piątek, 12 września 2014

Moja bluzka jest bez plam

Niedawno rozmyślałam i nawet pisałam o tym, że ograniczam czas snu i takie różne dyrdymały, co zamierzam zrobić, żeby mój dzień dłużej trwał. Co napisałam, to zrobiłam. I niestety nie zyskałam dzięki temu rozumu Napoleona  (był dla mnie wzorem),  za to lustro od rana nie miało dla mnie dobrych wiadomości (ta opuchnięta twarz i oczy... czy w ogóle istniało coś takiego z rana na mojej twarzy jak oczy?). Sen jest za ważny dla nas, żebyśmy go bezmyślnie ograniczali.  Znalazłam w Tłuste życie - Paleo, holistyczne odżywianie, medycyna naturalna pochwałę snu i już zweryfikowałam swoje negatywne nastawienie do snu.


"Sen to najlepsza czynność w jaką warto zainwestować czas. Podczas snu następuje regeneracja mięśni, wydzielane są hormony (m.in. hormon wzrostu), nadnercza wracają do równowagi, następuje detoks wątroby i odbudowa systemu odpornościowego. Gdy nie śpisz pozostajesz w katabolizmie, co po dłuższym czasie doprowadza do problemów z trawieniem, wchłanianiem i niedoborami, wyczerpaniem nadnerczy, zaburzeniami autonomicznego systemu nerwowego i funkcji nerek, a stąd już krótka droga do stanu zapalnego, nierównowagi hormonalnej, zachcianek na słodkie, chronicznego bólu, tycia, problemów z pracą mózgu i nawet zmienionej flory bakteryjnej."
itd.

Zamierzam się wreszcie bez poczucia winy wyspać!

Pochwała snu, pochwałą snu, lecz nie można też obciążać organizmu za dużym szokiem, żeby natychmiast z tym snem. Ale od jutra - jak najbardziej:)
Przysiadłam na chwilę do komputera, żeby Wam te wieści napisać...
A teraz dowiedzcie się, co przed chwilą robiłam.
Najpierw wprowadzenie.
Nosiłam często tę bluzkę, ale cieniutka dzianinka była dobrej jakości i jeszcze nie wyglądała najgorzej. No i pech, poplamiłam ją tak, że wyglądała jakbym się w niej przeszła podczas deszczu  padającego kroplami soku wiśniowego.
Najpierw zaklęłam sobie słowami godnymi wyższych sfer ministerialnych, a potem zaczęłam myśleć, jak uratować  ten skutek niezręczności.





Właśnie tak wyglądały plamki. Nikt by nie pomyślał, że to taki look.

Wycięłam plamki i zabezpieczyłam miejsce przed spruciem. A potem podszyłam w kwadraciki granatową dzianiną. A te kwadraciki dałam w różne miejsca, tam gdzie były plamy, i nie tylko. Pokreśliłam zygzakami dla większej ekspresji.


Ponadto stwierdzam, że te zygzaki opisują moją wewnętrzną naturę, tzn. wynik ekg tuż przed apopleksją. Często mam taki stan:)  Do apopleksji póki co nie doszło...
Zygzaki dodatkowo trzymają aplikację w całości. Może nie odpadnie, ale strzeżonego... Już przecież wiem, co ta bluzka potrafi w celu zabawienia jej właścicielki. Niech lepiej będą te nitkowe zygzaki.



Nie będę zaprzeczać,  jestem zadowolona z efektu. Dopiero jednak gdy założę tę bluzkę, to usłyszę od tych, którzy ją znali przedtem  ("twoja bluzka brzmi znajomo..."), czy efekt rzeczywiście fajny, czy tylko ja jako autorka metamorfozy robię niepotrzebne zamieszanie, zamiast krótkiego pożegnania,  i czy warto było się wysilać ... kosztem wyspania się.

Teraz w dużym nawiasie mój wewnętrzny monolog: Jak to jest, że jako zdeklarowana przeciwniczka różowego koloru, prawie wszystko, co tu pokazuję jest w gamie fuksja-blady róż? Skąd taka niekonsekwencja? Czy to ukryta masochistka we mnie drzemie? Czy pesymistka, która instynktownie ratuje swój czarny ogląd świata?
Pamiętam, że jak ją sobie kupowałam, to całą uwagę poświęciłam fasonowi i cenie, a na kolor z cierpiętniczą miną : eee, na wiosnę dam radę... A teraz nagle ulubiona bluzka..!

Kiedyś już pisałam, jak nie lubię kiedy koszulka typu tiszert wbija mi się w gardło. Wszystkie które próbują to robić, kończą tak:


Cały ściągacz przy szyi wycinam bez żalu....
Jest jednak jeden problem, To jest takie miejsce w koszulce, które uwielbia się rozciągać, wiele moich tiszertów po zabiegu obcięcia sciągacza nie doczekało starości.
Teraz wszywam cienki sznureczek i nie ma szans na rozciągnięcie.

Pora iść zainwestować .. czas w sen...
I Wam polecam, jeżeli byście nie wiedzieli, w co należy inwestować:)))

16 komentarzy:

  1. Wniosek jest prosty, najzdrowiej było by życie przespać:) Jako typowa "sowa" uwielbiam nocne przesiadywanie, robota mi wtedy idzie najlepiej, tylko jakoś świat dookoła zdecydowanie lepiej zorganizowany dla "skowronków" i tu jest problem:) Fajny pomysł na odplamienie bluzki:) będzie niepowtarzalna i oryginalna a przecież o to chodzi z tą całą modą. Zazdroszczę Ci, że ta maszyna tak cie słucha, moja jakoś nie chce, więc z nią nie gadam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, ja też jestem sową, chyba w nocy mam lepszy biorytm. Ale z rana też lubię wstać (przez rozum), bo wtedy dzień ma tyle godzin, co trzeba:)
      Maszynę to mam beznadziejną, wyjątkowo złośliwy egzemplarz mi się trafił. Nawet czasem myślę o całkowitym zerwaniu kontaktów z tą wredną istotą maszynopodobną. Tylko jak wtedy szyć, chyba w ręku:/...

      Usuń
  2. Co do snu to mnie chyba dopadną te wszystkie choroby. Nie dość, że się kładę o drugiej w nocy to od piątej koty zaczynają wędrówki i muszę co chwilę wstawać, żeby któregoś wypuścić. Wrak człowieka ze mnie będzie przez te darmozjady.
    A co do bluzki to miałaś bardzo fajny pomysł na plamy:) Szkoda, że w całości bluzki nie pokazałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jakbym czytała wypis z mojej nocy! Tylko się położę, już zaczynają się wędrówki i nagle każdy czegoś potrzebuje. Próbowałam się raz odizolować od tej watahy psów i kotów, ale one wtedy złączyły siły i tak dostałam za swoje, że już więcej nie próbuję. Po co walczyć z wiatrakami... A bluzkę pokażę jeśli sobie życzysz (tylko za wiele atrakcji po niej się nie spodziewaj...)

      Usuń
    2. No dobra, cudu się nie spodziewam ale jednak fajnie by było zobaczyć jak się te "mazy" prezentują w pełnej krasie;) Ja też się podałam tym moim kotom. Psy jakoś bardziej mają dla nas sumienie;)

      Usuń
    3. No to sfotografuję ją i wkleję. (Na co mi moda, jak mam swój styl, ha ha :))

      Usuń
  3. Pomysłowo rozprawiłaś się z plamami! :) Nie trzeba było Ace, żeby powstały dziury, wystarczyły nożyczki! - banalne! :D:D Wysokich dekoltów też nie cierpię, czasami robię tak jak ty, tylko zawijam jeden raz i wtedy jest ok [najpierw wycinam pasek z flizeliny ok. 1,5cm, naprasowuję, obrzucam - może być zygzak, może nie być w ogóle, zaprasowuję i przyszywam], a czasami robię na odwrót i na plecach robię trochę głębsze wcięcie :) bo ja lubię swoje plecy ;)

    A z tym snem, to nie wiem czy przypadkiem nie jest jedna wielka ściema. Bo może to właśnie on nam szkodzi? Zawsze po ciężkiej, zakrapianej i intensywnie spędzonej nocy, kiedy muszę wstać rano, albo nawet w południe, ale poszłam spać 3h wcześniej, to wyglądam o niebo lepiej niż jak budzę się na trzeźwo po 8h. Aczkolwiek z drugiej strony patrząc, może to większa tolerancja dla własnych słabości...? Wtedy wniosek kolejny można wysnuć: pijmy, na zdrowie! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to robisz (i opisujesz) profesjonalnie! Jak przyjemnie się czyta taką fachową instrukcję. I nawet wszystko zrozumiałam:) Flizelinę mam, zygzaków jeszcze ta gangrena mi nie odmówiła... zastosuję na pewno Twój pomysł.
      Podpisuję się jak najbardziej pod tym, że reklama spania jest przesadzona, Zwykle po porannej niedyspozycji jakoś dalej żyję i dobrze się mam... Po prostu ściema i prowokacja wymierzona w sowy przez skowronków!!!

      Usuń
    2. Marzę o tym, żeby być skowronkiem... ale jak już wstanę odpowiednio wcześnie, to i rozruch mam odpowiednio długi ;)

      Usuń
    3. Ja rano chodzę jak lunatyczka, nawet obawiam się, że obrażam lunatyków porównaniem. Twardy orzech z tym rozruchem;)

      Usuń
  4. Moja koleżanka kosmetyczka powiedziała mi kiedyś, że sen to najlepszy kosmetyk. Ja mam czasem problem z tym kosmetykiem, i wtedy też funkcjonuję jak ten zygzak :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha ha, właśnie jak zygzak. Ciekawe, czy ludzie w śpiączce wyglądają najmłodziej na świecie. ..Chyba powinni, coś im się należy w zamian na tę śpiączkę!!! :)

      Usuń
  5. Spać trzeba. Choć czasami każdy ma taki okres, że mało śpi z jakiś tam powodów.. Jednak to sie odbija na nas i w końcu trzeba odespać. Świetna wykombinowałaś z t a bluzką. Wiesz co ja mam ten sam problem z bluzkami i tiszertami zwłaszcza. Prawie wszystkie wycinam. Nie jestem wstanie chodzić w czymś co mnie dusi pod szyją. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym spaniem to tylko kłopot. Czasem prawie wcale nie śpię kilka nocy z rzędu, a potem z popołudniowej drzemki robi się 12 godzin spania. Zdecydowanie nie higieniczny tryb życia. Organizmu się nie oszuka. A tak by się chciało:) Pozdrawiam

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.