niedziela, 27 września 2015

Opiekunka

Bywają okoliczności, w których intensywnie przypominam sobie, jakimi słowami A. Mickiewicz odpowiadał na pytanie czy lubi dzieci... mówił, że najbardziej lubi dzieci, gdy płaczą, bo wtedy niańka zabiera je do innego pokoju.  No więc na mocy zasady, że każdemu to, na czym mu najmniej zależy, zostałam w krótkim czasie ponownie doświadczona grymaśnym dzieckiem i  osobiście jako niańka zabierałam je nie tylko do drugiego pokoju, ale i do innych pomieszczeń. A jeżeli  nie przestawało marudzić (raz przestawało, raz nie), to wciągałam je do garażu i nawet straszyłam pobliskim odrapanym pustostanem, co mu się przez moment podobało (psia buda).

A zaczęło się  tak przyjemnie! 
W sobotę mieliśmy fajnych gości z dwojgiem dzieci (chłopiec i szczeniak). Chłopiec nie zmienił  się od ostatniego razu, natomiast szczeniak sporo urósł i nie przywieźli go w kontenerku, jak wtedy, lecz przyciągnęli na smyczce! Dziecko chwilami karnie siedziało w spacerówce, lecz w momentach, gdy było poza wózkiem, bardzo moim zdaniem nie zaszkodziłaby krótka smyczka dla smyczka.
(jeżeli: smyk - chłopiec, to smyczek - mały chłopiec,... dobrze dedukuję?)



W miłej zabawie, również z pomocą słonia, przeleciał dzień...

Szczeniak zasypia, ucho po ugryzieniu (mleczakami chłopca) zarosło futrem

... a potem korzystając z popołudniowej drzemki syna i szczeniaka, moja koleżanka z mężem wybiegli w pośpiechu na palcach, wsiedli w samochód i fiuuu, tyle ich widziałam.
Bo sama im wcześniej to zaproponowałam, zachwalając swoje umiejętności i że nadzwyczajnie dałam sobie radę trzy tygodnie temu jako opiekunka, więc grzech by mieli, gdyby znowu nie wykorzystali tego mojego kunsztu.
Pomyśleli, że absolutnie nie chcą mieć grzechu!
(Natomiast do mojej bazy grzechów doszedł spory pakunek, bo jeżeli chłopiec wyrośnie na potwora, to będzie moja wina... gdyż te wysławiane moje umiejętności polegają na rozpaskudzaniu gówniarza na wszystkie możliwe sposoby, a rozpaskudzany był przez dwa dni).

Będąc świeżo po tej lekcji wygłaszam opinię, że wiem jaki jest najtrudniejszy wiek dla chłopca: 2 lata, a mieć takiego w domu to koszmar!


Poniższy filmik przedstawia mnie jak uganiam się za dwulatkiem (który niestety nie miał smyczki. A, i ja nie miałam torebki na ramieniu, ale poza tym wszystko identyczne).


Jeszcze na obrazku brakuje szczeniaka, który między mną i chłopcem biegał slalomem i podgryzał nas po kostkach.
Ufff, doceniam teraz pracę opiekunek, prawdopodobnie łatwiej jest obsługiwać statek kosmiczny niż dwuletniego chłopca!

20 komentarzy:

  1. Pod moją opieką jest dwójka dzieci (na szczęście nie w tym samym dniu!) które niedługo kończą 2 latka..także ten.. tego....Już zaczynają się przedbiegi i przygotowują ciocię/nianie do armagedonu :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to współczuję Ci trochę tych przyjemności z armagedonem! ja to miałam kupę szczęścia, że wzięto mnie z zaskoczenia (wypierałam się do ostatniego momentu), więc nie było stresu,.. a byłby na bank:))

      Usuń
  2. Oj, też coś o tym wiem, miałam pod opieką dwóch takich jednocześnie, nie jednocześnie dwuletnich, ale tak długo, że przeżyłam z nimi ten wiek dwukrotnie;-) Teraz są nastolatkami i powiem szczerze... wolałam ich dwuletnich;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co Ty powiesz? ...słyszałam, jak zachwycone mamy mówią, że chciałyby, żeby ich dziecko nigdy nie dorosło, ale uważałam te słowa za taki folklor mamusiowy; a tymczasem one instynktem czuły, że koszmarny dwulatek będzie 'trudnym' nastolatkiem;))

      Usuń
  3. Masochistka z Ciebie:D Piesek jest urokliwy jest i wygląda na zadowolonego z twojej opieki:))
    Buziaki:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, że ja tak się czułam, jak masochistka, ale i bohaterka:)) tym bardziej już po tej całej opiece, bo przeżyłam cało kataklizm; dziecko (jedno i drugie) przeżyło, zwierzęta nie pouciekały (czyli znowu mogę z czystym sumieniem mówić, że nigdy więcej:))

      Usuń
    2. O bohaterstwie nawet nie wspomnę. Jestem pełna podziwu,że zwinnie opanowujesz sytuacje:)

      Usuń
    3. Ja też tak uważam! a każdy, łącznie z matką chłopca, mówią, że wymyślam głupoty. Szkoda, że dzieciak i szczeniak milczą o tym, jak mi dopiekli ....

      Usuń
  4. Hahaha!!:)))) No to fajny weekend miałaś:))) widać fajowska z Ciebie niańka, skoro po raz kolejny pozostawiono Ci dwa smyki:))) no ale skoro się udało to tylko pogratulować!:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weekend miałam fascynujący do obłędu! kiedyś nieraz niańczyłam Adasia jak był mały (osobistego syna chrz.), i dużo łatwiej mi szło... (a ten weekendowy dwulatek top opinię ma grzecznego dziecka, tylko jak mnie zobaczy, potwór w niego wstępuje. Chyba wyrzucę nr tel do jego rodziców, dla dobra ich dziecka! Jeszcze mi kiedyś podziękują, hahaha:))

      Usuń
  5. No nie możliwe coś tu bajerujesz ja tu widzę takiego miłego i spokojnego słodziaka ;) haha
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten słodziak niedługo będzie miał 5 m-cy, na nasze dwa lata! i jedno Ci powiem: pies godny swego pana! (a gówniarz jest jego panem, matka mówi do szczeniaka: idź do pana! i szczeniak idzie do gówniarza:)):))

      Usuń
  6. Podziwiam kondycję! biegać jednocześnie i z psem, i z dwulatkiem, toż to lepsze niż zumba i aerobik razem wzięte, a jeszcze jak do tego człowiek nie ma czasu na jedzenie, to już w ogóle fit opieka:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że też mi to nie wpadło do głowy! oni powinni wypożyczać swojego dwulatka na treningi fit , lecz dla początkujących konieczna rozgrzewka, bo bez przygotowania nie da się rady dłużej. Ja początkują, ale że w silnych emocjach, to się nie liczy. (Szczeniaka można dołożyć dla hardkorowców:))

      Usuń
  7. Ale jak masz takie długie ręce, co widać na filmiku, to chyba po wszytko sięgasz?;)))))) Niedługo tak się wprawisz w byciu niańką, że będziesz mogła dodatkowej roboty poszukać;)))) Przepraszam, że się tak śmieję ale jak sobie to wszystko wyobraziłam to aż mnie skręca od rechotu:)))))))))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długie ręce! i takich długich rąk ze dwie pary co najmniej. Szczególnie, gdy w pakiecie nie dostajesz smyczy do dzieciaka, ale dostajesz szczeniaka. A wiesz, co powiedziałam w niedzielę na do widzenia do gówniarza? no to kiedy znowu przyjdziesz do cioci i się powygłupiamy?
      wtedy nawet tak myślałam! bo jeszcze byłam w szoku i na bakier z logiką:))

      Usuń
  8. Czas pełen wyzwań przed Tobą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie, wyzwanie zrealizowane i na razie koniec z małymi chłopcami; zdecydowanie!

      Usuń
  9. Miałaś wesoło :) a ten szczeniak uroczy jest zwłaszcza jak śpi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zupełnie jak dziecko, tak samo było urocze, gdy spało:))

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.