sobota, 20 lutego 2016

Trochę życia

Dziecko ma dziesięć lat i mieszka w Krakowie, jest koniec wieku XIX.
Czy ktoś wie:
- jakich uczy się na pamięć czytanek?
- jakie piosenki wypływają z jego usteczek?
Odpowiedzi udziela Magdalena Samozwaniec :
(w swojej książce "Z pamiętnika niemłodej już mężatki")

"Dzieci krakowskie w szkołach uczyły się na pamięć czytanek opisujących dobrotliwość monarchy, czyli miłościwie nam panującego Franciszka Józefa, i śpiewały chórem: "Przy cesarzu mile włada cesarzowa pełna łask".
Dla mniej wtajemniczonych wspomnę, że chodzi tutaj o Sissi, żonę cesarza, brutalnie zamordowaną przez szaleńca.
Ale dalej, niektórzy starzy krakowianie pamiętają jeszcze  ów ciemnogród.
Wszystko w nim było ciemne i ponure, jedynie uroczyste pogrzeby snujące się przez Krakowski Rynek, nadawały mu trochę życia.
To dziś brzmi jak kiepski żart, ale było prawdą."

Magdalena uzasadnia te "trochę życia" tak:  panienki spotykały w kondukcie swoich młodych adoratorów,  na szczęście okoliczności usprawiedliwiały dziewczęco-chłopięce spotkanie i wtedy rodzinne cerbery przestawały nadzorować. Na pogrzeby krakowskie mieszczaństwo przygotowywało się z dużym wyprzedzeniem, żeby zadać właściwego szyku: damy występowały w futrach, etolach, w kapeluszach z woalami, u ich boku maszerowali wygalantowani dżentelmeni.

Teraz stosowny do fragmentu obrazek.
Krakowski Rynek i jego opis kursywą podwędziłam z tego blogu
Zdjęcie pochodzi z 1900 roku, na którym widoczny jest fragment Rynku Głównego z widokiem na Wieżę Ratuszową z neogotyckim odwachem.


Najpierw porwała mnie melancholia tego zdjęcia. Przyczyniła się do niej kolorystyka, lub brak kolorystyki, są tylko odcienie ciepłego brązu. W żadnym razie nie powiedziałabym, że jest ponure, bo zalane słońcem, więc nie ma mowy o smutku.  Na foci nie ma ludzi, tylko parę człekokształtnych cieni. Bezludne ulice według mnie są upiorne ...a tymczasem ta jest stylowa i słit.  ...Chyba, że to ponurzy ludzie, których akurat tu nie ma, tworzyli wtedy ponurą atmosferę....
A poza tym "przy cesarzu mile władała cesarzowa" do 1898 roku, potem cesarz już sam władał. Pewnie zaniedbał wszystko (no bo bez żony, więc to go usprawiedliwia), więc i nasz gród Kraka zaniedbał.
Naturalnie wierzę absolutnie swojej idolce Magdalenie Samozwaniec, ale jednak buntuję się na to, że Kraków był "najbardziej zacofanym miastem Galicji" (to jest cytat).
Tym bardziej więc musimy się cieszyć ze znaczącego miejsca, jakie zajmuje dziś Kraków wśród miast Europy!

Nie mogłam się oprzeć pokusie wklejenia portretu cesarzowej Sissi;  fakt, że nie dbała o Kraków, ale za to jaka była piękna...
Elżbieta Amalia Eugenia von Wittelsbach, Elisabeth Amalie Eugenie (1837-1898)
od 1854 r. cesarzowa Austrii i królowa Węgier,
żona cesarza Franciszka Józefa I (1830-1916)
 

Nakręcono kilka filmów o życiu Kaiserin Sissi, widziałam fotosy. Nie znam żadnego z tych filmów, ale gdy trafi się okazja, to jakiś obejrzę.

18 komentarzy:

  1. hmmm ja coś oglądałam jakiś czas temu o Sissi i się zastanawiałam czy ja mam już taką sklerozę że nie pamiętam tego filmu ;) a to może było coś innego :) Coś mnie przyciąga w jej osobowości ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie tyle różnych kostiumowych filmów było, że dziwnym by było wszystkie pamiętać. I często w nich jakiś szaleniec zabija piękną kobietę, ... za bardzo Sissi nie była oryginalna z tym swoim zabójstwem:))

      Usuń
  2. Byłam wczoraj w Krakowie i jakby tak porównać ten ze zdjęcia z teraźniejszym to...wiadomo, chodzi o ilość ludzi-cieni;) Osobiście nie przepadam za miastami, za tym pędem jaki w nim można zaobserwować - pędem ludzi do niewiadomo czego...jedynie turyści byli w miarę spokojni. No i ten konsumpcjonizm wszędzie odczuwalny, na każdym wręcz kroku....więc te klimaty wielkiego miasta stwierdzam że nie dla mnie;) hihi:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konsumpcjonizm, i całoroczny karnawał zakupów! ja sama znam to dobrze, ciągle szukam promocji na napychacze brzuchów dla mojej nienajedzonej gromadki. A w sobotę takie coś mnie spotkało: byłam na zakupach i była w dobrej cenie karma dla psów, więc skorzystałam z okazji i wzięłam 10 kg do wózka; przy kasie jeden bardzo młody chłopak, prawie dzieciak, sam z siebie zaproponował mi pomoc, poszedł ze mną do auta i wrzucił worek do bagażnika. Sam z siebie! O nie, już nigdy w życiu powiem złego słowa na dzisiejszą młodzież.... nie że do tej pory mówiłam, ale często potakiwałam, jak ktoś mówił, że niedobrą mamy młodzież. Teraz odszczekam wszystko:))

      Usuń
    2. Hmm...no to trafiłaś na przemiłą młodą osóbkę:) pogratulować:)

      Usuń
    3. Trudno uwierzyć, mój kręgosłup też w szoku, a już się cieszył na pękanie (od tego wora 10kg:))

      Usuń
  3. W Krakowie byłam kilka razy i chociaż nie mam z tym miastem wiele wspólnego to muszę przyznać że jako miasto ma swój niepowtarzalny klimat. Taki trochę polski Paryż;) Pamiętam także całkiem dobrze (o dziwo:))kolonijny, trzytygodniowy pobyt w Krakowie w latach dzieciństwa oczywiście. Zdecydowanie muszę powiedzieć, że to było dopiero życie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się z tym zgadzam, że polski Paryż! (to nic, że nie byłam w Paryżu, ale Ty byłaś, to wiesz, ...i serce mi mówi, że to stuprocentowa prawda:))
      Raz byłam w Krakowie z wycieczką szkolną, było super, a drugi raz tak trafiłam, że Papież Polak helikopterem latał nad Krakowem! wszyscy mówili, że z tego helikoptera luka na nas papież, a wtedy był z pielgrzymką do ojczyzny, więc wszystkim bardzo to się podobało..Ale trochę bolały nas szyje od podnoszenia głów...(żeby sprawdzić, czy każdego widzi, skoro i tak patrzy:))

      Usuń
  4. Sissi to taka bohaterka, że nawet kreskówka dla dzieci była:-).
    A Kraków... jakoś nigdy nie miałam sentymentu do tego miasta, ale oczywiście dumna jestem z tego naszego dobra narodowego:-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, to się teraz ze wstydu zarumieniłam. Franciszek Józef, tak, był mi znany ( też z literatury przy okazji "Dobrego wojaka Szwejka"), a jego żona nic a nic. Ale już na szczęście postanowiłam to zmienić:))

      Usuń
  5. Fajna taka wycieczka w czasie. Rzeczywiście piękna Sissi. Ha, a i teraz poddanym pierze się mózgi i to czasem w sposób wcale nie bardziej wyrafinowany:D Może dziwnie to zabrzmi, ale chciałabym zobaczyć na własne oczy taki kondukt i pogrzeb z pompą:)
    Buziaki!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sissi na tym obrazie przypomina mi kogoś, chyba jakąś aktorkę. Ale jaką? na pewno nie Romy Schneider, która ją grała, widziałam na foto... Bo z jednej strony żałoba konduktu, a z drugiej młodzież, która czyha na trochę życia. Też mnie to śmieszy. Trzeba przyznać, że Magdalena była dobrą obserwatorką:))

      Usuń
  6. To zdjęcie jest niesamowite!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowita jest migawka jednej chwili sprzed wieku:))

      Usuń
  7. Lubię Kraków. Zdjęcie super ma klimat. Kiedyś w ciemni specjalnie robiłam takie zdjęcia w sepii chlorkiem bromu chyba to się robiło nie pamiętam dokładnie. Dawało własnie taki efekt. Teraz takie efekty można uzyskać na komputerze bez brudzenia raczek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez brudzenia rączek, pewnie szybciej i bez żadnego czary-mary, że się coś wyłania z niczego... Ta cała elektronika obdziera wszystko z romantyzmu.

      Usuń
  8. Również zacieram sobie ręce na te filmy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że na Wielkanoc dadzą w tv.
      Bo koncert wielkanocny z Wiednia, i nie opuszczając Austrii ciekawy wątek z Sissi;))

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.