niedziela, 2 listopada 2014

Obserwatorium gastronomiczne i inne atrakcje

Najpierw krótka informacja, co dzisiaj zrobiłam w ramach potyczek manualnych.
A nawet zahaczę  o wczoraj.
Dzisiaj naczynie żaroodporne trwale rozbiłam (pokrywa za to jest nienaruszona) oraz porcelanową (no dobrze, porcelitową) łyżeczkę do cukru.
Wczoraj cztery znicze potłukłam, a jeden uszczerbiłam znacznie (bo tyle akurat miałam ich w torbie).
To wszystko zrobiłam mimochodem, znienacka i bardzo zręcznymi sposobami.
Na razie to tyle chwalenia się talentem manualnym...:)

Rozpoczął się listopad,  najtrudniejszy miesiąc do przetrwania. Ale to nie dlatego w furię wpadam i roztrzaskuję  szkło, że listopad się zaczął.  No i mam nadzieję, że mnie nie poniesie i nie będę codziennie manifestować,  jak nie lubię listopada, bo szklanych pomysłów mi na to zabraknie .

Jest coś, co nam umili ten paskudny miesiąc .
Może w jakiś chłodny i brzydki dzień  przyrządzimy sobie smaczne flaczki?

"Kilo flaków na początku
Dobrze oczyść, wrzuć do wrzątku,
Przepłucz, odcedź. Na to nalej
Rosół z kości. Gotuj dalej.
Gotuj dobre trzy godziny.
Do rosołu wrzuć jarzyny.
Pokraj flaki w cienkie paski.
Weź pięć deka masła z faski,
Zrumień masło z bułką tartą,
Ser do tego utrzeć warto.
Żeby flaki były lepsze
Zrób pulpety, posyp pieprzem,
Majerankiem i pietruszką,
Jak dyktuje ci serduszko.
Dodaj imbir, dosyp soli
I na talerz kładź do woli.
By się goście czuli zdrowo,
Podaj czystą wyborową."
         Jan Brzechwa
Kilka dni temu przypomniałam sobie, jak bardzo lubię Jana Brzechwę. Przy okazji mojego kufra Katya (a raczej : katya) napisała "pomyśl tylko co ty pleciesz..." i inne cytaty z Brzechwy.
W latach 50.ubiegłego wieku, miał on w Przekroju" swoją rubrykę, która nazywała się „Obserwatorium Gastronomiczne”. Były tam wesołe felietony o jedzeniu i do tego jakiś rymowany przepis. A tu proszę bardzo, flaki, akurat do zaplanowania w menu na listopad. Może np. 10tego listopada ugotujemy taką zupę, a gdybyśmy przesadzili z czystą wyborową, to 11go jest wolne i można na spokojnie wyleczyć się z tej choroby, którą nabyliśmy żeby poczuć się zdrowo...:)
Czy można tylko złe rzeczy mówić o listopadzie, który oferuje nam w bliskiej perspektywie flaki z lornetą? (dwie setuchny tak się nazywały kiedyś... ma się tę historyczną wiedzę...haha), a nawet taki słoneczny wieczór nad Odrą ? (około godziny 15.  miał miejsce ten wieczór).


W Małopolskiej Bibliotece Cyfrowej (są tam archiwalne numery "Przekroju")  znalazłam takie cudowne ogłoszenia matrymonialne od kobiet, że obłęd. Musicie sami przeczytać.  (Albo może lepiej nie czytajcie, jeżeli chcecie jeszcze pożyć, bo ja jak przeczytałam, to umarłam)...



















Nie wiem, które najlepsze? wszystkie najlepsze.... chociaż dość zastanowiła mnie żądna wrażeń nieboga, która chce wyjść za lotnika albo innego latawca (pokołysało by się w stratosferze  z jakimś przystojnym latawcem, no nie?...). Bo o kobiecinie, która nie ma majątku, a wręcz przeciwnie, ma dzieci.. to cóż, biednemu zawsze wiatr w oczy, patyk w szprychy... Mam tylko nadzieję, że trafił jej się w odpowiedzi na to ogłoszenie jakiś fajny facio :)

23 komentarze:

  1. Wow! Co tu komentować? desperację, a może to po prostu szczerość i odwaga i za to trzeba cenić te Kobiety. A listopad, miesiąc jak miesiąc, nie ma co histeryzować. Można już przygotowania do świąt zaczynać. Mam nadzieję, że mi się nie dostanie za ten moralizatorski ton. Pozdrawiam więc serdecznie, a nawet bardzo serdecznie :-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedziałaś to, co miałam na końcu języka... a to o to chodziło, o szczerość!... Wtedy były dziewczyny prostolinijne, nie wyobrażam sobie w naszych czasach takiego ogłoszenia prosto spod serca, a one wszystkie prawie właśnie są takie... już widzę jak swoi i obcy by taką pannę "wybrechtali":( Pozdrawiam gorąco :-))))
      Tylko oczekiwanie na święta poprawia listopadową chandrę,

      Usuń
  2. Nie cierpię ani jednego miesiąca jesiennego i ani jednego zimowego. Nie i już! Niech sobie idą w zapomnienie jak najszybciej!
    Zwracające na siebie uwagę ogłoszenie stwarza większe szanse zdobycia upragnionego celu :P Widocznie te osoby zbytnio do serca wzięły sobie te słowa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli głupiutkie niewieście główki zawsze dobrze kombinowały...! A anonsy są takie wzruszające przez mocne zaangażowanie dziewczyn, że śmiałam się i kibicowałam im z naszej współczesności. ..:))
      Mam tak samo, jesień i zima nie dla mnie! Zachwycam się ich urodą tylko powierzchownie, a w środku aż mnie wzdraga....brr...

      Usuń
  3. Panna z wioski wyszłaby za mąż - genialne! Jak osiągnę odpowiedni wiek to też pewnie zamarzę o zamążpójściu. Flaki wczoraj odkryła Maja. Moja mama po cmentarzu zabrała nas do siebie i młoda zjadła dwie porcje. A przy okazji przypomniała mi się rodzinna anegdota, jak to moja ciocia zostawiła kiedyś [ze 20 lat temu] półrocznego syna pod opieką ojca i wujka, bo miała coś do załatwienia w mieście. I jak mały zaczął wyć, bo chyba zgłodniał, to nakarmili go właśnie flakami. Faceci są super :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesssuuu, półrocznego! I pewnie do tej pory flaki to jego najulubieńsze danie? bo wiesz, te smaki dzieciństwa, haha. Teraz to można się pośmiać, ale jakby ciocia męża uszkodziła fizycznie w afekcie, to może media nagłośniłyby zdarzenie i inni tatusiowie by się dowiedzieli, czym się karmi niemowlęta...!
      Ale z perspektywy patrząc, wszystko dobre, co się dobrze kończy i jest co wspominać...:))

      Usuń
    2. Ciocia raczej z tych wyluzowanych, choć to trudno powiedzieć bo czasami nie jest nam do śmiechu w jakiejś sytuacji, a jak po latach wracamy do tego zdarzenia to za każdym aż zrywamy boki :P Ja tak miałam jak Maja uczyła się chodzić, z tendencją do licznych upadków - ciągle posiniaczona na twarzy i reszcie głowy, jakbym jej dzień zaczynała od porządnego lania. W pewnym momencie to mi nawet głupio było z nią do ludzi wyjść ;) ale ten czas po paru miesiącach minął, a teraz wspominam sobie...

      Usuń
    3. Niezła mamuśka! Kulturalna z przodu i z tyłu, a w domu kat i oprawca w skórze pięknej kobiety? Ożesz ty!!! (Potem jak Maja już umiała mówić, to wtedy potrafiłaś się już powstrzymać, co? haha :))

      Usuń
    4. Ech, ja zgubiona! Odkryłaś tę wstrętną prawdę, którą w sobie skrywam! Z tą skórą to przesadziłaś, piękna tylko w domu, a na zewnątrz to co? Że kijem by nie tknął?! Phi! ;PP

      Usuń
  4. Listopad - trzeba przetrwać i tyle... jak na razie nas rozpieszcza ciepłem i słoneczkiem, niech tak zostanie jak najdłużej.
    Anonsom się nie dziwię, kto wtedy słyszał o PR:), może to desperacja, może szczerość a może po prostu prawdziwe życie, w którym nikt niczego nie udaje a "stare panny" nie są trendy w przeciwieństwie do dzisiejszych "modnych" i ponoć (nie próbowałam, to nie wiem:)) szczęśliwych "singielek".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najdłużej nich tak będzie, a najlepiej do Mikołaja....!!!
      Ja właśnie tak myślę, że to jest prawdziwe życie... Nie szukają miłości, tylko łatwiejszej egzystencji, no bo razem lżej się ten wózek ciągnie. Człowiek jest podobno zwierzęciem stadnym i samotność nie jest jego naturą. Zresztą wydaje mi się, że samotność to jest rys osobowości, i bez przesady z tą niezależnością.... (Ja materialnie to bym dała radę sama, ale psychicznie to już na pewno nie :)))

      Usuń
  5. Ogłoszenia śmieszne i straszne. Owszem dawniej parcie na zamążpójście było większe, chociaż i dzisiaj pewnie sporo kobiet wyznaje zasadę "może być o jednym oku, byle w tym roku".
    Czas szybko płynie i zanim się obejrzymy będzie upragniona, buchająca zielenią i kwieciem wiosna. Czego sobie i pozostałym Paniom życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A popatrz na tę, co ma 50 lat - młoda, ładna, wesoła! przyjemnie taki anons zobaczyć, kobieta wreszcie docenia siebie. Tylko dlaczego marzy jej się kaleka czy ktoś po amputacji? Nikt bez ubytków się już do takiej nie odezwie skoro zawęziła sobie pole manewru.... Czyli jednak straszne..:((
      Marzę o wiośnie, i oby jak najszybciej nam wszystkim się spełniła :))

      Usuń
  6. Oj, bardzo szczere te anonse kiedyś były... ciekawe, czy panowie też tak otwarcie się w gazetach opisywali....
    Listopad chyłkiem przemknie tak samo jak i porzednie miesiące, ani człek obejrzy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż sprawdzę, co tam z męskimi anonsami, czy oni też tak z otwartą przyłbicą przystępują do boju o żonę....:))
      Nagle i niespodziewanie wyskoczył nam 3 listopada.., jestem w szoku, jak to się stało???

      Usuń
  7. Ja też nie lubię listopada, więc od razu mi lepiej, bo w kupie zawsze raźniej!!!! Ale anonse wymiatają ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, fajne te anonse... w porównaniu z tym, co teraz się pisze na portalach matrymonialnych... (a może ja widziałam specyficzne portale typu bzykanko bez zobowiązań:))
      Kategorycznie mówimy NIE listopadowemu zabójcy lata !!! Precz z listopadem!!!

      Usuń
  8. Anonse są niesamowite! I jak szczerość. Co do tłuczonego szkła to możesz mozaiki porobić. A generalnie to powinnaś się cieszyć bo takie tłuczenie to podobno szczęście przynosi:) Wiec jeszcze się może okazać, że ten listopad to będzie najlepszy miesiąc w tym roku. Czego Ci oczywiście życzę:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co prawda wszystko wyrzuciłam, ale to nic straconego, bo ja często mam dziurawe ręce. "Potyczki" manualne zobowiązują przecież...haha.
      Teraz nic się nie zmarnuję, a za jakiś czas będzie z tego mozaika jak marzenie.
      No i wreszcie wiem, skąd mam więcej szczęścia niż rozumu!
      A potłuczone okulary też przynoszą szczęście? bo potłukłam....i to nie sobie, to jeżeli przyniosą szczęście to komu, mnie, czy właścicielowi okularów?

      Usuń
    2. Mi się wydaje, że każde szkło się nadaje;) A szczęście to wiadomo, że przyjdzie do tego kto stłukł. Właścicielowi okularów to raczej kieszenie przetrzepie;)

      Usuń
    3. No to stłukłam jego okulary na swoje szczęście! A ten jeszcze mnie przepraszał, że to jego wina bo okulary położył na mojej drodze... a za nowe beknął 250 zeta, i tu akurat miał szczęście, bo dość tanie były :))

      Usuń
  9. Brzechwę bardzo lubię - obowiązkowa lektura dla maluchów :) Chociaż wierszyk o flakach bardzo fajny, to nie skuszę się za Chiny :) Może być już ta czysta wyborowa w rozsądnej ilości, rozcieńczona dobrym sokiem - koncentrat za mocny :)
    Ogłoszeniami matrymonialnymi powaliłaś mnie na kolana :))) "odważni napiszą" ha ha - same perełki :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten odważny nie dość, że napisze, to jeszcze jaki uhonorowany, bo za dżentelmena będzie robił... Krótki ten anons, a jaki treściwy! Podoba mi się jeszcze panna 60letnia co chętnie wyszłaby za mąż... czas leci, a ona jeszcze tego miodu nie posmakowała, cuda, co? :))
      Moim zdaniem czysta wyborowa pasuje prawie do wszystkiego, oczywiście jak najbardziej w rozsądnej ilości ;)) ;))

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.