wtorek, 29 grudnia 2015

Bazyliszek

Zawsze, bo to jest całkowicie bez znaczenia: czy początek nowego, czy może ostatnie podrygi starego roku, zawsze należy czytać sobie całą noc jakąś książkę rozrywkową, bo po co snuć plany, ewentualnie analizować  umykające dwanaście miesięcy?


Taką rozrywkową lekturą może być np. "Bazyliszek" Grahama Mastertona.
G.Masterton oczarował mnie kiedyś książką pt. "Drapieżcy" (tak, oczarował, bo "Drapieżcy" oczarowują, a mówię to ja, nieczytająca wcale horrorów!) , cudnie się czytało tę książkę,  to chyba był ten osławiony wyjątek od reguły, że nic! wcale! a tu nagle olśnienie i rewelacja.

Natomiast "Bazyliszek".... taki sobie baśniowy horror o tym, jak naukowcy próbują powołać do życia gryfa, czyli hybrydę lwa i orła. Czyta się szybko, akcja się wikła, prze do przodu, a nawet prowadzi do naszego Krakowa, więc możemy mieć miłą niespodziankę, że w bliskich sercu stronach oraz w naszych ojczystych legendach poszukuje się bazyliszka.
Ale czytałam siłą rozpędu (żeby nic nie kusiło do analizowania i snucia).

Teraz urywek, ale mało straszny, ...chociaż może jednak trochę, bo czytając o jego pochodzeniu genetycznym można się wzdrygnąć bez powodu...

"Istnieje tylko jedno stworzenie, które ma jednocześnie wszystkie te trzy typy DNA (ssaka, ptaka i gada), i wszyscy wiedzą, że jest to dziobak.
Dziobak ma futro, wysiaduje jaja, a samce dziobaka mają także jad, jak węże.
Jego pochodzenie genetyczne sięga 70-ciu milionów lat wstecz, do czasów, kiedy niemal każde stworzenie na naszej planecie było jakąś odmianą gada."

Naturalnie odnalazłam w sieci zdjęcia dziobaka, żeby tu wkleić dla ilustracji.
Taki jest teraz i tak wyglądał 70 milionów lat temu,
 ...o szit, wkleiło mi się przy okazji zdjęcie dziobaka XXIwiecznego, no trudno, niech zostanie i ten współczesny dziobak (dzióbek śliczności). 



W sumie to nie ma tego złego,  gdy człowiek pół nocy czyta i wymęczony kładzie się spać, to nawet koszmary się go nie imają. 


Mocny sen ochrania przed bazyliszkiem!

A ostatnio chyba za długo spałam (chcąc odespać zmęczenie) i niestety źle mi się spało. A nawet z koszmarami pod powieką, nie był to jednak bazyliszek (to było zanim się dowiedziałam, że może potwór w nocy straszyć ludzi).
Niedawno przypadkowo nadstawiłam uszu słysząc w tv rozmowę ze specjalistami o jakości snu i jego optymalnej długości.
Specjaliści oznajmili wszem, że dorosły człowiek powinien spać około ośmiu godzin.
Jak stałam tak usiadłam z wrażenia.
I prowadzący też byli zdziwieni, wtrącili uwagę, że człowiek się cieszy, jeżeli ma szansę przespać choć sześć godzin.
Trochę mnie przeraziła wiadomość, że najlepiej osiem godzin, bo niby sprawa oczywista, że sen to nie tylko odpoczynek, lecz oczyszczenie organizmu, regeneracja mózgu na poziomie komórkowym i regulacja funkcji życiowych (tak,tak), ale czy się o tym pamięta?  na pewno nie.


Żeby podtrzymać do końca nastrój grozy: okładka mojej wczorajszej lektury:


Jeśli jednak miałabym polecać, to z dwóch przeczytanych przeze mnie horrorów G. Mastertona, bardziej  przestraszyłam się "Drapieżców".

8 komentarzy:

  1. Nie cierpię horrorów, chociaż takie np. Milczenie owiec przeczytałam z lubością (zanim powstał film, ale to chyba nie jest typowy horror, raczej dobry kryminał;)Kiedy przesypiam osiem godzin lub więcej to wyglądam jak ten dziobak, nieważne który, tylko jestem bardziej pomięta i "dzióbki" mam pod oczami;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy "Milczeniu owiec" to dreszcze latają po grzbiecie. Nie czytałam, znam tylko ekranizację. Najwyższy czas to nadrobić.
      No fajnie, nie tylko koszmary, ale jeszcze podpuchnięcia! jako nastolatka to pamiętam, że miałam melodię do spania, co tam osiem godzin... I kiedyś na policzku odbiły mi się od poduszki takie dorodne "kwiaty", że pół dnia musiałam pilnować, żeby jedną stronę twarzy, czystą, wystawiać na świat, a łatwe to nie było:))

      Usuń
  2. Uwielbiam Mastertona. Dawno temu, jako dziecko, przeczytałam wszystkie książki i byłam zachwycona.
    Buziaki dziobaki!:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie się domyśliłam, że dobrze znasz tego autora, wiem, jaką jesteś wielbicielką horrorów! trzeba przyznać, że facet ma wyobraźnię:))

      Usuń
  3. Kiedyś bardzo lubiłam przesiedzieć całą noc z książką ;) Gorzej później było wytrzymać cały dzień na nogach :P

    Życzę Ci zdrowia, szczęścia, pomyślności, uśmiechu na co dzień, pogody ducha, spełnienia marzeń, aby nadchodzący rok spełnił Twoje oczekiwania. Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię, bardzo lubię. I w zasadzie tylko w nocy sobie czytam, żeby niczyim kosztem, tylko swoim:))
      Dziękuję! Tobie wzajemnie składam najlepsze życzenia noworoczne, żeby był lepszy, zdrowszy, pomyślny i bardzo szczęśliwy!

      Usuń
  4. Trzeba będzie nadrobić braki w lekturze:) Ja czasami miewam koszmary po grach. Jak grałam w Dead Island to ciągle mi się walka z zombiakmi śniła. Wstawałam umordowana po całej nocy rozwalnia truposzy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Ty nie tylko się nie boisz, ale sama uczestniczysz w takich walkach! Ja natomiast nie tylko biernie z boku patrzę, ale później, gdy coś opowiadam jako naoczny świadek, to mało wiarygodnie, bo przestraszona słabo skumałam:))

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.