czwartek, 10 maja 2018

Taki dar

Mam taki dar: doskonałe wyczucie czasu.
Dar to dar, ale i tak trzeba nad nim pracować. Ja pracuję i są rezultaty.
Oto one.
Druciane kwiatki zaczęłam jesienią i mogłam jesienią skończyć, ale wtedy mój dar doskonałego wyczucia czasu poszedłby na marne. Nie poszedł, a nawet przybyła (i wiernie trwa) myśl:  mam doskonałe wyczucie czasu!


Jesienią zobaczyłam na Pintereście druciane kwiatki w doniczce. Kwiatki niczym witrażyki,  fajna, wesoła instalacja na smutne pory roku. Więc postanowiłam je zrobić i zainstalować.
Postanowiłam, i jednocześnie ogłuchłam na wewnętrzne ponaglenia.
A czas sobie leciał. 
Szpetna, wietrzna jesień zrobiła miejsce paskudnej, bladej zimie.
U mnie jw. bez zmian, czyli postanowiłam i ogłuchłam.
Potem, gdy wczesna wiosna zaczęła czarować słodkim zapachem ziemi budzącej się do życia, to się obudziłam i chwyciłam druciki na kwiatki.
Teraz, gdy każde drzewo to bukiet kwiatów, każdy dzień to czyste złoto nadejszła wiekopomna chwiła: prezentacja drucianych kwiatków!



I pokazanie, jakie to proste, (a czekało tak długo, bo ja ćwiczyłam swój dar).
Oto zestaw potrzebny do zrobienia kwiatka

Odcinamy kawałeczek drucika.
Nawijamy na marker.
Na przykład pięć razy, tyle razy, ile chcemy żeby kwiatek miał płatków.

Skręcamy to wszystko do kupy i formujemy płatki.


Moczymy w wikolu i wieszamy do wyschnięcia.

Malujemy lakierem do paznokci,  posypujemy brokatem, niech bardziej błyszczy..

I gotowe.



Na święto aresztanta ozdobiłam kwiatkami ogrodzenie dwóm prawie idealnym aresztantom, fajne z nich chłopaki. (Trochę za bardzo beztroskie). Nad kwiatkami miały się unosić serduszka, ale ostatecznie odpuściłam, nie wiem czemu.

W zasadzie nie chciałam konfrontacji drucianego kwiatka z żywą przyrodą, ale jedno zdjęcie,  co tam...


Gdybyście chciały rady na doskonalenie u siebie daru wyczucia czasu, to powiem, że mnie najłatwiej poszło skorelowanie się z opadami atmosferycznymi. (Działam też z powodzeniem na innych niwach).
Więc tak. Czekajcie z wyjściem z domu do ostatniej chwili, bądźcie ciągle niegotowe, dopóki nie podpowie wam enty zmysł, że za kilka chwil nastąpi oberwanie chmury. Gdy już jesteście tego pewne, majestatycznie wyjdźcie na powietrze w przyjemną aurę. By po krótkim czasie wiatr i deszcz zapastwiły się jak należy nad waszymi fryzurami i okryciami. Idealnie by było, żeby po waszym powrocie do domu natychmiast przestało lać.
Potem to już nie trzeba kombinować, samo się układa. Umyjesz auto wieczorem, rano masz burzę błotną. Organizujesz grilla w plenerze, zaraz czarne chmury i wali gradem.
Życie daje mnóstwo możliwości na korzystanie z takiego daru, to jest zupełnie proste. Muszę niestety nadmienić, że urzędnicy na wysokich szczeblach też bywają obdarzeni takim darem, a pielęgnują go bardzo chętnie w życiu zawodowym.
Przykład pierwszy z brzegu: świeżo położony asfalt na jezdni oznacza, że niedługo będą wymieniane rury kanalizacyjne.
W sumie drażliwy temat ten dar, kurka blaszka, i lepiej nie drążyć.