piątek, 19 czerwca 2015

Wiek Adaline

Jest dziewczyna, ma na imię Adaline.
Żyje sobie spokojnie i dość nudno.
W odpowiednim czasie się zakochuje i wychodzi za mąż.
Wkrótce, w odpowiednim czasie, rodzi córkę.

Ale niestety sielanka ma swój kres: mąż stracił życie w tragicznym wypadku budowlanym, a jadąc do małej córki, Adaline wpadła z samochodem do lodowatej wody i uległa  hipoksji: nie oddychała i spowolnił się rytm jej  serca.
W tym momencie uderzył piorun,  Adaline wyrwana z niedotlenienia zaczerpnęła haust powietrza. Zbiegiem takich dziwnych okoliczności Adaline stała się odporna na niszczące działanie czasu, okazało się bowiem, że od tej pory już się nigdy nie zestarzeje nawet o jeden dzień.

To są informacje z samego początku filmu.
Dopowiem jeszcze, że Adaline urodziła się 1908 roku, a  przestała się starzeć w wieku 29 lat.
Adaline owszem zadowolona była, że młodo wygląda, ale że absolutnie zbyt młodo, to dowiedziała się dopiero wtedy, gdy czepialska policja na drodze sprawdzała jej dokumenty.
Ale wtedy to już inni się tym też zainteresowali, a FBI to ją nawet uprowadziło, żeby zrobić kilka testów.

Adaline pragnąc zapewnić bezpieczeństwo sobie i córce zdecydowała się na życie w ciągłym ruchu, zmieniając co dekadę miejsce zamieszkania i wygląd.
Wciąż uciekała, i wykorzystywała każdą okazję, żeby zbadać swoją dziwną przypadłość; ale czegóż mogła się takiego dowiedzieć... zasada kompresji elektronowej do kwasu deoksyrybonukleinowego, której była ofiarą (bo dziwne zbiegi okoliczności: lodowata woda, hibernacja i piorun uruchomiły tę zasadę), zostanie odkryta dopiero w 2035 roku!

Właściwa akcja filmu dzieje się w dzisiejszych czasach, czyli w 2015 roku, gdy Adaline ma 107 lat.

Ponieważ jest wciąż młoda, a wszyscy jej bliscy odchodzą, bo taka jest kolej rzeczy, więc od początku z nikim się nie wiąże, nikogo nie kocha i nikomu nie wyjawia swojej tajemnicy.



Jej córka, obecnie staruszka, jest jedyną powiernicą Adaline.
Adaline ma nieskończony czas do dyspozycji, a przez sto lat to można się dużo nauczyć, między innymi nauczyła się czytać brailem,  tak czytając może sobie na przykład obserwować ruch na ulicy.


Ellis (ten przystojniaczek na drugim planie) wtedy pierwszy raz ją zobaczył, a potem tylko czekał na sposobny moment do zapoznania.

Winda była dobrym miejscem na rozpoczęcie znajomości.
Rozpoczęła się więc znajomość, a nawet coś więcej.
Trzeba przyznać, że Adaline broniła się konsekwentnie, nie chciała spotkań, chciała wyjechać, zniknąć, ale Ellis doprowadził do tego, że jednak zgodziła być z nim na przyjęciu z okazji 40lecia małżeństwa jego rodziców.


Adaline jest przerażona, bo w ojcu Ellisa rozpoznała swojego ukochanego, to był romans sprzed  ponad 40. lat, William był wówczas studentem medycyny. Teraz on jest stary,  ona wciąż młodziutka.

William przy całej rodzinie roztaczał zachwyty nad tamtą Adaline (ta Adaline powiedziała, że jest córką tamtej i stąd podobieństwo, ale na imię ma inaczej), aż żona Williama zaprotestowała, że nie chce czuć się przez cały weekend jak drugi wybór.

Takiego Williama jak na zdjęciu, Adaline zobaczyła pierwszy raz, gdy pomógł jej przy samochodzie. Jako jedynemu wyjawiła mu swoje prawdziwe imię,  zakochała się.
Ale przecież nie chciała miłości w swoim życiu, więc od niej uciekła, zostawiając Williama z niewręczonym pierścionkiem zaręczynowym w dłoni.




 
Kiedyś na spacerze skaleczyła się mocno o gałąź i William niewprawnie zszył jej rękę.

 


A teraz przypadek sprawił, że rozpoznał swój chirurgiczny szew na jej dłoni.
Ani słowa więcej nie zdradzę, co było dalej, by nie popsuć Wam przyjemności oglądania. Sami sprawdźcie, jak postąpi Adaline.
Film ten nie jest prostym melodramatem.
Brak upływu czasu, niespełnione marzenie wszystkich ludzi, nie musi być powodem do wiecznej radości.
Relacja Adaline - jej kochankowie, to relacja schematyczna, pełno ich w filmach tego typu,  opatrzone i często nie lubiane (na przykład przeze mnie). Natomiast relacja Adaline - córka, to zupełnie coś innego, wzrusza i wprowadza element psychologiczny. Nie jestem zwolenniczką twierdzenia Schopenhauera, że przez pierwsze 50 lat życie jest tekstem, a reszta życia to komentarz. Jednak przypomniało mi się to twierdzenie właśnie w chwili oglądania filmu, bo córka jest staruszką, a jej 29letnia matka korzysta z pełni życia i jej obszerny tekst wciąż się zapisuje.
Przyjemnie się ogląda ten film, i aktorzy dobrani są idealnie.
A główna bohaterka jest wierną kopią mojej koleżanki, która rok temu wyjechała do Anglii. Koleżanka jest osobą wykształconą i kreatywną, pewnie to ona zagrała Adaline, ( tylko co nazwiskiem?  czy teraz będzie się nazywała ...Blake Lively) , albo... przecież Adaline zmienia miejsce pobytu co 10 lat, może ona sama jest Adaline...(i zagrała samą siebie, czyli żadna bajka, tyko z życia wzięte trudne sprawy..).
Jutro napiszę do niej i zapytam podstępnie, który chłopak bardziej jej przypadł do gustu: Ellis, czy młody William (tylko o to się spytam,  nie zapytam czy ona jest Adaline, bo to akurat widać wyraźnie, a oczy to ja mam dobre...)

14 komentarzy:

  1. Ciekawa recenzja filmu. Natomiast nie spotkałam się z takim tytułem. Muszę go obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to gorąca bułeczka ("Wiek Adaline"), w maju miał premierę. Nie bardzo miałam na niego ochotę, ale było wg zasady: jak nie masz ochoty iść, to się będziesz dobrze bawić:))

      Usuń
  2. Interesująca historia, może się skuszę przy okazji. Kiedyś kochałam się bardzo w piosence Alphaville "Forever Young", no bo kto nie marzy o tym, by być wiecznie młodym, zdrowym i bogatym ;) Teraz mi przeszło tzn. lista marzeń mi się mocno skróciła;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta piosenka zawsze będzie piękna!
      Jedni są wodą, inni są ogniem,
      Jedni są melodią, a inni rytmem,
      Wcześniej czy później wszyscy odejdą...
      Dlaczego nie mogą zostać młodzi?
      A Mel Gibson wtedy miał swoje najlepsze lata. Jego partnerki z tego filmu zupełnie nie pamiętam, okropnie mi wstyd. Bo jak się patrzy w ekran tylko na Mela, takiego ślicznego, to nie ma co się dziwić... ,szkoda, że obecny Mel nie ma kompletnie nic wspólnego z tamtym Melem!

      Usuń
  3. Ciekawa propozycja muszę sobie zapisać bo zapowiada się fajny film :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajny. A spodziewałam się jakiegoś gniota, no ale zostałam przegłosowana i nie było wyjścia. A tu taka miła niespodzianka:))

      Usuń
  4. Jaka fajna obsada i bardzo lubię takie tematy, nigdy mi się nudzą takie spekulacje:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, nigdy się nie nudzą takie spekulację; każda z nas rozwiązałaby problem po swojemu, a jak się z nim upora główna bohaterka...:))

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.