niedziela, 14 lutego 2016

Pięć kroków do szczęścia

Jedna moja koleżanka (ładniejsza, szczuplejsza, a do tego farciara!) dostała w prezencie zegar, którego wskazówki prawidłowo przesuwają się w prawo, ale za to godziny ten zegar odmierza do tyłu.
Zdjęcie pstryknęłam stojąc na wprost zegara,  nie jest to bowiem fota odbicia lustrzanego ani żaden podobnie mylący manewr!
 :

Koleżanka przyznała się, że od zawsze w skrytości serca pragnęła, żeby czas płynął czasami w odwrotnym kierunku i teraz odczuwa euforię, gdy patrzy na ten zegar i widzi jak jego wskazówka pokonała godzinę szóstą i zmierza śmiało w kierunku piątej....
Będąc w jakimś zazdrosnym szale westchnęłam obłudnie, że chyba bym zwariowała z takim zegarem. ...
Ona na to odwestchnęła współczująco, że zwariowałaby z moim małoszafkowym po dziadku, co gongi bije tak, jak mu się trafi, a że trafia mu się też z poza puli, więc i czternaście gongów zaserwuje lekką rączką.
(Nasz małoszafkowy zegar to pamiątka po dziadku, dziadek go zawsze nakręcał;  babcia twierdziła, że nakręcał bez jakichś większych  emocji,  ale i tak zegar oszalał, gdy dziadek odszedł z tego świata.
...No i któż zmierzy przepastne krainy życia wewnętrznego martwych przedmiotów?...)


Niektóre białogłowy mają bardziej realistyczne marzenia niż jakieś pomysły z księżyca, żeby czas zaczął iść w odwrotną stronę.
Na przykład (wzięte z sieci) takie pięć kroków do szczęścia:



Jeżeli chodzi o mnie to na sto procent by mi się pokręciło i zaczęłabym żądać od sprzątającego pomocy finansowej, albo od gotującego namiętnego seksu.  I byłoby to moich pięć kroków do nieszczęścia.
Osobiście uważam, że jeden merdający psi ogon daje sto procent szczęścia bez liczenia kroków.



O kocich ogonach dzisiaj pomilczę, bo w obliczu luto-marca koci ród jest na czarnej liście. Chociaż mogłabym napisać, że moje to śpią całe noce na kanapie i absolutnie nie dżezują pod oknami uczciwie śpiących ludzi. Ale głowy nie dam.

25 komentarzy:

  1. A jak by się trafił aki 5 w jednym... no tak, to byłyb cud. I nawet Head & Shoulders tego nie oferuje ;)
    Ja chyba wolę ten Twój nieprzewidywalny zegar (ciągnie swój do swego). P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty masz rację! żadna najbogatsza firma nie odważyłaby się zmajstrować podobnego potwora, natychmiast by mu się przecież łącza przepaliły....
      Ten mój zegar jest niezawodny: niepodporządkowane godzinom gongi wybija niczym potępiona dusza o ściany piekła, oprócz informacji "w pół do", wtedy jeden dźwięczny gong! taki to zegar:))

      Usuń
  2. Ja ma 300% szczęścia:) Moje koty poczuły już wiosnę. Latam do drzwi jak opętana. Bo wiadomo, że kot zawsze chce być po tej drugiej stronie;) I słyszałam wczoraj żurawie. Więc wiosna idzie. A co do czasu to lepiej nie myśleć o jego cofaniu. Bo jak się zacznie i człowiek sobie uzmysłowi ile by zmienił to aż żal ściska, że taki głupi był w młodości...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam 300% szczęścia (niech będzie, że 300, chociaż z Matysem to trochę też nieszczęścia;))
      Wiosna... naprawdę przed kilku dniami widziałam dorodne bazie, i chyba zaraz przekwitną.
      Pewnie, że lepiej nie kombinować z czasem,...ale gdyby tak jedną, jedniutką rzecz można było zmienić? albo jakiś dobry uczynek spełnić, dla kogoś, nie dla siebie. Jeden raz...

      Usuń
    2. Przebiję Was. U mnie już od miesiąca kwitną żonkile :)

      Usuń
    3. Policzyłam tylko psy. Jak policzę koty to będzie 600%;) Mag Ik, mnie przebiłaś;)

      Usuń
    4. Żonkile??? ale wiadomość! to znaczy że wiosna zdobyła pierwszą redutę i kroczy zwycięsko na przód, czyli do nas. Jak już wiemy, to łatwiej czekać:))
      I mnie też przebiłaś, bo nie wiem gdzie widziałam tę wierzbę z kotkami, tam gdzie mi się wydawało, że jest, to jej nie ma...:((

      Usuń
  3. Ja to bym może nie chciała aby czas się cofał ale chciałabym czasem wrócić w przeszłość, cos poprawić i wrócić do teraźniejszości :)
    5 kroków do szczęścia to też nie dla mnie- w pięciu czy 5 w jednym...jakiś taki za romantyczny i za nudny jak dla mnie (nie wiem dlaczego ale telefon sam mi napisał "bezsensowny" :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, poprawić i wrócić do teraźniejszości, i jeszcze zapomnieć, że się coś poprawiało.
      Tego ideała to trochę chciałabym wypróbować, i tak pewnie by się okazało, że żaden z niego ideał (kiedyś już się nacięłam, "ideał" o sobie miał takie wysokie mniemanie, że chyba tym hipnotyzował). Masz rację, bezsensowny jakiś:))

      Usuń
  4. Ja bym wolała taki zegar co by tylko trochę wolniej chodził, bo dostaję zadyszki w rytmie tego normalnego:). Chociaż... chyba nie, bo na wiosnę bym musiała wtedy dłużej czekać. Z tych rozważań o idealnych facetach wyszło mi, że ja jestem prawie idealnym facetem:)) Pozdrowienia dla wszystkich sypiających po nocach kotów;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One naprawdę śpią! (poza Tofikiem, który się wyprowadził do garażu, bo obraził się kiedyś o Rudzia i Szylkrecię. Małe kotki już są dawno w nowej rodzinie, a ten jak się okazało gorąco pokochał smrody samochodowe i do domu nie wraca). Niemożliwe, że jesteś idealnym facetem, bo idealnych facetów nie ma! jesteś idealną facetką.
      Miałam zegar wolno chodzący! siadła mu bateria i chodził coraz wolniej i wolniej, a ja cierpliwie czekałam kiedy stanie. W końcu stanął, ale sobie ppoochoodzziłł;))

      Usuń
  5. Ciekawe, czy mając taki zegar odczuwa się inaczej nie tyle czas, co ogólnie stan bycia, istnienia...? Może nawet cofania się... hmm..chyba bym jednak nie chciała takowego mieć;)
    Radość i Szczęście najlepiej sobie dawkować;)) by bez zbędnych rozczarowań przechodzić łągodnie z jednego w drugie (mam na myśli więcej szczęście i mniej szczęścia, radość i smutek..) bo gdy tak człowiek jest non stop w euforii radości to potem spada na cztery litery i nie za łatwo mu jest się wtedy podnieść.
    Psia radość mnie dzisiaj obskakała, potem się położyła i z tego szczęścia aż łezkę uroniła (ta psia radość). Psy też mają uczucia i nie powstrzymują się w ich okazywaniu:) ..i jakby co, to tę radosną szczęśliwą łezkę puszcza psi facet:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, jak to jest mieć w domu taki idący do tyłu zegar , a jak się podług niego odczuwa czas to już w ogóle nie wiem... Ale za to mam w domu mylący gongi zegar i to jest fajne, gdy np. o północy dwa razy pod rząd informuje, że jest ósma;)) Ważne, żeby ani przez chwilę mu nie wierzyć, bo wtedy łatwo by wpaść w ciężką chorobę nerwową.
      Psia radość jest naprawdę najpiękniejsza na świecie, ...ale ostatnio zauważyłam, że muszę ją uspokajać w szaleństwie..., pogłaskać dwa razy psa i zażądać od niego spokoju. Te moje psy chyba współzawodniczą, który bardziej się cieszy i który pierwszy wskoczy na orbitę. W sobotę wygrała Asza, bo się posikała:))

      Usuń
    2. :))) moje dwa też współzawodniczą o ludzkie pogłaski;) dobrze, że są tej samej wielkości, bo inaczej mogła by ta rywalizacja być nieco nierówna...jak to kiedyś się przydarzyło, że mniejszy (a starszy) psiaczek niestety dostał za mocno od większego (a młodszego)...ehh..no ale ten rozczulający się "płaczliwe oczko" to nie jest wbrew opinni ludzkości pies-kobieta..to pies-facet, Czak ma na imię:) który to znalazł się u nas ot tak, z nieba chyba spadł pewnego dnia i na podwórku się wyłożył:) ..tak sobie myślę, że może on tak z wdzięczności czasami łezkę uroni..? Że pozwoliliśmy mu z nami zamieszkać..? Ale może psy mają inaczej i wcale nie sa sentymentalne...hmm...może tak, a może nie;)

      Usuń
    3. Jestem pewna, że psy mają uczucia i są sentymentalne!
      Czak to imię dla prawdziwego mężczyzny, a tylko prawdziwi mężczyźni nie wstydzą się łez! pamiętam, jak Czak Norris kiedyś miał łzy w oczach... (ciapy też zapłaczą, ale wstydliwie;))
      Natomiast Matys to na pewno nie jest imię dla prawdziwego mężczyzny, (ale sama nie wiem dla kogo, geneza tego imienia jest okropna. To cytat ze starego filmu; "Mamo, Matys się sfajdał"). To niescęście Matys również spadł nam z nieba, pojawił się jako szczeniaczek nie wiadomo skąd w śnieżną zimę i merdał małym ogonkiem po tym śniegu. Zakochaliśmy się w nim i rozpuściliśmy jak dziadowski bicz. Może dlatego on uważa siebie za księciunia, i tak się zachowuje, jakby wiedział, że go uprowadziliśmy z kołyski (że aż mu się często błękitna krew ulewa:))

      Usuń
  6. Wow, skąd Ty bierzesz taaakich znajomych. Ja bym także chyba nie dała rady z takim zegarem, u mnie w pracy, nie do końca u mnie, ale w pracy jest taki zegar co to ma cyferblat rozpisany na 24 godziny i za Chiny Ludowe nigdy nie wiem która jest na nim godzina. Cóż pozostaje żyć w zgodzie z własnym rytmem. Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na 24 godziny? to można się zgubić w gmatwaninie. Pozostaje niezawodny własny rytm:))
      A u mnie w pracy wisi taki zegar, co go przy zimowej zmianie czasu ktoś popchnął dla żartu o 10 minut do przodu, żeby wszyscy czuli się spóźnieni. Najpierw każdy przeklinał (zamiast się pofatygować i cofnąć mu wskazówki), a teraz się przyzwyczailiśmy i w myślach odejmujemy 10 minut. Oczywiście do domu nie wychodzi się nigdy na czas, więc godzina w tym momencie nie ma żadnego znaczenia:))


      Usuń
  7. Cudna mordka, a ogon sam mówi "jestem szczęśliwy"
    Niezłe zegary oj taki z lekkim cofnięciem czasu by się przydał ;)
    O nie aż tylu po chacie by się plątało - szło by zwariować wiecznie by czegoś chcieli brrr
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczeniak jest przesłodki, i pomyśleć, że może z niego wyrosnąć jakiś niedobry Matys (on też jako szczeniak był uroczy).
      Zobacz, jak się czyta o tych mężczyznach, to jest się pewnym, że taki będzie kobiecie usługiwał, a tymczasem... ugotuje, ale ty musisz mu być asystentką kuchenną do wszystkich czynności poza doprawianiem potraw. O nie, do pioruna z tymi ideałami....

      Usuń
  8. "Osobiście uważam, że jeden merdający psi ogon daje sto procent szczęścia bez liczenia kroków." - osobiście uważam dokładnie tak samo!

    Nasze kocurki wykastrowane, a i tak coś ich ciągnie na podwórko co chwilę, w domu się nudzą jak mopsy;-)

    A zegar - mnie by chyba zemdliło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To samo powiedziała moja siostra! prawie to samo, bo powiedziała, że jej się w głowie kręci, gdy patrzy na ten zegar... Mnie się on podoba, ale tyle mojego co popatrzyłam i zdjęcie telefonem cyknęłam.. (No dobra, mam przecież zegar z durnymi gongami....:))
      Może to, że koty wyciąga jakaś siła z domu, to aluzyjna zapowiedź zmiany pory roku...:))

      Usuń
  9. Ha, zegar ciekawy, ale powiem Ci, że jednak bardziej mnie kręci ten bijący gongi:) Może to dlatego, że po prostu lubię zaglądać w przyszłość, a jedyną pewną drogą żeby to zrobić, jest podążanie na fali czasu?:)W ogóle to by było fajnie mieć wehikuł czasu i móc sobie zwiedzać różne lata. Jak byłam mała, to uwielbiałam oglądać Powrót do Przyszłości:) Merdający psi ogon to rzeczywiście sto procent szczęścia:))
    Buziaki!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wciąż bardzo lubię Powrót do przyszłości! na serio myślałam, że na pewno są jakieś równoległe światy (a bez przerwy wtedy przytrafiały mi się sytuacje deja vu , no to tak sobie fajnie tłumaczyłam). I kiedyś chciałam bardzo poznać przyszłość, ale teraz Broń Boże, chciałabym tylko żeby przyszłość była jak teraźniejszość, niech nic się nie zmienia, skoro nie może na lepsze.
      Nawet jak jestem wściekła na te psy, że bym je pozabijała (Kubusia przenigdy! Aszę czasami, głównie Matysa, a napisałam w l.m. że ja taka jestem sprawiedliwa pańcia;)) i zobaczę ogon merdający aż bijący psa po bokach, to mu wybaczam najgorsze zbrodnie (jak to każda pańcia:))

      Usuń
  10. Jakby jeszcze te odmierzanie do tyłu sprawiało, że rzeczywiście czasu przybywa to bym się nawet mogła o kradzież pokusić :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby ktoś wynalazł taki zegar z właściwościami przybywania czasu to może się zgłosimy do testowania i sprawdzimy, czy warto kraść:))

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.