Mam taką małą (według mnie małą. Jest na szczęście wolność słowa i użyłam słowa : "małą" bez uwzlędnienia opinii innych, które owszem istnieją) manię zbieractwa. Nie żeby śmieci chomikować ( inni właśnie używają tego słowa). Zbieram różne butelki. Bo uwielbiam zdobione butelki. Zbieram rolki po papierze toaletowym, mam nadzieję zrobić z nich pulpę wg przepisu BluReco, zbieram papier gazetowy i ulotkowy na rurki, zbieram puszki po karmie dla zwierząt. Może krócej by było gdybym napisała, czego nie zbieram. No właśnie, i nic mi teraz nie przychodzi do głowy, jak na złość. Mój sezam jest pełen skarbów. Coraz trudniej się w nim poruszać, bo miejsca nie przybywa, a skarbów jak najbardziej. Zdecydowanie byłam za skromna w swoich potrzebach. "Nie, nie. Nie chcę dużego pomieszczenia, ten mały zachowanek zupełnie mi wystarczy!" Nie wystarczy! ale teraz nikogo to nie interesuje. Chcą, żebym ograniczyła zbieractwo. Ograniczyła! Jak się powie A zbieractwu, to trzeba lecieć przez kolejne litery alfabetu, bo zatrzymać się już nie można.
Oto jedna półka w mojej graciarni, bardziej ogarnięta, a może po prostu mniej widać.
Rolek po papierze toalet. starczyłoby na "otynkowanie" pulpą zespołu mieszkaniowego ściana wschodnia. A zbieram dalej.
Zbieram słoiki po kawie .... Wyrzucać takie śliczne słoiczki? (Domownicy się pukają w czoło tak często, aż mają odciski).
Kupiłam kiedyś w Lidlu rolkę papieru tablicowego. Przykleiłam część na lodówkę, zostało jeszcze sporo. Dzisiaj próbowałam zrobić z tego etykietki na słoiczkach. Na próbę, jak to by wyglądało.
Tak więc wyjawiłam właśnie, co jest moim najprawdziwszym hobby. (W trzeźwości umysłu mam nadzieję, że to zbieractwo nie zbliży się za bardzo do śmieciarstwa, tfu,tfu,tfu, trzy razy za lewe ramię: ))
Często powtarzam w domu, że lepiej mieć takie hobby, niż nie mieć żadnego (bo lepiej). A oni bezczelnie się odszczekują, że :"wariat na swobodzie największą klęską jest w przyrodzie". Tylko, że przecież to nie o mnie... sory.
Czas na kącik humoru, żeby nikt nie był smutny.
Zabłądził facet w lesie, łapie za komórkę i dzwoni na 112.
- Jestem na grzybach, zabłądziłem!!!
- Niech pan spróbuje krzyczeć, może ktoś pana usłyszy...
- Pomocy... pomocy...
Zza krzaków wyłania się niedźwiedź:
- I co się tak wydzierasz?
- Krzyczę, bo zabłądziłem, może ktoś usłyszy i tu przyjdzie.
- No i przyszedłem, ulżyło ci?
Nie jesteś sama... A niech inni mówią i myślą co chcą :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Od tej pory będę to zdanie cytować wszystkim krytykującym i skończą się głupie komentarze. Bo z autorytetem się nie dyskutuje :)
UsuńU mnie podobnie z tym zbieractwem, no ale Ty masz porządek w tych swoich zbiorach:), aż zazdroszczę bo u mnie chaos, w którym tylko ja się odnajduję, ale to przecież najważniejsze:)
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu wygląda jakbym miała ogarnięte, ale jedynie tę półkę. Kiedyś tam uładzę, hm. Może jakbym podzieliła swój chaos na sektory, to dałabym radę. Nie,nie chce mi się nawet myśleć o tym, jeszcze mi się przyśni:)
UsuńKurcze zupełnie jak u mnie. Zbieram, zbieram i przerabiam. W śród moich znajomych panuje powiedzenie. Nie wiesz co z tym zrobić? Daj to Ewie, bo jej się wszystko przyda.
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że nie jestem jedyna taka baba-dziwo. Czyli jakiś sens w tym musi być, a głównie przerabianie, chyba że jeszcze może coś innego. Jednak instynkt mnie nie oszukał:)
OdpowiedzUsuń