sobota, 28 czerwca 2014

Moje ciemne strony

Całkiem niedawno (hmmm... ależ ten czas leci)  zaczęłam wyplatać coś, co miało być torebką. Taką  torebką, którą chciałam nosić do pracy i w pracy. Taką niedużą, żeby pomieściła klucze, kalkulator, notes, lusterko, nożyk, długopis i identyfikator.  Wyplotłam dwa boki, po czym doszłam do wniosku, że okrągła może być niepraktyczna zbytnio.  Postanowiłam zatem, że wyplotę kwadratową. Ale od tej pory nie miałam natchnienia. Ciągle chyba kusi mnie ta okrągła.  Ot, pokrętna natura.....
Widziałam na jednym fajnym blogu takie paski postępu prac autorki i zastanawiam się, czy sobie takich nie zainstalować? Z drugiej jednak strony, jeśli to zrobię będę zmuszona do ukończenia pracy, a przymusu nie lubię. Nie lubię robić czegoś bez pasji, z niedużą pasją, dla samego zrobienia, tzw. odfajkowania. Muszę czuć podniecenie tworzenia :) Ale te moje zastoje twórcze trwają czasem chyba zbyt długo i zaczynam myśleć, że jestem taki słomiany ogień. Siedzę na Pintereście, znajduję masę pięknych rzeczy, zachwycających, cudownych. Tylko działać. I co? Klops, na tym kończy się moja inicjatywa twórcza. Trzeba coś z tym zrobić.....chyba. Nie mam marudnej natury, ujawniam tylko przed Wami moje "ciemne strony" :)
Pisałam ostatnio o lampionach. Pociągnę temat w jednym zdaniu. Lampki o których pisałam, wyglądają tak:

Wymagają czyszczenia i malowania zdecydowanie.Chciałabym wkrótce pokazać je wiszące w progu mojego domu. Mam nadzieję zrealizować zadanie szybko :) hmm.


Ale przynajmniej możecie na mnie polegać w odsłonach książkowych, bo na to mój  ogień pali się równym płomieniem.   (Zawsze trzeba się pocieszać).








"Związane z erotyką słownictwo mieliśmy bardzo ubogie. A ja to już całkiem byłam do tyłu w tych sprawach. Koleżanka, taka bardziej do przodu, próbowała mnie nauczyć nowego, występnego słowa.
Wyszeptała mi je konspiracyjnie do ucha na szkolnym korytarzu, w czasie przerwy, a ja nie zrozumiałam
- Nie bać się? - ze zdziwieniem powtórzyłam to, co usłyszałam, ale nijak mi się to nie kojarzyła z erotyką.
Koleżanka wywróciła oczami i znów nachyliła się do mojego ucha. Ponownie usłyszałam "Nie-bać-się".
- Jak to : "Nie-bać-się" -wciąż nie rozumiałam, co występnego może być w tym, że ktoś się nie boi. - Czego się nie bać?
Ona ciągle przewracała oczami  i wytrwale szeptała mi do ucha, a ja wciąż słyszałam : "Nie bać się, nie bać się, nie bać się"... W końcu zniecierpliwiona koleżanka zrezygnowała z szeptania i na całe gardło wykrzyczała wreszcie wyrażnie : "Jebać się!". Krzyk spotęgowała cisza i nie wiedzieć czemu wszyscy nagle zamilkli. Ja dalej nic nie kapowałam, bo "jebać się" usłyszałam po raz pierwszy i z niczym mi się nie kojarzyło.
Za to kojarzyło się nauczycielce, która po chwili szoku i zesztywnienia złapała koleżankę za fartuch i zawlokła do dyrektora. Wydawało się, że koleżanka jakoś się wyłgała, bo była w tych sprawach specjalistką. Że niby gdzieś usłyszała, że nie wie, co to znaczy i tak dalej. Na wszelki wypadek wezwano jej rodziców. Jak się okazało, też nie znali tego słowa. Na wszelki wypadek jednak koleżanka dostała lanie. Potem chwaliła się pręgami na tyłku i pokazywała zainteresowanym w toalecie. Ja natomiast od tej pory dobrze pamiętałam to słowo. Na wszelki wypadek jednak zapisałam je na kartce i szeptałam innym nieobytym do ucha. Bo ja już byłam do przodu."

"Obrazki z Nebraski"  Grażyna Trela

2 komentarze:

  1. Przestoje twórcze to cecha wybitnych artystów, też tak mam :)) Za to masz niesamowity dar wyszukiwania ciekawych książek i ja na pewno z niego skorzystam. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cha,cha,cha, dziękuję za miłe dla mnie skomentowanie przestojów :)) oj,chciałabym kiedyś się z Tobą porównać :)

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.