poniedziałek, 22 czerwca 2015

Cena

Ciąża jest już dobrze widoczna.
Co nie przeszkadza ciężarnej zachowywać się niefrasobliwie jak za dawnych (tzn. miesiąc do tyłu) beztroskich czasów. 
Okno otwarte? ciężarna skacze do domu oknem, chociaż drzwi też są otwarte. A wskakuje i wyskakuje po sto razy w tę i we w tę, jakby jej ktoś pięty przypiekał na ogniu. Żadnej stateczności w niej nie widzę, nie spaceruje dostojnie z ciążą, tylko lata jak gęś wyścigowa.
Napisałam, że ciąża widoczna, bo już sąsiadka ciążę zauważyła i poinformowała mnie, że widziała, jak jej kocur, który już w ogóle nie wychodzi z domu, bo jest stary i schorowany, więc ten kocur zaprosił w tamtym miesiącu Małą Mi do siebie i tak ugościł, że już widać efekty. Ona pała żądzą zobaczenia niemowlaka od razu po porodzie, i jeżeli będzie podobny do ojca, czyli jej kocura, to natychmiast, tzn. jak tylko Mi odstawi dziecko od piersi, zabiera małego.
Bo tym sposobem poprzez swoje dziecko jej kot będzie znów młodym i pięknym Kocurkiem Pacharkiem. (.... pięknym!  szaro-bure kulejące kocisko z postrzępionymi uszami. W młodości pewnie nie kulał, ale i tak wątpię w jego urodę! i jeżeli to prawda, co ona mówi, to dziwię się bardzo Małej Mi).
W odpowiedzi tylko pochrząkiwałam, bo jeżeli Mi będzie miała tylko jedno kociątko, to tego jednego na pewno nikomu nie oddamy;  ojciec biologiczny (Pachar) też niech zapomni, bo nie chcemy z nim żadnych kontaktów. (Mała Mi taka udana dziewuszka, tyle pięknych kawalerów dookoła, a tu stary tłusty Pachar, zero zalet,  ma być naszym zięciem???)

Tymczasem znalazłam fotkę śpiącej Małej Mi, bo kiedyś zdarzało jej się sypiać.
Teraz, gdy powinna ciąć chrapickiego na zapas, ona nie tnie. Lata dookoła beztroska jak szczygiełek.




Dostałam tę książkę, o której pisałam przy okazji  "Mojego pierwszego życia" Bodil Malmsten, a jest nią "Cena wody w Finistere". 
Autorka mieszka teraz we Francji, dokąd przeniosła się na stałe w drugiej połowie swego życia.
Pisze o sobie tak:
"Ja też kiedyś nieźle wyglądałam, ale przyszło to tak późno i minęło tak szybko, że nie zdążyłam się tym wcale nacieszyć.
Nie rozumiałam komplementów pod swoim adresem, a zainteresowanie, jakie budziłam, brałam za perwersję.
Miałam przecież być taka brzydka."



Ta książka to sama przyjemność i lekkość. Autorka pisze o swoich pierwszych doświadczeniach na francuskiej ziemi, o nauce języka, i o rozmaitościach.
Na przykład o sułtanie Mehmedzie Zdobywcy, który w XV wieku zdobył Bizancjum.
To w tym czasie Konstantynopol stał się Istambułem.
I fragmencik jako próbka prozy:

"Przybywający do Konstantynopola Europejczycy zdumieni byli, że turecka żądza krwi i okrucieństwo dają się połączyć z tolerancją dla inaczej myślących, poezją i sztuką ogrodów.
Przeżyli wstrząs widząc, że w innych kulturach jest też miejsce na kulturę, że kwiat tak zachwycający jak tulipan może pochodzić z Turcji.
Sułtan  Mehmed, Turek o podwójnym obliczu, namiętny wielbiciel jatek i tulipanów, zdumiał najbardziej i tak już zdumionych Europejczyków.
Jego pałac, Topkapi - Siedlisko Szczęśliwości - zdobiły klejnoty, perły, złoto i srebro, harem miał niezrównany.
Najbardziej jednak zachwycające, najcudowniejsze były ogrody.
Sułtan Mehmed miał ich ponad sześćdziesiąt.
Ogrody obniżone, ogrody wiszące, ogrody tarasowe, prywatne skwery i publiczne parki, ogrody owocowe i ogrody warzywne.
Ogrody tulipanowe.
W każdym szemrała czysta woda - krystaliczna, schłodzona do picia, jak najlepszy szampan.
Darmowy".

Autor rysunku EM pokazał, jak będzie wyglądała Mała Mi, gdy dziecko jej da popalić, fryzurkę będzie miała tak samo skołtunioną, a pod oczami takie same wory do kolan... .
Lecz u nas puenta obrazka będzie taka, że wkroczy babcia z dziadkiem i zajmą się wrzeszczącym przychówkiem.

Więc niech Mi się teraz nie wysypia. I tak kiedyś w końcu będzie musiała porządnie odespać macierzyństwo, na zdrowie.

Bo my sto razy już obiecaliśmy (podskakując przy tam radośnie), że skrupulatnie i odpowiedzialnie będziemy wypełniać obowiązki babci i dziadka!!!

15 komentarzy:

  1. W pierwszej chwili myślałam, że opisujesz ciążę jakiejś bohaterki literackiej :)), a tu takie buty, tzn. kocie sprawki :) Ciężka sprawa z ojcostwem :) zobaczymy, co się urodzi - pokażesz, prawda?
    Widzę, że dzisiejsza propozycja literacka ma dwie dobre rekomendacje :) Zdjęcie z okładki również zachęca. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haa,ha, rzeczywiście jakbym zaczęła opowiadać książkę, ..te babskie ciążowe klimaty:)) ,... a wiesz, że naprawdę z ojcostwem ciężka sprawa. Był u nas kuzyn przez trzy dni, a jak wyjeżdżał, to powiedział, że zawsze w nocy wskakiwała przez okno Mała Mi, kładła się obok niego na poduszce i razem zasypiali! teraz jak się dowiedział o ciąży Małej Mi, to dziwnie szybko stwierdził, że on się poczuwa do obowiązku opieki nad jej dzieckiem! Jak nic test na ojcostwo trzeba będzie robić:))
      Tak, okładka obrazuje klimat książki, oj, podobał mi się ten klimat!

      Usuń
    2. Zmieniłam kolejność zdjęć (Mi poszła na czołówkę), miałaś rację! straszny to był groch z kapustą (rękodzielniczo mało się staram, za to groch z kapustą wychodzi sam, piękny jak ta lala:))

      Usuń
  2. "Ja też kiedyś nieźle wyglądałam, ale przyszło to tak późno i minęło tak szybko, że nie zdążyłam się tym wcale nacieszyć" - to o mnie:) A co do ciąży, to oczywiście gratuluję, nie wiem kto bardziej szczęśliwy i podekscytowany, przyszła mama czy babcia;), chociaż wydaje mi się że obie. Proponuję spacer po ogrodach sułtańskich dla schłodzenia emocji:) Pozdrawiam serdecznie i czekam na słodkie kociaki, które mnie akurat w słodkim śnie przeszkadzać nie będą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to o Tobie? jak to przeczytałam, to sobie pomyślałam, że właśnie u mnie tak wygląda. wszystko już było, przeszło, poszło i se nie wrati. Eee, lepiej pospacerować po ogrodzie sułtana, ja wybieram tarasowy z tulipanami i z szemrzącą wodą jak najlepszy szampan, ...ten szampan nieźle działa na wyobraźnię! ale u nas oczywiście pełna abstynencja, bo się solidaryzujemy z ciężarną, ona nic wyskokowego (oprócz skoków przez okno), to my też nic, nawet szampana od sułtana :))

      Usuń
  3. Gratulacje! I oby Mi miała bliźniaki (przynajmniej), bo nie ma nic słodszego od bawiących się razem kociąt:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, właśnie mam nadzieję na dwójkę! dwoje dzieci lepiej się wychowuje, a z jedynaka "ni pies ni sabaka"..."))

      Usuń
  4. Na pewno będzie miała więcej niż jedno dziecko :-) i fajnie, że ktoś się cieszy z kociąt, bo wiekszość, to tylko marzy, żeby jak najszybciej się ich pozbyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to bym chętnie przygarnęła wszystkie zwierzęta, które nie mają domu. Czuję tę potrzebę,... teoretycznie. Czyli tradycyjne dobre chęci jako materiał budowlany:))

      Usuń
  5. Niech babcia i dziadek szykują wprawkę;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już przygotowana! pozostało czekanie na wnuczęta;))

      Usuń
  6. Musi się wyszaleć przed porodem, w końcu macierzyństwo to spore wyzwanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tak, ...a takie toto cwane, że jak na nią wrzeszczę, żeby czegoś nie robiła (np. te wściekłe skoki!) to podbiega ze słodką minką, staje na rozkraczonych łapach i mruczy: chcesz potrzymać ciążę?!

      Usuń
  7. Ojej i groch i kapusta ale już się połapałam ;) Kociaczków to zawsze jest parę - niebawem będzie wiadomo ile pociech Ci przybędzie :) Fajna pozycja te ogrody to są opisane czy taka tylko wzmianka :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwa to byłoby w sam raz (i niech się szybko urodzą, bo chęci są coraz większe, pamiętam jak jeszcze niedawno marzyliśmy o jednym kociątku...).
      Wiesz, tam znalazło się tylko kilka wzmianek o ogrodach, a ta okładka to raczej zapowiedź klimatu książki: starsza kobieta opowiada, codzienne sprawy i dygresje, jak to w życiu. Żadnych zwrotów akcji tam nie ma, ale akurat nie są potrzebne!

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.