Widziałam na jednym fajnym blogu takie paski postępu prac autorki i zastanawiam się, czy sobie takich nie zainstalować? Z drugiej jednak strony, jeśli to zrobię będę zmuszona do ukończenia pracy, a przymusu nie lubię. Nie lubię robić czegoś bez pasji, z niedużą pasją, dla samego zrobienia, tzw. odfajkowania. Muszę czuć podniecenie tworzenia :) Ale te moje zastoje twórcze trwają czasem chyba zbyt długo i zaczynam myśleć, że jestem taki słomiany ogień. Siedzę na Pintereście, znajduję masę pięknych rzeczy, zachwycających, cudownych. Tylko działać. I co? Klops, na tym kończy się moja inicjatywa twórcza. Trzeba coś z tym zrobić.....chyba. Nie mam marudnej natury, ujawniam tylko przed Wami moje "ciemne strony" :)
Pisałam ostatnio o lampionach. Pociągnę temat w jednym zdaniu. Lampki o których pisałam, wyglądają tak:
Wymagają czyszczenia i malowania zdecydowanie.Chciałabym wkrótce pokazać je wiszące w progu mojego domu. Mam nadzieję zrealizować zadanie szybko :) hmm.
Ale przynajmniej możecie na mnie polegać w odsłonach książkowych, bo na to mój ogień pali się równym płomieniem. (Zawsze trzeba się pocieszać).
"Związane z erotyką słownictwo mieliśmy bardzo ubogie. A ja to już całkiem byłam do tyłu w tych sprawach. Koleżanka, taka bardziej do przodu, próbowała mnie nauczyć nowego, występnego słowa.
Wyszeptała mi je konspiracyjnie do ucha na szkolnym korytarzu, w czasie przerwy, a ja nie zrozumiałam
- Nie bać się? - ze zdziwieniem powtórzyłam to, co usłyszałam, ale nijak mi się to nie kojarzyła z erotyką.Koleżanka wywróciła oczami i znów nachyliła się do mojego ucha. Ponownie usłyszałam "Nie-bać-się".
- Jak to : "Nie-bać-się" -wciąż nie rozumiałam, co występnego może być w tym, że ktoś się nie boi. - Czego się nie bać?Ona ciągle przewracała oczami i wytrwale szeptała mi do ucha, a ja wciąż słyszałam : "Nie bać się, nie bać się, nie bać się"... W końcu zniecierpliwiona koleżanka zrezygnowała z szeptania i na całe gardło wykrzyczała wreszcie wyrażnie : "Jebać się!". Krzyk spotęgowała cisza i nie wiedzieć czemu wszyscy nagle zamilkli. Ja dalej nic nie kapowałam, bo "jebać się" usłyszałam po raz pierwszy i z niczym mi się nie kojarzyło.
Za to kojarzyło się nauczycielce, która po chwili szoku i zesztywnienia złapała koleżankę za fartuch i zawlokła do dyrektora. Wydawało się, że koleżanka jakoś się wyłgała, bo była w tych sprawach specjalistką. Że niby gdzieś usłyszała, że nie wie, co to znaczy i tak dalej. Na wszelki wypadek wezwano jej rodziców. Jak się okazało, też nie znali tego słowa. Na wszelki wypadek jednak koleżanka dostała lanie. Potem chwaliła się pręgami na tyłku i pokazywała zainteresowanym w toalecie. Ja natomiast od tej pory dobrze pamiętałam to słowo. Na wszelki wypadek jednak zapisałam je na kartce i szeptałam innym nieobytym do ucha. Bo ja już byłam do przodu."
"Obrazki z Nebraski" Grażyna Trela
Przestoje twórcze to cecha wybitnych artystów, też tak mam :)) Za to masz niesamowity dar wyszukiwania ciekawych książek i ja na pewno z niego skorzystam. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCha,cha,cha, dziękuję za miłe dla mnie skomentowanie przestojów :)) oj,chciałabym kiedyś się z Tobą porównać :)
Usuń