A jako zdobywczyni nagrody w candy u Oli postanowiłam to uczcić spotkaniem z najbliższymi przyjaciółmi, żeby zobaczyli jak się wygrywa, i wspólnie z nimi otworzyć paczkę z moją wygraną. Liczyłam, że będą się cieszyli razem ze mną.
Ponieważ Ola miała bliskie spotkanie z chirurgiem, więc koniecznie trzeba życzyć jej zdrowia, bo należy jej się to ode mnie, a złączone siły potrafią wiele (ogólnie są znane przypadki ozdrowienia dzięki ...cóż, ktoś powiedział, że napicie się dobrego trunku, to jak modlitwa.... Inna sprawa, że są różne gusta, a każdy lubi inny trunek;)
Jeszcze zanim otworzyliśmy pudełko z dziełami Oli, powiedziałam z wrodzoną sobie skromnością, że ja też pięknie wyplatam i wskazałam na swój kosz na "ważne akcesoria" z zapytaniem, czy widać postępy.
(Specjalnie nie zrobiłam zdjęcia z boku, żeby nie było widać "artystycznych" krzywizn. Wystarczy, że widać "artystyczny" splot).
Usłyszałam pakiet entuzjastycznych mruknięć (nie ma to jak grono sprawdzonych przyjaciół) oraz powiadomienie, że dawno nie jedli tak smacznego tortu i gdzie go kupiłam. Próbowałam się odszczekiwać, że sama upiekłam! Postawiona w krzyżowy ogień pytań przestałam iść w zaparte... No dobrze, nie upiekłam....
Ale pudełko uplotłam sama ....... ale tego jakoś nie poddawano w wątpliwość.
Koleżanka dostarczyła nam jako wkład ze swojej strony do udanego spotkania pytania z "Zeit Magazin", na które każdy z nas głośno bez namysłu lub z krótkim namysłem miał odpowiadać.
Zobaczyliśmy potem odpowiedzi, które już ktoś wcześniej udzielił.
Wam napiszę pytania już razem z odpowiedziami, lecz nie naszymi, lecz kulturalnej osoby. Stwierdzam, że odpowiedzi grona moich przyjaciół (płci brzydkiej), skądinąd osób dorosłych i na stanowiskach, nie nadają się w większości do publikacji, dominuje w nich........alkohol i seks.
A tam, gdzie nie dominują alkohol i seks, to wstyd pisać ze względu na prozaicznie niski poziom zainteresowań.
1. Co jest dla mnie największym nieszczęściem?
- Kiedy do kłamstwa zmusza mnie sytuacja, a nie własna fantazja.
2. A co szczęściem?
- Siedzieć i patrzeć na pejzaż, w niebo lub na posprzątane mieszkanie i zapaść w nirwanę.
3. Ulubione postaci książkowe?
- Wszystkie, które mimo niepowodzeń prą do przodu.
4. Ulubiona bohaterka w rzeczywistości?
- Matka Teresa.
5. Literacka?
- Ania z Zielonego Wzgórza.
6. Jakie cechy cenię u mężczyzny?
- Poczucie odpowiedzialności.
7. U kobiety?
- Umiejętność bycia podległą tam, gdzie nie ma to znaczenia i arbitralnie niepodleglą, gdy zachodzi potrzeba.
8. Moje ulubione zajęcie?
- Czytanie książek.
9. Kim albo czym chciałabym być?
- Sobą.
10. Co najbardziej lubię u przyjaciół?
- Serdeczność i poczucie humoru. O lojalności nie śmiem marzyć.
11. Moja największa wada?
- Impetyczność, czyli choleryczność.
12. Co byłoby dla mnie największym nieszczęściem?
- Niemożność pracy.
13. Jaka chciałabym być?
- Piękna, wytworna i dobrze ułożona.
14. Ulubiony kolor?
- Czerwień. Każda.
15. Ulubiony kwiat?
- Róża.
16. Ulubiony pisarz?
- Prus, Proust.
17. Moi bohaterowie w rzeczywistym życiu?
- Kobiety polskie.
18. Bohaterowie przeszłości?
- Kobiety polskie.
19. Jakimi bohaterami historycznymi gardzę?
- Tyranami.
20.Jakie reformy najbardziej podziwiam?
- Dające wolność.
21. Jaki talent chciałabym mieć?
- Do języków obcych.
22. Jak chciałabym umrzeć?
- Trach-ciach, obojętnie gdzie.
23. Moje motto?
- Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Tych odpowiedzi udzieliła Zofia Kucówna. (Jeszcze się dopytam, gdzie ona to znalazła, koleżanka, nie Zofia Kucówna, to dopiszę źródło, żeby nie było. ).
Odpowiedzi chłopaków nawet nie będę komentować. W przypadku dziewczyn...było lepiej, jesteśmy jednak z trochę lepszej gliny. A tak naprawdę to wcześniej przeczytałyśmy pytania i każda sobie coś mądrego wymyśliła. Ja jako swoje motto powiedziałam Horacego, już go tu wcześniej cytowałam. I naprawdę jest to moje motto na życie. Ogólnie rzecz ujmując chcielibyśmy być piękni, zdrowi i bogaci. Aczkolwiek wszyscy zgodnie stwierdzili, że chcieliby mieć szczęście w grach i wygrać coś od czasu do czasu... na przykład w candy (no, bardzo ciekawe! bo ja zdobyłam, to ich zazdrość podgryza!), chłopcy zaś zgodnym chórem stwierdzili, że Ola jest ideałem każdego mężczyzny, bo ma złote serce i złote ręce. .. Otóż Ola nie powinna nawet wkładać do losów karteczki z imieniem Wikera, gdyż wzmiankowana usunęła komentarz Oli o jaskółkach, które się zadomowiły w garażu. (W przypływie szczerości przyznałam się do tego... i niepotrzebnie, bo teraz następny powód do żartów znaleźli). Biłam się w piersi, że to z niezręczności i przez głupią pomyłkę... odpowiedziano mi : to nieważne. Ola nie dość, że ci wybaczyła, to dostałaś pocieszajkę, widać, że anioł, a nie kobieta. A o umiejętnościach manualnych nie ma potrzeby dyskutować, bo dowód mamy przed sobą. Niezaprzeczalny!
W miseczkę od razu wsypałam cukierki... i myk do zdjęcia...
Niestety, ciągle robę fotki telefonem i ich jakość pozostawia wiele do życzenia. Miseczka i kubeczek są piękne, zdjęcia tego nie oddają!
Wreszcie zobaczyłam jak wygląda twórczość z papierowej wikliny najwyższej klasy, a jest co podziwiać. Na Oli blogu się napatrzyłam na wyplatanki i tylko sobie je wyobrażałam, jakie one mogą być na żywo i dotknąć je własnymi palcami. Teraz mam je przed sobą i zaczynam od teraz dążyć do ideału:)
Aż mnie palce świerzbią tak mam ochotę usiąść i zacząć pleść... :)))
Zostać ideałem dla mężczyzny w moim wieku, nawet o tym nie marzyłam:) Cieszę się, że koszyczek znalazł zastosowanie i dziękuję za tyle miłe słów. Uśmiechnęłam się, szczerze, chyba po raz pierwszy od kilku dni. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTo wszystko, co napisałam, to najprawdziwsza prawda. A Twoje dzieła w naturze są piękniejsze niż na obrazku.
UsuńWszyscy zaniemówili, bo myśleli, że one będą takie, jak moje wyplotki, i szok.... bo są to prace na wystawę do galerii:) (ja oczywiście o tym wiedziałam i specjalnie zrobiłam im to przedstawienie...). Mam nadzieję, że Twój uśmiech już będzie na stałe???
Dołączam do grona uchachanych :D jak tylko przeczytałam o napiciu się trunku i modlitwie to zaplułam monitor po raz pierwszy. Później było już tylko gorzej, musiałam go kilka razy wycierać. Czasami specjalnie zostawiam twoje posty do przeczytania na później, tzn. otwieram w przeglądarce, żeby mi nic nie umknęło, po czym jak już mogę oddać się tej jednej jedynej rzeczy, włączam zakładkę z twoim nowym postem i czytam. To taka mała dygresja była ;) mój dziadek też takie torty wypieka :D:D Wyplotki w każdej wersji mi się podobają, zarówno z zawartością jadalną jak i niejadalną. Kucówną mnie zaskoczyłaś - z wieloma jej odpowiedziami się utożsamiam, choć akurat nie z Anią z Zielonego wzgórza :D Foty telefonem nie są złe, jakby co to czarno-białe zawsze ładnie wychodzą ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa na dobranoc;) Tort miodzio, dziadek wie, co dobre. Taki jeden trókącik to prawie "zdrowaśka", bo wisienki mają w sobie spirit ;) Wyplotki moje i Oli różnią się wszystkim, jej to dzieła sztuki, a moje to paskudeńka;) Wiesz, że mnie też Ania z Zielonego Wzgórza nie bierze. Powiedziałam, że Izabela Łęcka, że taka wyrachowana i egzaltowana (nic jak na złość mi nie wpadł do głowy). Fajne zalety: wyrachowana i egzaltowana, no nie? Ale nikt się nie zdziwił, hahaha, bo dużo modłów było przedtem;)
UsuńU mnie to chyba Mary Poppins :) właśnie kończę baśnie cygańskie czytać młodej - niektóre są tak zawiłe jak Moda na sukces, zaczynają się tu, a kończą milion wątków dalej, zaczynają się prozaicznie, np. siedmioma braćmi ze śliczną siostrzyczką, ale później ta siostrzyczka rodzi złoto i srebrożernego koziołka [tak!!! był też braciszek baranek w jednej baśni :D], po czym rodzi córkę i ta córka przypadkiem od braciszka-koziołka dowiaduje się jak go odczarować, ale braciszek nie mówi tego wprost tylko głośno myśli pod płotem, dokładnie jak w znanym tasiemcu ;) dlatego z utęsknieniem czekam na Mary, wspomnienie mojego dzieciństwa. Jeszcze tylko dwie baśnie do końca książki... :D
UsuńRety, niezła ta baśń! Z drugiej strony zobacz, jaki wpływ taka baśń ma na młody umysł, jakie przesłanie o tolerancji, a zwierzęta to dosłownie nasi bracia i siostrzyczki... Najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że dla nas to takie udziwnione, a dla Majki całkiem normalne;) Mary, a jeszcze Pan Kleks, Pan Samochodzik... to są moi idole. A nie jakaś asertywna panna Izabela... chyba dlatego, że zobaczyłam nazwisko Prus, i krótka piłka...:D
UsuńPrzede wszystkim gratuluje wygranej. Choć powiem szczerze, że swojego koszyka to ty tez nie masz się co wstydzić. Bardzo ładny jest. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję! ukleciłam ten koszyk na drobiazgi papierowe i rzeczywiście mi służy. Ale krzywy w bryle i krzywo upleciony, że aż o pomstę woła. Ważne, że stoi samodzielnie i ma klapkę do przykrycia. Tyle się napracowałam przy nim, to musi teraz mi to odpracować;)))...Pozdrawiam
UsuńPowiem Ci, że jak ja się przyjrzę to żaden z moich koszyków nie jest idealnie prosty. Tylko po co się tak im przyglądać ? Ważne, że służą :) pozdrawiam
UsuńTwoje koszyki są urocze i wyjątkowe! pozdrawiam:)
UsuńGratuluje wygranej :) Co do Twoich znajomych to bez obrazy ale "z takimi przyjaciółmi, nie potrzebujesz wrogów"... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję:) Czubimy się, ale jesteśmy przyjaciółmi na dobre i złe. Widocznie bardzo źle przedstawiłam rzeczywistość, skoro odczytałaś z tekstu, że to są wrogowie... Pozdrawiam
UsuńMam z Kucówną całkiem sporo wspólnego, przede wszystkim życiowe motto:)
OdpowiedzUsuńWygrane koszyczki perfekcyjnie wyplecione, też bym chciała tak umieć...
Po odpowiedziach w tej ankiecie widać, że Z.K. jest mądra i bezpretensjonalna. Wy macie naprawdę wiele ze sobą wspólnego, bo ona też robi cuda na szydełku!!!!
UsuńO, tak... Moja wygrana jest perfekcyjna. Nie mogę się na nią napatrzeć....
Piękne prezenty dostałaś:) Muszę kiedyś się zastanowić nad tymi pytaniami...
OdpowiedzUsuńMam przepiękne koszyki i chcę na ten wzór wyplatać. Skoro je wylosowałam, to chyba jakiś znak dla mnie?...A te pytania to naprawdę mówią wiele o człowieku...
Usuń