Takiego dnia można dużo o zwierzętach, a nawet by się należało, ale mnie znacie, potrafię się opanować, parę słów na temat i obcęgami ze mnie nie wyciągniecie ani słowa więcej! :)
A może by tak trzeci odcinek opery mydlanej "Nikt nie jest doskonały 2, czyli Bobek i mikrofalówka"?
Już dobrze, dobrze,... na prośbę czytelników zawiesza się emisję serialu!
Tylko ostatnie zdjęcie na pożegnanie.
Bobek na pierwszym planie, a tam z tyłu denatka, jeszcze na razie ma się dobrze.
To był właśnie jej łabędzi śpiew. Jaka jeszcze pełna blasku i życia! (a najprawdopodobniej żarcia, bo Bobek bez konsumpcyjnego powodu nie uciąłby sobie komara przed nią w takiej niewygodnej pozycji).
Skoro bez święta zwierząt zdarza mi się napisać o kocie albo psie, to dzisiaj będzie tak jak zwykle (o kocie i o psie). Specjalnie wybrałam sobie właśnie taką książkę do czytania, okładka informuje o czym ona jest, a jest o pozytywnych relacjach między ludźmi a zwierzętami (albo oddzielnie między ludźmi, i oddzielnie między zwierzętami). Zawsze podobne historie podnoszą nas na duchu i zaprzeczają twierdzeniu, że świat jest okrutny, a ludzie źli. Ale trzeba uparcie szukać takich potwierdzeń, bo jakoś wciąż trudno uwierzyć w tę dobroć...
"O psach, kotach i aniołach"
"Takie międzygatunkowe miłości bywają bardzo piękne. Ruta, kiedy była jeszcze młodą panienką i nie miała własnych dzieci, przysposobiła sobie trzy małe kotki, którymi ich matka niechętnie się zajmowała.
Nie wiem, jak to wytłumaczyć biologicznie - ale zaczęła je karmić. Widziałam na własne oczy - i mam świadków - że w jej sutkach pojawiło się mleko, (a przypominam: sama wcześniej nie miała dzieci). Opiekowała się kociętami, lizała je i spała z nimi, a potem po prostu zaczęła je karmić. Weterynarz z miasteczka powiedział, że lepiej ją od tego powstrzymać, gdyż może mieć potem chore sutki, więc delikatnie próbowaliśmy oddzielić od niej kocięta. Ruta wiedziała, że nie wolno jej karmić kotków. Dlatego zaczęła "spiskować". "Umawiała" się potajemnie z kociętami i karmiła je w stodole, w ukryciu. To wzruszający i spontaniczny symbol porozumienia międzygatunkowego. To nauka dla człowieka."
Olga TokarczukGdy to czytałam, to widziałam obok siebie takie właśnie porozumienie międzygatunkowe, bo jak inaczej nazwać zakochaną wilczycę w małych kociakach? Ale nawet w takich związkach istnieją jakieś preferencje, bo Asza zdecydowanie bardziej kocha Bobka. Mała Mi za to jest ukochaną córeczką, nieodrodną pod względem charakterku jak i umaszczonego futerka, swojego biologicznego ojca Tofika. Mi w tym czasie, gdy nie psoci indywidualnie, to snuje się za Tofikiem jak jego cień, identyczna, tylko sporo mniejsza od oryginału kopia. Matys na tę chwilę usunął się z pola widzenia. Czasem pokazuje niezadowolenie, że go wszyscy lekceważą, ale kto by się tam nim przejmował?
Teraz żart:
"Przychodzi facet z mówiącym kotem do łowcy talentów.
Gość musi zademonstrować zdolności kota, więc zadaje mu pytanie:
- Jak się nazywa drobny węgiel?
Kot odpowiada:
- Miał!
- Jaka jest forma czasu przeszłego czasownika "mieć" w trzeciej osobie rodzaju męskiego?
- Miał!
Łowca talentów wyrzuca obu na ulicę.
Kot wstaje, otrzepuje się i mówi przepraszająco do właściciela:
- Może ja, k..., mówiłem niewyraźnie?"
Na koniec będzie poważnie, możemy sobie tylko boleśnie westchnąć nad tą oczywistością...
"Gdy gazela budzi się o poranku wie, że musi biegać szybciej niż najszybszy lew, inaczej zostanie pożarta...
Gdy rano budzi się lew - już wie, że musi biec szybciej niż najwolniejsza gazela, bo zdechnie z głodu...
Nieważne czy jesteś gazelą, czy lwem - od rana musisz zapierdalać".
I tak ze zwierząt zgrabnie przeszliśmy do ludzi:)
Idę teraz parę godzin odpocząć, bo od rana znowu trzeba
U Ciebie jak zawsze z humorem, ale i bardzo trafnie. Ja od rana za... znaczy kulam się to dopiero mogłam usiąść i poczytać, ale gęba mi się uśmiechnęła. Pozdrawiam, pozdrawiam i do zobaczenia :-)
OdpowiedzUsuńWczoraj nie miałam kiedy odpisać, a dzisiaj powtórka z soboty... trzeba kulać się do pracy. A taka cudna pogoda będzie, i niestety mnie ominie to cudo, fakkk :))
UsuńPięknej niedzieli Ci życzę :))
:))))))))))))) Leże i kwiczę ze śmiechu. Ja tam nie kulałam dzisiaj i jutro też nie będę. Nawet kocio-psiej służbie należy się chwila wytchnienia;)
OdpowiedzUsuńLeżysz sobie, a czasem siedzisz jak królowa wśród kocio-psich podnóżków i się śmiejesz, że biedny człowiek kula się do pracy.... Ładnie tak?? (W następny weekend ja też się pośmieję... Miłej niedzieli:))
Usuń:))))) A ja z racji pewnej sytuacji, nigdzie się nie muszę od jutra kulać i jest to zapewne jedyny plus tej sytuacji, ale dzięki Tobie odkryłam, że w ogóle jakiś plus jest:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTo, co teraz doświadczasz jest albo będzie Ci do czegoś potrzebne, bo życie to wielka niewiadoma. Dziwnie wygląda to zdanie, ale znam wiele przypadków, gdy to co beznadziejne, potem objawia się jako łut szczęścia. Gdy zamyka się jedna furtka to otwiera się druga. A w Twoim przypadku będzie jakaś brama brandenburska (jej piękno i potęgę stawiam jako symbol możliwości, bo Twoje takie są).:))))))
Usuńha ha ha :) dobre :)
OdpowiedzUsuńI dobre...i prawdziwe:)
OdpowiedzUsuńPamiętam!!! Czytałam ten wpis w sobotę rano [jak kto woli w południe], na lekkim kacu po wieczornych wojażach kulinarnych na toruńskiej starówce :D:D i chwilę mi zajęło, żeby skumać o co chodziło z tym kotem co gadał o_O
OdpowiedzUsuńO rany, ale miałaś piękną wycieczkę! Ja tylko raz byłam przejazdem w Toruniu, ale zdążyłam zauważyć jego urodę:) to sobie pobywałaś: w piątek wojaże starówkowe, w sobotę uroczystości weselne... "Jakatya homocelebritis"... :D
UsuńUroczystości weselne przykryjmy zasłoną milczenia, homocelebritis był tylko jeden, pamięć ma słabą, na szczęście mogę mu przypomnieć mnóstwo szczegółów bo mam to na filmie ;P a starówkę warto odwiedzić, następnym razem przy przejeżdżaniu przez Toruń wymyśl pierwszy z brzegu pretekst, żeby się tam zjawić. Warto! :))
Usuńhahaha, biedny homocelebritis, wszystkie szczegóły zapisane na filmie, to pozostaje nam czekać na jakieś nagrody na festiwalach... Tylko w jakiej kategorii? może efekty specjalne :D (bo na pewno takie były!...) :D
UsuńBobek pilnuje mikrofalówki ha ha dobre. Zwierzaki są niesamowite. Podoba mi się to zdanie : "Nieważne czy jesteś gazelą, czy lwem - od rana musisz zapierdalać"
OdpowiedzUsuńBobek wie, że mikrofalówka podgrzewa jego żarcie z lodówki....mały łepek, ale cwany :) Te moje zwierzęta to w kierunku żarcia bardzo są intelektualnie rozwinięte :D
UsuńMój wie gdzie trzymam przekąski, kiedy coś chcę wyciągnąć z tej szafki przybiega i zaczyna koncert :P Jak funkcjonować? :D
UsuńBobek pokazuje, że nie jest winny, w końcu zbrodniarz co prawda na miejsce zbrodni zawsze wraca, ale wypadałoby się zastanowić, czy publicznie ;)
OdpowiedzUsuńJednak co to znaczy głowa adwokacka..... faktycznie, że powinien publicznie przebywać jak najdalej od miejsca zbrodni...a ta sierota odwrotnie:))
UsuńRzewny repertuar pod szafką z przekąskami wyciska nam z oczu prawdziwe łzy...ze złości na te małe przemądrzałe łakomczuchy:))