sobota, 26 grudnia 2015

Refleksje świąteczne

(tytuł ładnie pasuje do daty: 26 XII,  tylko i wyłącznie to,  bez mądrych sentencji, niestety!)

Pierwsze zdjęcie umyślnie rozmazałam (fajnie wyszło!).  Herbaciany komplecik motywem raczej pasuje do innych świąt, kwietniowych, ale właśnie dlatego akurat teraz dostałam tę filiżankę. Na zimowe przetrwanie.


Będę jej używać aż do wiosny, do czasu gdy za oknem pojawią się prawdziwe kwiatki i ptaszki.

Bardzo chciałam w tym roku zrezygnować ze świętowania, ale logistycznie tej rezygnacji nie opracowałam ani w tajemnicy nie wyemigrowałam; wręcz przeciwnie, wielorako zaznaczyłam swoją obecność, niekoniecznie odnośnie świąt. Jakoś mi się zapomniało, że święta są tak mocno umocowane w tradycji i luźne chcenie nie może się udać. Trzeba więc było zaliczyć świąteczne procedury, zainwestować czas w rodzinne spotkania, być bardzo, bardzo miłym,  i na szczęście każdy miał dobre intencje, więc zgrzytów było mało.  (gdyby zgrzytów nie było wcale, to sama napisałabym wniosek do stolicy watykańskiej o uznanie tego jako cudu, no ale nie napiszę).
Wigilijnej tradycyjnej rozmowy ze zwierzętami nie odbyłam, bo nie doczekałam północy i zanim wybiła, padłam bez życia na łóżko. Co brzmi dziwnie, bo północ to zwykle dla mnie wczesna pora wieczorna. Chyba obawiałam się usłyszeć nieprzyjemne dla siebie rzeczy(!), innego usprawiedliwienia nie ma.
Tak więc drugą zimową noc (w pierwszą, z 23. na 24. grudnia zwierzęta nie mówią ludzkim głosem, więc mogłam spokojnie całą noc zajmować się swoimi sprawami, nie zerkając bojaźliwie w ich kierunku, czy już zaczynają mówić) uczciłam zimowym sprawiedliwym snem.
Ale będę sprawiedliwa do końca, bo tej przeze mnie znienawidzonej zimy nie widać u nas. A nawet można aurę pomylić z jesienną, czerwono-jarzębinową...




Tylko, że drzewa bez liści, bo jesienią liście są jeszcze do gałęzi mocno przytwierdzone.

Żeby podtrzymać statystykę, pamiętajmy, że to zdanie mamy wypowiedzieć dzisiaj wieczorem:))

20 komentarzy:

  1. Święta, święta i będzie jeszcze kilka fajnie wolnych dni, więc świętujmy do woli :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, a na wolne od pracy to nie narzekam, taka głupia nie jestem! cieszę się, a wolne to wolne, i bez świątecznego obciążenia:))

      Usuń
  2. Pogoda bliższa Wielkanocy więc filiżanka pasuje idealnie :) Ty nawet nie wiesz jak wygląda zima w Irlandii - uwierz że pokochałabyś polską ;) Pozdrawiam jeszcze świątecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! ale marudzie nic się nie podoba, ani śniegowa, ani jesienna zima, tylko czeka cierpliwie na wiosnę. (bo nie ma wyjścia:))
      Miłego popołudnia:))

      Usuń
  3. Czekamy na wiosnę, dni są już coraz dłuższe ;-) co zawsze mnie pokrzepiało. Piękna filiżanka, taka bajkowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, że każdy kolejny dzień będzie dłuższy i coraz dłuższy musi pomóc przetrwać uderzenie mroźnej zimy, o której zaczynają trąbić w mediach. ( E, może prognozy kłamią, dlaczego by się nagle miały stać wiarygodne...;))

      Usuń
  4. Święta Święta i po ....;) na reszcie bo dziś padłam ...a po obiedzie też się raczyłam tylko kawką :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja po dużym obiedzie duży deser, potem znów kolacja... oj, jeszcze długo "święta" będą mnie bodły.... Ale dzisiaj tylko kawa:))

      Usuń
  5. A ja się cieszę,że już po świętach:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, tym bardziej, że niedługo będę następne, i to zielone (hm zielone;))

      Usuń
  6. A ja się cieszę,że już po świętach:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Filiżanka jest prześliczna, a Wielkanoc już całkiem niedługo, w zasadzie już by trzeba zacząć myśleć o jajkach, bo to w końcu tylko trzy miesiące. Gdybyś chciała przypadkiem emigrować z okazji następnych świąt, to ja się chętnie z Tobą zabiorę, tylko paszport mi się skończył, więc daj znać odpowiednio wcześnie bo do ciepłych krajów to dowód nie wystarczy;) Pozdrawiam poświątecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wychwalam Wielkanoc, a i tak w końcu okażę się nogą w ozdobach wielkanocnych, tak jak w bożonarodzeniowych. W sumie mam jeszcze czas żeby poćwiczyć na zajączkach i kurczaczkach, bo powinny były bardzo udane, to łatwiej mi będzie znaleźć jakiegoś przytulaśnego fana mojego rękodzieła:))
      Kiedyś ciągle nosiłam paszport w torebce, bo jakbym nagle musiała wyemigrować, to w tył zwrot i good bye (..bo zapomniałam go wyjąć przez pół roku:))

      Usuń
  8. Ale śliczną dostałaś filiżankę:) Aż Ci zazdroszczę;) U mnie zwierzaki też nie gadały ludzkim głosem. A szkoda bo bym im wtedy wygarnęła;) Zakładając, że skoro same mówią ludzkim głosem to i rozumieją ludzką mowę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki!
      obiecanki cacanki z tym gadaniem ludzkim głosem... a cwaniaczki pewnie cały rok dobrze mówią i rozumieją naszą mowę, ..jasne, lepiej udawać: my nie panimaju;))

      Usuń
  9. Też najchętniej bym nie obchodziła świąt, w sumie na co mi one i po co, ale chyba już wolę posiedzieć przy stole te parę godzin niż wdawać się w durne dyskusje na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt! ale przecież święta są bezdyskusyjne, i potrzebne ludziom. Nie myślę teraz o prezentach i bożonarodzeniowej szopce (lub szopingu), ale tym, którzy mają w sercu ducha świąt (lub duszka:))

      Usuń
  10. Ciekawe, co by mi Panna Miau powiedziała ludzkim głosem?...

    Filiżankę masz piękną!!!! Bardzo, ale to bardzo mi się podoba. Normalnie też taką chcę! Cudna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może nie mając zamiaru spełniać jej życzeń usunęłaś się z obszaru wpływów tej Panny...;)) ale swoją drogą, to Panna Miau mogłaby Cię ewentualnie poprosić o ptasie mleko, bo tylko tego jej brakuje!

      Usuń
  11. https://www.youtube.com/watch?v=zOsu-Y8f-sM

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny.