niedziela, 2 sierpnia 2015

Bez cukru, proszę

"Bez cukru, proszę" Katarzyna Miller, aha,  to na pewno będzie o psychologicznym podejściu do odchudzania.
Takie było moje skojarzenie na cukier w tytule i profesję autorki książki.
A to chodziło zupełnie o co innego, o niecukrowany wywiad, którego udzieliła Katarzyna Miller dziennikarce Danucie Kondratowicz.
O odchudzanie też padło parę zdań, ale nie był to temat wiodący.
Przyznaję, że niejeden raz czułam duży podziw dla autorki.
Okazało się, że nie ja jedna.
Przeczytałam, że Piotr Najsztub w tvn tak powiedział: Zaimponowała mi pani. A było to wtedy, gdy rozmówcy w studiu wzięli ją w cztery ognie pytań o odchudzanie (wydaje mi się, że cztery osoby prowadziły z nią rozmowę, a były one spektakularnie odchudzone, m.in. P.Najsztub i A.Mucha), aż w końcu padło takie pytanie: czy  odchudziłaby się pani, żeby być piękną?
A ona odpowiedziała: przecież jestem piękna!
Katarzynę Miller kojarzyłam z telewizji, a moje wizualne wrażenie było takie, że patrzę na kobietę około czterdziestoletnią; to mówił jej sposób bycia, uroda i poglądy. Tymczasem dowiedziałam się, że jest sporo po sześćdziesiątce, ... gdyby nie zamieszczone zdjęcia z dzieciństwa i młodości, gdzie widać tamtą współczesność, to byłabym pewna, że chochlik drukarski przesunął datę urodzin dwadzieścia lat wstecz.
Książka jest skonstruowana w formie rozmów, w której nie ma tematów tabu: dzieciństwo przy matce nie kochającej swojego dziecka, seksualne związki z mężczyznami, erotyczne związki, miłość, ból, lęk, starość, śmierć.



Autorka na koniec tak pisze (i jest to również podsumowanie książki):

"Dzielę się sobą, ponieważ chcę powiedzieć ludziom, że mamy różny stopień trudności w życiu.
Różny stopień cierpienia i lęku.
Każde z tych doświadczeń jest ważne, ponieważ dotyka ciebie osobiście.
Natomiast to, czego doznajesz, szczególnie od rodziców czy opiekunów, kładzie się na całym twoim życiu albo cieniem, albo blaskiem.
A najczęściej i cieniem, i blaskiem.
Będzie tak zawsze.
Cienie nie determinują nas jednak w stu procentach i na zawsze.
Mamy wybór.
Mało tego, nie liczmy tylko na blaski.
Życie musi mieć różnorodność, aby miało bogactwo i gęstwinę.
Żeby miało znaczenie.
Nie ma radości bez smutku.
W życiu jest miejsce na jedno i drugie równocześnie.
Jedność przeciwieństw jest cenna."

W życiu czytelniczym pozytywnie, bo trafiła mi się ta arcyciekawa lektura.

W życiu domowym już gorzej, bo Bobek chory i został przeniesiony do separatki, żeby nie zarażał matki karmiącej. No i niemowlaków, które marzą o spotkaniu z wujkiem Bobkiem w jego tajemniczej separatce. Wujek z klamotami dostał eksmisję do garażu. Ma tam spokój, może spać cały dzień jedynie z małymi przerwami na krople do oczu i tabletki.
I powinien pospieszyć się ze zdrowieniem, bo jak się będzie ociągał, to trojaczki jego siostry (czyli Małej Mi) za parę dni go nie poznają.
Wujek Bobek swój tradycyjny co półroczny katar złapał miesiąc przed terminem, a dzieci są jeszcze za małe na poczęstunek kichaczką od chorowitego wujka.
 


Wujek zamyślił się, bo niezbyt podoba mu się tymczasowy adres, ale to już postanowione, nie chce chodzić z maseczką na pysku (bo nie chce), więc kwarantanna garażowa. Kropka.

17 komentarzy:

  1. "Różny stopień trudności w życiu" to będzie moje motto. Dziękuję :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się w tym miejscu zatrzymałam..... a trudniej to mają ci, którzy są na wyższym poziomie rozwoju duchowego, cierpienie uszlachetnia, a łatwe życie jest zarezerwowane dla prymitywnych osobowości!!!

      Usuń
  2. Oj, szkoda Bobka...a ma tam chociaż dostęp do słoneczka, by wygrzewać te swoje dolegliwości?? Mój Kokosik tez coś wydziwia, ale jego najczęstrza pozycja podczas leczenia "made in Kokos" to właśnie spanie w promieniach słonecznych - myślę, że za tym stoi już taka kocia tradycja, by choroby wszelakie wypędzać do ziemi (uziemianie) co z resztą nie tylko znają koty ale i ludzie co poniektórzy;) hihi:)))
    Poślij Bobkowi słoneczne pozdrawiaki:)
    Książka ciekawie opisana przybiera większej wartości:)

    Wszystkiego Dobrego z okazji pierwszego tygodnia sierpnia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bobek może sobie chodzić tam, gdzie chce, ale ma zakaz absolutny wstępu do domu. Niemowlaki z kolei mają szlaban na wychodzenie z domu. Nie ma rady, muszę ich utrzymać z dala od siebie, ale nie jest najgorzej. Chociaż niemowlaki chcą już zwiedzać świat! a szczególnie za zwiedzaniem świata lobbuje gruba, poszłaby gdziekolwiek, byle daleko przed siebie. Bobek jakby zdrowszy na szczęście, a dzisiaj był idealny dzień na sprawdzoną metodę Kokosa, więc przyjął jego pozycję i w promieniach słonecznych wypala chorobę:))

      Usuń
    2. O i bardzo dobrze, że skorzystał z Kokosowej metody:)))
      Pozdrowienia dla Was i zdrówka dla Bobka!:)

      Usuń
  3. Bardzo lubię Panią Katarzynę:) Książkę na pewno warto przeczytać. Bobka proszę pozdrowić i życzyć mu szybkiego powrotu do zdrowia. A i polecam imunoglukan dla dzieci ( taki w syropie, z misiem na opakowaniu). Naszemu Rudemu bardzo pomógł kiedy go zabrałyśmy z ulicy i miał takie nawracające katary.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, to dobrze, kupię na pewno! a ten Bobek taki jest przesrany (nawet dr tak o nim powiedziała), na okrągło coś mu dolega, a wystarczy, że usłyszy jak sąsiad kichnie za ścianą, i już sam biedaczek czuje się zaziębiony. Ale wydaje mi się, że dziś ma się lepiej (na psa urok:))

      Usuń
  4. Biedny Bobek... no ale kwarantanna jak najbardziej uzasadniona, niech szybko zdrowieje!
    A o pani Katarzynie nie słyszałam wcześniej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bobkowi obiecałam, że pokażę mu w oknie siostrzeńców,...może obudzą się w nim jakieś uczucia rodzinne do maluchów (maluchy go uwielbiają). Bobek razem ze Szczurkiem mają do kociąt uczucia, ale zazdrości podszytej nienawiścią, a Tofik wyprowadził się i nie podał adresu:))

      Usuń
  5. Nie przeczytałam żadnej z jej książek, chociaż w domu mam "Nie bój się życia.." - była kiedyś dołączona do jakiegoś magazynu i czeka w kolejce na przeczytanie :-) Nie dałabym jej sześćdziesięciu lat!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sześćdziesięciu plus! Ta książka jest o jej życiu osobistym, ale też o praktyce terapeutycznej. Kilka jej poglądów wprawiło mnie w zdumienie, ale ja się przecież nie znam. Ale większość bardzo mi odpowiada, np. zwrot "jeśli się okaże". Pomocny w nie umartwianiu się na zapas:))

      Usuń
  6. Nie znam, albo nie pamiętam że znam, co mi się już czasami zdarza, ale sądząc po zdjęciu wygląda na osobę bardzo pozytywną i optymistyczną (oceniam po okładce:)) i strasznie mi się spodobały jej słowa. Całusy dla Bobka, powiedz choremu, że cierpienie uszlachetnia, on Ci w zęby nie da, bo ja bym dała:)) Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola!!! a mnie za co?! (chyba że za powtarzanie głupot).
      Masz rację, że ona jest szalenie optymistyczna. Jest jej pomocne:
      "...dobre myślenie, mądre jedzenie, ruch, pogoda ducha, brak roszczeń, porównań, prawda uczuć, bliskość, serdeczność, zimna woda i sensowna praca..." i jeszcze wiara, że "wszystko dzieje się po coś".
      A Bobek obrażony, nawet nie próbuje iść do domu, (chyba honorowy, bo aż taki osłabiony chorobą to nie jest:))

      Usuń
  7. Biedny Bobek, pełnia lata, a do niego się jakieś świństwo przyplątało :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cały Bobek! ale apetyt ma już dobry, chyba to była taka "kocia trzydniówka":))

      Usuń
  8. Przesyłam życzenia zdrowia dla Bobka i oby dzielnie zniósł katar.

    Książka ma fajne przesłanie i podoba mi się ta odpowiedź:
    "(...)czy odchudziłaby się pani, żeby być piękną?
    A ona odpowiedziała: przecież jestem piękna!"

    Uściski!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj wygląda na zdrowego kota, ale niech się jeszcze pomęczy w garażu, często z własnego wyboru tam sypiał, więc korona mu z głowy nie spadnie.
      Mądra kobieta i całkowicie pozbawiona kompleksów. A rzeczywiście jest piękna, tusza temu wcale nie zaprzecza:))

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.