poniedziałek, 30 marca 2015

W pogoni za jajami


Dzisiaj tak u nas wieje, że ludzie i zwierzęta latają niczym mewy.
Nie mówię, że ja latam, bo ja się akurat dobrze trzymam ziemi. Chociaż właśnie sobie "polatałam"...
Częściowo w celach towarzyskich, a częściowo po odbiór zamówionych jajek. Chcieliśmy kupić je tylko dla siebie, ale nagle okazało się, że takich jajeczek od podwórkowych kureczek również chętnie w święta skosztują dwie ciocie, wujek, druga żona syna sąsiadki i moja osobista koleżanka. Więc trzeba było ruszyć z żebraczą krucjatą do zaprzyjaźnionych sąsiadów naszego kuzyna (luźno przyszytego, ale zawsze kuzyna) za jajkowym łupem.


Ten kogut na nasze powitanie defiladowym krokiem obszedł podwórko i zarządził przegląd swoich  oddziałów. Myślę, że to o to chodziło, bo nagle cały drób skądś się pojawił, a przed chwilą jeszcze żywej duszy. Małym wytłumaczeniem jest fakt, że podjechaliśmy z wizgiem na podwórze, wiatr serdecznie nas popychał i wszyscy tam (łącznie z kogutem) myśleli, że to właśnie jest ta chwila, kiedy przed dom spada meteoryt.


Po komendzie wydanej przez koguta: "spocznij, wolno palić"  drób rozwłóczył się po podwórzu.
A  to jest perliczka.
Bardzo słaba fota, bo ją mocno powiększyłam z małego punktu na zdjęciu.
Pomimo tego, że na wstępie chwaliłam się lataniem, to jednak nie latałam z aparatem (telefonem) po podwórku, chociaż dookoła miałam same nieloty i mogłam się chwalić lataniem przed tym ptactwem.. , ale nie skorzystałam z okazji i z daleka do nich strzelałam.

Ta perliczka (albo któraś z jej sióstr)  jest wybitną biegaczką,  w celu pofruwania nawet wiatr nie zdoła ją na tyle podrzucić w górę, żeby sobie dała radę.
Podobno kiedyś zrobiła sobie wychodne i udała się w nieznanym kierunku. Po południu dziecko kuzyna (12letnie) jechało na rowerze i około dwa km od domu spotkało jakąś perliczkę na drodze. Kura goniła sprintem ten rower przez całe dwa km. (Inne źródła podają, że było to około 500 metrów, ale ja wolę wersję, że dwa kilometry) i do mety dotarli exequo.
Usłyszałam jeszcze taką historię, że perliczka drze dziób na tak wysokich nutach, że jeżeli jakieś szczury chciałyby w okolicy założyć swoje rodziny, to nerwy im wysiadają i nie pozwalają na miłą egzystencję z wrzeszczącymi sąsiadkami. Może ze względu na to kuzyn trzyma perliczki, a może ze względu na bardzo smaczne jaja. Obie wersje godne prawdy.
Odwiedziliśmy też Królewicza.
Dorodnie sobie wygląda, nie ma już pleców ozdobionych szpiczastym żaglem, co prawdopodobnie było jednak kręgosłupem.
Jest też zła wiadomość: królik ma bielmo na jednym oczku, ale  nie dostał go jako rekompensatę za stracony żagiel na grzbiecie. Wtedy gdy go znaleźliśmy,  oczka miał mocno zaropiałe, a my też nie wpatrywaliśmy się mu w źrenice,  i tak nic by to nie dało.
Na szczęście jedno oko ma zdrowe i może nim wiosnę oglądać w pełnej krasie.
Jeżeli ona wreszcie pojawi się bardziej okazale niż na tym zdjęciu!

10 komentarzy:

  1. :) a to odwiedziny były lotne :))) hihi:)
    Ja mam swoje prywatne kurki (mają nawet swoje imiona:) od których dostajemy codziennie kilka jajek:) ..i zamiast koguta mamy jednego perlika i wiem o czym mówił ten Twój kuzyn mając na myśli "wysokie nuty" tegoż stworzenia:))) fakt, jak zacznie "śpiewać" to przy bezwietrznej pogodzie i dobrym ciśnieniu;) słychać go na pół wsi:)) hihi;)
    Powiem tak - własne kurki to skarb:) nie dość, że miłe z nich towarzystwo we wszelakich pracach w ogrodzie, to na dodatek co dnia otrzymujemy od nich prezenty:)) polecam sobie to sprawdzić na własnej skórze, a gwarantuję, że będzie to świetna inwestycja:))
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, lotnie było mocno, a duże gałęzie latały jak latawce, mamy szczęście, że żadnego drzewa wiatr nie złamał przed autem. W ogóle to złamał, ale na naszej drodze to nie. Dzisiaj od rana do południa była kurzawa śnieżna, teraz tylko wijut wichry. A karetki pogotowia to kursują jak zwariowane na wszystkie kierunki, chyba coś w aurze źle na ludzi działa:(
      Jak tak wieje to chyba perliczki się nie wydzierają (wczoraj ich nie słyszeliśmy, a wiało), pewnie wolą żeby wiatr nie zagłuszał ich opętanych solówek, ma być stabilne ciśnienie i cisza. Inaczej one i żywioły by wszystkich ludzi pozabijały:))

      Usuń
  2. Widzę nowy biznes rozkręcasz, już Ci nie starcza produkcja toreb, teraz jeszcze za jajka się bierzesz? Ciekawe co będzie następne, ale jak tak będziesz dalej robić to nam bezrobocie w kraju zwiększysz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to razem gra: najpierw torby, teraz jaja, ciekawe do czego się posunę?? Póki co otworzę sklepik: jaja chłopskie :))

      Usuń
  3. Jajka od szczęśliwej wiejskiej kury podobno jeśli chodzi o same jajka i ich wartości odżywcze niczym się nie różnią od tych hodowlanych. Ale ja tez wolę jak kura jest szczęśliwa i kogut przy okazji:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też słyszałam tę opinię, i że wartości odżywcze zależą od tego, czym jest karmiona kura, a nie od tego czy sama grzebie w ziemi. Absolutnie życzę całemu kurzemu rodowi własnego podwórka. Mogłaby raz na Wielkanoc być kurza amnestia:))

      Usuń
  4. Takie szczęśliwe kurki są u moje teściowej. Dobrze by było, żeby wszystkie kury miały takie dobre życie. Królewicz dzięki Wam to ma naprawdę dobre życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tak popatrzyłam na to gospodarskie życie i zwierzęta każde traktowane indywidualnie, to chyba lubiłabym mieszkać na wsi.... Podobno całe miasta przeprowadzają się na wieś, więc nie ja jedna taka mądra i bym lubiła :))

      Usuń
  5. Jak to dobrze, że królik cały i zdrowy. Oka szkoda, ale czymże ono jest wobec spokojnego życia? W Braciach Sisters [polecam!!!] trzeba było wyłupić oko Baryłce, konikowi, bo ropiało i nie dawało szansy na poprawę. Trochę opuściłam ten opis :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest w mojej bibliotece, ... jeżeli konik tam jest, to pewnie dobrze mi się zdawało z okładki, że to kowbojska opowieść. Teraz jak mówisz, że fajna, to ją wyhaczę wcześniej czy później. Też cierpienia zwierząt nawet na papierze nie trawię, a przecież wiem że to zmyślone.

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.