niedziela, 3 stycznia 2016

Wczoraj

Co mnie podkusiło, żeby o świcie na skraju chodnika dolewać płynu do spryskiwaczy?
Podjechałam rano po koleżankę, a że jej się przysnęło, więc zamiast zerkać co pięć sekund na zegarek, postanowiłam dolać płynu. Wysiadłam, zamaszyście otworzyłam maskę, a wiatr zaczął się akurat popisywać i lekko szarpnął ją do góry; nie wyrywał mi z rąk, bo wcale jej kurczowo nie trzymałam, ani nie zmierzałam jej jakkolwiek zabezpieczyć.
A, ..bo to rano człowiek jest taki gapowaty... (nie będę sypać przykładami, że w moim przypadku gapowatość popołudniowa i wieczorna też bywa dobrej jakości).

Mam więc (w imieniu samochodu) pierwszą kontuzję  w nowym  rozpędzającym się roczku.
Oczywiście i tak cieszę się, że tylko auto ma kontuzję, a nie ja osobiście, bo wiatr mnie nie przewrócił, a przecież mógł. (mógł!  że trochę przytyłam po świętach mogłoby być dobrym wyzwaniem dla szaleńca:))

Po lewej, przeciwnej stronie wygląda tak samo fatalnie.

Nie tylko złe rzeczy, ale dobre też się zdarzają. (w tym wypadku nie mogę napisać, że są moją zasługą).
Wczoraj po południu ptaki wróciły! bo po sylwestrowych zuchwałych strzałach gdzieś się ukryły w zaciszu (ciekawe gdzie?)
Najpierw przez okno dostrzegłam jednego gołębia, co przycupnął na gałęzi.
Zdjęcie mało wyraźne jest, bo cyknięte telefonem od niechcenia.
(hehe, od niechcenia!!!  bo od chcenia zdjęcia robię rewelacyjne, hehe),
a potem przybliżone.

Dla pewności podpowiadam, że obły jasny kształt po środku zdjęcia to jest ten gołąb.
A gdy zobaczyłam za jakiś czas, że obok pierwszego znalazł się drugi gołąbek, to przyłożyłam telefon jeszcze raz, i jest drugie zdjęcie.


a to jest zdjęcie od chcenia strzelone, więc rewelacyjne!!!
(yyy...w centrum zdjęcia na krzywej gałęzi majaczą dwa obłe kształty, to są te gołębie).
Czyżbym była przypadkowym świadkiem pierwszych zalotów w 2016?...

No i takie to ciekawe zdarzenia trafiły mi się w naszym nowym, jeszcze prawie nie używanym roku!

23 komentarze:

  1. Ojej bardzo Ci współczuję,bo wiem jak to boli:((( Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Za gapowe się płaci", i tak to się traci nerwy, pieniądze i czas.

      Usuń
  2. Ojej bardzo Ci współczuję,bo wiem jak to boli:((( Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ajajaj...kiepsko zaczął Ci się ten tok, oby tylko na tym się skończyło..ale najważniejsze że Tobie nic się nie stało. Tyle dobrze że gołębie były pozytywnym zdarzeniem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I przez ten epizod z maską miałam zepsuty cały ranek. Gołąbki po południu dopiero mnie rozbawiły, (dobrze, że zerknęłam za okno, bo w domu nie było nic do śmiechu:))

      Usuń
  4. Bo i szczęścia, i nieszczęścia to chadzają parami, i dlatego ten samochodzik, to z dwóch stron kontuzjowany, (widać wiało mu prosto w oczy;)) ale przynajmniej już nie musisz czekać na nieszczęście do pary, limit wyczerpany i nowy roczek może się spokojnie rozpędzać, byle nie za szybko:) Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i teraz całkowicie mnie uspokoiłaś! auto zaliczyło pecha i to ono miało wiatr w oczy, ja akurat stałam tyłem do wiatru;)) no zobacz, przez cały dzień pierwszego stycznia uważałam na każdą pierdółkę, bo mówili: uśmiechać się, nie wchodzić w swadę itp., to sobie zasłużysz na udany rok. I prawda, bo limit wyczerpany (dzieki samochodowi, bo na siebie wziął tę parę nieszczęść) już na początku roku i już mogę spokojnie odetchnąć;))

      Usuń
  5. To nie fajnie wyszło, zawsze to strata, ale najważniejsze że Tobie się nic nie stało. Aż strach pomyśleć co się mogło wydarzyć. Zdrowia więc i pomyślności na Nowy Rok :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! właśnie, nic mi się nie stało, a mogło mnie trzepnąć choćby w makówkę, jakby maska odwinęła się w odwrotną stronę. Nawet nie wiedziałam, że niezła ze mnie farciara;))

      Usuń
  6. O kurczę, dobrze że Ci ta maska krzywdy nie zrobiła. Hihi, zdjęcia ptaków jak abstrakcyjne obrazy:D
    Ja się w nowym roku wkurzam na google+, bo nie mogę nic tam opublikować ani nawet dać plusika przy postach innych. Normalnie jakaś masakra i to w każdej preglądarce i po wyczyszczeniu ciasteczek itp. Ehhh...
    Buziaki!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę jak abstrakcyjny obraz, bo te gołębie... wiem, że gołębie, bo sama widziałam, ale mógłby to być rzucony na drzewo beret w kolorze gołębim, albo zawieszone na gałezi dwa puchate kapcie (w kolorze gołębim).
      oj, od wczoraj wiem, co to znaczy trochę się wkurzyć w nowym roku, karamba!!!

      Usuń
  7. Bo trzeba było grzecznie siedzieć w samochodzie na szanownych czterech literach a nie bawić się w dolewarkę;) A tak serio to współczuje bo to bardzo nie fajnie jak coś się tak brzydko poniszczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba było, ale licho podkusiło. Muszę mówić, że auto jest moim pieszczochem, któremu dogadzam w najgorszą pogodę: świeży płynik, szamponik. Tylko najpierw coś zrobię z tymi poniszczeniami, tzn, nie ja osobiście w ramach rękodzieła;))

      Usuń
  8. Oh, ileż razy mnie się tak zdarza pluć w brodę "co mnie podkusiło???". Jedna błaha decyzja, a takie konsekwencje... No i cóż, zdarza się... Dobrze, że nie gorzej:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby to chociaż decyzja, ale nie, jakby zahipnotyzowana polazłam z tym płynem. I nie ma do kogo mieć pretensji, poza samą sobą:))

      Usuń
  9. NOWY rok chciał żebyś zaczęła go od kupna NOWEGO samochodu, sama dobroć z niego płynie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak poważnie dobrze że Tobie nic się nie stało, oby to był koniec takich niespodzianek.
      Wczoraj rano mój W. chciał pojechać do pracy i się okazało, że paliwo zamarzło (mimo, że auto było zabezpieczone). Nie ma to jak biegać o 6 z garnkiem gorącej wody żeby to odmrozić :P I od razu do tankowania + płyn żeby więcej nie zamarzło, zobaczymy co będzie dalej.

      Usuń
    2. Albo dotarło do niego, że perspektywa całego kolejnego roku w moim towarzystwie jest gorsza niż cokolwiek innego. I wykorzystał okazję żeby popełnić samobójstwo, ale prognozy pogodowe okazały się nieprawdziwe, tzn. był mniejszy wiatr, bo jakby wiało trochę mocniej, to po ptokach. Ja miałam być świadkiem ( w razie odszkodowania dla jego dzieci), że to nieszczęśliwy wypadek był;))
      Nienawidzę zimy i tych jej głupich żartów mało śmiesznych, żeby biegać z gorącą wodą i odmrażać to, co miało do - 20 nie zamarznąć.

      Usuń
    3. Zima mi zafundowała wypadek samochodowy, o jeny, już wolę z tą wodą biegać...

      Usuń
    4. Panie Boże! mam nadzieję, że niegroźny! i że nic Ci się nie stało! wystarczy, że samochodowi się stało:((

      Usuń
  10. Witaj:) Dwa gołębie - to przecież zapowiedź Dobrych Wydarzeń!!!:) Przynoszą Szczęście:) zatem niechaj będą takim symbolem Powodzenia na ten Nowy (mimo tego że z takimi przygodami;) rozpoczęty roczek!!!:)
    Uściski i podziękowania za życzenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, rzeczywiście, dwa gołębie! najpierw jeden, potem dwa. Dwa gołąbki pokoju! czyli jeden nie dał rady i drugi przyfrunął do pomocy, super, koniec niepokojów:)) (nareszcie;))
      Wszystkiego dobrego w nowym roku!
      miłego wieczoru:))

      Usuń
  11. Osz się porobiło nie fajnie,ale dobrze, że Tobie się nic nie stało

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny.