Herbatka jest naprawdę wyśmienita i samym smakiem sobie zasłużyła, żeby uczcić nią dzisiejsze święto....
Dla nauczycieli jest dziś taki dzień, że począwszy od prymusów, a skończywszy na głąbach kapuścianych, wszyscy uczniowie chcą podziękować za serwowane im każdego dnia tłuste pulpety wiedzy.
A ja życzenia składam swojej profesor, żeby była już zdrowa i pokazała jak najszybciej nowe koszyki, bo się bez niej dłuży. Koszyczek stoi, czaruje i namawia mnie do ćwiczenia w wyplataniu takich samych prościutkich i równiutkich rządków, jakie on ma. Ale jak to zrobić? Zapatrzenie nie pomaga, a może wypróbować hipnotajzing? jakby powiedziała Dżoana Krupa. Wtedy byłby na pewno szybszy efekt w mojej twórczości koszykowej. Trochę długo to już trwa, ta moja nauka.
"[autentyk] Wykładowca:
- Opowiem wam teraz anegdotę, którą opowiadam prawie wszystkim grupom. Otóż w czasach PRL, wiecie, ścisła cenzura, w pewnej wsi koncert chciał dać zespół o pięknej nazwie "Przejebane". Niestety, źle by to wyglądało na plakatach, więc sprytny sołtys tejże wsi postanowił zmienić nazwę na "Nie Jest Dobrze". Historyjka kończy się happy endem, zespół się zgodził, koncert był udany. A teraz przechodzimy do głównego powodu, dla którego to słyszycie. Moi drodzy, sprawdziłem wasze prace.- Nie jest dobrze."
(Dementuję koncepcję, że ten żart jest ilustracją moich wyplatanek(!), jest on ilustracją dobrych, wrażliwych profesorskich serc, które potrafią wyrazić i nie urazić.
A i jeszcze zażartować:
" Ale nie płaczmy, bo nie o to chodzi, by złowić króliczka,
ale by gonić go
ale by gonić go
ale by gonić go!" )
Oj tak, najlepszy króliczek to ten wciąż niezłapany:)
OdpowiedzUsuń(Herbatka mniam, uwielbiam takie smaki:))
Herbatka pycha... śliweczka i kardamonek:)
UsuńA ten króliczek zawsze na wyciągnięcie ręki i zawsze niezłapany:))
Anegdota z "nie jest dobrze" bardzo mi się spodobała, zwłaszcza że zdarza mi się czasem przekazywać jakąś wiedzę (nie rękodzielniczą). Zapisane więc jako"zapamiętać, do wykorzystania". Co do króliczka, to już chyba tak jest, że on taki sprytny i ucieka, ucieka, ale to może dobrze. Wszystkiego dobrego więc życzę i pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńIleż razy ma się ochotę "rzucić mięsem"! i często się rzuca...niestety. Teraz będę się pilnować, żeby w takich chwilach spokojnie stwierdzić "nie jest dobrze"...E, nie, jednak za mała siła rażenia, to tylko na papierze dobrze wygląda (albo w czyjejś wytwornej mowie)...
UsuńKróliczek póki nieosiągalny, to cenny. Takie życie :-)
Niektórym można wiedzę tłuc wiedzę tłuczkiem do głowy, a i tak im uszami wyleci i zniknie gdzieś :P
OdpowiedzUsuńhahaha, są tacy rzeczywiście. Powinno się im wszystkie odpływy w głowie pozatykać przed wlewką oleju, to może by maszyna wreszcie ruszyła z miejsca...:P
UsuńW pleceniu niestety zapowiada się dłuższą przerwa, chyba że coś doraźnie na rurki sobie przerobie, gazet mi raczej nie brakuje:) ale pisać i czytać jeszcze mogę, chociaż za chwile i od tego karzą mi odpocząć:( Pozdrawiam moją Panią Profesor od poprawiania nastroju :)) A dowcip to ja dobrze znam... z autopsji:))
OdpowiedzUsuńWiem, że nie możesz pleść. I na to przyjdzie czas. Wystarczy, że masz w głowie katalog pomysłów:) Odpoczywaj, zdrowiej i usta ubierz w uśmiech, bo w myślach muszą być tylko pozytywy, cokolwiek w nas uderza:)
UsuńNa zły czas mam powiedzenie: Jeżeli szczęście jeszcze do mnie nie przyszło, to znaczy, że jest wielkie i lezie powoli:)))
Toast herbatą? ;) Na szczęście nadrobiłaś anegdotą :) Przyłączam się do życzeń dla Oli :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHerbatą, ale śliwkową... Zaklęłam w nią siły mocnej śliwowicy, więc toast poszybował prosto do Oli drogą wysokiego napięcia:)
UsuńBo tak jakoś jest, że złapany króliczek przestaje być atrakcyjny;) Ja się ostatnio próbuję odchamić ale idzie mi to z oporem;)
OdpowiedzUsuńAle w pobliżu czeka już następny króliczek, który ucieka:))
UsuńTy przynamniej próbujesz coś pożytecznego:) ja robię rzeczy niepotrzebne i jeszcze się męczę :(
U Ciebie jak zawsze z poczuciem humoru ;) Fajna anegdota. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEve, dziękuję za miłe słowa.
OdpowiedzUsuńNajlepiej jak masz pod ręką całe stado króliczków, albo przynajmniej parę, bo przecież one szybko się mnożą. Wtedy gonisz jednego, a jak złapiesz to rozglądasz się za kolejnym uciekinierem ;)
OdpowiedzUsuńJak to się dzieje, że zawsze się ma to stado króliczków do złapania? Czasem rzygam na widok niektórych, bo jak długo można je gonić, ale gonię... co tam (lecz z przerwami na odpoczynek;))
UsuńNo bo one się szybko rozmnażają nooo! ;PP
Usuń