Jak to możliwe, żeby trzy miesiące klecić rzecz łatwą i prostą? na filmiku w pintereście powstającą w ciągu paru chwil? Niestety, to prawda, kilka miesięcy mojego mozołu równa się tamtym kilku chwilom.
Aż zatrwożona zaczęłam się zastanawiać, czy jakaś magiczna siła nie maczała tu swoich rąk po same łokcie.
Po pierwsze.
Na początku uporczywie chował się przed moim wzrokiem, a gdy wreszcie szczęśliwie zapominałam, że mam jakiś projekt do realizacji, to niespodziewanie powracał z magiczną siłą, jak bumerang.
(Potem co prawda przyszło olśnienie, że sama schowałam ukręcone krążki do szafy, a szukając czego innego zdziwiona na nie natrafiłam).
Po drugie.
Piękne, choć zatrute jabłuszko pozazdrościło szkatule wybitnej urody.
Bez odpowiedzi pozostanie pytanie, kiedy jabłuszko oglądało w pintereście tamtą wybitnej urody szkatułę? bo przecież nie chodzi o moją.
Dowód: zdjęcie poniżej. Jabłuszko samo gwiazdorzy!
(Z całą pewnością jest magicznie zatrute, bo kraśniutkie z lica, lecz skórkę ma gorzką, można ją myć, szorować do upojenia, nic nie pomaga. No to jakie ma być jabłuszko? tylko zatrute!)
Po trzecie.
Łyżeczka (ze stali szlachetnej, ale o nieszlachetnym charakterze): miała asystować szkatułce lub jej partnerować, a ukradła rolę pierwszoplanową i cały błysk poszedł na nią.
Wynik jest taki, że szkatuła i jabłuszko asystują łyżeczce.
Szkatułkę pomalowałam na czarno i teraz wygląda jak z laki uczesanej grzebieniem. Uczciwie powiem, że w rzeczywistości wygląda lepiej niż na fotce.
Miała być śliczna i magiczna, więc wykąpałam ją w magicznie czarnej farbie, prawie natychmiast tego żałując...
Dobrze, że farba nie zamazała całkowicie szlaczków, to widać moją benedyktyńską pracę przy tej szkatule.
Mam jeszcze z innej parafii fatalne zdjęcie, więc je też wykorzystam.
Wyjaśnienie do zdjęcia:
Baldino zakochał się w Aszy!
i wciąż próbuje jej kraść ogniste całusy.
Bo Baldo to ogniście romatnyczny kawaler, i to absolutna prawda.
Stwarzanie romantycznego nastroju przychodzi mu śpiewająco. Na przykład śpiewa romantyczne kawałki, które od pierwszej nuty trzeba ogniście jodłować i Baldo jodłuje. Wszyscy wtedy szybko przybiegamy, niczym podpiekani żywym ogniem i wykrzykujemy, że ogromnym talentem dysponuje Baldino.
Albo taki przykład: znajdzie w kuchni drewnianą skrzyneczkę po jabłkach, połupie ją na drzazgi, wtedy zmuszeni do wykorzystania drewienek rozniecamy ogień w kominku i już jest romantycznie, tak jak zaplanował Baldo.
Teraz dla zatarcia złego wrażenia rozmazanym zdjęciem Balda, będzie nierozmazane zdjęcie Bobka, który choć chorowity i półtora nieszczęścia, ale za to tłusty i fotogeniczny.
Bobek z mądrą miną zamarł w pozie sfinksa, więc mogłam bez pośpiechu sfotografować piękne oczy i smutne usta bez uśmiechu.
Bardzo ten kot jest magiczny (jedno oko na Maroko) i romantyczny (nos wąchał prymule przy samej ziemi, potem wydrapał pazurem dołek i....)
Szkatułka bardzo ładna, jabłuszko apetyczne, ale blask łyżeczki wybija się ponad wszystko.Bardzo interesujące zestawienie.
OdpowiedzUsuńDziękuję! apetyczne jabłuszko ma dwa oblicza, pierwsze wierzchnie trzeba zniszczyć i czerpać z drugiego. To drugie oblicze nawet ujdzie ....ale i tak łyżeczka triumfuje:))
UsuńSzkatuła jak z baśni. No dobra, trochę mrocznej baśni. Ale jest cudna:) U nas też romantyzm między psami aż kwitnie. To znaczy między jednym psem i jego pannami;) Ależ ten Bobek jest piękny:) Jak rozumiem w dołku zasadził swojego kwiatuszka?;)
OdpowiedzUsuńhahaha! prawie już kwiatuszka zasadził! na szczęście zdążyłam ja zasrańcowi zasadzić, ale i tak wiadomo, że to sposób na raz. No bo kocia wolność bez granic i kordonów trzyma się dzielnie!
UsuńOn jak sułtan z sułtankami:)) a wiesz, u nas wszystkie panny i chłopięta boją się Szczura, zupełnie nie wiem dlaczego, Szczureńcio taki kochany dla wszystkich, ale chyba musi mieć jakąś swoją mroczną tajemnicę (ciekawość aż mnie zżera, co to za tajemnica;))
Ale się uwinęłaś z tą szkatułką:-) Przyznam, że ja zupełnie nie mam cierpliwości do tego nawijania paseczków, zaliczyłam kilka podejść marząc o takiej kolorowej zwijanej pokrywce do plecionego koszyka i zawsze się kończyło na kilku rządkach i powrotu do klasycznego wyplatania;-)Jak Ci się udało nawinąć tyle pasków i jeszcze nadać im taki kształt, to ja nie pojmuję więc podziwiam tym bardziej.
OdpowiedzUsuńUściski dla zakochańca, a kocie oczy - magiczne (jak szkatułka albo nawet bardziej;-)), chociaż minka bardzo smutno zadumana:-) Pozdrawiam:-)
Sama jestem zdziwiona, że tak dobrze mi poszło, bo mój "zapał" to w grubym cudzysłowie można zamknąć. Skoro mnie chwalisz, to wkleję jeszcze fotę zamkniętej szkatuły, bo jest i wieczko w komplecie; przypomniałam sobie, gdy napisałaś o kolorowej zwijanej pokrywce do koszyka, że robiłaś podejście, żeby coś takiego ukręcić. Zrób tak jak ja. Ukręć pół krążka, schowaj i zapomnij; jak znajdziesz, to dalej robota (czyli pół roboty) popłynie z pieśnią na ustach:)) Ta zadumana minka znaczy, że Bobek zaraz walnie się spać i będzie jednego rozdartego ryja mniej:))
UsuńChcę tą szkatułkę!!!! Jest piękna i idealna nie tylko na zatrute jabłuszka:) Baldo dba o całą rodzinę widzę:) Rzeczywiście oczko Bobka na Maroko, ale wiesz, że podobno kobiety z okiem na Maroko uznawane są przez mężczyzn za seksowniejsze? Nie wiem, jak to jest z kotami? W każdym razie Bobek ma słodki pyszczek.
OdpowiedzUsuńTeż słyszałam tę teorię o seksowniejszych kosych oczach niż prostych! Kiedyś był program o fenomenie takiego starego serialu "Niewolnica Isaura" i poddano analizie tę Isaurę. Że panowie się w niej kochali, taka była niewinna i seksowna... może seks w niej to właśnie oko na Maroko? bo za fotkach to zero seks bomby! normalna chuda dziewuszka z lekkim zezem:))
UsuńNo, no, ale się postarałaś :)
OdpowiedzUsuńDzięki, naprawdę umęczyłam tę szkatułkę, oj umęczyłam:))
UsuńW Holandii istnieje odwrotny proceder. Ktoś kto ma zawalony zakupami wózek wpuszcza osobę, która ma kilka produktów. Sama czasem tak robię.
OdpowiedzUsuńดูหนังฝรั่ง