niedziela, 8 marca 2015

Nasze święto

W pracy dzisiaj były życzenia i ogólna adoracja pań przez panów, wszystko po to, żebyśmy sobie przez cały rok wspominały, jacy uroczy potrafią być chłopcy 8 marca. 
Całkiem przypadkowo po przyjściu wieczorem do domu okazało się, że czeka na mnie niespodzianka będąca jednocześnie prezentem.
Można powiedzieć: "rękodzieło" wykonane przez kochających chłopców i dziewczynki.
Prawdopodobnie  wysilili mózgi w marcową burzę, żeby w efekcie zrobić piorunujące wrażenie na mnie (bo na kim w dzień kobiet?)
Otóż mam lampę z abażurem.
Abażur z epoki późny Gomółka-wczesny Gierek, ordynarnej urody z grubego szkła, kolorek lekko bursztynowy (dokładniej, lecz nie tak ładnie, to sraczkowaty), a w szkle bąbelki powietrza (takie bąbelki-bubelki), no paskudny i niezniszczalny. Szkoda było się jej wyzbywać, była i już, a tak naprawdę to należało się jej miejsce w muzeum PRL, z przypiętą etykietką: okaz topornej sztuki użytkowej. (Wychodzi na to, że jednak muzeum ma krzywdę, bo poniosło stratę na zbiorach. Jak by było dziś święto muzeum PRL, a nie kobiet, to może bym tym się przejęła... ).
Nikt się nie przyznawał, czyja to lampa,  przypadkowo się tu znalazła i sobie została.
No i właśnie na niezniszczalną przyszła kryska,...  może od strony Matyska?
Któremuś pupilowi należą się wyjątkowe podziękowania,...  ale ja potraktowałam prezent jako pracę zespołową i wytarmosiłam z miłością wszystkie futerkowe łebki po kolei.
Nasze zwierzęta z przytupem obchodziły 8. marca, wygląda na to, że dobrze się utrudziły, żeby ze stojącej stabilnie lampy zrobić mobilną lampę leżąco-toczącą się, a i abażur na koniec się zasłużył, bo tak się zgrabnie potłukł, że żadnej łapy ani łapki nie skaleczył!
Teraz towarzystwo zasnęło kamiennym snem.
Na zdjęciach  Asza i Mała Mi - jedyne kobietki w tym męskim gronie.



Każdy z balowiczów dostał zasłużenie po całusku (i całusie)  na słodkie sny.



No i takie miałam niespodziewane zakończenie dnia kobiet.
Psy i koty udatnie sobie poradziły i z rozmachem zrealizowały niespodziankę dla mnie, i jak dobrze że nas nie było, bo wtedy lampa cała i zdrowa by jeszcze latami straszyła ludzi i zwierzęta, a tak to już na pewno kupię sobie nową, może nawet ładną, kto to wie?

9 komentarzy:

  1. Fakt, brzydkie rzeczy mają jakąś nadprzyrodzoną wytrzymałość... Futrzaki zgotowały Ci wspaniałą niespodziankę - już one wiedzą najlepiej jak uszczęśliwić kobietę;-)
    Udanych zakupów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że brzydkie rzeczy są wytrzymałe nad podziw, i prowizorki też . Nie wiem sama dlaczego zadowalamy się bylejakością. Mówię o sobie. Ale moje zwierzęta to mi zaimponowały wczoraj:))

      Usuń
  2. :) no to faktycznie niespodzianka była :)))
    A Piesio na zdjęciu wygląda jak mój:))) ..może była w odwiedzinach u Ciebie...i poimprezowały...i lampę razem stłukły?:))) Hmm...no całkiem możliwe;)
    A moja Mafa chyba z okazji kobiet dziabnęła jedna z naszych kurek, taką zwaną spacerowiczką, bo się wypuszczała daleko w ogród...i wracała potem, ale niestety nie tym razem...ot, taka zabawa...może miały zwierzaki jakiś taki dzień dziwny na takie nietypowe niespodzianki..??...
    Wszystkiego Dobrego dla Ciebie i całej Twojej zwierzakowej Gromadki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ..i zapraszam na niespodziankowe candy;)

      Usuń
    2. To jest bardzo prawdopodobne, że Twoja Mafa maczała pazurki w unicestwieniu lampy, pomogła moim logistycznie rozwiązać problem. Łatwe to nie było, a tym bardziej, że 8go marca wypadło w niedzielę, a w niedzielę to się należy gromadce leniuchować na potęgę (jak zresztą w każdy inny dzień). Ale dały radę! W zespole siła!
      Zaraz pobiegnę do Ciebie na niespodziankowe candy:))

      Usuń
  3. Ależ te zwierzaki mocno Cię kochają, nową lampę w prezencie Ci przygotowały ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zobacz, a ja cały czas myślałam, że one tylko pozwalają nam się kochać, a tu taki prezent jak nic w dowód miłości:))

      Usuń
  4. Ja ostatnio też stwierdziłam podglądając reklamy, że aby namówić mojego "M" na remont to muszę najpierw jakieś stado kotów wynająć, bo pies już jest:) a Twoja ferajna taka rozumna, że chyba sobie wypożyczę:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka rozumna, że sama wykombinowała, co jako pierwsze należy z domu usunąć. Ciekawe, na co teraz przyjdzie kolej... Chociaż trochę strach, bo jak będą iść tym tropem to niedługo nic tu nie zostanie, może oprócz mikrofalówki:))

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.