środa, 11 kwietnia 2018

Król wiosny

Na eleganckie szaleństwo nie każdego stać, więc przed poddaniem się obłędowi trzeba pomyśleć o własnych możliwościach. Ja nieustannie pielęgnuję niespełnione nadzieje na szaleństwa eleganckie i nie wymagające profesjonalnej pomocy, więc jakoś to leci.
Hobbystycznie zapytałam najlepszego kumpla o szczegóły: co ludzi doprowadza do szaleństwa, jakie wiry i prądy potrafią tak ich porywać?
Odpowiedzi miriada... ( jak ktoś chce się w nich zagłębić, to najlepszy kumpel służy pomocą, jego imię zaczyna się na literę G) .
Nie zaszkodzi na przykład być wysoce wyrafinowanym. A jeszcze lepiej nie ograniczać wyrafinowania do jednej dziedziny.
Mnie tymczasem interesuje jeden konkret: Król wiosny, czyli tulipan.
Że piękno tulipanów doprowadza ludzi do szaleństwa dowiedziałam się z książki  "Żona godna zaufania" Roberta Goolrick'a. (Na temat tulipanów było tam parę ciekawych akapitów,  książka natomiast jest o żonie z ogłoszenia matrymonialnego).
Tulipanowe szaleństwo to jest coś!
Mam tak, że każdej wiosny, gdy widzę tulipany to rozdzwaniają mi się dzwonki w sercu, ale wiadomo, jestem podatna na sugestie i tulipanowa główka w kształcie dzwonka uruchamia moje własne dzwonki. Też odchyłka, ale nie o takiej chcę pisać.
Na olimpie tulipanowych szaleńców rozsiadł się pewien sułtan ze Stambułu, który tak wysoką pozycję utrzymywał dzięki zachłanności oraz siły nabywczej ułatwionej stanowiskiem służbowym.
Sprowadził on z dzikich stepów niezliczone ilości tulipanów, kosmos tulipanów.
Wiosną  ten kosmos w ilości ponad sto tysięcy kwiatów grał spektakl swojemu sułtanowi i jego gościom. Bowiem sułtan szczycąc się osobistym szaleństwem urządzał nocne imprezy. Tylko nocą tulipany pachną, więc noce były własnością tulipanów. Aby wyeksponować ich niezwykłość potrzebne było niezwykłe widowisko. Zatrudniane były żółwie lądowe (podejrzewam tu normalną niewolniczą pracę, choć jednego złego słowa na temat krzywdy żółwi kroniki nie odnotowały). Na grzbietach żółwi mocowane były świeczki. Żółwie snuły się między kwiatami rozświetlając je pełgającym ogniem, a goście w klejnotach i olśniewających strojach przechadzali się i odurzali delikatną wonią ze wschodu zachwycając tulipanowym kosmosem bez ograniczeń. Zaś leciutki nocny zefirek muskał rozpalone skronie szalonego pana sułtana.
Który okazał się bardzo zdolnym performerem.


Tyle wstępu.

Ola przed swym świątecznym wyjazdem zdążyła zaprojektować oraz zrealizować kartkę z tulipanami, i zadedykować ją mnie!
Na widok kartki serce mi podskoczyło jak zając wielkanocny. Bowiem akurat byłam w fazie tulipanowego szaleństwa. Sami widzicie, że nawet w przypadku tulipanów życie jest bardzo nieprzewidywalne....



Na pierwszy rzut oka tulipany wyglądają niewinnie jak różowe jagniątka, a tak bardzo potrafią rzucić się na głowę....


Kartkowe tulipany od Oli nie pogubią płatków, nie zestarzeją się z klasą lub bez, nie poznają smutku przemijania, bo będzie dokładnie odwrotnie: ich królowanie zawsze będzie lobbować wiosnę,.... ależ to brzmi!..
Niech żyje król wiosny! Niech żyje wiosna!

No to żółwik!

7 komentarzy:

  1. Karteczka bardzo ładna:) Teraz modne są tulipany szyte maszynowo takie kolorowe:) Muszę kiedyś spróbować takie uszyć;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Koniecznie spróbuj uszyć te tulipany, muszą być super! a ja widziałam gdzieś drewniane tulipany w wazonie, pomalowane na soczyste nieprawdopodobne kolory, bardzo fajne:))

      Usuń
  2. Miałabym kłopot z określeniem, jakie kwiaty są moimi ulubionymi, ale tulipany na pewno są w czołówce:)
    Kartka jest skromna, ale w tej skromności bardzo wysmakowana:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? wysmakowana i skromna, a tulipany są tu przepychem! Po zimie każdy kwiatek jest tak bardzo przez nas wytęskniony, a co dopiero wiosenny dorodny tulipan! potem tęsknota do kwiatów trochę łagodnieje, aż wraca późną jesienią i dokucza miesiącami:))

      Usuń
  3. Ja Ci muszę zdecydowanie częściej wysyłać kartki, bo jak potem o nich czytam, to moje klejenie nabiera zupełnie nowego wymiaru:-) A u mnie w ogrodzie dzisiaj swoje czerwone oblicze pokazał pierwszy tegoroczny tulipan, śmieje się do słońca pełną gębą (tulipan, nie ja;-))i ma w nosie niedawny zimowy niebyt. Chyba czas wziąć z niego przykład:-) Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje klejenie ma najlepsze wymiary świata, nic dodać, nic ująć! Fajnie, że do tego pierwszego tulipanka już dołączyły następne! po prostu na wiosennych grządkach tulipan jest konieczny z wielu powodów. Głównie z powodu uśmiechniętej gęby... Najlepiej niejeden, i parzyście: tulipan tuli pana, w ogrodzie mówią chwasty, że oba pederasty. (poezja Madzi Samozwaniec, jakoś tak to leciało :))

      Usuń
  4. Śliczną karteczkę dostałaś od Oli

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny.