czwartek, 3 września 2015

Moje pięć minut sławy

Jestem teraz totalną mistrzynią ogrodnictwa!
Mam na to dwóch niezależnych świadków, którzy na dodatek wcale nie są ze mną spokrewnieni.

Najpierw przyznam się, że już kilkakrotnie złamałam tegoroczną zasadę zostawienia ogrodowi wolnej ręki, żeby się sam wykazał pomysłami, i dorzuciłam mu trochę swoich pomysłów (w ramach rękodzieła).
Gdy nagle...

Przechodził w pobliżu zięć sąsiadki, i jak szedł, tak przystanął wpatrzony w dzieło rąk moich.
Zapytałam zachęcająco: "i co? ładnie?", a on odrzekł: "nooo! aż dreszcz przechodzi po lędźwiach!!!"

(Trochę później dowiedziałam się, że ten mój komplementodawca przed południem pomieszał alkohol z antydepresantami i cały dzień dziwnie się zachowywał.
To sąsiadka tak usprawiedliwiła jego podziw dla mojej rabaty!...).

Była też druga osoba. Gdy jej wzrok padł na mój klomb, to pojawił się na jej twarzy taki wyraz, który wyraźnie mówił, że uroda tego klombu nieźle ją sieknęła.
Szkoda, że za małą chwilę powiedziała coś całkowicie bez sensu (bo nie miało to żadnego związku z moją rabatą), że pada z nóg i marzy o kawie, a w ogóle to bardzo przydałby się deszcz....

No więc dostałam swoje pięć minut sławy jako mistrzyni ogrodowa (które to pięć minut w moim przypadku trwały półtorej minuty).
Mimo wszystko  nie żałuję poświęconego czasu (dużą godzinę, nie byle co...) na  odchwaszczenie grządki, malowniczego udekorowania kamieniami i przystrzyżenia zieleni, a to wszystko centralnie wokół rozdartego pieńka.
Poza tym wysiłek fizyczny jest podobno idealnym odganiaczem złych myśli. Nie odgonił, może za małe wyzwanie stanowił taki klomb,  sytuacja, których dotyczyły złe myśli też się nie zmieniła, natomiast sytuacja na grządce jak najbardziej, no i przyjemnie było odnotować dwa uznania... (przyjmijmy, że uznania, ....a w ogóle to mam zamiar wyrzucić z pamięci prawdziwe powody i zapamiętać tylko tamten podziw... kurdemol, sama nie wiem, który był lepszy, jego czy jej).

22 komentarze:

  1. Mój będzie najlepszy!!:)
    Gdy spojrzałam na to zdjęcie, przedstawiające Twój klomb, poczułam spokój ducha, przejrzystość myśli i opanowanie wewnętrzne, bo ład jaki tam dostrzegłam..
    (może tak relaksująco zadziałały na Ciebie te ogrodowe czynności, że właśnie wynikiem Twych działań stał się Ład?:)
    ..okazał się nieskazitelnie relaksujący, niczym japoński ogród:)
    :)
    A pisząc zwyczajniej - bardzo mi się podoba:) bo jest tam coś takiego, czego słowami się wyrazić nie da, a czuje się patrząc:) móiwę Ci to ja, miłośniczka Natury:)
    ..a smutki które zaprzątać głowę i myśli chcą nadal, niechaj sobie powędrują głęboko do ziemi, niechaj Matka Natura je skonsumuje i zamieni na pożywienie/nawóz:)
    Pozdrawiam cieplutko i uśmiechu życzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej... wielkie dzięksy dla Ciebie:))
      chciałabym, żeby to była prawda, może rzeczywiście prawdziwym wynikiem tej pracy jest ład (no wiem, bez marnego chwastu, to i robi się przestrzennie, ładnie), ale myślałam, że sama zieleń bez żadnej kolorowej plamy kwiatka, plus kamienie i zmurszały pień nie wróżą mimo wszystko miłych doznań (nie miałam zamiaru, ale sam się wyprodukował totalny smutek), ale jak osobiście mówi miłośniczka Natury, że ład, to ja wierzę :))

      Usuń
  2. I owszem, widok przyjemny dla oka :-) Ale komplement pana to naprawdę wyszukany...
    Ja w tym roku po raz pierwszy w życiu (!) samodzielnie wyhodowałam roślinki na balkonie i wiele radości sprawiła mi obserwacja jak rosną. Na pewno to powtórzę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yhy..."komplement"!
      Oj tak, zawsze najpiękniejszy jest pierwszy raz... i faktycznie coś w tym jest, że powołujesz do życia i widzisz takie dwa mężne listeczki na słupku, to duma aż rozpiera! Co roku na wiosnę ten pierwszy raz jest piękny, a potem powoli się przyzwyczajasz i już nie biegasz trzy razy dziennie je oglądać, ..i czy chcą, czy nie ( zasięgasz ich opinii) muszą same dawać sobie radę. (Ten ogrodowy potwór to ja:/)

      Usuń
    2. NIE zasięgam ich opinii (jakbym zasięgnęła, to by ... ryby jadły grzyby:))

      Usuń
  3. Mnie zawsze taki widok pomaga, sama praca niekoniecznie:)Gdybyś chciała rozładować jeszcze trochę złych emocji to zapraszam do mnie, rabatek do wypielenia mam pod dostatkiem, tylko z tą sławą i komplementami mogło by być kiepsko, bo jakoś nikt nigdy nie zauważa, że wypielone, czyściutkie i z ładem za to, że zarośnięte chwastem, to i owszem:) Pozdrawiam i jako etatowa czarownica posyłam w diabli wszystkie złe myśli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie,... ja bez komplementów nie ruszę palcem w bucie! a w ogóle to muszę skończyć ze złymi emocjami; jak popatrzę na tę robotę nie do przerobienia, to sobie mówię: dzisiaj tak mi wesoło, to po co mam się rzucać w grządki!
      a może raczej to Twoje czarowanie już działa... (i nie będę się porywać z motyką na księżyc mając jedną złą myśl; w moim ogrodzie jest robota w przeliczeniu na tuzin osób smutnych lub trzy z depresją). Tak, czarowanie coraz mocniej pomaga, poczaruj jeszcze chwilę!

      Usuń
  4. A ja mam swój sposób na złe myśli..czytam sobie Twoje wpisy bo są tak rozkładające na łopatki że..że..że brak mi słów żeby to opisać :D Rozbrajają mnie Twoje wpisy - muszę je przemycić do siebie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przemycaj na zdrowie! wiesz, że nie mam jakoś teraz żadnego rękodzieła i nadużywam rękodzielnicze Potyczki robiąc wpisy o głupotach. Ale może kiedyś znów zacznę coś ścibolić i wtedy z marszu wchodzę i się chwalę! (bo taka cwaniara ze mnie:))

      Usuń
    2. Jak "głupoty" są pisane w tak rozbrajającym (powtarzam się) stylu to ja mogę je czytać codziennie bo świetnie działają na mięśnie szczęki :D :D

      Usuń
  5. Podziw to podziw. Nie ma co się zagłębiać w szczegóły;) Porządeczek u Ciebie w ogródku. Ja też w tym roku zostawiłam ogródek sam sobie. Trochę za bardzo zaufałam naturze i kiszka wyszła. A jak się susza zaczęła to już odpuściłam zupełnie. Teraz dopiero zaczynają kwiatki ładnie wyglądać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie! podziw to podziw... spragniony podziwu nawet od alkoholika i steranej kobiety słyszy komplementy, których nie było. Na pierwszy rzut to ładny ogród. Zadbała o niego poprzednia ogrodniczka, wtedy nawet drugi rzut oka potwierdzał ten pierwszy (rzut oka), gdy ja przejęłam ogród, to lepiej zaprzestać na pierwszym rzucie (oka:))

      Usuń
  6. Powinnaś bilety sprzedawać na podziwianie tego majstersztyka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za popatrzenie i wylewne podziwianie każdy oglądający powinien dostać ode mnie bilet NBP (taka transakcja byłaby uczciwa:))

      Usuń
  7. Chciałabym zobaczyć całokształt, tło klombu... zdjęcie uruchomiło moją wyobraźnię :) ani jednego chwastu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, zawiodłabyś się... kiedyś wklejałam zdjęcia bez zastanowienia, aż usłyszałam, że dużo ładniej ta rzecz wygląda w rzeczywistości. Fotka cyknięta dobrym sprzętem jest piękna w każdych okolicznościach, moje zdjęcia to porażka (ogród nie jest wyjątkiem, tylko wyplewiony jakoś się broni:))

      Usuń
  8. Ha, mnie się ten komplement z lędźwiami bardzo podoba!:)))

    Wyszedł Ci taki tajemniczy zakątek. Wszystko ładnie skomponowałaś i jak najbardziej zasługujesz na komplementy. Kolorystycznie świetnie. Z kępkami trawy mi się bardzo podoba. No całość po prostu super. Brakuje mi jedynie....większej ilości zdjęć:))Co tam takie fajne rośnie to nakrapiane po lewo?


    Buziaki!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję! chciałam porządnie odchwaścić, na szczęście odperzyłam już dawno, więc to nie była aż taka ciężka praca, ale przyzwyczaiłam się tak mówić. Parę lat temu miałam fazę na ogród, tylko że Asza była wtedy mała, na wszystko jej pozwalaliśmy, więc skopała ogródek wszerz i wzdłuż bez żadnego planu. Albo raczej miała plan przedostania się do Australii z każdej grządki. I prawie jej się to udało:))
      To chyba hosta, ale głowy nie dam.

      Usuń
    2. Hehe, męczyłabym Cię o odnóżkę tej roślinki, bo bardzo mi się podoba. Kojarzy mi się z prehistorycznymi czasami. Niezwykła! Ustawiłabym sobie ją w kuchni.

      Usuń
  9. Niektórzy ludzie nie potrafią nawet patrzeć na rośliny, marne są ich "komplementy". Jak zaczęliśmy urządzać nasz ogród większość sąsiadów patrzyła na to co najmniej ze zdziwieniem. Teraz się przyzwyczaili, niektórzy nawet przychodzą pospacerować. A ja lubię pracę w ogrodzie, dodaje energii i odpręża, no może nie fizycznie. Twój zakątek wygląda ślicznie i bardzo spokojnie. Cieplutko pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że dodaje energii (bo jeżeli dbasz o rośliny, a one tak pięknie w ogrodzie rosną, to energia aż cię rozpiera), no i odpręża też (zmęczenie umysłową pracą usuwa praca fizyczna, to jakaś równowaga).
      Twoi sąsiedzi to szczęściarze, oj, mają z Tobą dobrze (mojego kącika to by nie zauważyli.:))

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.