Dramaturgia wymiany paneli rozwija się efektownie, a tapety to nawet są już położone.
Funkcji brygadzistki postanowiłam się nie zrzekać, bo bardzo się nadaję na to stanowisko!
Między innymi dlatego, że ostra krytyka wcale mnie nie rusza.
Niektórzy wprost i bez ogródek (ale z podwórkiem) zarzucali brygadzistce niekompetencje zawodowe, ale brygadzistka udała, że to nie do niej, ani nie o niej; poszła do kuchni, wyjęła z zamrażalnika danie z duszonej papryki, cebuli, pomidorów i mięsa wieprzowego, taki jakby gulasz. Gdy brygada wychwyciła nosem ponętne kulinarne zapachy, to szybko zmieniła zdanie i stwierdziła, że brygadzistka jest jak matka, nakarmi, napoi (no więc brygadzistka musiała też napoić brygadę, co nie przysłużyło się robotom budowlanym, bo zostały zakończone; to brygadzistka zarządziła fajrant, ale i tak już była późna noc, to łaski nie robiła).
Taką śliczną podłogę będą teraz koty miały w swoim domu.
Asza bez przerwy plącze się pod nogami; wyrzucona na chwilę znika, żeby pojawić się z drugiej strony i zamieść ogonem trociny. No dobrze, trochę pomaga, a ten Szczur to się przed robotą tak cicho zmył, że nawet piany nie było, i na pewno gdzieś śpi jak kamień.
Dzisiaj tak mocno gorąco nie było, ale obrazek znalazłam, więc go wklejam.
Zresztą było gorąco przez kilka ostatnich dni i jutro też ma być skwar, a klimatyzacja wciąż nie działa (działała za to, gdy było zimno, jechałam, marzłam i zaświadczę), wiec w sumie pasuje.
Żart (do niczego nie pasujący, ale fajny):
Konduktor wchodzi do przedziału, gdzie siedzi pijak:
- Bilety do kontroli.
- Nie mam biletu, bo nie mam pieniędzy.
- A na wódkę, to pan miał?
- Kolega mnie ugościł!
- A na drogę to już nie dał?!
Pijak wyciągając flaszkę za pazuchy:
- Jak to nie dał?!
Żart jest super śmieszny. Panele będą śliczne. Trzeba tylko przeżyć ten chaos i bałagan, związany z remontem.
OdpowiedzUsuńChaos i bałagan do obłędu! na dodatek zwierząt nie można utrzymać w ryzach, co chwila któremuś się wydaje, że jest wołany i przybiega. Asza dodatkowo przybiega jako druga, bo jeżeli nawet by któregoś wołano, ona uważa, że pomyłka, bo to jej pilnie potrzebują:))
UsuńBardzo ładny kolor paneli wybraliście, będzie śliczna podłoga:-)
OdpowiedzUsuńA nie przeszkadza Ci odgłos psich kroków po panelach? Ja go nie znosiłam, na szczęście parę lat temu zmieniliśmy panele na takie pokryte jakby miękkim linoleum i teraz jest ok. Znaczy odgłos jest ok, bo panele, choć ciepłe i miękkie, to mają też złą stronę - strasznie wrażliwe są na uszkodzenia...
Jak ze wszystkim, plusy i minusy...
UsuńCała pociecha przy tym remoncie, że podłoga wydaje się być naprawdę ładna. Psie kroki brzmią okropnie, no i rewelacyjny pomysł z panelami pokrytymi warstwą linoleum, nie przyszło by mi do głowy szukać takich. Na podłodze mamy dywaniki, bardziej dla ozdoby, ale jak powiem do któregoś psa: no i gdzie leziesz?! - to reakcja jest natychmiastowa, na paluszkach na dywanik i od razu zaczyna chrapać, dla urozmaicenia:))
U Was to w ogóle nie jest gorąco w porównaniu do reszty Polski:) Ciocia Ola jest bardzo zadowolona, że kocięta będą miały taką śliczną podłogę i wytapetowane ściany:)) A ekipę to widzę masz sprawną, nie to co ja, no ale z taką brygadzistką to robota śmiga, chyba Cię podnajmę;) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNo to my jeszcze przed eksmisją zdążymy wyremontować im tę starą podłogę, żeby do Cioci Oli listów nie słały ze skargami! a Ciocia ma za czułe serce i one to wykorzystują bezczelnie; ja mogę też coś powiedzieć, bo mnie szantażują metodą "na wnuczka"...
UsuńCiężkie jest życie brygadzistki (przynieś, wynieś), bo odpuściłam sobie wtedy wyrzynarkę i teraz nie mam poszanowania w tej ekipie (a najgorzej, że tu każdy chce być mądrzejszy od jajka:))
Grunt to dobrze zarządzić i od razu widać efekty. Super. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńTrzymam rygor, a grubego słowa też nie żałuję, i efekty są! (z budowlańcami to dobrocią daleko nie zajedziesz:))
UsuńW końcu nie można kotom zostawić w spadku chałupy ze starą podłogą;)
OdpowiedzUsuńTo by dopiero było straszne świństwo! spadku ze starą podłogą to kot, ani pies z kulawą nogą też by nie chciał:))
UsuńTapeta ciekawa ale ta brygadzistka coś z panelami to tak pomalutku po cichutku układa ok rozumiem pomocnicy ..... dobrze idzie to już pewnie półmetek ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Już końcówa, brygadzistka robi co może, a najlepiej to może sama by się wzięła za montowanie listew, bo ekipa po efektownym wejściu trochę się teraz zaczyna migać. Ale że najgorszą robotę machnęli, to niech im będzie:))
UsuńTo jedzenie tak darmo dałaś? Porcja powinna być wyliczona na podstawie zaangażowania i pracowitości, darmozjadów się nie karmi, to nieekonomiczne ;)
OdpowiedzUsuńTen cały dom to jeden wielki darmozjad! łącznie z mieszkańcami! Dobrze mi podpowiedziałaś, na przykład można by tu jakiś podział obowiązków wprowadzić, póki jeszcze kredyt nie spłacony, bo potem to już ewentualnie marzenia śniętej ryby:))
UsuńOj pięknie się Asza zaprezentowała na panelach - taka "rozmarzona":) znaczy się rozmazana:)) Fajne ujęcie:)
OdpowiedzUsuńU mnie dzisiaj popadało burzowo, więc się troszkę rześko zrobiło w powietrzu, za to ten czas tuż przed burzą był baaardzo senny;)
:)
UsuńDobrze napisałaś, że rozmarzona, bo się tak snuła raz w prawo, raz w lewo (niby marzycielka, a pilnie obserwowała plac budowy, czy fizyczni się nie obijają).
Deszcz to tylko widziałam w tv...w nocy mieliśmy letni słaby deszczyk, a teraz błyskawice przecinają niebo, ale co z tego wyniknie? nie wiadomo!