niedziela, 15 lutego 2015

Krótki kursik o delikatnych fatałaszkach


Krótki kursik o delikatnych fatałaszkach.
"Metki przy bardziej skąpych fatałaszkach są teraz większe niż same ubrania. Dany ciuch musi być prany ręcznie w letniej destylowanej wodzie, a potem umieszczony na płaskiej powierzchni, oczywiście w cieniu.  
Pod żadnym pozorem nie wolno go wyżymać ani wykręcać. Nie można też, rzecz jasna, nawet wymawiać słowa "suszarka" w jego obecności.  
Jeśli koniecznie chcesz go szybko wysuszyć, możesz nań delikatnie chuchać, pod warunkiem, że nie jadłeś ostatnio niczego pikantnego. A kiedy już wyschnie, włącz żelazko w sąsiednim pokoju i po prostu przejdź koło drzwi z ubraniem na wieszaku, łagodnie nakłaniając je, żeby przestało się marszczyć.

Maleńkie rysunki na metkach są pełne dramaturgii, zwłaszcza, że zwykły śmiertelnik może jedynie domyślać się ich znaczenia.  
Czy obrazek przedstawiający wzburzoną toń oznacza, że dane ubranie można nosić jedynie podczas żeglowania na otwartym morzu? A co oznacza ta tajemnicza czarna ręka, która zanurza się w falach, oraz to coś, co wygląda jak rożek przekreślony ogromnym krzyżykiem? I dlaczego obok tego symbolu widnieje na metce kwadratowe okno z więziennymi kratami? Czy chodzi o to, że ktoś ukradł rożek, po czym rzucił się w fale oceanu, usiłując uciec, lecz został w końcu schwytany i zamknięty w więzieniu?  
Wygląda na to, że na metce moich nowych spodni dzieje się znacznie więcej niż w przeciętnym thrillerze o porwaniu samolotu.  
Jeszcze gorzej wygląda sprawa z tymi ubraniami, których nie wolno prać w pralce. Są tak delikatne, że producent nawet nie wie, jak wytłumaczyć, w jaki sposób człowiek ma je w takim razie czyścić.  
Już samo kupowanie w nich proszku do prania może ograniczyć twoje prawa konsumenta."

"Gotowi na wszystko" Richard Glover
Dzisiaj gotowi zrelaksować czytelnika/czkę  po długim i pracowitym dniu.

14 komentarzy:

  1. A to dobry opis metek!:))) Uśmiałam się:)))
    Pozdrawiam słonecznie:**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te metki to tragedia, wolę na nie nawet na nie patrzeć i nie analizować, piorę po swojemu. Czasem się uda lepiej, czasem mniej, a raz wcale. Skafander po praniu taki mi numer wywinął, że misiek podszewkowy drastycznie zmniejszył swój rozmiar i musiałam go (skafander z miśkiem) głęboko schować, żeby w oczy nie lazło i nie psuło humoru :))

      Usuń
  2. Poprawiłaś mi humor, uśmiałam się do łez :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A totalnie poważnie, to jak kiedyś wymówiłam słowo suszarka mając na sobie delikatną bluzkę, to zaraz na drugi dzień suszarka do włosów mi się spaliła. Milusia bluzeczka, co?

      Usuń
  3. Dobre :) Czy ktoś złożył Ci już propozycję w reklamie? Jeśli nie, to nie wie co traci :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś Ty, te książki to same się reklamują:)) Jak czytam i się śmieję, to chcę żeby wszyscy się śmiali. No i się usprawiedliwić, że rękodzieło rozgrzebane, a mnie dźwigiem z kanapy nie oderwiesz, bo właśnie czytam sobie... :))

      Usuń
  4. ha ha ha no nie :) Ty to umiesz rozbawić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się śmiałam, zupełnie jak "głupi do metek" :))

      Usuń
  5. :)) A ja wszystkie metki wypruwam bo mnie gryzą, może czas zacząć je czytać a właściwie oglądać, bo napis jest zazwyczaj taki sam, niezależnie od logo: made in China

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A szczególnie takie jedne z ostrymi brzegami potwornie gryzą, kto wymyśla tortury metkowe, i wszywa żylety zawsze tam, gdzie najbardziej dokuczą... A może to dlatego niektóre firmy przyczepiają swoje metki na zewnątrz? a ja myślałam, że to są ubrania dla snobów (mimo, że szyte w Chinach, ale napis oczywiście znanej marki), a tymczasem z dbałości o wygodę :))

      Usuń
  6. :)))))))))))))))))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny.