piątek, 27 listopada 2015

Koszyk z kotkiem

Uplotłam koszyk.
Zamazałam go jedną warstwą farby na biało.
Uszyłam pokrowiec z bawełny w biało szare pasy.
Ozdobiłam zewnętrzne wywinięcie pokrowca jasną pasmanterią.
Pasmanterię podszyłam granatowym paseczkiem - dla kontrastu.
Miałam nadzieję, że dzięki temu zabiegowi koszyk ożywi się kolorystycznie.
Nie tylko się nie pomyliłam, ale okazało się, że wyjątkowo dorodnie koszyk się ożywił, choć to nie pasmanteria się wykazała.
(Oczywiście w ogóle nie zdziwiłam sie temu dorodnemu ożywieniu!... wszystkie koszyki w domu są zawsze szczelnie zapakowane kotami i dziwne by było, gdyby nagle ten jeden kosz nie zyskał dla siebie dobrze odżywionego ożywiciela).


To właśnie jest ten kosz podwójnie ożywiony.

A był on przeznaczony dla tej samej osoby, która dostała ode mnie zamienniki za nieuplecione na czas kosze wiklinowe.
Zamiennikami były pudła kartonowe ze sklepu osiedlowego. To były pudła po drogich czekoladkach, nie  jakimś byle czym. I nie były wykonane z ordynarnej tektury, tylko z tektury gładkiej i eleganckiej. Postarałam się przy tych pudłach! (żeby je odnależć w morzu i zalewie  bylejakości pudłowej).
Kosze pudłowe wtedy były zapchajdziurą, a tylko wiklina priorytetem, więc usiadłam do splatania z zamiarem wypełnienia wcześniejszej obietnicy na wiklinę do szafy.
Więc kosz miał już przeznaczenie, ale przecież między ustami a brzegiem pucharu dużo się może zmienić.  No to się zmieniło.
Dlatego się zmieniło, bo ktoś ze smutnym obliczem pochwalił go spontanicznie i ja zapałałam potrzebą ożywienia mu na chwilę oblicza darowując ten ożywiony granatową wstawką koszyk. Prawda jest taka, że za spontaniczną pochwałę dałabym się pokroić na plasterki, nie tylko oddać koszyk...
Ten ktoś powiedział, że synowi Pacharka taki koszyk umiliłby smutne sieroctwo... (dosłownie powiedział: może jakbym włożyła na dno kosza poduszkę, to Igorek bedzie zadowolony ?)


Specjalnie pstryknęłam zdjęcie koszykowi w pobliżu Aszy, którą zaskoczyłam na kamuflowaniu się w fotelu. Kamuflaż polegał na genialnej metodzie, że jej tam nie ma. (A może rzeczywiście fotel okupowało ciało astralne Aszy, albo to były zwykłe omamy optyczne, bo Asza  oczywiscie grzecznie jak zwykle spała na swoim posłaniu).
...Można dostrzec stempelki łapek na obiciu  fotela, i jest to przewodni motyw zdobniczy w całym domu. Tutaj mniej wyrazisty, ale są miejsca silnie i gęsto zaznaczone tym wzorkiem, bo nasze koty dbają, żebyśmy nie wpadli w męczące stany lękowe z powodu jakiegoś pustego, bo nieostemplowanego zgrabnym wzorkiem miejsca! takie koty to skarb.

14 komentarzy:

  1. To jest jedyne i słuszne przeznaczenie koszyka, a szafa niech cieszy się z kartonowych ;D Te "podwójne ożywienie" koszyka jest przesłodkie <3 U mnie koszyki robią raczej (niestety) za drapak ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też prawdę mówiąc tak uważam! Szafa to nie wystawa (chyba, że u kogoś szafa takie ma przeznaczenie), a kosze dla kotków to jednak podstawowa potrzeba...A wiesz, że u mnie koty koszy nie drapią, chociaż drapią absolutnie wszystko:))

      Usuń
  2. Przyznaję, że czasem się gubię w ilości Twojego inwentarza. Czy w koszu urzęduje Igorek?
    Koszyk wyszedł świetny, ale to nic nowego i doskonale o tym wiesz.
    Mój kotka ostatnio upodobała sobie wannę jako miejsce wodopoju i odpoczynku, więc ślady małych, mokrych łap stanowią stały motyw dekoracyjny podłogi, wanny i innych domowych osprzętów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, można się całkowicie zagubić w futrach czarno-białych i pręgowanych, jest ich podwie sztuki takiego i takiego. Są jeszcze trzy psy. Dzięki za komplement, skupiam się, żeby prostokątny miał proste kąty, to podoba się koszykobiorcom; każdemu wyrywa się z piersi: jaki prosty! (specjalnie w pobliżu stoi do wglądu jakiś krzywokątny)... A łazienka to jest ulubione miejsce wszystkich domowników i na okrągło mogłaby tam wisieć tabliczka: zajęte, nie przeszkadzać!

      Usuń
  3. "Wszystkie koszyki w domu są zawsze szczelnie zapakowane kotami" :)))))) hasło dnia!:)))) uśmiałam się z samego rana czytając to stwierdzenie:))))
    Asza rzeczywiście udaje, że jej tam nie ma:))) ..a z tymi stemplami po domu to całe szczęście, że jest jeszcze ktoś kto tak ma:))) ..u mnie najczęściej Mili w wannie i jej okolicach;) zostawia baaardzo wyraziste stempelki:) a Mafa wczoraj wtargnęła z brudnymi łapkami no i właściwie po tym "zabiegu" widać, że jej wszędzie pełno:))))
    Pozdrawiam radośnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z łapami o tej porze roku to katastrofa! i ciągle któreś wpuszczaj i wypuszczaj na dwór. W tej samej społdzielni łazienkowe,co Twoja Mili i Mafa działają wszystkie moje dzieciaki, roznoszą ślady i tylko chodź za nimi ze ścierą i wycieraj stempelki. Ja już w zasadzie nauczyłam się tego nie zauważać, i sprzątam, gdy muszę, jak np. goście w domu, żeby nie pokazać, że nie panuję nad żywiołem. I faktycznie nie panuję. Ale czasem mam wrażenie, że mogłabym na sprzątaniu spędzić resztę życia (i nie chcę tak spędzić reszty życia, wolę trochę niedowidzieć:))

      Usuń
  4. Jakie fajne legowisko dla kici! :P

    OdpowiedzUsuń
  5. łał ale wspaniały koszyk przecudnie stworzony jest prześliczny i jak widać pakowny ;)
    pozdrawiam kotek wie co dobre

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! ..a miał służyć do przechowywania bielizny pani domu... tylko że przeznaczony był mu inny słodki ładunek;))

      Usuń
  6. Przepiękny koszyk podwójnie ożywiony:-) Bez fauny prezentuje się zjawiskowo, ale z kociem w środku jest po prostu przesłodki:-)
    Stępli udaję, że nie widzę, a też je mam wszędzie. Widzialam kiedyś w TV, że pewna artystka, właścicielka, nie pamiętam czy psa czy kota, robi na twórczości swojego pupila majątek - wylewa farbę, na podłogę kładzie biały papier, a pupil drepcząc łapkami po farbie i papierze, zdobi go niesamowitymi wzorami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeeesuu, to ja szmatą jeżdżę po majątku i ręka mi nie zadrży... chociaż może zadrży, szczególnie, gdy nerwy siadają, jak sobie uświadomię, że z tymi łapkami to robota nie do przerobienia!
      Dzięki za pochwałę! koszyk poszedł do Igorka, jako babcia nie kumata byłam, bo już dawno powinnam mu wypleść koszyk w posagu do nowego domu:))

      Usuń
  7. Haha, to koty Was rozpieszczają i oczywiście należy im się miejsce na piedestale lub w pachnącym nowością koszyku:) Bardzo ładnie Ci wyszedł! Z granatowym paskiem pod tasiemką miałaś super pomysł, bo ożywia (dodatkowo:)) i eksponuje ząbki tasiemki.

    Buziaki!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! faktycznie eksoonuje ząbki! o tak, koty nas bardzo rozpieszczają i w związku z tym wszystko najlepsze tylko jest dla nich. Zobacz, takie małe kociątko, ledwo od ziemi odrośnie, już uważa się za pępek świata. Wszystkie moje wnuczęta takie były. Jeden Bobek chyba odstaje od schematu, ale on jest bardzo dziwny...;))

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.