środa, 26 listopada 2014

Pokazał swoje prawdziwe oblicze

Od kilku dni z masy solnej robię zawieszki, tak sobie, w ramach ćwiczenia,  a zastosuję je np. jako przyczepki do koszyczków. Chcę spróbować, jak się pracuje z taką masą, a zacznę oczywiście od najprostszych form. Jeżeli udadzą się te proste, to się odważę podejść do trudniejszych wzorów. Widziałam na pintereście przepiękne figurki i marzy mi się, że robię takie same... Zobaczymy, czy podołam wyzwaniu. Tymczasem na zdjęciach utrwaliłam proces suszenia  na tackach. Potem tylko malowanie, znów suszenie, można je pięknie ozdobić,  okleić czy namalować coś fikuśnego. Znów suszenie, ale za to ostatnie, i w nagrodę będziemy mieć coś niepowtarzalnego, co sobie ulepiłyśmy.
Jaki to był skomplikowany wywód... jednak masa solna to nic skomplikowanego.



Jeżeli nie próbowaliście tej techniki, to podaję przepis:
1 szklanka mąki pszennej
1 szklanka soli
1/2 szklanki ciepłej wody
Połączyć składniki, wyrobić w miseczce, po kilku minutach mamy elastyczną masę, taką jak plastelina i zaczynamy modelować, co nam w duszy gra.  Ja do tej pory nie dopuściłam duszy do głosu, foremka sama przycina kształty.

Ten pies z pięknym senatorskim profilem, to Matys. Wygląda nobliwie i poważnie.

Zawsze mówiliśmy, że Matysowi trzeba wiele wybaczyć, bo to piesek o małym rozumku. A dzisiaj ten właśnie piesek wziął w pysk poduszkę z fotela, zaniósł na swoje posłanie i natychmiast głęboko zasnął. Nie wiem, czy ma znaczenie fakt, że poduszka na fotelu znalazła się przypadkowo, któreś z nas ją tam szurnęło nie wiadomo po co.  Może pies przed spaniem chciał posprzątać w pokoju o tyle o ile, i stąd sprzątnięcie poduszki z fotela....Ale dlaczego do siebie, a nie na miejsce?  (na ławę, gdzie Tofik z Małą Mi lubią się wylegiwać). Wydaje mi się, że Matysa-matołka należy uznać za wspomnienie, ten tu Matys ma nie tylko urodę rzymskiego senatora, ale i rozum taki! Szkoda, że tak późno objawiony... jakiż świetny byłby z niego radny czy nawet poseł. Wie to, co oni:  gdy się widzi jakieś wygody, to należy zagarnąć je dla siebie. Wybitnie proste i zawsze się udaje:)

14 komentarzy:

  1. nic dodać, nic ująć - o senatorze rzecz jasna.
    a masa solna to świetna zabawa, po głowie też mi chodzą ozdoby, ale.... TYLKO czasu za mało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, najchętniej to bym natychmiast zaczęła lepić jakieś figurki, bo masz rację, że to świetna zabawa. A i jeszcze trochę talentu by się przydało w palcach... aż mam tremę, żeby się nie okazało, że ulepiłam kolekcję potworków !

      Usuń
  2. Lubię sobie popatrzeć jak lepią inni. Bo sama mam dwie lewe ręce do lepienia;) Czekam więc niecierpliwe na te super figurki. Jaki ten Matys jest śliczny. Jak się tak wygląda to nie trzeba mieć nic w głowie;) A na radnego czy posła pomimo swoich "zagarniających" skłonności zupełnie się nie nadaje. Widziałaś kiedyś w polityce jakiegoś przystojniaka? Piękny kobiety się zdarzają ale panowie... Nie przypominam sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A próbowałaś, że wiesz o swoich lewych rękach do lepienia? Ja teraz wszystko wycinałam foremkami, nie poddałam jeszcze próbie siły swojego talentu. Niechby chociaż malutki, ale chciałoby się go mieć....
      Matys taki ślicznotek, a dziewczyny nie może sobie znaleźć! Kiedyś się zakochał i wyperfumowany takim zapachem: "Czar PGRu" (sąsiad na km wywąchał i się zachłysnął tym czarem) poszedł prosić ją o łapę, ale panna ani spojrzała w jego stronę, a konkurenci pogonili sprzed drzwi. Siła przebicia zero, nie wiem jaką on planuje przyszłość, bez żony, bez dzieci, bez kochanki...:))

      Usuń
    2. A próbowałam;) I w tym temacie rączki są lewe bezapelacyjnie;) Oj co to "Czaru PGRu" to chyba znam temat;) Na szczęście u nas zwierzaki mają dostęp do perfum tylko raz na jakiś czas. A perfumy nazywają się "Powiew szambelli";) A może Matys planuje przyszłość naukową? Tam nie ma miejsca na takie przyziemne sprawy jak żony, dzieci i kochanki;)

      Usuń
  3. Piękne ozdoby powstaną, jestem tego pewna :)
    Pies to pan pełną gębą, przecież na ziemi nie będzie leżał :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie podejrzewałam, że marzy mu się poduszka pod główkę, delikatesik jeden... ale za to koty pozbawił ich podstawowej wygody, bez poduszki zawsze mają koszmary i zrywają się z krzykiem w środku nocy.... Zrywają się też, gdy cały dzień bez przerwy śpią, (no dobrze, może ten przypadek miał miejsce w nocy:))

      Usuń
  4. Ty się tu brakami talentów nie wymiguj bo ich różnorodność jest przebogata - pleciesz, szyjesz, lepisz, wyklejasz, malujesz, pieczesz ciasta, gotujesz (wszystkiego pewnie nie spamiętałam:))... i do Tego świetne posty piszesz:)
    A ja nawet wiem, dla kogo Ty te gwiazdki i figurki lepisz, bo dzisiaj do mnie napisał :) i jutro mu na pewno odpiszę, bo dziś złożona ciężkim dniem idę do tego innego, lepszego, świata, w którym przebywa Matys na zdjęciu. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaklinam Cię, nie wierz żadnemu anonimowi, bo chcą mnie w Twoich oczach ośmieszyć. Że sroki po nocy za ogony łapię zamiast spać, a to nieprawda, bo właśnie planuję zaraz iść do łóżka i od razu zasnąć. A ten, kto napisał na mnie donos, to chce się zemścić za Matysa dlatego, że za często biega do jego Suni, ale jak Matys zajmie się polityką, to wtedy chciałby mieć zięcia na stanowisku... (Zięć głośno westchnął przez sen...:))
      A serio to łapaniem kilku srok nadrabiam niedostateczne postępy w splotach.. :)) Kolorowych snów....

      Usuń
  5. Zabawa z masą solną to bardzo przyjemne zajęcie:) ..tylko trzeba się wcześniej przyjrzeć na swoje główne "narzędzie pracy", czyli dłonie;) czy nie ma się jakiś zadrapań czy chociażby nadszarpniętej skórki;) ..no bo tak jak ja dzisiaj na przykład, co to się z Milką bawiłyśmy;) to no...nie bardzo mogłabym wyrobić słona plastelinę;)
    Matys pięknie się ułożył na podusi...i pewnie śni piękne sny... może o jakiejś pięknej suni..?;)
    Do "władzy" niech się nie pcha, mimo znakomitych predyspozycji, bo tam nic dobrego ani zdrowego się nie dzieje;) więc niech lepiej pozostanie np. radnym ...kotów..?;) Niechaj im doradzi czy ta czy tamta poduszka jest dla nich odpowiedniejsza;) itp itd;) zawsze to już jakiś prestiż będzie:)
    Serdecznie pozdrawiam z ciepluuuteńkiego domku (ależ się rozgrzało w kaloryferach!!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupełnie się z Tobą zgadzam, najwięcej do zrobienia jest na własnym podwórku, a on tym wcale się nie interesuje. Najchętniej to by biegał i szukał, gdzie jest jakaś panna na wydaniu. Oczywiście nigdy jeszcze nie osiągnął celu. Nawet jakby specjalnie dla niego powstał program w TV "Matys szuka żony" to też niczego bym się nie spodziewała. Porządku pilnuje Kubuś. Asza zajmuje się dziećmi, a on śpi albo leży i marzy o niebieskich migdałach, gdzież mu do polityki, chyba że polityk też najpierw obmyśla strategię, tzn, te niebieskie migdały to jego plany polityczne..... A teraz latam w kółko do weter., bo jeden kot zaczął kichać i na drugi dzień wszystkie chore, A w pracy dzień wolnego nie przysługuje na chore zwierzęta,jak to w ogóle możliwe? haha, chętnie bym wykorzystała dzień opieki ... :))

      Usuń
  6. Z tego co zauważyłam, mądrość psów w ogromnym stopniu zależy od ludzi, z którymi przebywa. Chodzi mi o serce włożone w przewodzenie stadu ;) Mam niewielu znajomych z psami, ale do tej pory spotkałam tylko dwa psy, których nie lubiłam. Jeden był bardzo zaniedbany uczuciowo, normalnie durny do porzygu, tylko dlatego, że jego pani nie mogła się z nim rozstać, z przyzwyczjenia. Zostawał na całe dni sam w domu, przywiązany smyczą do kaloryfera, żeby nie narobił szkód [zdarzało się], często w domu załatwiał swoje potrzeby bo nie umiał stanąć pod drzwiami i pokazać, że chce. Drugi pies, wskutek sprzecznego wychowywania przez dwie osoby był tak zalękniony, że aż agresywny. I poszedł do uśpienia, bo nikt sobie nie mógł z nim poradzić. Inna sprawa, to kto trzyma mieszańca bernardyna z owczarkiem podhalańskim w kawalerce? Tymczasem mam u siebie na osiedlu kilku drobnych pijaczków, do dwóch z nich przyplątały się kundle. Nie odstępują ich na krok, i widzę, że lubią swoich właścicieli. Takie rzeczy widać :) Poza tym zero agresji.
    A masa solna wychodziła mi jak byłam w podstawówce, teraz jakoś nie idzie. Choć może jak małe chore to spróbowałabym raz jeszcze...? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadnij!!!! tak, odpowiedź napisałam jako komentarz... przecież się nie dziwisz?

      Usuń
  7. No ładnie, małe chore??? Jak mam jedno zwierzę chore, to w domu pandemonium, a gdy dziecko zachoruje, to nawet nie wiem do czego to porównać; chyba podobnie nerwową atmosferę wprowadziłoby czterech jeźdźców apokalipsy, i to tylko gdy czterech naraz przygalopuje! Mam nadzieję, że Maja już zdrowieje i ma humor. A najlepiej to przekup ją jakąś zabawką, którą by chciała mieć, wtedy się w sobie zbierze i szybciej wyzdrowieje.... Ostatnio zawsze tak robię, i zawsze działa. Ale wiesz, że dziecko to nie mały kociak, nie wystarczy mu pudełko po butach z kasztanami w środku... :))
    Z psami to masz stuprocentową rację, wszystko zależy od ich właścicieli.
    Masę solną schowałam do słoika, niech czeka aż przyjdzie natchnienie:)))) Przecież nie mamy na nie wpływu, jak przyjdzie to jakoś poznamy, że jest;))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny.