wtorek, 24 kwietnia 2018

Taki lajf

Jeżeli ktoś zainteresowany to jest możliwość podpatrzeć na gorącej linii gospodarstwo pewnych produktywnych członków społeczeństwa,  ich familijne zadowolenie, styl i wystrój wnętrza, sedno rodziny w spektaklu reality pod Sokółką.
Ja chciałam, i wpakowałam się w prawdziwy koszmar (z ograniczonej ekranem perspektywy).

Wypadki toczyły się następująco.
Mąż wrócił z zagranicy sam, kilka dni przed żoną, żeby przygotować mieszkanie na jej przybycie i pod jej gust. Remont wyszedł składnie, aranżacje w beżach przełamanych patykami brązu oraz białą ornamentyką. Polak jak chce to potrafi, a chciał. Tymczasem jedna cwana tipsiara wyhaczyła tego cudzego męża z miejscówką świeżo po remoncie, i w lot zwietrzyła okazję, co może zyskać adorując facia i wyznając mu swe słodkie dziewczęce uczucie. Żona daleko, chętne dziewczę blisko, a nie oszukujmy się, chłopaki w takich wypadkach rzadko są tytanami intelektu, ten też stał jak durnota, można powiedzieć, że jak królik przed wężem....."I się stało, co się stać musiało"... lalala.
Relacja pozamałżeńska smakuje im słodko niczym żaba w miodzie.
Aż tu nagle sru! W progu staje żona. To, co przed sobą widzi, konia zwaliłoby z nóg, a nie kobiecinę umęczoną podróżą: mąż ma nowe życie, a ona heja? ma frunąć precz ze złamanym sercem? O nie,  coś krzyknęła (a nie był to krzyk radości) i dziobnęła kochanicę w białe lico. Ale kochanica nie z tych, co nastawiają drugi policzek!
I tak zaczęła się bitwa  (pan zaś już na początku stracił wątek).
W pewnym momencie jedna złapała drugą za wyczesany łeb, kopnęła w klatkę piersiową  i wyrzuciła z gniazda w pachnący wiosną świt.
I było po zawodach.
Tymczasem mąż-niemąż obojętnie obserwował walkę zadzierając dumnie swój piękny jaskrawoczerwony nos i czekał na wynik.
Boszzz


https://youtu.be/bb0gL_BRLOI

Zainteresowałam się zjawiskiem. Zupełnie nie wiem dlaczego, ale wydawało mi się, że bociany są monogamiczne i obca jest im zgoda na rozbijanie podstawowej komórki społecznej, własnej bądź cudzej.  Ale nie, wiernymi partnerami to są łabędzie i gęsi, a z bociana żaden święty. I dosyć często zdarza się to, co miało miejsce pod Sokółką.  Później, po obrączkach ornitolodzy dowiadują się, która z pań wygrała bitwę,  przeważnie zwycięża uzurpatorka. Niebywałą siłę dają jej młodość, spryt, a głównie determinacja, jeśli jest już lęg, bo w skorupkach garstka noworodków, rozdarte dzioby,  choroby wieku dziecięcego,  same rozkoszne rzeczy.
Jeżeli zwycięża żona (bywają żony z napędem rakietowym), a są już złożone przez tamtą jaja, wtedy żona wyrzuca je z gniazda.
Taki lajf...
https://youtu.be/PPZ1f33zBL0

PS
Na poprawę nastroju potrzebujemy czegoś, co po koszmarze z udziałem bocianów ujmie nam trochę niepotrzebnego smutku, jeśli ten zaprząta nam głowę.
Na przykład potrzebujemy romantycznego szpaka.
Szpak jako największy dżentelmen wśród ptaków przynosi swej pani do gniazda kwiaty!
Ozdabia małżeńskie łoże kwiatami, a olejki eteryczne robią swoje, tzn. przeganiają z łoża pchły.
Ojejusiu, co za facet!

8 komentarzy:

  1. Niestety tą historię widziałam i słyszałam nie raz dlatego jestem przeciwniczką samotnych wyjazdów zagranicznych. A że każdy facet jest łasy na wdziekimłodych podlotków to rzecz wiadoma. Mam tylko nadzieję że żona pokaże mężowi gdzie taki zimują:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu masz sto procent racji. Właśnie żona powinna utrzeć mężowi nosa, i rywalce też przy okazji, ale głównie jemu. A on wyszedł bez szwanku. Wszystkie chłopy to dranie. I tylko ta trzecia odpokutowała za niego i siebie. Czyli że standard:))

      Usuń
  2. Och, co za mrożąca krew w żyłach historia!
    Normalnie... prawie jak u ludzi;-)
    Z ptactwa, to pingwiny ponoć też takie ofiarne w miłości, ale wiadomo - im trudniejsze warunki zewnętrzne, tym bardziej trzeba na sobie polegać, żeby jakoś przetrwać;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rany, wobec tego pingwiny są wspaniałe po całości, nie tylko szata je zdobi, ale i serce! a ludzie to prymitywne zwierzęta, najprostsze instynkty nimi rządzą! (chciałabym, żeby to zdanie było cyniczne i nieprawdziwe, ale dusza podpowiada mi, że na próżno bym chciała. Wstawiłam linki, bo teraz przeczytałam tekst jeszcze raz i bez linków ta historia brzmi dziwnie:))

      Usuń
  3. No cóż "lajf is brutal" Monogamia nie jest w modzie, chęć posiadania nowszych modeli dotyczy nie tylko smartfonów i samochodów, w naszym świecie to powoli norma. Ale że bociany, ten odwieczny symbol narodowy taki zły przykład posyłają z góry... jestem rozczarowana;-)A tak w ogóle, to zauważyłam niedawno, że wiele bocianich gniazd tętniących kiedyś życiem pozostaje pustych...
    Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, też poczułam rozczarowanie! taki symbol narodowy, że anioł z tobołkami pełnymi dzieci, a tu proszę, cudzołożnik. Jednak, gdy w nocy zaglądam im do gniazda i widzę śpiącą mamuśkę i czuwającego nad nią tatuśka, i że układa jej piórka, że poprawia badylki w podłodze, to nie mogę się nie szczerzyć. A w ogóle to Państwo powinno zaproponować bocianom jakąś kartę dużej rodziny, niech wracają z emigracji, bo kiedyś co czwarty bocian był Polakiem, ale jak puste gniazda, to pewnie niektórzy obywatele wyrzekli się nas:))

      Usuń
  4. Podoba mię bardzo Twój styl pisania....Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny.