b82a76925a63bdc1532.jpg" width="640" /><br />
Miała być śliczna i magiczna, więc wykąpałam ją w magicznie czarnej farbie, prawie natychmiast tego żałując...<br />
Dobrze, że farba nie zamazała całkowicie szlaczków, to widać moją benedyktyńską pracę przy tej szkatule.<br />
<img alt=" : " class="pinImage rounded" data-load-state="pending" data-src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/a3/da/37/a3da37cdb479411478f8fd474f40deaf.jpg" height="480" src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/a3/da/37/a3da37cdb479411478f8fd474f40deaf.jpg" width="640" /><br />
<br />
Mam jeszcze z innej parafii fatalne zdjęcie, więc je też wykorzystam. <br />
Wyjaśnienie do zdjęcia:<br />
<br />
Baldino zakochał się w Aszy!<br />
i wciąż próbuje jej kraść ogniste całusy. <br />
Bo Baldo to ogniście romatnyczny kawaler, i to absolutna prawda. <br />
Stwarzanie romantycznego nastroju przychodzi mu śpiewająco. Na przykład śpiewa romantyczne kawałki, które od pierwszej nuty trzeba ogniście jodłować i Baldo jodłuje. Wszyscy wtedy szybko przybiegamy, niczym podpiekani żywym ogniem i wykrzykujemy, że ogromnym talentem dysponuje Baldino.<br />
Albo taki przykład: znajdzie w kuchni drewnianą skrzyneczkę po jabłkach, połupie ją na drzazgi, wtedy zmuszeni do wykorzystania drewienek rozniecamy ogień w kominku i już jest romantycznie, tak jak zaplanował Baldo.<br />
<img alt=" : " class="pinImage rounded" data-load-state="pending" data-src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/f8/e5/f3/f8e5f325b8d27fffedb91c8629b59d9d.jpg" height="640" src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/f8/e5/f3/f8e5f325b8d27fffedb91c8629b59d9d.jpg" width="586" /><br />
<br />
Teraz dla zatarcia złego wrażenia rozmazanym zdjęciem Balda, będzie nierozmazane zdjęcie Bobka, który choć chorowity i półtora nieszczęścia, ale za to tłusty i fotogeniczny.<br />
Bobek z mądrą miną zamarł w pozie sfinksa, więc mogłam bez pośpiechu sfotografować piękne oczy i smutne usta bez uśmiechu.<br />
<br />
<img alt=" : " class="pinImage rounded" data-load-state="pending" data-src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/70/c9/17/70c9172dee4c2a0692bef0904f3fbcf2.jpg" src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/70/c9/17/70c9172dee4c2a0692bef0904f3fbcf2.jpg" /><br />
<br />
Bardzo ten kot jest magiczny (jedno oko na Maroko) i romantyczny (nos wąchał prymule przy samej ziemi, potem wydrapał pazurem dołek i....)Wikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-89789351358247103562017-03-08T11:36:00.001+01:002017-03-08T11:36:34.796+01:00Dzień Kobiet i BalW jaki sposób powinnyśmy przyjmować kwiaty od panów? <br />
Jakie popełniamy błędy przy przyjmowaniu kwiatów?<br />
Jeśli potrafimy to robić, lub widziałyśmy już ten tutorial, to i lepiej, utrwalmy sobie wiedzę. <br />
Dążmy do absolutu i bądźmy idealne w przyjmowaniu kwiatów, a może nam się ta wiedza przydać nie tylko w nasze święto, ale zawsze wtedy, gdy z jakąś intencją i życzeniami dostajemy bukiet kwiatów.<br />
Liczę, że w odpowiednim momencie wbijam się z tym kursem. Gdyby był zbyt wcześnie, to mogłybyśmy zapomnieć co nieco; dzisiaj to będzie w sam raz, centralnie w Dzień Kobiet!<br />
W kilku przykładowych scenkach przyjmować kwiaty będzie Joanna Kołaczkowska (która jest moją idolką, i to nie wyłącznie jako specjalistka ds przyjmowania kwiatów)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/Hz-nII29Is8/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/Hz-nII29Is8?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<br />
Po tym miłym akcencie, akcent o smutnym brzmieniu, lecz z weselszą nutą przy końcu.<br />
Zbierałam się długo, żeby o tym napisać, i nie mogłam się zebrać. Aż do dzisiaj, bo dziś jest weselej niż w zwykły dzień, od rana na ulicach kwiaciarki sprzedają badylki w celofanie, w pracy wypachnieni panowie mają dla pań drobne prezenciki. W spożywczakach i w galeriach uśmiechnięte osobniki rodzaju męskiego rozdają Wam kwiaty, przeważnie różyczki i tulipanki. Choćbyśmy nie pamiętały, to po wyjściu na miasto święto kobiet atakuje.<br />
<br />
Smutny akcent dotyczy śmierci zwierząt.<br />
Na co dzień wszyscy jesteśmy nieśmiertelni, nasze zwierzęta również. A tu śmierć z kosą biega po mieście i kłusuje. Kilka ukochanych zwierząt zdradliwie zaatakowała, między innymi Parysa, psa mojej siostry. Ponieważ miała tylko tego jednego psa, a ja mam trzy, więc jeden na trochę, na otarcie łez pobiegł za siostrą i szwagrem (bezczelnie wywabiony z własnego legowiska). To "trochę" ciągle trwa, i pies ma teraz dwa domy i będąc zaprawioną w procederze wredną małpą okazuje zadowolenie.<br />
My zrozumieliśmy zjawisko. Oni nie chcą obcego psa, który np. nie powinien sam zostawać w domu, bo nie wiadomo, co mu strzeli do łba, dlatego uprowadzili naszego, któremu wiadomo, co strzeli do łba, bo zawsze strzela mu to samo (Matysowi Mądrej Głowie).<br />
Więc osoba, której padło na głowę, skorzystała z okazji, żeby jechać do schroniska, capnąć jakiegoś psa dużego (ludzie zwykle wolą małego), koniecznie lubiącego koty, który podbiegnie ufnie, bo wierzy w odmianę sierocego losu. <br />
<br />
I to jest ten pies.<br />
<img alt=" : " class="pinImage rounded" data-load-state="pending" data-src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/fe/15/cc/fe15cc0338d0e554046722e4273e804b.jpg" src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/fe/15/cc/fe15cc0338d0e554046722e4273e804b.jpg" /><br />
Bal .<br />
Baldo .<br />
Baldzio dobly pieś.<br />
<br />
Choć nie wzorowy, bo z zakusami na przemoc wobec kotów, więc było trochę zarządzania kryzysowego i chłopak się nasłuchał, że mu się ulewało z trąbek Eustachiusza.<br />
Ale bingo! potrafi już na widok kota zainstalować na gębie przyjazny uśmiech i łagodne spojrzenie.<br />
Więc w ocenie ratingowej dotyczącej tej wrażliwej kwestii hojną rączką dajemy mu A.Wikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-54647375582008419072017-03-05T23:17:00.001+01:002017-03-07T21:53:19.238+01:00Jakbym była zakochana<strong>"Objawienia na temat miłości doznałam mniej więcej w wieku dwudziestu pięciu lat. </strong><br />
<strong>Spotkałam dawną przyjaciółkę, która wróciła do domu po tygodniu spędzonym w New Yorku. </strong><br />
<strong>Była zafascynowana pracami Picassa i Miro.</strong><br />
<strong>Obejrzała wystawę, przywiozła stertę książek. </strong><br />
<strong>Uderzyły mnie jej słowa: </strong><br />
<strong>"Całkiem, jakbym była zakochana".</strong><br />
<strong>I wyraz jej twarzy - jakby spotkała księcia z bajki. </strong><br />
<strong>Wtedy byłam już mężatką, uwielbiałam męża, ale nie było tanga o północy, róż, ani słodyczy, żadnych listów miłosnych na papierze o nadpalonych brzegach. </strong><br />
<strong>Uwaga przyjaciółki we mnie zapadła i kilka lat później również ja zrozumiałam, że wszystkie rozrywki i całą energię, laserowe skupienie - wszystko, co zainwestowałam w poszukiwania bratniej duszy, można przekierować. </strong><br />
<strong>Że pasja i zainteresowania mogą odnowić moje wieczne pragnienie, by się zakochać."</strong><br />
<br />
<br />
Choć nie powiem, żebym całą swoją energię skierowała na konkretną pasję, lecz bliski jest mi ten życiowy eliksir, adrenalina, stan "jakbym była zakochana", i myślę, że identyczny z naturalnym, bo pasja jest stanem szalonego zakochania. Każda z nas, szalonych, to potwierdzi.<br />
<br />
Ja na przykład kocham się w papierowej wiklinie.<br />
<br />
Nie bez znaczenia jest tu zaimek "się", bo jakoś dziwnie w jednej chwili serce swoim biciem połamało mi żebra, gdy koleżanka (bliska mi w dzieciństwie i teraz odnaleziona po latach) przystroiła moim rękodziełem swoje mieszkanie.<br />
<br />
Jeżeli stół jest centralnym punktem pokoju, to misa z wikliny jest w centrum centralnego punktu.<br />
<br />
<img alt=" : " class="pinImage rounded" data-load-state="pending" data-src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/fd/0e/e4/fd0ee41afaf98d251a74c0bd4d731b77.jpg" src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/fd/0e/e4/fd0ee41afaf98d251a74c0bd4d731b77.jpg" /><br />
Znam też wersję, że centralnym punktem pokoju jest telewizor, co tam, pójdę na całość i pokombinuję z przybraniem telewizora :)) <br />
<br />
Teraz spójrzmy na półkę.<br />
Półka co prawda jest pod ścianą. <br />
Tłumaczenie dla mojego "się": skromna poboczność wynika z tego, że kobiety, również wiklinowe są cichymi bohaterkami drugiego planu, więc nie pchają się na centrum.<br />
<br />
<img alt=" : " class="pinImage rounded" data-load-state="pending" data-src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/1b/76/ee/1b76ee346653e14051bd9815e456ef22.jpg" src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/1b/76/ee/1b76ee346653e14051bd9815e456ef22.jpg" /><br />
Tu mamy spracowane, smukłe Afrykanki przybyłe z czarnego lądu, w tym przypadku z Pinterestu. Wzór naszkicowałam na kartce, lecz nie mogę go teraz odszukać, wiadomo, jak trzeba to pozamiatane.<br />
<br />
I jeszcze wiklinowa osłonka na doniczkę. <br />
Doniczka stoi na kolumnie głośnikowej, więc znów pierwszorzędne miejsce. <br />
Onego czasu wypływające z głośnika rosyjskie romanse pobudzały roślinkę do życia, była piękna i dorodna, teraz bez romansów ciut marnieje. <br />
<br />
<img alt=" : " class="pinImage rounded" data-load-state="pending" data-src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/ba/54/b5/ba54b504e95d1059e8976593237a66ad.jpg" src="https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/ba/54/b5/ba54b504e95d1059e8976593237a66ad.jpg" /><br />
Nawet zwilżanie nie zapobiega usychaniu, czyli tak jak z małżeństwem, które przy życiu trzyma jedynie kredyt hipoteczny. (podobieństwo przypadkowe)<br />
<br />
No i jak tu się nie zachwycić taką koleżanką! <br />
Stan zakochania się zakłócił mi prawdopodobnie równowagę chemiczną w mózgu i wykrzyknęłam bez krępacji, żeby się spodziewała następnych moich wiklinowych dzieł! <br />
W tym momencie na znak protestu złapał koleżankę atak kaszlu! (że te wszystkie wiklinowe gadżety będzie musiała ulokować gdzieś na poczesnym miejscu, hahaha :))<br />
<br />
Cytat tłustym drukiem pochodzi z "Codzienności w Toskanii" Frances Mayes, do której kolorowej codzienności wyemigrowałam w nagrodę za szarą codzienność.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1u3gC8D0o7yipZiezSYItEpRMvJqtu4IpDnfDL88_7v8cVBuYO4GGgVRLjEvzir5Kk2IHmbCgmbFqnNx5_sJhnEMJyhENLz8nd6R7Ov-sIrgz1Z1-lecXSaxi8pw3yzeoNZqAbZ7ggAk/s1600/codzienno%25C5%259B%25C4%2587.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1u3gC8D0o7yipZiezSYItEpRMvJqtu4IpDnfDL88_7v8cVBuYO4GGgVRLjEvzir5Kk2IHmbCgmbFqnNx5_sJhnEMJyhENLz8nd6R7Ov-sIrgz1Z1-lecXSaxi8pw3yzeoNZqAbZ7ggAk/s640/codzienno%25C5%259B%25C4%2587.jpg" width="450" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Dawna koleżanka..., pasja..., to dla nich skorzystałam z cytatu.</div>
Wikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-7178879806626845650.post-37359954881174636082017-02-19T13:22:00.001+01:002017-02-19T17:23:31.224+01:00Wiersz na Dzień KotaDawno po Dniu Kota, a ja wyskakuję z Dniem Kota. <br />
Ogólnie to zapomniało mi się, ale po namyśle postanowiłam uhonorować ten dzień miniony, bo przeczytałam coś, co nie pozwoliło mi przejść obojętnie. To twórczość kota-poety.<br />
Istnieje bowiem w przestrzeniach fb :<br />
<br />
<div class="_3-8w">
<strong>rynsztok intelektualny pełnosprytnego marginesu społecznego mącony przez Jego Kocią Osobowość ToFika- wulgarystę z Kociej Grupy Literackiej Skafander </strong><br />
<strong></strong><br />
<strong><a href="https://web.facebook.com/cojatofie/">oto jego miejscówka</a></strong></div>
<br />
<div class="_3-8w">
Ten zdolny kot napisał o kocich, czyli również własnych talentach wiersz, który tu przepisuję i drżącą ze wzruszenia ręką podpisuję się pod trafnością spostrzeżeń, które nic a nic nie są dziwne, bo kto może lepiej znać koci fenomen, jak nie przedstawiciel kociego rodu ?</div>
<br />
Są to strofy trafiające w sedno, których lirycznym sprawcą jest Jego Kocia Osobowość ToFik:<br />
<br />
<strong>bo koty są dobre na wszystko</strong><br />
<strong>jak cza to zajmo sie myszko</strong><br />
<strong></strong><br />
<strong>jak cza to drapno pazurem</strong><br />
<strong>jak cza to zalezo za skóre</strong><br />
<strong></strong><br />
<strong>jak cza to korzonki wygrzejo<span class="text_exposed_hide">...</span></strong><br />
<span class="text_exposed_show"><strong>jak cza to pjesowi przygrzejo<br />
<br />jak cza to podkradno ci żarło<br /> jak cza to lodówke ogarno<br />
<br />jak cza to tapete odświeżo<br /> jak cza to sie zajmo odzieżo<br />
<br />jak cza to ci upno firany<br /> jak cza to zrobio asany<br /> <br />
jak cza to podrapio po pleckach<br />jak cza przypilnujo też dziecka<br /> <br />
jak cza to zajmo sie kwiatem <br /> jak cza to będo ci bratem<br /> <br />
jak cza przypilnujo ci wyra<br /> jak cza bo to ciężka jest tyra<br /> <br />
jak cza przykryjo sie kordło<br /> jak cza to też wydro sie mordo<br /> <br />
jak cza popilnujo kartona<br /> jak cza opaździerzo smartfona<br /> <br />
jak cza opaździerzo pilota<br />jak cza bo to pestka dla kota<br /> <br />
jak cza wyprasujo ci pranie<br /> jak cza sprawdzo wode czy w kranie<br /> <br />
jak cza wytro pod szafo kurze<br /> jak cza ale moce są duże<br /> <br />
jak cza mogo też stłuc doniczke<br /> jak cza mogo liznąć języczkiem<br /> <br />
jak cza mogo nalać do kapci<br /> jak cza lec na kolanach u babci<br /> <br />
jak cza mogo naplątać włóczki<br /> jak cza znajo też inne sztuczki<br /> <br />
jak cza to podrapio kanape<br /> i wszystko na kocio łape<br /> <br />
ale najtrwalsze to związki<br /> cza tylko znać obowiązki<br /> <br />
im więcej kota masz w domie<br /> tym więcej masz porobione!<br />
<br />
</strong></span><br />
<div class="text_exposed_show">
<span class="text_exposed_show"><strong>ToFik</strong></span><br />
<span class="text_exposed_show"><strong>wulgarysta z kociej grupy literackiej Skafander</strong></span><br />
<strong></strong><br />
<br />
Przeczytałam wiersz, a moje koty wydarły japy skandując:<br />
Au-tor! Au-tor! Au-tor! <br />
(co brzmi trochę jak: Miau-au! gdyż moje koty seplenią)<br />
<br />
Psy śpiąc milczą niezadowolone, dowiedziały się, że koty mają swojego poetę, a psy to co? pies? <br />
No niestety.<br />
<br />
<em>Wytłuszczoną czcionką przeniosłam oryginalnie wyskrobane pazurem przez JKO ToFika.</em></div>
Wikera Potyczkihttp://www.blogger.com/profile/16141102587023391618noreply@blogger.com17