Buteleczkę oplotłam sznurkiem, przykleiłam na wikol, a potem nakleiłam serwetkę. Jakaś taka wyszła smutna, jesienna..., bo serwetka w jesiennej tonacji. ( U mnie jak w słynnych kolekcjach mody, jeden sezon do przodu). Więc przetarłam ją białą farbą. I jesień przestała być słotna, wróciło słońce. Z efektu jestem zadowolona o tyle o ile.. :)
Buteleczkę na razie schowam i jesienią postawię w zestawie z kasztanami, żołędziami, i co tam jeszcze będzie wrześniowego. Jeszcze jest czas.
A teraz wprost z gorącego Meksyku przepis na egzotyczną zupkę. Ostatni przepis, który podaję, bo nagle się zorientowałam, że rękodzieła u mnie najmniej (a miało być najwięcej), na czołówkę za to teraz się wybijają kulinaria. Nie żebym nie lubiła kulinariów, ale pasjonatką nie jestem, ani mistrzem rondla i patelni. Jak muszę, to gotuję. Ale skoro sama chętnie bym się poczęstowała taką zupką, to nie będę nikomu żałować!
Buteleczką pochwaliłam się na początku. I zrobię taki myk, że nie będę na przodzie podawała książek, bo można pomyśleć, że ma się do czynienia z wypisami do lektur, a nie ambitnym rękodziełem (a chciałoby się tak, jak jest u koleżanek na blogach. Kiedy one te trudne rzeczy wytwarzają? nie jest to pytanie retoryczne!).
Zupę tę popiłabym kilkoma szklaneczkami tequili i z jakimiś Mexicano życzylibyśmy sobie : Salud, Amor y Dinero! (zdrowia, miłości i pieniędzy!)
"Zupa kaktusowa
Składniki:
- posiekany kaktus, może być z parapetu
- cebula
- skórki i sok z limonki
- pomidory, czosnek, chili, papryczki piri-piri
- rosół
Tak między nami, zupa kaktusowa to meksykański odpowiednik naszej zupy z gwoździa. Kaktus występuje tu trochę dla picu, ewentualnie z lekka łagodzi pikanterię pozostałych składników.
Poza tym ma również tę zaletę, że pęcznieje w żołądku, wobec czego goście nie wyjdą od nas głodni. Zupa idealna na mdłe imprezy, podniesie temperaturę każdego przyjęcia. Mieszamy i podgrzewamy wszystkie składniki, serwujemy udekorowaną skórkami od limonki, żeby nic się nie zmarnowało.
Ze skromną miną i gaśnicą pod ręką przyjmujemy pochwały. Jeżeli jednak ktoś nam zalazł, niczym cierń opuncji, za skórę, na pytanie, co dodaliśmy do tej zupy, słodko odpowiadamy, że pejotl."
"Zupa musi być" Magdalena Kołodkiewicz
Na koniec notka naukowa - zaglądnijmy do badawczych notatek specjalistycznych.
Notatki naukowca- entomologa: "Mucha ma sześć nóg. Oderwałem musze jedną nogę:
- Mucha, idź.
Mucha idzie. Oderwałem drugą nogę:- Mucha, idź.
Mucha idzie. Oderwałem trzecią, czwartą, piątą i to samo.
Oderwałem musze szóstą nogę:
- Mucha, idź.
Mucha nie idzie.
Wniosek: Po oderwaniu musze wszystkich nóg, mucha ogłuchła."
(Z naukowymi faktami się nie dyskutuje :))
A się uśmiałam znowu:) i ten dowcip muszę sobie zapamiętać, pasuje jak ulał do mojej pracy:) Buteleczka jest ekstra, ja tam nie lubię mokrej roboty, więc dekupażyć kiedyś próbowałam ale się poddałam, zresztą zawsze najbardziej podziwiam to, czego nie umiem zrobić. Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńAlbo jeszcze gorsza opcja jak dla mnie, umieć, ale bez lwiego pazurka. Tu wskazanie na lwi pazurek: Twój koszyk brązowy przecierany ze zdjęciem dziewczynki i wstążką. Cóż, wzór do Sevres :)
UsuńOn był chyba szary, o ile jeszcze pamiętam:) to były dawne czasy, zostały mi po nich sterty serwetek:)
UsuńŚwietnie wyszło to przetarcie :) Ja już nie mogę się doczekać jesieni, którą uwielbiam, więc bardzo miło mi się zrobiło, że o niej przypomniałaś w środku lata :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Pewnie już jesteś po szafowej rewolucji i masz jesienne kolekcje ubrań, np. brązowy żakiet itp. W ten sposób jesień może być przyjazną porą roku, wiem! :)
Usuń