I nie tylko specjalistą od dobrej zabawy, lecz też ich przyjacielem, co od początku jest widoczne. Życie osobiste Lucas (to ten mężczyzna) ma niezbyt udane, bo żona z nastoletnim synem opuściła go i wyjechała. Na szczęście ma serdecznych przyjaciół. A najserdeczniejszy to Teo, ojciec Klary, uczęszczającej do przedszkola, gdzie Lucas jest nauczycielem.
To są najważniejsze osoby dramatu.
Klara chyba, a raczej na pewno, podkochuje się w Lucasie.
(Pamiętam siebie jako przedszkolaka i jest to możliwe, osobiście jako przedszkolaczek wiele razy byłam zakochana na śmierć).
Jako dowód uczucia Klara podrzuca Lukasowi serduszko z koralików i liścik, chyba coś o całowaniu w nim było, tak się zorientowałam z późniejszej rozmowy; nie skumałam, bo pisała drukowanymi literami, lecz po szwedzku (lub duńsku) będąc małą Szwedką (lub Dunką).
On na osobności (moim zdaniem delikatnie, ale dla odrzuconej kobiety nigdy odrzucenie nie jest wystarczająco delikatne) oddał jej ten liścik ze słowami, że pomyliła adresata, na pewno liścik był przeznaczony dla któregoś z chłopców, i jeszcze coś o całowaniu, że całować w usta wolno tylko mamę i tatę.
No i tak sobie nagrabił, że duma wzgardzonej kobiety ruszyła na wojnę na śmierć i życie (Lukasa), gdzie jeńców się nie bierze.
Klara jeszcze tego samego dnia w sprzyjających okolicznościach mówi kierowniczce przedszkola, że nie lubi Lukasa, bo pokazywał jej "siusiaka sterczącego".
Aha, zapomniałam napisać, że Klara ma starszego brata, widzimy, jak podczas zabawy brat z kolegą podtykają Klarze do obejrzenia zdjęcie: "zobacz siusiaka sterczącego". Teraz ona sobie o tym przypomniała i wykorzystała. Świadomie, czy nieświadomie, tego nie wiem. Później co prawda się przestraszyła i odwołała tę sensację, ale...
Znowu o czymś zapomniałam: Klara ma skłonności do amnezji, więc stwierdzono, że to zdarzenie, tak jak wiele innych, uleciało Klarze z pamięci, i stąd zmiana wersji.
Kierowniczka nadaje bieg sprawie o molestowanie, równocześnie na zebraniu każe rodzicom obserwować przedszkolaków. (Co się okazuje? okazuje się, że dużo dzieci ma objawy molestowania!). A przeciwko Lukasowi zaczyna się ostra nagonka, wszyscy, również przyjaciele się od niego odwracają z nienawiścią większą od dawnej przyjaźni. Wszystko zaczyna dziać się naraz, ostracyzm, wyrzucenie z pracy, aresztowanie, pobicia, napaści, a nawet zabicie psa, który zawinił tym, że był psem Lukasa.
...No nie, okrutnie bym chciała opowiedzieć ten film do końca, ale ktoś, kto może chciałby go zobaczyć, będzie miał mi za złe, że rozpuściłam język.
Film jest rewelacyjny, siedziałam przyklejona do ekranu i w pewnym momencie zdziwiona, że to już końcowe litery.
Główny aktor mający fizis, która nic nie uzewnętrznia, jedynie chłód i zamknięcie (idealna twarz dla psychopatycznego mordercy), a pokazał nam uroczego nauczyciela, kochającego ojca, oddanego przyjaciela. Nie zauważyłam w nim niczego fałszywego. Żadnej złej cechy. Nie, jedną! był myśliwym! Ale oni wszyscy tam byli myśliwymi. Mam koleżankę, która jest żoną Szweda i ten Szwed od najmłodszych lat poluje, czyli naprawdę oni tam polują, taki mają klimat.
Napisali, że prowokujący film, ale nie napisali, że też prowokująco jest obsadzony główny bohater. Bo całkowicie wbrew warunkom!
Tu kierowniczka przedszkola przepytuje Klarę z molestowania.
Tu matka współczuje Klarze molestowania.
Tu Lukas właśnie zostaje poinformowany przez kierowniczkę, że jego molestowanie wyszło na jaw.
Tu polski akcent! Dziewczyna, która podrywa Lukasa jest Polką pracującą w przedszkolu. A ten miły kadr to jeszcze sprzed molestowania.
Tu Lucas z synem. Chłopiec dowiedział się o molestowaniu (bo kierowniczka zadzwoniła do żony Lukasa), uciekł od matki i przyjechał wesprzeć ojca.
Tu Wigilia, dwa miesiące po molestowaniu. Rzecz się dzieje w kościele. Lucas uczestniczy w mszy, ale nerwy mu puszczają (mimo, że strzelił sobie przedtem lufę) i podchodzi do swojego najlepszego przyjaciela Teo, następuje krótka wymiana argumentów wraz z argumentem siły.
Naprawdę zadowolona jestem, że włączyłam wczoraj tv na "Kulturę" przed 21,oo i trafiłam na to "Polowanie".
Bo dawno nie oglądałam takiego dobrego kina!
Bardzo ciekawa historia :)
OdpowiedzUsuńA nawet ciekawsza niż się wydaje, bo opowiedzenie jej bez puenty nie oddaje najważniejszego.
UsuńMoże ten film uda mi się znaleźć w sieci, na serio mnie zainteresowałaś, lubię takie intrygujące historie :-)
OdpowiedzUsuńWarto! od wczoraj jeszcze ten film mnie nie wypuścił ze swoich szponów. A przeważnie po kwadransie już zapominam, że coś tam migało na ekranie, a ja bardzo zadowolona patrzyłam w to jak sroka w gnat:))
UsuńDzięki za polecenie. Obejrzę sobie. Bardzo lubię tego aktora:)
OdpowiedzUsuńBuziaki!:))
Obejrzyj, nie szkoda czasu na taki film. Ten aktor nie jest mi całkiem obcy, ale zupełnie go nie kojarzę (marna ze mnie kinomanka:))
UsuńDzięki za polecenie. Zapowiada się ciekawie. Postaram się
OdpowiedzUsuńJest ciekawy od pierwszej klatki do ostatniej; a też rozkręca się od razu, nie trzeba długo czekać:))
UsuńPowiedz mi tylko czy się dobrze kończy, bo jeśli źle, to nawet nie będę próbować! Nie znoszę takich sytuacji, gdy ktoś komuś w tak potworny sposób niszczy życie, nawet jeśli tym kimś jest mała, urocza dziewczynka. Pamiętem, że podobna sytuacja była w książce Jodie Picoult "Czarownice z Salem Falls", ale nie pamietam już jak się tamta historia skończyła...
OdpowiedzUsuńA Madsa Mikkelsena kojarzę z serialu Hannibal, tak więc z tą fizjonomią psychopaty trafiłaś w sedno!
To jest dramat...; w pewnym momencie w czasie filmu pomyślałam, że rezygnuje z patrzenia, bo nie mam tyle siły i nerwów, a było coraz gorzej... ale jednak zwyciężył rozsądek, no bo jeśli jest tak źle, to w końcu musi być lepiej. I w trwodze czekałam na to "lepiej". Tak, doczekałam się tego "lepiej" i wydawałam westchnienie ulgi, ale ulga była pozorna....
UsuńOglądałam ten film. Był bardzo wzruszający. Jak dla mnie jeden z lepszych filmów, do końca trzymający widza w napięciu.
OdpowiedzUsuńWzruszający absolutnie. Najgorsze, że na początku jest tak fajnie.... jednak nie wiem, czy jeśli obok nas miałby miejsce taki przypadek, to czy inaczej potraktowalibyśmy Lukasa? (beza bicia, zabijania psa, obrzydliwego traktowania jego syna... , ale na przykład z chłodną nienawiścią?...)
UsuńTo będę polować na ten film. Na szczęście na Kulturze powtarzają:)
OdpowiedzUsuńTak, tak, a wtedy napisali, że to premiera, więc jest nadzieja, że teraz trochę go poeksploatują:))
UsuńNie przeczytałam do końca:) obejrzę sobie, bo jak Ty coś polecasz to na pewno warto. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOj, warto naprawdę. Nie często polecam, bo bywa, że trzeba w czymś gustować, jak się trafi jakiś niszowy temat. Ale to co w tym filmie, to mogłoby zdarzyć się wśród nas.
Usuń