sobota, 6 lutego 2016

Następny wypadek

Z kryminałami nie roztaję się od pewnego czasu. Jesteśmy, jak to się mówi, kompatybilni. A to spotykam horrorek na prostej drodze, a to kryminałek. Nie narzekam,  ale tak jest.. Dobra wiadomość dla nas wszystkich jest taka, że stres w rozsądnych dawkach wspomaga koncentrację i zaostrza zmysły. Najlepiej oczywiście  ograniczyć stres do rozsądnych dawek.(ktoś zna przepis?) Ale co zrobić, żeby nie było efektu odwrotnego, żeby człowiek nie tracił koncentracji i nie zaczął źle oceniać sytuacji?
Za bardzo nie wiem, ale powiem, co sama na sobie sprawdziłam (i potwierdzam to, co podejrzewałam, że się potwierdzi): Czytelnictwo, tym razem kryminalne.
Bo takie czytelnictwo jest bardzo pomocne w przetrwaniu realnych nerwów.
Przy psychologicznych thrillerach  nasze własne kryminałki wypadają dość blado, i nie ma o czym gadać.  A że się pół nocy zarywa, żeby dojechać do ostatniej strony, później rano wstać, i dojechać do pracy. I jeszcze pracować...  no to powiem, że działań ubocznych nie ma  tylko cyjanek, więc zarwane noce wrzucajmy w koszty. A i tak mamy łatwiej, bo czytanie kryminałów nas wyzerowało i dzień rozpoczynamy teraz w dobrym punkcie.

Tym razem nocną lekturą był "Następny wypadek" autorka: Lisa Gardner.
W wypadku samochodowym ginie dziewczyna. Jej ojciec jest policjantem i na podstawie policyjnej intuicji oraz  ojcowskich przesłanek zaczyna podejrzewać, że wcale  nie alkohol i nieuwaga były przyczyną śmierci Amandy. Rozpoczyna śledztwo, a tymczasem morderca jak gdyby nigdy nic zamierza wymordować całą rodzinę policjanta w akcie okrutnej zemsty.  I ma ambitny plan wplątać policjanta w tę zbrodnię.  Autorka zastosowała fajny manewr, że akcję chwilami obserwujemy z pozycji mordercy.

A urywek jest taki (i bez związku z okrutnymi morderstwami):

"- W ubiegłym roku - powiedziała Kimberley - przerabialiśmy następujący problem. Dzieci przechodzą różne stadia i w pewnym okresie chcą słuchać w kółko tej samej opowieści. Naukowcy uważają, że dziecko znajduje w bajce jakiś ważny element, z którym się identyfikuje.
W ten sposób próbuje poradzić sobie z jakimś problemem.
Kiedy już się z nim upora, opowieść przestaje być potrzebna.
Ale do tego czasu każdego wieczoru prosi o tę samą bajkę.
- Więc jestem czterolatką?
- We śnie identyfikujesz się z czymś. Prawdopodobnie z tym małym słoniem."

Mój pies Matys wciąż próbuje sobie poradzić z jakimś problemem kradnąc jedzenie ze stołu. U nas w domu pilnujemy. Jednak dzisiaj był w gościach i co zrobił? bezczelnie poszedł sam do kuchni na zwiady, zainteresował się stygnącym kawałkiem upieczonego mięsa, podobno karkówką, zwinął ją z półmiska stojącego na parapecie i spożył połykając bez gryzienia.   Szczęście, że ta pieczeń przemieniła się w pawi ogon dopiero wieczorem, już w domu,  pawie ogony to u nas standard i stara śpiewka, nie to co w tamtym domu.


O, w wersji orgiami takie piękne mogą być ogony pawie.
Krytycznie powiem, że moje psy i koty owszem, często starają się, ale są zwierzętami mało uzdolnionymi. Myślałam, że może przestaną się popisywać, ale Matys nie odpuszcza. Pewnie nie przerobił problemu, albo po prostu identyfikuje się z jakimś pięknym pawiem...


"Następny wypadek" Lisy Gardner dobrze odciągnął uwagę od moich własnych następnych wypadków.
PS
Dopiero mnie olśniło. że źle określiłam kolorowego pawia na obrazku: jest on ze skręcanych w trąbkę papierków, i to oczywiście nie jest tradycyjne orgiami.
Jeżeli już, to powinnam pokazać zdjęcie jakiegoś Pavo czy Afropavo w rodziny kurowatych, bo to tam naturalne i prawdziwe pawie oczka. Ale jak zwykle wolałam udziwnić.

17 komentarzy:

  1. Ja za każdym razem jak wchodzę do biblioteki to sobie obiecuję, że pożyczę coś innego niż kryminał. I tak sobie obiecuję i obiecuję i... wychodzę z kilkoma kryminałami pod pachą;) Matys Wam pokazał jakie macie fatalne maniery. Żeby pies o suchym psyku w "gościach" siedział? Wstyd!;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic lepszego od dobrego kryminału! (chyba że jeszcze lepszy kryminał:))
      A mówiłam każdemu, że mam w domu gastronomiczny trójkąt bermudzki, że ginie jedzenie.. Niezawodny Matys zabrał trójkąt w gości i zaprezentował niedowiarkom:))

      Usuń
  2. Ciekawy urywek przytoczyłaś...i śmiem twierdzić, że to prawda, bo moja bratanica gdy była w tamtym roku na wakacjach w kółko chciała słuchać jednej bajki...chyba z 10 jak nie więcej razy była w stanie jej słuchać bez przerwy(!) ..i już ją znała na pamięć:) ..i chyba do tego czasu nie przerobiła czegoś, bo była niedawno i chciała bym znów ją włączyła (ta bajkę) a ja tego nie uczyniłam (niedobra ciotka hehe:)
    Była to opowieśc o hienie która została wegetarianką poprzez co gromada, w której żyła, kazała jej odejść, bo będąc wegetarianką nie jest już jedną z nich;)
    No no.. :)
    Mojej siostrze kiedyś jej goldenka zjadła świeżo upieczone razowe bułeczki, które stygły w kuchni:))) z całej blaszki zostały chyba ze trzy sztuki;)) ..ale suczce nic nie było, ona to taki coraz szerszy łakomy kudłaty stworek:)))
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm, takie pyszne bułeczki sama bym bez skrupułów ukradła... (bo kto z kim przestaje, takim się staje. Sprawiedliwie powiem, że ze zwierzętami wzajemnie się inspirujemy do wszystkiego złego;))
      To musi być piękna bajka o tej hienie. I ja bym chętnie słuchała z dziesięć razy, że taka hiena wegetarianka. Czyli nieprawda, że ciągnie wilka do lasu. Wbrew swojej naturze można wiele zrobić, ale czy warto być wyrzuconym ze stada. Mam nadzieję, że nie pozostawiają dzieci bez odpowiedzi. Jak mi się uda to poszukam treści... Kiedyś zauważyłam, że moja siostrzenica przeżywa bajkę o brzydkim kaczątku i gdy chciałam trochę spokoju, to ją nakręcałam : kiedy mi wreszcie opowiesz o brzydkim kaczątku? i potem leciało potokiem ze szczegółami:))

      Usuń
    2. Odszukałam miejsce odsłuchiwania tej bajki, proszę, znajduje się ona pod tym linkiem:

      https://soundcloud.com/porozmawiajmytv/lola-madlen-namro

      Przyjemnego słuchania:)

      Usuń
    3. Ale się cieszę! Dziękuję Ci bardzo:))

      Usuń
  3. Mój pies na szczęście nie dosięga do stołu :) Ja do dziś lubie bajki dla dzieci za to za kryminałami nie przepadam, nie miałam pojęcia, że to ma takie psychologiczne zaplecze. Teraz siedzę i myślę jaki motyw z bajki lubię najbardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jesteś szczęśliwą panią, że sunia grzeczna i nie poniża swojej godności wskakiwaniem na stół. A u mnie szajka złodziejska bez honoru i zawsze knuje.
      Sobie przypomniałam, że wiem, której nie chciałam słuchać (bo mnie potem poinformowano), o Jasiu i Małgosi! Pewnie nie chciałam wiedzieć, jak ojciec perfidnie wyprowadza dzieci do lasu i zostawia bez żalu. Wyłam, że nie chcę dalej słuchać, mimo, że babcia zapewniała, że się dobrze skończy. (Może się dobrze skończyło, ale same do lasu nie poszły, tylko dobry tatko je wykopał:))

      Usuń
  4. Oj, to się Matys w gościach pokazał;-) Ale czego się nie robi dla przyjemności jedzenia, choćby się potem miało taką cenę zapłacić...
    Oczywiście o Lisie Grardner już nie raz słyszałam i zawsze to są same dobre rzeczy wiec kiedyś też na pewno sięgnę po jej twórczość, ale kiedy, to nie mam zielonego pojęcia, bo zawalona jestem ksiażkami na cały rok (to głównie konsekwencja mojego ślimaczego tempa czytania, a lista czytelnicza nieustannie się wydłuża...).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świnia, nie pies.... Musiałam go zabrać ze sobą, bo biegł za samochodem, a już nie było czasu się wracać i go zamykać. Wszystko było fajnie, dopóki nie usłyszał jak w kuchni biedna karkówka błaga, żeby ją ktoś zjadł.
      I ta poczciwa psina się zlitowała.
      Pani domu powiedziała: na zdrowie pieskowi, ale wyszliśmy zanim jej mąż wrócił, hehe (Trochę też czułam, że będzie rzyganko, bo na tyle znam tę świnię w psiej skórze:))

      Usuń
  5. Ha, jak się przy czymś relaksuję, to też potrafię się przy tym zasiedzieć do białego rana nieraz:)
    Hihi, to Matys sobie dogodził karkóweczką:D Normalnie jak ją wytropił na tym parapecie!:) U nas też pawie ogony są nierzadkie.....hyhy. Choć Panna Miau lubi je wcinać z powrotem o.O
    Buziaki!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, to przy okazji dowiedziałam się, że mam psa tropiącego... ale okazję to sobie wybrał super, żeby pokazać umiejętności, cały Matys. (a reszta towarzystwa nie lepsza:))

      Usuń
  6. Paw robi wrażenie, ktoś się napracował ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudo, mogę się w niego wpatrywać jak sroka w gnat:))

      Usuń
  7. Bezskutecznie tropię tę książkę. Tę i także kolejną w serii, czyli "Godzinę zbrodni". Jeśli ktoś miałby je obie lub choćby jedną z nich na sprzedaż, bądź wiedział, gdzie można je dostać, będę wdzięczna za informację:
    takiecacko@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzięłam tę książkę z biblioteki, ale to widać, że ma powodzenie, dobry kryminał! tej drugiej nie czytałam. Życzę Ci, żebyś obie zdobyła:))

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.