Czy macie ochotę przeczytać książkę dla rozrywki?
Przy tym poobracać się towarzystwie ludzi sławnych, lub mądrych i niepospolitych? (czasem są też zwykli, tak jak my, .. czy może być ciekawie o zwykłych nas? może!)
Czy chcecie poznać od podszewki kulisy powstawania świetnych filmów, np."Seksmisji"?
Oczywiście, że tak, (pytania były retoryczne!), wobec tego zachęcam, bo ta autobiografia jest nie tylko ładnie napisana, ale za pan brat z wartościami poznawczymi, o teatrze, filmie, kulturze. Ciekawie i bez przynudzania. (rany, jak ja mądrze i naukowo zachęcam!)
"Hitman" Juliusz Machulski
"- Muszę się czymś pochwalić!
Zamieniliśmy się w słuch.
- Wiecie, jaki przywilej mają laureaci Nagrody Nobla na tym uniwersytecie?
- Catering z Hyatta? - zażartowałem.
Czesław Miłosz kolejny raz się roześmiał.
- Żeby! Mamy tu tylko jeden przywilej, ale za to bardzo istotny.
Widząc nasze bezradne miny, pokazał palcem w kierunku parkingu.
- Własne miejsce na parkingu!
Spojrzałem w tamtą stronę.
Na miejscu Noblisty Czesława Miłosza stał mały czerwony chevrolet corvette.
Dobre wychowanie diabli wzięli, bo gwizdnąłem z podziwu.
- Little red corvette! Brawo, Panie Profesorze! Zupełnie jak w przeboju Prince'a!
- Co? - Pan Czesław wyraźnie nie zrozumiał.
- No, Pana samochód! Chevrolet corvette!
Profesor spojrzał jeszcze raz na odlotowe auto i powiedział:
- A... nie! To nie mój wóz! Ktoś mi miejsce zajął..."
Zakładki, które dostałam od Oli K mają huk pracy u mnie.
Przedtem mówiłam (bo tak myślałam!), że będę ich używać na zmianę, ale okazało się, że u kapitalistki, którą się znienacka stałam, robota nigdy się nie kończy i ślęczą w książkach na okrągło. Wszystkie cztery harują 24/7. Tylko patrzeć kiedy branżowe związki zawodowe dobiorą mi się do tyłka, wtedy to inaczej zaśpiewam....
Zakładki super, a ksiązka z pewnościa jest ciekawa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA przecież zdjęcia tylko trochę oddają ich urodę, pstrykam telefonem, więc co tu wymagać...Pozdrawiam:))
UsuńJa mam tylko jedną (również podarowaną w blogowej wymianie:-)), ale też zapracowana i zmienia książki jak rękawiczki;-) Aktualnie też w biografi siedzi. Długo już siedzi, bo choć ksiażka ciekawa, to niełatwo ją czytać...
OdpowiedzUsuńJak to jest łatwo przyzwyczaić się do dobrego. Kiedyś jako zakładka służył mi choćby bilet autobusowy, a teraz gdy jedną ręką sięgam po książkę z półki, to drugą po frywolitkę:))
UsuńCieszę, się że zakładeczki mają robotę, przynajmniej mój zmysł praktyczny został zaspokojony:) A z czerwonym autem to kojarzy mi się taka historia. Kiedyś u stomatologa na wejściu powiedziałam, że przyszłam spełnić marzenie o równych, bielutkich ząbkach:) na co on odpowiedział, że jemu też się marzy-mały, czerwony, sportowy samochód:) Po wyrwaniu zęba zapytałam ile mam mu dorzucić do tego czerwonego samochodu, a on skasował stówkę mniej:))
OdpowiedzUsuńhahaha... ale mu odpowiedziałaś! ale facet też ma poczucie humoru, bo docenił Twoje, no i spuścił z tonu, czyli z ceny. A i o miejscu parkingowym też nie wspomniał ani słowa, zadowoli się widać byle little red corvette... E tam, dentyści należą do takiej kasty zawodowej, że sportowe samochodziki nie są uwieńczeniem pracy całego życia.
UsuńOj, zaspokojony! bo zakładki dałaś osobie, która okazała się poganiaczem niewolników....:))
Hihihi, nieraz miejsca parkingowe są na wagę złota, te przy uniwersytetach zawsze są okupowane, warto dorobić się własnego :))
OdpowiedzUsuńWarto dorobić się Nobla, żeby dostać miejsce parkingowe.... Ale w pakiecie do miejsca powinna być dorzucona jakaś corvette, bo inaczej miejsce parkingowe wygląda niepoważnie. (Na szczęście jakaś dobra dusza się zlitowała nad powagą Nobla i postawiła tam swoją corvette)
UsuńA ja mam małe czerwone autko :) w skali 1:18 :) ale mam :) i nie muszę tyrać na Nobla, bo nie potrzebuję na nie miejsca parkingowego ;)
OdpowiedzUsuńOla robi zakładki tak pracowite ;) jak delikatne i ładne :) pozdrawiam :)
Twoje autko jest jeszcze bardziej little, pozazdrościć... Proste sposoby najlepsze, ale niejeden Noblista na nie nie wpadnie, tylko życie marnuje na Nobla.
UsuńOli zakładki delikatne, ale zupełnie są tak samo pracowite, jak Ola, dała im siebie na przykład , no bo jak inaczej:))...
A ja się zastanawiam czemu mnie tak uszy pieką a to Wy mnie tu tak pracowicie "obrabiacie":))
UsuńKażdy, kto u mnie zobaczy frywolitkowe zakładki od Ciebie , to aż gwiżdże z podziwu. Tak się im wszystkim oczy błyszczą do nich, że za każdym razem cieszę się, że mam trzy groźne psy, co przypilnują ich, jak mnie nie ma w domu i leżą sobie same takie bezbronne!
Usuń"A nie .. ktoś mi miejsce zajął" dobre, świetny przywilej. Uwielbiam Twój dowcip. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńTen nasz Noblista! dumny z miejsca parkingowego! ...tu też potwierdza się, że ludzie wielkiego formatu mają dystans do siebie;))
UsuńSerdecznie pozdrawiam!