Początek marca, chyba wiosna?
Wiosna-niewiosna, trzeba przyznać, że na garnku marcowym już trochę drży pokrywka...
Milusie szare kotki na maleńkim drzewku.
Wczoraj pstryknęłam telefonem.
Zastanawiałam się chwilę, o czym zrobić jakiś krótki, pierwszy w tym miesiącu wpis.
Pochwalę książkę.
Zaczęłam "Awantury na tle powszechnego ciążenia", Tomasz Lem opowiada o swoim ojcu Stanisławie Lemie.
Oto jej urywek, anegdotka.
"Lata 60. ubiegłego wieku.
Jak co dzień ojciec zawozi matkę do pracy, zostawia samochód na parkingu i wyrusza do delikatesów uzbrojony w awośkę - torbę na zakupy, którą nosiło się na wszelki wypadek.
Tymczasem z powodu awarii sprzętu lekarzy odsyłają do domów.
Matka odnajduje samochód i siada na przednim siedzeniu.
Ojciec wkłada zakupy do bagażnika i, nie zauważając żony, zasiada za kierownicą.
Basia, początkowo oburzona, siedzi cicho.
Wyjeżdżają z parkingu - Basia czuje narastające zaniepokojenie.
Gdyby się znienacka odezwała, Staszek mógłby się przestraszyć i spowodować wypadek.
Samochód zatrzymuje się na światłach.
Zamyślony mąż z nudów myje spryskiwaczem szybę, rutynowo oblewając czekających na tramwaj.
Zaczyna się rozglądać.
Jego wzrok zatrzymuje się na wykładzinie podłogowej po stronie pasażera.
Dostrzega tam czyjeś nogi. W damskich butach i rajstopach.
Z oczami wielkimi jak spodki:
- Basiu, co ty tu robisz? Przecież jesteś w pracy!"
Taki był ten pisarz orbitujący na odległych galaktykach.
To czytam dalej.
Oj wiosna wiosna idzie wielkimi krokami, tylko niektórzy mącą z jej przyjściem ciut za bardzo;) Anegdotka ukazuje, jak wiele osób czasami rutynowo coś robi, że nie zauważa "drobnostek" radości, tych małych i tych całkiem sporych czasami;))) mimo wszystko mnie uśmiechnęła, jakby stawiąjąc przysłowiowią kropkę nad "i";)
OdpowiedzUsuńTrzeba wykazywać czujność, zawsze i wszędzie:) być jak kot i pies jednocześnie:))) hihi:)
Dobrego i smacznego dnia:)
Wiosna:)) a że dopiero o 18,oo robi się szarówka za oknem, więc już ten długi dzień nastraja optymistycznie.
Usuńhahaha, pies i kot równocześnie:)) tak, czujność zawsze, bez znaczenia czy teraz, czy 50 lat temu! u Lema z tym niekoniecznie, ...ale podobno ludzie wielcy w świecie rzeczywistym funkcjonują na autopilocie, z rozpędu, za to życie umysłowe mają najdoskonalsze. Z książki wiem, że Lem ojcem dla brzdąca był wspaniałym, i na bank z tego "drobiazgu" umiał się cieszyć :))
Spokojnej nocki:))
Przeczytam. Postaram się dorwać tę książkę.
OdpowiedzUsuńA ja teraz z sympatii zacznę kompletować Lema, bo sprawdziłam i nie mam żadnej jego książki.
UsuńDobrej nocy:))
Bardzo zabawna anegdotka:-). Ty to potrafisz zarekomendować lekturę!
OdpowiedzUsuńA przecież gdyby się zdarzyła pierwszemu lepszemu szaremu obywatelowi, to nie byłaby wcale zabawna; wielki Lem, a gapowaty, to brzmi śmiesznie.
UsuńMiłych snów:))
Bardzo chętnie bym przeczytała, zaczytywałam się kiedyś w Lemie;) A wiosna, no cóż... póki co ukrywa się pod śniegiem i stalowym niebem, więc nic tylko zatopić się w jakiejś dobrej książce i zapomnieć o tym co za oknem i nie tylko;) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDobrze piszesz, że się ukrywa, bo jest, tylko się ukrywa;))
UsuńSkończył się luty, i już zimą się nie martwmy, zaczynajmy cieszyć się wiosną, choćby na razie tylko jej zapowiedzią. Któregoś roku aż do 19. marca leżał śnieg, potem co prawda w ciągu jednego dnia stopniał, ale do tego 19. przeżyć było niełatwo. Myślałam, że wiosna odwołana;))
Różowych snów:))
Hihi, dobre:) A już myślałam, że to ja mam tendencje do zauważania czegoś innego gdzieś indziej niż miejsca, w których akurat jestem:D
OdpowiedzUsuńA mnie się marzy zima ze śniegiem, może jakaś zadymka nawet i dużo deszczu i burze i w ogóle rzeczy mało wiosenne:)
Po świeżo zakończonej zimie marzy Ci się zima... Boszzze! skomplikowane... ale rozumiem entuzjazm, tylko nie rozumiem, że dotyczy zimy!
Usuńja to chyba nigdy nie lubiłam zimy... może jako dziecko ze względu na łapanie śniegu na język, orły w śniegu, jakieś proste sporty zimowe. E, dawno i nieprawda ;))
Dobrze że nie mieszkasz w Polsce bo jakbyś mi tutaj to wszystko sprowadziła to... to... nie wiem co bym Ci zrobiła, ale na pewno byłoby to coś złego ;)
UsuńPiękne puchate kotki, ja mam takie na stałe, zerwane parę lat temu i nadal się trzymają w niezłym stanie ;)
OdpowiedzUsuńDobrze się zasuszyły i puchatki nie poodpadały? widziałam kiedyś metodę utrwalania w soli, zakopuje się kwiat w soli na jakiś czas (ale nie wiem na jaki) i ten kwiat potem wygląda jak żywy. To znaczy róża, bo rozkwitłą różę zakopano w soli i taki był rezultat!
UsuńWłożyłam je w donicę z innymi kwiatami, są nawet podlewane przy okazji, nie zaczęły gnić ani nic, wyglądają jak tegoroczne :P Może dobry towar mi się trafił ;) Jedyne co to kot się dorwał do nich i trochę kotków zamordował :P
UsuńFilemonek z zazdrości morduje konkurencję, czyli małe koteczki. Fajny masz sposób, to ja też spróbuję tak samo gdy przyniosę do domu wierzbowych gałązek, a przy okazji zrobię kontrolę towaru;))
Usuń