sobota, 21 czerwca 2014

Piękny film i kwiatki pomidorów

Od dawna, aż od lutego, miałam chrapkę na obejrzenie filmu "Jack Strong" Władysława Pasikowskiego. W recenzjach same superlatywy, ale mnie nie zafascynowała jakoś historia Ryszarda Kuklińskiego, ciekawa więc byłam, czy reżyser dotrze do takich jak ja sceptyków, takich nie całkiem przekonanych. Dotarł.
Od samego początku budowane jest napięcie i utrzymuje się ono do końcowych napisów.
A film zaczyna się od wrzucenia do pieca hutniczego (chyba to piec hutniczy) radzieckiego szpiega, który pracował dla USA i został złapany przez swoich. Ryszard Kukliński przedstawiony jest jako bohater narodowy, który w tajemnicy przed rodziną utrzymuje podwójną tożsamość, jest zarazem oficerem Ludowego Wojska Polskiego i agentem CIA. Na pytanie, czy nie żałuje tamtej decyzji, odpowiada że nie żałuje. Do końca bohater, który w imię ideałów postawił na szali swoje życie i życie swojej rodziny. Film świetny.
A Dorociński... Teraz, gdy przypadkowo go widzę, a czasem mignie w reklamie telewizyjnej, widzę Ryszarda Kuklińskiego (który akurat przebrał się za Dorocińskiego).  No, ale uczciwie napiszę, że krytycy wytykają Dorocińskiemu, że  zagrał tu tylko poprawnie. Jak dla mnie rewelacyjnie.
Zresztą tak samo Maja Ostaszewska, grająca jego żonę.
Faktem jest, że rola rodziny nie robi takiego wrażenia, jakby się według mnie należało z tytułu przedstawionej historii, ale Maja i tak jest super, tak jak wszędzie, gdzie ją widziałam - była super. Bardzo mi się film podobał, polecam każdemu.
W gatunku szpiegowskich filmów nie ma dla niego konkurencji w polskim kinie. Tak mi się wydaje. Chyba, że coś mi się potem przypomni, ale czy ja w ogóle widziałam jakiś polski szpiegowski film? kładzie się tutaj wątpliwość dużym cieniem :)




Muszę się jeszcze pochwalić, że zakwitły mi pomidory, kilka krzaczków, ale nieskromnie wspomnę, że wyhodowałam je z ziarenek, a teraz o, jakie są :)  
Pryskam je co dziesięć dni mlekiem półprocentowym, podobno to chroni  przed pleśnią, takich rewelacji się nasłuchałam. Czy ktoś z Was wie coś na ten temat? W każdym razie zapach jest cudowny. Mlecznopomidorowy, wyobraźcie sobie taką słodycz.


Najpierw poszłam podlać i popryskać swoje pomidory, a potem zasiedliśmy do filmu. Więc tytuł postu miał być właśnie taki : pomidory i film. Przez półtorej godziny przestawiłam się emocjonalnie i zmieniłam kolejność na : film i pomidory, tak, film górą. (sory pomidory :))

2 komentarze:

  1. Patrick Wilson, który gra agenta CIA ma żonę Polkę. Pewnie dlatego tak świetnie wypowiada polskie kwestie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiedziałam, że ma żonę Polkę. Myślałam, że uzdolniony lingwistycznie, albo że się przyłożył do roli:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny.