Jeżeli niektórzy są zainteresowani, a może nawet już zwątpili w to, czy mata samogojąca dotarła z allegro do nowej właścicielki, czyli mnie, to odpowiedź brzmi TAK. Dotarła w całości. Przebierałam do niej nogami prawie jak Matys do koteczków. Prawie, bo Matysa zachowanie jest nieporównywalne z niczym, w skali 1 do 10 wskazuje 15. Inna sprawa, że poprzednio jako opiekunka miał pieczę nad 4 sztukami, a teraz jest ich tylko dwoje, więc ma podwojoną uwagę na jednego berbecia. Tak czekałam, tak wypatrywałam kuriera z przesyłką, w głowie tworzyłam wizje cudeniek, które powstaną dzięki takiemu rekwizytowi, a teraz mata czeka odpakowana,
a ja nie mogę przestać czytać. Zaczęłam i wsiąkłam.
Wspomnienia Anny Cholewy-Selo pt. "Oswoić los". Autorką jest Polka, dziennikarka, która mieszka w Wielkiej Brytanii, wyszła tam za mąż i urodziła bliźnięta. Jedno z nich okazało się chore, guz mózgu. Książka jest historią matki walczącej o zdrowie i życie syna. Wzruszająca, i zdarzyła się naprawdę. Tu chcę się podzielić swoim zdziwieniem, bo dopiero teraz dowiedziałam się, że nie jesteśmy jedyni z fatalną służbą zdrowia. Anglia to nie Polska, a tymczasem tam sprawy leczenia mają się nie lepiej. A wydawać by się mogło, że jeszcze wciąż dzielą nasze kraje całe światy! (ale nie w tej dziedzinie jak widzę) '' Angielscy pacjenci nie mają prawa wglądu do własnych badań lekarskich, bo wyniki prześwietlenia płuc, analizy krwi, czy moczu stanowią tajemnicę lekarską. Chorych uważa się za ignorantów, niczego się im nie tłumaczy, bo wiedza medyczna uchodzi na wiedzę tajemną, dostępną tylko świętym krowom zawodu lekarskiego. Wyniki są albo "w normie", albo nie, a niewinne pytania o wysokość hemoglobiny czy ciśnienia diastolicznego spotykają się z podejrzliwym pytaniem : "Pani ma wykształcenie medyczne?" Wiktoriańska Scheda lekarskiej izby rzemieślniczej w Anglii, stanowiącej uprzywilejowaną grupę społeczną, na wzór loży masońskiej, mocno strzeże tajemnic zawodowych, unikając publicznej odpowiedzialności, pławiąc się w niepodważalności swych szamańskich diagnoz, arogancka we własnej pysze i mocy. Tak jak w kawale ukutym przez pospólstwo "Czym różni się angielski lekarz od Boga?" "Bóg nie udaje, że jest lekarzem'. '' To był fragment książki, akurat taki przepisałam, o zadufanych w sobie lekarzach, ale ich niekompetencja włosy jeży na głowie, wierzcie, którzy jeszcze książki nie czytaliście.
No, tak, wracam do czytania, bo przestałam tylko na jedną chwileczkę. :-/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny.