piątek, 14 listopada 2014

Rada w omawianej sprawie

Słuchałam sobie debaty na prezydenta miasta i tworzyłam w tym czasie rękodzieło, które  w myślach (bo radio przemawiało, na radio się nie będę porywać) nazwałam "trzy w jednym". Tytuł nawiązuje do jednorazowego zepsucia trzech koszulek, co jest jeszcze prostsze niż się wydaje,  skrojenia ich i pozszywania w nowy produkt, podłączając odcięte kawałki dwóch koszulek do trzeciej, bazowej. 
Pomysł baskinki odgapiłam od  jakatya.
Gdy otworzyłam u niej posta z baskinką, to usłyszałam oburzony wewnętrzny głos "nie mam nic z baskinką!" i nakaz szybkiej naprawy błędu .  W tym poście bluzkę z baskinką autorka uszyła swojemu kilkuletniemu dziecku, ale zamieszczony opis możliwości baskinkowych  wykiełkował w mojej głowie jak magiczna fasola i nie dał się wyautować, a więc baskinka.....!.;  wyciągnęłam stertę bluzek uzyskanych drogą kupna w sh za 1 zeta każda i nożyczki poszły w ruch. Pocięłam, pozszywałam i...

...teraz mam bluzkę "trikolor",  taką jak chciałam, bo przyjemnie długą. Szkoda, że nie mogę się w nią  ubrać i iść do pracy rano, ale dziwnie bym się czuła tak letnio wystrojona jak śledź na dni morza.
... Chyba, żeby się pod nią coś wymyśliło do nałożenia, albo wszyć rękawy z następnej bluzki, a mam fajne rękawy, nie wiem czy kolor by się nadał, słyszałam kiedyś nazwę "zdechły seledynek" (on wygląda raczej  na tradycyjny seledyn czy raczej pistację, ale zdechły seledynek bardziej mnie jara...), ale ten zdechły i tak jej nie pomoże w uzyskaniu  statusu jesiennej bluzki.
No i niestety,  moja baskinka będzie się marnowała w szafie przez kilka miesięcy.
 
Otworzyłam tę książkę, bo przypomniałam sobie, że na pewnej planecie Książę uciął sobie rozmowę z głową państwa  ( a'propos wyborów na prezydenta), i oto co mamy:

"...rzekł monarcha:
- Zakazuję ci ziewać.
- Nie mogę się powstrzymać - odpowiedział Mały Książę bardzo zawstydzony -
   odbyłem długą  podróż i nie spałem.
- Wobec tego rozkazuję ci ziewać ..."
"Królowi bardzo zależało, aby jego autorytet był szanowany, Nie znosił nieposłuszeństwa. Był to monarcha absolutny. Ponieważ jednak był bardzo dobry, dawał rozkazy rozsądne.
- Jeśli rozkażę - zwykł mówić - jeśli rozkaże generałowi, aby zmienił się w morskiego ptaka, a generał nie wykona tego, to nie będzie wina generała. To będzie moja wina, "
"Mały Książę"  Antoine de Saint-Exupery







O nie, nie będziemy się żegnać na sentymentalnej nucie!
Czas na poradę dla młodej mamy, która nie umie nauczyć bobasa korzystania z nocnika :

 Takie były czasy, oficjalnie zalecano przydzwonić usmarkańcowi..., haha.... "klapsik nie zaszkodzi"!

18 komentarzy:

  1. Nie no, tak być nie może, dlaczego bluzka nie jest pokazana na modelce!?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Modelka nie uległa żadnemu widocznemu i ciekawemu przeobrażeniu (tu akurat szkoda), a baskinka nie miała jeszcze premiery; cały czas kombinuję z tym zdechłym, a jak nic innego nie wymyślę, to pójdę w tę awangardę...:))

      Usuń
  2. Ja też protestuję, co to ma znaczyć?! Jest bluzka trikolor, ale ja widzę tylko dwa kolory, czarny i różowy. Chyba, że trikolor znaczy, że mają być dwa kolory, na zagranicznych słowach to ja się mało znam ;P Ubranie na modelce to zawsze coś :) O ile wiele ze sposobów wychowawczych sprzed lat bym przywróciła, o tyle niektóre wprawiają mnie w ogromne zdumienie O_o ale to były czasy wesołych anonsów towarzyskich, więc wszystko jest na swoim miejscu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest biały i czasem się tajemniczo ukazuje. Spojrzałam teraz i faktycznie śmiesznie wygląda bluzka tri, co ma tylko duo, złe są proporcje, albo całkiem ich brak. Ale nieważne, raz pocięłam i mam wprawę, jeszcze tych bluzek czeka sporo. Tylko muszę sobie włączyć powtórkę z debaty, bo to wtedy wena śmiga aż miło. A po rezultacie widać, że jeden kolor śmignął, co to za dziwna bluzka? za chwilę spojrzę, to może przyśmiga do niej mój ulubieniec zdechły, wreszcie będzie się czym pochwalić przed Tobą...;))

      Usuń
    2. Hihi, już widzę, na biało jest napisane cheerokee! :D:D:D no i mam już tri :D Już nie mogę się doczekać, co wyprodukujesz przy orędziu noworocznym, to dopiero będzie coś! Mi się ostatnio spodobał sposób na dłuższą i prostą sukienkę z trzech tshirtów, ale na razie ani pogody, ani tshirtów. Mój gołąbek ma same z zespołami, to by mnie zabił i poćwiartował jakbym mu podprowadziła chociaż jeden... ale to przerabianie koszulek bardzo mi się podoba, muszę któregoś dnia zrobić rajd po okolicznych szmateksach.

      Usuń
    3. Zależy kto mi się trafi do słuchania, mój szwagier ma dar słowa i jak wygłosi orędzie (chyba złożę na nie zapotrzebowanie, żeby potem nie było, że orędzia nie było) to sukienka sama się przytnie, zszyje i zwieje, żeby ani chwili dłużej go nie słuchać. Dobry patent na sukienkę? Tylko już jej nie przywołasz, coś za coś...:))

      Usuń
  3. Wow. Trikolor zapowiada się świetnie. Przyłączę się do chóru poprzedniczek, że mało widać, ale może to wina jesiennego chłodu. Cóż my też poczekamy. Co do monarchy absolutnego wydającego mądre rozkazy, to i nam by się taki przydał. Pozdrawiam serdecznie i ciepło :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało widać i zdjęcie do bani... ale może to lepiej, będę opowiadać banialuki jaka to jest bluzka cud niebieski przeze mnie stworzony, a że przecież nie widać za dużo, to kto wie, jaka ta bluzka? Raczej za szybko się z nią ogarnęłam, nie ogarnęłam, ale mam nadzieję, że nie powiedziałam ostatniego słowa o tej bluzce-cud. haha.
      Wiesz jak to z bajkami, miło sobie poczytać i pomarzyć o mądrych rozkazach. Na jakiejś innej planecie jest taki monarcha...:))

      Usuń
  4. A kto Ci zabroni założyć pod nią golf i fruwać tak po mieście?;)))))) A co do tego klapsika to co jak ktoś ma łapsko metr na metr? Też nie zaszkodzi? Albo się dziecko po takim klapsiku traumy jakiejś nabawi. To już wiem czemu panie w przedszkolu tak nas nieraz szarpały. Czarownice jedne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klapsy! kiedyś widziałam na ulicy jak mamuśka przykładała klapsy swojemu dwu-trzylatkowi i mówiła się przy tym : nie chcę cię bić!... nie chcę cię bić!... no obłęd. Mały darł japę, ludzie omijali ją szerokim łukiem i tyle. Pewnie znała tę poradę, że klapsy nie szkodzą. A panie w przedszkolu to szarpania się uczyły na ocenę w swojej szkole dla przedszkolanek, znam te panie na wyrywki, zdolne były i wszystkie zaliczyły na szóstki:))

      Usuń
  5. Fajna ta bluzka. Pomysł świetny i wykonanie niczego sobie :) "Mały Książę" to jedna z moich ulubionych książek. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! "Mały Książę" to niezawodna książka do czytania przez całe życie...:))

      Usuń
  6. Ostatnio też sięgnęłam do Małego Księcia, tak jak w starych "młodych" czasach, szukając trochę mądrości na ogarnięcie rzeczywistości. Zawsze mnie dziwi, dlaczego uważa się, że to książka dla dzieci.
    Ale Cię natknęła ta debata:) bardzo pożyteczna się okazała a to dziwne (przynajmniej dla mnie) bo bluzeczka całkiem fajnie Ci wyszła:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tak uważam, a jako dziecko byłam zawiedziona przygodami Księcia. Przy swojej "mądrości" uważałam je za naiwne. Ale za to dorosły człowiek znajdzie w nim to, czego potrzeba do życia (może poza chlebem i igrzyskami).
      Debata ukazała, że na prezydenta mamy tylko samych tuzów, a jeden z nich nawet powinien być burmistrzem Nowego Jorku (jego słowa). No, teraz w Szczecinie to będzie się działo, którykolwiek z nich miałby wygrać. (oczywiście jakoś nie wierzę, zupełnie nie rozumiem dlaczego...haha) :))

      Usuń
  7. Bluzka mnie zaintrygowała, ale zdjęć poskąpiłaś :) "Mały Książę" mieszka z nami od lat i ma się dobrze - i nie traci na wartości - zawsze aktualna :)
    A jeśli chodzi o poradę edukacyjno-wychowawczą, to klapsika powinna dostać autorka porady :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyśleć tylko, że kiedyś takie były porady wychowawcze, jedyne usprawiedliwienie, że to ze starej gazety. Jakby z aktualnej, to prokurator, czy ktoś taki, by się zajął panią redaktorką. Jedną metodą wychowawczą obleci każdy problem - tylko raz mały klaps, raz duży, w zależności od przewinienia.
      Wiesz, że ja dopiero niedawno odkryłam naprawdę Małego Księcia? I tak jak mówisz, jest zawsze aktualny (w odróżnieniu od porady wychowawczej:))

      Usuń
  8. Ja nie wiem dlaczego Mały Książę to lektura dla dzieci, jeśli dopiero dorosły może w niej dostrzec uniwersalną mądrość.
    Klapsik klapsikowi nierówny, jakąś metodą karcenia wychowawca musi dysponować (w końcu zwierzę też warknie i zębami kłapnie, gdy młode nadto dokazują), ale to trudna sztuka i nie raz pod pozorem karcenia usprawiedliwia się zwyczajną przemoc...
    Tunika fajnie wyszła, proponuję jak ktoś powyżej - golfik pod spód i śmigać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak byłam dzieckiem to mieliśmy suczkę, której udało się (długi czas skutecznie strzeżono cnoty tej panny) urodzić dwójkę szczeniąt. Pomimo tego, że była matką uwielbiającą swoje dzieci, to metody wychowawcze miała dziwne. Np. zmuszała do zjedzenia całej porcji z miseczki, i to nie tylko trącaniem nosem, ale też podgryzała je w kark. Dzieci były karne, dobrze je wychowała. Chłopiec poszedł na służbę, a dziewczynkę zostawiliśmy sobie. Ta dziewczynka, gdy dorosła i miała swoje dzieci, okazała się matką bardzo niefrasobliwą, czekała tylko sposobności, żeby się wyrwać z jarzma macierzyństwa, często psiaki nam przynosiła do pilnowania, a sama znikała nie wiadomo gdzie. A zresztą ona uważała siebie za jedyne godne uwagi dziecko, 20kilogramowa wskakiwała na kolana i domagała się pieszczot. Nomen omen, bo wabiła się Dzidzia:))

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.