Te fioletowe serduszka przygotowałam na odstraszenie jesiennego nastoju przygnębienia, jeżeli taki się pojawi. Zrobiłam je z pomalowanych rurek, w lato, gdy jeszcze nie było mowy o jakimkolwiek jesiennym splinie, tzn, parę dni temu. Teraz będą jak znalazł:) Jak sobie na nie popatrzę, to odejdzie ode mnie melancholia, bo takie zgrabniutkie i bez żadnego potknięcia manualnego.
(potknięcia manualne gdzie indziej realizuję, palce mi latają po klawiaturze jak najlepszemu wirtuozowi, tylko odwrotnie...).
Największa rozrabiara w domu, Mała Mi kręciła się i skakała w pobliżu, i chyba obserwowała aż będzie puste jej ulubione krzesło. Ulubione jest zawsze wtedy, gdy ktoś siedział i wygrzał. Ja na nim sobie próbowałam posiedzieć i próbowałam chwilę poczytać książkę. W tym domu wszystko trwa chwilę (w sensie siedzenia i czytania, bo co innego to na pewno nie, a wręcz ciągnie się godzinami jak dziad po schodach), bo wszyscy wiecznie coś chcą od człowieka (to o mnie, ...ale to przecież sama prawda...). Gdy tylko podniosłam swoje ciężkie zwłoki, w tym samym momencie ona wskoczyła na moje miejsce i natychmiast zapadła w bardzo głęboki sen.
Wszystkie zwierzęta są kochane, gdy śpią, ale ona wyjątkowo. Bo po tym słodkim pyszczku nikt by się nie domyślił największego rozbójnika w całym domu. (A akurat jest wśród kogo wybierać, same dorodne ananasy!).
Wczorajszy dzień wykrzyknął w gniewie i ulewie, że lato było i się zmyło, a rządy od jutra zaczynają słoty i chlapawice. Mam nadzieję, że te pokrzykiwania będą jak duża chmura, z której mały deszcz. Dzisiaj zimno i tylko tyle jesień ma do powiedzenia, bo poza tym miły dzień. Ale transport kaszy dla psów już czeka i trzeba zacząć sezon gotowania psom tłustej strawy, żeby miały z czego obrastać sadełkiem na zimę. Korpusy kurze kupiłam po drodze z pracy, więc biorę się za kucharzenie:)
Jeszcze jeden raz cytat z Magdy Dygat.
"Spędzamy swoje krótkie życie, traktując poważnie nieistotne problemy, przeżywamy swoje małe przyziemne sprawy bardzo serio, kiedy w tym samym czasie "wszechświat się rozprzestrzenia, a czarne dziury pochłaniają nieskończone ilości materii". Pojęcia nie mam, co to dla nas oznacza, i nie będę się na razie tym zamartwiać.
Wbrew rozsądkowi wierzę w rzeczy nielogiczne, podziwiam tych, którzy nie dają się oszukać.
Tak jak angielska starsza dama, która przerwała kiedyś wykład znanego astronoma, zwracając mu uwagę, że to, co przedstawił, jest kompletną bzdurą, bo świat w rzeczywistości jest płaskim talerzem, spoczywającym na plecach gigantycznego żółwia. Kiedy astronom z pobłażliwym uśmiechem wyższości zapytał: "Na czym w takim razie stoi żółw, droga pani?" - odpowiedziała, że jest bardzo przebiegłym młodym człowiekiem, ale już niejednokrotnie zadawano jej to pytanie: "Żółwie, żółwie, do samego dołu, młody człowieku."
(O tych żółwiach do samego dołu gdzieś już słyszałam, ale zupełnie nie pamiętam gdzie).
Dzień Śliwki :-)))) fajne. Jesień? no cóż, nie będziemy poważnie traktować nieistotnych problemów :-) Uśmiecham się więc szeroko, do małej Mi również i pozdrowienia ślę. Od jutra ma się pogoda poprawić i będzie ZŁOTA POLSKA :-)
OdpowiedzUsuńAleż mi się podoba... to jest właściwe podejście, bo od przejmowania się nie zmieni się przecież pora roku:-) Zdecydowanie potrzeba nam Złotej Polskiej i jeszcze trochę Babiego (do czasu oswojenia się z jesienią) brrr :-)
Usuńbardzo podobają mi się takie serca, mam nawet takie białe tylko za choinkę nie mogę sobie przypomnieć skąd ;)
OdpowiedzUsuńWiadomo, że Sówka ma rozmaitych serc tyle, że trudno pokojarzyć, jakie od kogo...najmilsze dla Filcowej są pewnie filcowe ;)
UsuńMniam, zjadłabym sobie śliwek :)
OdpowiedzUsuńPychotka... wczoraj z okazji dnia śliwki sobie ich nie żałowałam :)
UsuńŚliweczki bardzo lubię Twoje śliwkowe serduszka są bardzo piękne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak robiłam te dwa "śliwkowe serduszka" to nawet nie pomyślałam, że będą pasowały z urody do prawdziwego śliwkowego serduszka:)
UsuńNie wiedziałam, że śliwka ma swój dzień :) Serducha świetne - sporo takich widziałam, ale sama nie robiłam, bo ciągle coś :) muszę w końcu spróbować.
OdpowiedzUsuńKotki mamy podobne - i umaszczeniem i podsiadaniem :) Moja podczas snu zakrywa łapką oczy
Pozdrawiam :)
Ja też nie wiedziałam, że śliwka ma swój dzień, usłyszałam na bazarku, sprawdziłam... i rzeczywiście:) Rurki na fioletowo pomalowałam bez powodu, a tu nagle wyskoczyło święto śliwki i mam dodatkowe śliwkowe serduszka na pamiątkę...
UsuńMoje koty czasem też łapkami zasłaniają oczęta w czasie snu. Może im sprawimy w prezenciku maseczki na oczy do spania...? widziałam w gazetce Avonu... haha :)))
ja nie wiedziałam, ze jest takie święto:)) fajne serducha, pozdrawiam:)
UsuńA może to jakieś nowe święto? nie wiem, ale fajne. Podobno mają dużo witamin, chyba B, nie zaszkodzi sobie ich pojeść nawet po święcie:)) pozdrawiam :)
UsuńAle śliwa:) U mnie Kasia robi to samo z fotelem przy kompie. Jak tylko na chwilę odejdę po herbatę czy po coś innego to zawsze po powrocie mam fotel zajęty;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że tylko Kasia ma takie pomysły! Czasem u mnie się zdarza, że fotel jest usłany kotami, on jeden, a ich cztery. Siedem światów!!!
Usuń