piątek, 28 listopada 2014
Rozsypała się sól - będzie kłótnia
Jutro wybieram się na Andrzejki z okazji imienin Andrzeja.
Może jakieś wróżby zaliczę (mam kilka pytań dotychczas bez odpowiedzi), nie zaszkodziłyby jakieś inne atrakcje oprócz alkoholu (alkohol to obowiązkowo, przeczytałam wróżby-prognozy, które zaraz wkleję i natychmiast nos mnie zaswędział. A ponieważ kategorycznie odrzucam możliwość, że to miałby być jakiś wyrzut na skórze, więc pozostaje wróżba, że nos na pijaństwo. I tak nie mam łatwo z kreacją, to jeszcze brakuje mi opryszczonego nosa,.... wybieram alkohol)
Szczurek płacze tak żałośnie, bo przyszła sąsiadka pani Kotkowa (za Szczurkiem leży ruda wenus w futrze), poczęstowała się jego daniem z jagnięciną, teraz odpoczywa i czeka aż po nią przyjdzie właściciel. Jeszcze nigdy się na nim nie zawiodła.
A poza tym, że Kotkowa przyszła i się rządzi, to biednemu Szczurkowi niedawno przed nosem przeleciała podróż w takie miejsce, gdzie wszyscy trwają w niewiedzy, że żyje sobie gdzieś w Polsce taki cudowny Kot-Słońce, który mógłby swoją osoba uszczęśliwić tyle osób, a nie uszczęśliwi.... jak to się mogło stać?
I jeszcze kicha i kicha (a...bo kiszka z wodą takie życie), taki wirus i wszyscy kichają, nawet Kotkowa, ale na szczęście okazało się, że nie kocia nosówka, więc leczenie tylko wzmacniające.
Zrobiłam kilka serduszek z masy solnej, suszę je teraz . I kilka dzwoneczków. Pomaluję ładnie serduszka i może coś wymyślę, i wezmę ze sobą jutro jako ozdoby, oczywiście nie w formie naszyjnika. A może właśnie naszyjnika.. i tak nie mam jeszcze kreacji, jak pójdę w stronę dziwności, to serca mogą być podstawą jakiejś dziwnej kreacji.
W dzwonek się nie przystroję, taka ekscentryczna nie jestem....
Dzwoneczki to zadzwonią aż na Boże Narodzenie. Na dzwoneczkach odbiłam gałązkę tui.
Teraz te wróżby, o których mówiłam.
Poddałabym w wątpliwość pierwszą wróżbę, bo wiele razy rozsypuje mi się sól i jakoś obywa się bez kłótni. I odwrotnie : kłótni nie poprzedzają jakieś okoliczności: wiesz, co będzie i możesz przygotować ostrą amunicję.... szkoda....
Rozsypała się sól - będzie kłótnia.
Rozsypał się cukier - na zgodę.
Rozsypała się kokaina - będą wizje.
Upadł widelec - ktoś przyjdzie.
Upadło mydło - oczekuj nieoczekiwanego.
Jaskółki nisko latają - będzie deszcz.
Krowy nisko latają - rozsypała się kokaina.
Pękło lustro - będzie nieszczęście.
Pękł rozporek - będzie wstyd. Mniejszy lub większy...
Pękła prezerwatywa - lepiej, żeby pękło lustro.
Swędzi nos - będzie pijaństwo.
Swędzi d..a - mydło upadło...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak ty to robisz, ze jak czytam Twoje posty to zawsze się uśmiecham? Są po prostu doskonałe (szybko nasuwa się jedyna słuszna odpowiedź) :-)))))
OdpowiedzUsuńCo do wróżb to chyba najciekawsza to ta, że jak krowy latają to rozsypie się kokaina :-), bo jak to krowy latają? chyba że może samolotem? ale to też tak trochę nie bardzo.
Tak czy inaczej udanej zabawy andrzejkowej i samych dobrych i dobrze spełniających się wróżb życzę i pozdrawiam serdecznie :-)
P.S. Serduszka zapowiadają się pięknie :-)
oj, latały dzisiaj krowy! loty relacji kuchnia - pokój! ja i koleżanki! a byczki siedziały rozparte w pomidorach i mięsach, w oparach alkoholu... Cholerna kokaina, gdzieś się na pewno musiała rozsypać, a ty kobieto teraz musisz cierpieć nie za swoje. ..Tyle soli, co mi się przy lepieniu figurek rozsypało, to powinny noże w powietrzu latać, gdyby wróżba miała się spełnić, a tu proszę, w domu pełna zgoda, na psa urok oczywiście. Czyli z solą- to nieprawda:)) A Solenizant wstawił swoją doroczną gadkę,że prawdziwi chrześcijanie nie wróżą, tylko się upijają, Jego rodzice pomylili się z imieniem, nie Andrzej tylko Wmordechlaj , tak zawsze mówi,i trochę ma racji!!! niestety :))
UsuńDołączam do Klimju:) bo też zawsze się uśmiecham Ciebie czytając:))
OdpowiedzUsuńAch ta ruda Kotkowa to by z moim Kokosem pasowała, również rudości na nim się rozlały;) śpi teraz w kuchni w pudełku w pozycji bliżej nie dającej się określić;) Dostały dzisiaj wszystkie 3 specyfiki na odrobaczenie...nie przepadam za aplikowaniem im chemicznych dobrodziejstw, no ale ziół na robale jakoś nie chcą jeść, więc czy mam inne wyjście..? Widać same tak zadecydowały..ehh..
A Ty stosowałaś kiedyś jakieś ziołowe wspomagacze dla kotków?
.ale chyba zeszłam z tematu przewodniego;) ..bo co mają robaki do andrzejek..??
...hmm, no ale można by się pokusić o jakieś połączenia;) hihihi:)))
Już mnie ciekawi efekt końcowy słonych serduszek:) ..a dzwoneczek super z tą gałązką wyszedł!
Zatem udanego imprezowania!!! ..tylko nie przesadź z procentami;) hihihi:))
Wszystkiego Dobrego:)
No i za późno mnie ostrzegłaś!... zresztą w tamtym towarzystwie nie da się nie przesadzić z alkoholem!!! Po prostu masakra...
UsuńŁadnego masz Kokosa! taki rudziutki jak Kotkowa, i jak ładnie brzmi, gdy go przywołujesz: Kokos!... A wiesz jak głupio brzmi, gdy oni wołają : pani Kotkowo! tak jakby kot nie mógł mieć normalnego imienia!... a jak im to powiedziałam, to sąsiedzi odburknęli, że dużo gorzej brzmi,gdy my wołamy : Szczurek! (też przeważnie po próżnicy, bo Szczurek wtedy przychodzi, gdy sam ma ochotę).
Zawsze do tej pory kupowałam tabletki na robale po 10 zł/szt. i przeklinam te robale, bo muszę całe towarzystwo odrobaczać (w ilości 4+3 sztuki) Właśnie wczoraj też kupiłam u wet, sobie zapas. Chętnie bym spróbowała z ziołowymi, ale nic o nich nie wiem, jakie one są? Dobrze, że poruszyłaś ten temat:)) Dla mnie fascynujący!
:))) Szczurek nie lubi podróżować, jestem tego pewna;) a serce masz złote, więc słonego już nie zakładaj, no i szalej kochana, ale z umiarem...
OdpowiedzUsuńAlbo nie, szalej podwójnie za mnie i za siebie, bo mnie też nos swędzi, a tu kicha... W razie czego, zawsze możesz zganić na rozsypaną kokainę:)
Pozdrawiam ciepło.
ha ha ha, Szczurek na pewno nie lubi podróżować..., bo jak psy wskakują do auta, to ten ucieka w przeciwnym kierunku, żeby go jakaś niewidzialna ręka nie wciągnęła do środka. Bym chętnie napisała, że boi się podróżować, ale taki macho to niczego się przecież nie boi. I jeszcze by mnie zaskarżył o zniesławienie, to lepiej nic nie powiem na ten temat...
UsuńZobacz.... wróżba mi się spełniła i nos przestał swędzieć, jakby ręką odjął!!
Też wybrałabym alkohol, ale biorę antybiotyk - mam nadzieję, że jednak nie będę miała opryszczonego nosa :) Fajne zdjęcie kota :)
OdpowiedzUsuńŻyczę udanej zabawy :)
Antybiotyk? to Ty taka mądra jesteś? ... Dlaczego ja nie brałam antybiotyku.... jutro na bank będzie tu umieralnia..., a ja to nawet już prawie umarłam, a mogłabym sobie jeszcze pożyć!!
UsuńJeszcze można się rzucić na czosnek;) Trochę smrodu ale jakie efekty;) A te wróżby... No lepiej już chyba żeby się nie sprawdziły;)
OdpowiedzUsuńBlisko mnie mieszka prawdziwa wróżka (prawdziwa, bo ma kursy, certyfikaty i ogłasza się w prasie), moje koleżanki do niej chodzą, zadowolone, ale mnie nie zaciągną. ...Kiedyś miałam przygodę wróżbiarską i teraz: nie, dziękuję bardzo:))
UsuńGdybyś zrobiła z tych serduch kolczyki nie przeszłabyś niezauważona :)
OdpowiedzUsuńRewelacja! pomysł kupiony! Takie zwisające, dyndające serca każdego obserwatora wprawią w zachwyt :))....
UsuńJakbyś poszła obwieszona sercami to nie opędziłabyś się od leśnych zwierząt, co to lubią sobie sól polizać ;) I nie byłoby, że coś się komuś rozsypało :P
OdpowiedzUsuńNawet domowe zwierzęta lubią sól... kiedyś mi znajomy powiedział, że jego pies tak go kocha, że godzinami liże mu ręce. Z całą pewnością go kocha, zresztą z wzajemnością, ale z rąk to zlizuje słony pot.... ale dopiero niedawno się dowiedziałam o tej soli. Wtedy chyba myślałam, że naprawdę to z miłości, o nieskończona głupoto moja:))
UsuńA w ogóle to swego czasu moja mama kupowała takie koszyki jak była zapraszana na wesela. Pakowała do nich oporowo cukierki i to był taki słodki dodatek do prezentu :) Od jakiegoś czasu nikt się nie chce hajtać, na mnie nie ma co liczyć, brat też jakoś niespecjalnie zainteresowany ożenkiem, to z tego wszystkiego kupiła sobie takie dwa i trzyma w nich korale. Nic, że się plączą, te koszyczki bardzo jej się zawsze podobały :))
UsuńCholerka, dlaczego ja tego nie napisałam pod postem z koszykami? :O
UsuńJak mądrze Mama postępuje! zaakceptowała wybór dzieci i znalazła inne bardzo fajne zastosowanie dla koszyków, wszyscy są teraz zadowoleni :))
UsuńCiekawy sposób suszenia. Ja swoje po prostu rozkładam i tak sie suszą :) Lubie Twoje poczucie humoru
OdpowiedzUsuńTeż najpierw podsuszam na tacce, dopiero potem nawlekam je na patyk od szaszłyka. Bo jak się ma koty, to wszystko co się da, trzeba przytrzywać, żeby nie zaliczyło gleby, za ich udziałem oczywiście:))
Usuń