Zdjęcie cyknęłam z serdecznym uśmiechem na ustach, że bobaski tak się ładnie ułożyły, jakby mi zapozowały!
No i tym zdjęciem pokazałam babciną ciemną stronę księżyca...
Wszystkie wnuczęta kochająca babcia powinna darzyć jednakowym uczuciem... tymczasem co my tu mamy?
Na poczesnym miejscu mój ulubieniec serdelek (serdelek, który urodził się najmniejszy, ale wyrównuję mu straty wpychając ciągle do pysia jakieś smakołyki). Skromnie kucnął za siostrą i słodko drzemie.
Odrobinę niżej blondynka, którą niestety babcia pozbawiła nóżek, chociaż główka i cały blond korpus w jednym nieuszkodzonym kawałku.
Na pierwszym planie, sama go sobie załatwiając, leży gruba.
Z bezlitośnie obciętym łepkiem....
(Tylko serdelek nie jest odkrojony nawet na pół plasterka, haha)
Najnowsza umiejętność dzieci to wchodzenie na krzesło, ale żeby nie spadły, to profilaktycznie z drugiej strony podkładam drugą poduszkę.
(O takiej babci to tylko niegrzecznym dzieciom na dobranoc opowiadać, poduszeczkę niby podsuwa, a wnuczęta szatkuje na kawałki jak kapustę na zimę. Wyłączywszy oczywiście serdelka).
A jak te pacholęta różnią się temperamentami można zaobserwować wtedy, gdy mamuśka je myje.
Serdelek nadstawia buzię i łapki, jeszcze odchyla szyjkę, żeby mamie było łatwiej, i natychmiast po myciu zasypia.
Blondynka znosi mycie cierpliwie i bez popisów.
Natomiast to co wyprawia gruba, to dalszy ciąg kroniki kryminalnej (była już babcia zbrodniarka, teraz jest małoletnia córka maltretująca matkę, taka to rodzinka patolo).
Gryzie i drapie matkę, nie pozwala się jej dotykać, a jak przy tym nadziera ryja!
Mała Mi gówniarę pacyfikuje w ten sposób, że przednimi łapkami trzyma wijące się wredne ciałko, tylnymi nogami częstuje tyłek córki błyskawicznymi kopniakami do czasu, aż gówniarze opadną emocje, i dopiero wtedy na spokojnie rusza toaleta.
Aż się początkowo martwiłam, że matka zrobi dziecku krzywdę (wredne dziecko, ale wnuczka...). Sprawdziłam brzuszek i nic, ani śladu skaleczenia.
W myślach składam serdecznie słowa współczucia mojej szefowej, która zaadopuje grubą. Czuję, że trafiła kosa na kamień...
Jeżeli jeszcze nie jesteście mocno przestraszeni tym rodzinnym kryminałem, to teraz już przestraszycie się na pewno...
Ale i tak spokojnych snów życzę wszystkim:))
Babciunia wredziunia;) Z grubaski już mała feministka rośnie;) A co co obrazka na końcu to ja tak mam codziennie rano:)
OdpowiedzUsuńCo Ty powiesz? a ja myślałam, że tylko ja codziennie rano przeżywam horror, a że na wpół przytomnie, to i emocje na pół gwizdka na szczęście:)) babciunia wredziunia to cała ja..:))
UsuńCudne trojaczki, wyobrażam sobie, jak masz z nimi wesoło, aż mi się w żołądku ciepło robi na ich widok i Twoje ciepłe słowa na ich temat:-)
OdpowiedzUsuńTeraz blondysia przeszła przemianę i jest przesłodka! jedynie gruba chce odkrywać świat i nie rozpraszać na nic uwagi (na pieszczoty:))
UsuńKicia dobrze robi, to nie ten gatunek żeby ktoś swoje zdanie narzucał!
OdpowiedzUsuńO tak, gruba da sobie radę w życiu, bez niczyjej łaski!
UsuńSłodkie te kociaki. Rosną i rozrabiają :) T na końcu mnie rozbawiło hha ha Zupełnie jakbym siebie rano widziała.
OdpowiedzUsuńSą słodkie i już mi się robi smutno, gdy pomyślę, że będziemy musieli się z nimi rozstać, a ta chwila się zbliża wielkimi krokami :(
Usuń