wtorek, 17 stycznia 2017

Szczury (Dla odważnych)

Są takie pierwotne instynkty, na które nie ma rady, i chyba szczurofobia się do nich zalicza. Nie wiem, czy na tę fobię istnieje lekarstwo, raczej nie istnieje, bo wtedy każdy bojący się szczurów skorzystałby chętnie z takiego specyfiku, i wtedy spokojnie, z uśmiechniętym pysiem schodziłby sobie dla czystej przyjemności do każdej zaszczurzonej piwnicy. Osobiście stwierdziłam w dzieciństwie, że mam dziwną siostrę, bo bojącą się szczurów; z biegiem czasu wyszło na jaw,  że znam sporo podobnie dziwnych osób. Nie dokuczałam siostrze z powodu tej dziwności, a ona w zamian nie wyśmiewała moich dziwactw. (O których teraz nie będę pisać, ale nie jestem gorsza i swoje fobie też zaliczam się do najbardziej pierwotnych instynktów, bo co sobie będę odmawiać ... ).

I od razu wrzucam na rozgrzewkę Szczura Nr 1.
Na zdjęciu mamy jedynie trzy łapy Szczura, to w ramach forów dla szczurofobów, bo potem już bez pardonu będę strzelać z ostrej amunicji.

 :
Informacja do zdjęcia:  mój Szczurenio został weganem. To pewniak, bo żaden inny kot nie zainteresował się tofucznicą ze szczypiorkiem, a Szczurenio się zainteresował, spróbował  kąsek jednym pazurkiem, a potem wylizał kawałek talerza.

No to następny krok podprowadzający do szczura prawdziwego.
Mam koleżankę, która dostała w prezencie dwie szczurki,  zawsze chciała takie mieć, ale nigdy się nie układało, dopiero jej chłopak zrealizował to życzenie, kupił jej i sobie po jednej szczurce.  Wiem od koleżanki i teraz powtórzę, że mocz i klocki tych szczurków wcale wyjątkowo nie śmierdzą, poza tym to bardzo czyste zwierzaczki, nie załatwiają się byle gdzie, są mądre i kochające, szkoda, że natura obdarzyła je wstrętną zewnętrzną powłoką. Jednak niektórzy uważają, że nie szata zdobi, a prawdziwe piękno jest ukryte.
Koniec wprowadzenia, za chwilę będą zdjęcia tych potworów, ale najpierw właściwa opowieść.
Pewnego razu jedna szczurka zachorowała i niestety zmarła. Druga szczurka bardzo za tamtą tęskniła, szkoda było patrzeć, a poza tym ciągle napraszała się przytulania, noszenia na rękach, całowana w nosek i drapana w brzuszek, stale po mieszkaniu dreptała za moją koleżanką lub za jej chłopakiem, zależy kto się napatoczył, i mogło się to źle skończyć, tzn, kalectwem albo śmiercią szczurki przez zadeptanie.  Dawniej, gdy szczurki były dwie, nocami spały słodko w klatce, teraz singielka każdej nocy przychodziła i kładła się na poduszce obok nich. W dzień okopywała się w ich ubraniach,  które przed zaśnięciem miętosiła i dziurawiła malowniczo.  Po prostu psychika jej się zryła, gdy została sama.  Moja koleżanka postanowiła wyciągnąć Miszkę (imię szczurki) z dołka i kupić jej w sklepie zoologicznym przyjaciółkę.
Tak też zrobiła.  Plan był dobry, lecz rezultat skomplikowany. Dziewczynki znienawidziły się od pierwszego spojrzenia. Bez powodu na dzień dobry wszczęły karczemną awanturę, która przerodziła się w regularną wojnę. Koleżanka gdzieś przeczytała, że nie wolno człowiekowi interweniować, dopóki nie poleje się krew, a jakoś tak walczyły bez polania krwi, więc zgodnie z instrukcją nie interweniowała.  Nadeszły święta, i należało jechać do rodziców.  Koleżanka nie pojechała do nich sama, wzięła ze sobą syna tych rodziców czyli swojego chłopaka i dwie szczurki zapakowane do wspólnej klatki. Przez dwa dni były pozostawione samym sobie, nikt się nimi nie interesował,  i co się okazało? że wspólna niedola jednoczy!  panienki zaprzyjaźniły się i aktualnie w tamtej rodzinie kwitnie przyjaźń i miłość. (Szczurza przyjaźń i ludzka miłość).
Koszyczek-szczureczek zrobiłam dla tej koleżanki na biurko, skoro tak lubi szczurki, to niech ma takiego wyplecionego z papieru.

 :

Na zdjęciu: szczurek Nr 2 i szczurek Nr 3 siedzą w szczurku Nr 4 i razem przyglądają się jak koleżanka zarabia na chlebek.
 :
Biała to Miszka, główna jej cecha to wrażliwość.
Czarno-biała to Kwejk, główna jej cecha to zazdrość .

PS
Koleżanka powiedziała, żebym zatytułowała ten wpis: "Szczury, czyli różne zboczenia ludzie mają".
Ale jakbym tak napisała, to bym to potwierdziła, a wcale tak nie myślę (że jak ktoś lubi szczury to jest zboczony:))

26 komentarzy:

  1. Bywają gorsze "zboczenia". Ja osobiście nienawidzę węży i wszystkiego stworzenia małego i dużego co to pełza i nóg nie posiada. Do szczurów osobiście nic nie mam pod warunkiem, że nie zamieszkają w mojej spiżarni, choć pewnie posiadaczce kota to nie grozi.
    Szczurki na zdjęciu (wszystkie trzy) bardzo sympatyczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja węży panicznie się boję. Raz mi się zdarzyło przejechać po wężu rowerem. Nie zdążyłam wyhamować a ten pelzl przez drozke w lesie. Trauma.

      Usuń
  2. Dzięki! ...ale któregoś ominęłaś, mam nadzieję, że nie mojego Szczurenia, bo on dziewiątym zmysłem się dowie, że to on jest mało sympatyczny i zaraz wszyscy w domu się o tym dowiedzą;))
    uuu, to Ty też bardzo pierwotne masz fobie, z czasów gdy nie było na ziemi człowieka, a co było to pełzało. Naprawdę to jest wstrętne, łeee, (że jak się pojawiliśmy to dookoła same potwory nas osaczały;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się poprawiam - wszystkie CZTERY szczurunie są przesympatyczne :) Przeoczyłam zapewne dlatego, że jeno łapy na zdjęciu się ukazały, a ja z gatunku tych co im wszystko łopatologicznie podać :)

      Usuń
    2. A wiesz, że Szczurunio o tym raczej wiedział, bo śpi uśmiechnięty. Jakby było inaczej, to on taki jest megaloman, najsympatyczniejszy z sympatycznych, zdolny byłby do wszystkiego, i takie np. szarpanie kocyka, jak tamta Miszka z nerwów szarpała, to przy tym nic, pestka:))

      Usuń
  3. Uwielbiam szczury, nawet te dzikie. Nie pozwalam mojej suni ich atakować. Raz jednak zadomowiły się pod naszym blokiem takie wielkie szczurzyska, niczym koty. Tych się bałam i śmieci na podwórze wynosił tato. Ten twój pleciony szczurek jest śliczny, a te żywe urocze. Wiem, że szczury są bardzo inteligentne, co potwierdza Twoją opowieść. Mam inne fobie, niestety. Nie lubię bluzek z guzikami i nie sypiam w pościeli z guzikami. Kiedy gdzieś jadę, to modlę się by pościel była nowa i bez guzików. Gdy jednak okaże się, że są, staram się ich nie dotykać. Najgorsze są te białe ( pościelowe i koszulowe), duże mogą być.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! gdyby szczur miał urodę bardziej wyjściową, to człowiek by go sobie wziął na najlepszego przyjaciela, bo lubi wszystko, co ładne; inteligencja jest ok, ale przydałoby się nie wzdragać na widok przyjaciela. Z kolei psy, choćby najbrzydsze, dla swojego pana są piękne, więc nie wiem do końca jak to jest. Teraz pościele już coraz częściej są na zamki błyskawiczne, ale poza domem nie masz na to wpływu. Pewnie opracowałaś jakąś taktykę wyjazdową związaną z nocowaniem w obcych betach. Wiesz, że ja też mam pewną fobię związaną ze spaniem. Nigdy nie dopuszczam do zaśnięcia z odsłoniętymi stopami, kołdra albo skarpetki, w innym wypadku obłęd w oczach. Zawsze czułam, że to nienormalne i dla niepoznaki mówiłam, że marznę. Do tej pory nic się nie zmieniło i wciąż "marznę";))

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. W momencie zasypiania zawsze jestem szczelnie owinięta, nawet latem. Po przebudzeniu jest różnie. Na wyjazd najchętniej bym zabrała swój śpiwór.

      Usuń
  4. Cóż jestem może trochę dziwna , ale węży ani szczurów się nie boję ... nawet miałam szczurka w domu :)
    Twój tworek jest słodki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! znalazłam wzór takiego słodkiego szczurka i powiem Ci, że on w naturze jest bardzo szczurowaty, taki płowy szczurek, co się zaplątał w papierową wiklinę:))

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  5. Dla mnie wszystkie futrzaki to słodziaki. Ani myszy, ani szczurow się nie boję, tylko to szkodniki są, więc w swoim otoczeniu nie toleruję. Co innego takie chowane w domu, jak te, które pokazujesz, z takimi jak najbardziej można się zaprzyjaźnić:-)
    Ja mam arachnofobię...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkodniki! już widzę jaka byłabym oburzona, gdyby myszy nadgryzły mi zapasy spożywcze czy tekstylne...

      ..Arachnofobia zabrzmiała znajomo, bo sama kiedyś myślałam, że mam tę przypadłość, jednak chyba nie, bo się autouleczyłam ((: tzn. przemówiłam do rozumu:)), raczej było to coś innego, skoro wystarczył jedynie głos "zdrowego" rozsądku... chociaż w sumie nie wiem, co bym zrobiła, gdyby nagle zaatakował mnie jakiś włochaty pająk olbrzym, wiem, zwiewałabym z wrzaskiem aż nogi bym połamała.
      Miłej niedzieli:))

      Usuń
  6. Piękne są te szczurze istotki:) Ja tez miałam przygodę ze szczurkami...ale takimi dzikimi. Otóż tego lata jakoś tak się stało, że przy naszych kurkach zaczęły się (tzn. przy ich jedzonku:) coraz częściej pojawiać, może nawet jakaś rodzinka sie tutaj sprowadziła, bo okoliczne stodoły raczej mniej używane niż więcej;) W każdym razie moi rodzice chcieli je jakoś zgładzić, na co ja oczywiście nie pozwoliłam, ale trzeba było wymyślić coś by je delikatnie stąd wyprosić, przecież pola są takie fajne a i rzeka niedaleko, więc miejsc typowo dla nich które nie wadziłyby nikomu jest w okolicy sporo:) ..nawet kilka wogóle nieużywanych lokali by się dla nich znalazło:)) Okazało się, że znajomy dawno temu używał klatki na szczury, taka dość spora klatka z zapadką, że jak kolega lub koleżanka wejdą to się za nimi zamyka. Klatka zatem wylądowała u kur, do której przez ok 2-3 tygodnie nic nie chciało wejść:) Pewnego ranka, ok 5 mój B. wychodząc na ogród zauważył, również i usłyszał;) że się coś repeli w owej klatce...tak, to był piękny szczureczek, taki, że bym go do domu zaprosiła z przyjemnością, gdyby nie ten ..ogon;) ale wracając do opowieści, klatkę wraz z wystraszonym istnieniem zapakowaliśmy na pakę auta i pojechaliśmy na letnią poranną wycieczkę nad rzekę, gdzie przy takich starych drzewach wypuściliśmy szczurka. Z radością wybiegł:) ..a znajomi opowiadali, że jak się szczura wypuszcza to on się rzuca na człowieka i takie tam pierdoły...a tutaj zwyczajnie istotka wybiegła bo miała dość przeżyć, a mi ulżyło, że nadal może sobie żyć w miejscu może i lepszym, no ale z pewnością miejscu odpowiedniejszym;) ..ale podobno szczurki mają zdolność powracania z kilkukilometrowych odległości do swoich np rodzin;) więc kto wie, czy nie wrócił, tylko że się teraz skrzętnie ukrywa;)) w każdym razie już nie widziałam tych istot i mam nadzieję, że im tamten wywieziony telepatycznie opowiedział co i jak i może nawet zaprosił ich do siebie na nową "miejscówkę";) ..szkoda tylko, że sąsiadka któa ma sklep oferuje trutki na te zwierzątka...bo widywałam kilka takich ususzonych w ogrodzie..niewiem czy przyszły tutaj dogorywać czy koty może przyniosły...a rozmawiając na ten temat z właścicielką sklepu poczułam tylko oburzenie w moją stronę, że jak to ja tak mogę jej mówić co ma a czego nie powinna sprzedawać...ehh...a to ponoć wielka miłośniczka wszystkich zwierząt...widocznie nie wszystkich i widocznie tylko tych na swoim podwórku. No cóż...
    A Twój Szczurenio, znaczy jego łapki, tak mnie rozbawiły, że dłuższy czas się śmiałam z tego zdjęcia:)))) ..no i przypomniał mi mojego Czarka, którego już nie ma z nami. I weganizm mu się spodobał, to już wogóle super kot:)))) hihihi:))) ..a swoim kotom kupuje ostatnio wege karmę i powiem Ci, że im to smakuje:)) ..a może to dlatego, bo karma jest w kształcie serduszek..?:)))) ..i już samym kształtem emanuje pozytywnie..?:)
    Pozdrawiam cieplutko z zimowej wioski małopolskiej:)
    Ps ..a ten koszyk jest idealny dla posiadaczki szczurzych ogonków;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, że ładnie im w koszyczku?
      Też słyszałam, że szczury nie lubią samotności, kochają swoje rodziny i nawet potrafią za nie oddać życie. Wiesz, przypomniałam sobie swoją incydentalną przygodę ze szczurem przybłędą, z tym, że nie mam zbytnio się czym pochwalić, bo Ty doprowadziłaś sprawę do końca. I to pozytywnego końca, bo wywieziony został na swobodę cały i zdrowy. U mnie było tak, że w kwiaciarni, w której pracowałam kiedyś dawno w wakacje, pewnego ciepłego ranka zobaczyłyśmy z koleżanką-kwiaciarką szczura. Miotającego się między donicami i szukającego kryjówki. Ta nasza kwiaciarnia funkcjonowała tylko w lato, to był namiot w kształcie domku, i szczurzyna chyba zrobił sobie w nocy podkop. Gdy podniosłyśmy klapę, czyli jedną całą gumową ścianę, szczur na krótki moment stanął jak wbity w ziemię słup soli i wtedy mignął mi w oczach jego biały brzuszek, tak mnie ten brzuszek ujął, bo to przecież zwykłe przerażone zwierzątko, a nie diabeł rogaty. Wtedy to chętnie bym go adaptowała, zupełnie tak jak Ty tamtego, ale to niewykonalne. Rodzina zaprotestowałaby, bo w domu koty, psy i jeszcze wiadomo, że siostra przestraszona byłaby samą wizją szczura blisko siebie. Wymyśliłam naprędce inny plan. Koleżanka zwiała na ulicę i dzwoniła do szefa, a ja zostałam, bo miałam plan, zeby szczura znaleźć i uratować. Ratowanie polegałoby na wsadzeniu delikwenta w karton i wywiezieniu po pracy gdzieś za miasto. Nie ziściło mi się, bo szef szybko przyjechał, wypłoszył biedaka, zgarnął do pudła i mam nadzieję, że nie skrzywdził, ale głowy nie dam. W każdym razie nie opowiadał, że go uśmiercił, więc może miał litość w sercu.
      Słonecznej przedwiosennej niedzieli:))

      Usuń
  7. Osobiście nic do szczurów nie mam, chociaż wolę, żeby te dzikie trzymały się z daleka ode mnie. Mój tato hodował kiedyś nutrie, więc przywykłam do podobnej fizjonomii, mało tego bardzo lubiłam je za dzieciaka dyskretnie podglądać;-) Twoje wszystkie szczurki na fotkach są przesympatyczne i do zagłaskania. A szczurzy koszyk - boski!, chyba nigdy nic tak szalonego nie uplotłam. Może kiedyś się skuszę, na jakiś bardziej zwariowany koszyk :-D Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, teraz przypominam sobie, że ja też gdzieś po sąsiedzku mieliśmy nutrie i że chciałam się z nimi zaznajomić, wydaje mi się że myślałam o nich jako o zwierzątkach do zabawy niczym króliki. Nic z tego nie wyszło, nie pamiętam powodu, może nie chcieli straszyć mną nutrii albo jako dziecko wybitnie niedobre odbywałam akurat zasłużoną karę:)) ale jednak to musiał być epizod z tą hodowlą, nikt potem słowa nie wypowiedział o tamtych nutriach. Niewykluczone, że ich przeznaczeniem miało być pośmiertne ogrzewanie sąsiadów swoim futrem.
      Gdy koleżanka opowiada o tych swoich szczurkach to mam wrażenie, że szczur został stworzony dla człowieka jako zamiennik psa. Jak porównuję w myślach psy z kotami, to wygrywają szczury:))

      Ciepłego niedzielnego słoneczka:))

      Usuń
  8. Hihi, Szczurenio musiał może sprawdzić, co mamusia zajada z apetytem?:) Świetne to foto:)
    Zrobiłaś szczurkom (znaczy się koleżance, ale jednak szczurkom, no bo kurczę, papierowa wiklina, to jest super miejscówka:)) śliczny koszyczek. Masz rację, niedola zdecydowanie jednoczy.
    A w ogóle, to ja bardzo lubię szczury i lubię ich ogonki i pyszczki i jak się tulą i włażą w rękaw i te ich rezolutne oczka! Tylko chciałabym żeby mogły dłużej żyć. Nawet te afrykańskie nie są długowieczne niestety.
    Widziałaś afrykańskie szczury? One są wielkości kota i też są milutkie:)
    Podobno w Kambodży są specjalnie tresowane szczury, które wykrywają ładunki wybuchowe w ziemi.
    Buziaki!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jakbyś znała Szczurenia! wszędobylski, przemądrzalski i ciekawski, a jedzenie lubi kocie, psie, i człowiekowe smaki uwielbia.
      Właśnie najgorsze jest to, że trzeba się tak szybko żegnać z nimi. Ledwo człowiek się przyzwyczai to już majaczy rozstanie na wieki. Ta koleżanka od szczurków przedtem miała chomiki i też niedługo je miała, bo choroba i śmierć. Jednak teraz mówi, że ze szczurkami jest o niebo bardziej związana, bo odczuwa ich miłość, porównywalną do psiej; miała psa, więc może porównać, a pies jest podobno najlepszym przyjacielem człowieka. Wszystkie moje koty kocham, ale głowy nie dam, ze one mnie kochają tak samo, albo kochają tylko czasami, na sto procent wtedy, gdy napełniam miskę:))

      Miłej niedzieli na popołudnie i wieczór:))

      Usuń
  9. Ale o co chodzi? Przecież szczury są śliczne! Ten długi nosek z wibryskami, te oczka jak czarne perełki, cienkie różowe uszka, milutkie futerko i dłuuuuugi różowy ogonek. Nawet nie wspomnę o inteligencji. Kiedyś bardzo chciałam mieć szczurka ale mama bała się tego ogona. Na pociesznie miałyśmy z siostrą chomiczki. Też je bardzo kochałyśmy ale jednak szczurek to szczurek. A w tym wpisie to wszystkie szczury są piękne. Ależ mi smaka zrobiłaś na tofucznicę. A w domu nawet grama tofu nie ma:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz koty i psy, więc szczurki miałyby życie w stresie, pewnie nawet oddzielone wyczułyby siódmym zmysłem kota, a koty chyba tak samo. Póki co koty górą, tak jak u mnie. Nazwałam kota Szczur i mam w nim namiastkę szczura. Dostał na imię Szczur, bo jako ślepe kociątko przypominał zabidowanego szczura (tak sobie wyobrażałam zabidowanego szczura), potem jakoś inaczej chciałam go nazwać, ale on już reagował na imię Szczur, i po herbacie....
      Moja siostra jako jedyna w rodzinie boi się szczurów, nie wykluczone, że zamienili ją na porodówce, a moja prawdziwa szczurolubna siostra gdzieś w świecie się dziwi, że jej ukochana rodzinka boi się takich miłych gryzoników-przytulasków:))
      Miłej niedzieli Wam i sierściuchom:))

      Usuń
  10. Znowu mnie rozbawiłaś. Mnie się tam szczury podobają. Pamiętam jak byłam mała straszyli mnie szczurami. Uważaj jak pójdziesz do piwnicy, jak wyrzucasz śmieci. Szczura wyobrażałam sobie jako gadziego potwora z ogromnymi kłami...Kiedyś wracam ze śmietnika i mówię -widziałam na śmietniku takie śliczne zwierzątko takie oczka miało czarne. Chciałam pogłaskać ale uciekło....Moja mama z przerażeniem powiedziała-To był szczur!! A ja - Nie możliwe to śliczne zwierzątko nie może być takim potworem jak mi mówiliście. Nie ma awersji do gryzoni. Miałam chomiki, świnki morskie. Dzikich szczurów trochę się boję. Schodzę im z drogi po prostu. Koszyk super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że jesteś zwierzętolubem:)) Tak w sumie to rodzice mieli rację, tyle krąży historii o agresji szczurów, co się rzucają na ludzi, i nie dość, że ostro pogryzą to zarażą jakimś świństwem, taką dżumą na przykład:)) Jeszcze do tego zniszczą dobytek, ech, lepiej się ich bać. Ja sama w życiu nasłuchałam się dużo o szczurach (a prawdę mówiąc to prowokowałam te rozmowy, bo ciekawią mnie ich zwyczaje), ale trzeba przyznać, że choćby były najstraszniejsze, to często z uznaniem dla inteligencji szczurów.
      Miłego odpoczynku niedzielnego:))

      Usuń
  11. Wyglądają sympatycznie, ale jednak koty wygrywają u mnie z każdym zwierzakiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... u mnie kot na kocie i kotem pogania, więc muszę mimo wszystko otwarcie powiedzieć, że też!
      Przyjemnej niedzieli:))

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.