Dyngus śmigał?
Przy okazji pomyślałam, że Wielkanoc to powinna mieć status święta matko-córkowego.
Ten symbol: kura i jajko. Jajko dorosło, znalazło w życiu inne więzi, męża czy kochanka; z czasem kura musiała się pogodzić z dramatem, że jajko nie jest automatycznie jej repliką. W jajku coraz bardziej postępował proces twardnienia kruchej skorupki... A wtedy miłosiernie wkraczają do akcji święta wielkanocne i tamten dawny nieskomplikowany związek jajka z kurą wraca do starych dobrych ram (raz w roku, ale wraca).
Ładna taka historia? ze szczęśliwym zakończeniem.

Taką kurę dostałam od Adasia (syna chrzestnego) i jego siostry.
W tym roku to już mocno przegięli z przestawianiem czasu, bo nawet nie w weekend, ale w czasie świąt!

Osobiście na razie jeszcze nie zaakceptowałam nowej godziny, i wciąż wewnętrznie czuję wczesnonocną porę, a tymczasem noc już dawno otworzyła swoją mokrą czarną paszczę, jeszcze chwila i będzie pora wczesnoranna, i czas iść do pracy... Z takim popchnięciem godziny to jednak podłe świństwo było.
Te zmiany czasu to jakiś wymysł szatana i nijak pojąć nie mogę ich potrzeby. Żadna argumentacja, rzekomo logiczna do mnie nie dociera. Niby to tylko godzina, a jakoś burzy porządek. Nie wiem jak funkcjonują ludzie często podróżujący i zmieniający strefy czasowe. Może to kwestia przyzwyczajenia.
OdpowiedzUsuńTo zupełnie tak jak do mnie! może trochę można się przyzwyczaić, ale organizm przecież ma ten swój stały rytm... Kiedyś wyjechałam na dwa tygodnie do Anglii i cały ten czas męczyłam się z "damską przypadłością", która rozpoczęła mi się jeszcze w kraju. A za jakiś czas odwrotnie, przez cały czas zagranicą nie miałam "damskiej przypadłości", i już zaczęłam trudne obliczenia, ale to tylko były te zakłócenia czasu. No i jak to zrobić, żeby się przyzwyczaić.
UsuńCieszę się, ze święta się udały. Kura to, czy kogucik, bo taki kolorowy....Mnie wkurza, przestawianie wskazówek w zegarach. Głupia robota. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, święta mi się udały, pierwszy dzień w domu, drugi nad morzem (pierwszy raz w tym roku), a tam powietrze idzie w głowę jak szampan!.... Beznadziejna ta robota z zegarami, zawsze rano zastanawiam się: przesunięte czy nie przesunięte?
UsuńAle masz wyobraźnie do tworzenia historii... i nowego znaczenia świąt :)) A co do zmiany czasu to choć za każdym razem mówią dlaczego to jest potrzebne to nadal nie rozumiem co ta godzina (w jedną czy drugą stronę) "pomaga". No nic - będziemy do końca życia się nad tym zastanawiać ;)
OdpowiedzUsuńJa sobie myślę, że to taka świecka tradycja przestawiania godziny, i boją się ją przerwać, no bo przecież tradycja, nie wypada. Jakoś nie wierzę w banialuki o oszczędności prądu, ...albo może nie chcę wierzyć, bo nie lubię zmiany godziny. Co roku tłumaczą ten bezsens, już by mogli się nie ośmieszać;))
UsuńJaka cudna kurka wspaniale stworzona :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Prawda? kurka, albo może kogucik, śmiesznie i wesoło z nią na stole:))
UsuńTakie spojrzenie na kurę i jajko bardzo mi się podoba. Moje "jajka" są na etapie twardnięcia skórki, ale jak widać jest nadzieja. Pozdrawiam poświątecznie i serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńTo jest tak. Jajko najpierw jest mądrzejsze od kury, a potem mięknie skorupka (..."mu rura") i wszystko wraca do normy, czyli kura znowu będzie mądrzejsza niż jajko. (dziwnie mi się to napisało, bo jak się mówi: "mądrzejszy niż jajko", to brzmi ironicznie, bo przecież każdy wie, że jajko jest najmądrzejsze;))
UsuńPodpisuje się pod petycją obiema rękami i nogami i czym tam jeszcze chcesz! A kurka jest przeurocza, prawdziwy "malowany ptak";) Pozdrawiam serdecznie i poświątecznie:)
OdpowiedzUsuńTa petycja musi, po prostu musi zdobyć sto tysięcy podpisów i iść do laski marszałkowskiej!
UsuńMiałam właśnie wrażenie, że dzieci z trudem się z nią rozstały (w zasadzie to dotyczy małej Karoliny, bo Adasiowi żadne kury, kolorowe czy nie, nie imponują. Łodzie podwodne mu imponują:))
Znowu muszę wstawać kiedy jest ciemno, chyba nie ma niczego bardziej demotywującego, bleh, ten kto to wymyślił powinien ponieść karę, solidną! :)
OdpowiedzUsuńSolidną karę! miałam na końcu języka, że musi ponieść solidną karę, powinien być na to dobry paragraf... Cały czas pamiętać, że iść nie jak zawsze do łóżka, tylko godzinę wcześniej, i co z tego, że się nie chce!
UsuńKurka wielkiej urody:) A to przestawianie czasu to jest jakaś porażka...
OdpowiedzUsuńJeszcze wczoraj patrzyłam na zegar zdezorientowana, a przecież mam zaprawę, bo szkołę daje mi mój zegar dziadkowy, bo absurdalne godziny obwieszcza:))
UsuńOjejku, jaka fajna ta kurka! Hihi,ach te kury i jaja. Nie wiem dlaczego chodzi teraz za mną uporczywie wizja kury obracającej się na grillu? Bywa, że nie rozumiem swoich skojarzeń:D
OdpowiedzUsuńJa tam na co dzień żyję poza czasem:P
Ciągle to żarcie dookoła kurzej zagrody, to i w nocy się przyśni. A mózg ma swoje kaprysy również kulinarne i lubi dobrze zjeść, w święto kurczakowe (nieważne, że kilka dni po święcie) "ma smaka" na z rusztu kurczaka. ...Albo to kura w solarium się trzaska:))
Usuń