czwartek, 30 października 2014

Nowe życie lampiona (i co lampion na takie życie?)

Te lampiony już pokazywałam, dawno to było. Pewnie nikt już ich nie pamięta. Nie miałam jakoś okazji o nich napisać, ale teraz kiedy wcześnie robi się ciemno, to sobie o nich przypomniałam, że są.
Tak wyglądały kiedy je kupiłam,  były po przejściach.

Znalazłam je w sklepie ze starociami. Zawsze mam radochę z odnawiania, a w przypadku tych lampionów było czyszczenie, drobne naprawy i malowanie.
Lampy już  gdzieś pracowały na pełny etat, a może i ciągnęły nadgodziny,  widać po spracowanym wyglądzie. O tak, pełnia życia zawodowego już dawno minęła, pozostała rdza i sfajczenie.  Za nimi sukcesy zawodowe, niesienie kaganka oświaty dla ludu pracującego miast i wsi...
A przecież nie wiadomo, z jakimi problemami się borykały. To że nie było kiedyś terminów jakich jak mobbing, stalking itp., to nie znaczy, że nie było agresji i dyskryminacji, albo jakiegoś molestowania.
Molestowanie bardzo mi tu pasuje, jakież tu ognie się paliły...
 A teraz ogólna poprawa wizerunku i niewielka zmiana koloru, tym razem w odcieniu "błękit królewski"

Szkoda, że nie zdobędą dzięki temu królewskiej posady....
                                                        Trochę liflingu...
jedni mówią, że najlepsze życie zaczyna się po pięćdziesiątce, inni mówią, że dopiero po setce. haha.
Trudno wiszenie na płocie określić wysokim stanowiskiem, całkiem niskim szczeblem to jednak nie jest...:)
Lampy zamontowane na ogrodzeniu cieszą oko ciepłym światłem świec.  A papuga pod lampionem, pewnie wyrywa się na zimę w swoje rodzinne strony...

(rys. z sieci)
Te lampy dzięki mojemu udziałowi w ich reanimacji mogłyby w jakimś klubie gogo tańczyć na rurze. Po prostu elegancja - Francja, niunie wymiatają... Jestem pewna, że żaden klient nie zauważyłby, że tancerki młodość przetańczyły najpewniej  w jakimś dziewiętnastowiecznym kabarecie, a że kabaret narodził się w Paryżu, więc prawdopodobnie moje lampy są Paryżankami!
(W związku z tym zmieniam koncepcję, nie były żadnymi  instruktorkami w PGR-owskiej świetlicy, a już prawie w to uwierzyłam... tylko girlaskami, płomienie namiętności, ognie żywiołów, taką miały aktywność zawodową!)
Nie wiem jak sobie dadzą radę z degradacją, którą im zafundowałam.  A to mi dopiero nowe życie!.... praca fizyczna, i prawie że na ulicy, psiakość...
(Najpierw  uważałam je za hoże  siedemdziesięciolatki,  ale jednak wolę drugą wersję, stare ale jare studwudziestolatki, bo z Paryża, a co mi tam....No i następna sprawa. Lampiony czy lampy? raz mówię o ich jak o chłopakach, raz jak o dziewczynach......Ee, nie szkodzi, w tym wypadku gender nie zaważy na ich pozycji zawodowej. Obiecuję jako pracodawca :))

18 komentarzy:

  1. jesteś boska, zawsze z wielkim uśmiechem czytam Twoje posty.
    A lampion jest śliczny!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje najarane girlaski całą noc tańczyły jakieś ogniste tańce... Uroda im chyba uderzyła do główek :))

      Usuń
  2. Jakbyś nie napisała o papudze, to nie zauważyłabym jej - pod latarnią, wiadomo, najciemniej ;) a jakbyś nie napisała, że to papuga, to wzięłabym tego ptaszka za sówkę z przetrąconym łebkiem... No, ale za to ładnie odnowiłaś lampią :PP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A papuga strasznie chce odlecieć, widać jak się wyrywa, nic jej nie pasuje, łepek spuściła i heja do przodu. kierunek Australia... Sówka! to byłby odpowiedni ptak, nocny łowca, a już najlepiej to Płomykówka by się czuła w towarzystwie "rozpalonej" lampy....... ja to zawsze coś sknocę :))

      Usuń
    2. Do Australii to i ja bym mogła :) No właśnie nic nie jest sknocone, chyba że ten rozpalony knot. Jakbyś nie zaznaczyła obecności pierzastego pod lampionem to w podziwie nie zauważyłabym nic więcej, a tak wróciłam do tego zdjęcia i raz, i drugi, i o dziwo rzeczywiście coś tam jest! :PPPP

      Usuń
    3. A jak się tak zalotnie zakołysze na kółeczku, to kotom ślinka aż spada z języczka, tak by sobie ptaszka schrupały...:)) bo bardzo głodne przecież są!

      Usuń
  3. Poproszę o kasę na botoks czy lifting jakiś. Za każdym razem jak czytam Twoje posty to tak się śmieję, że mi się nowe zmarchy robią;)))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieładnie tak się naśmiewać...:)) los brzydko je potraktował, z kabaretu do rupieciarni, z rupieciarni na płot, to płakać by trzeba. Okrutne to życie...eh:))

      Usuń
  4. Lampa po liftigu wygląda bardzo atrakcyjnie! Wcale nie jestem pewna czy kiedykolwiek wyglądała lepiej:) A i zajęcie dla niej bardzo reprezentacyjne - wszak dba o dobry nastrój domowników:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że ostry kolor ją odmłodził, tamten kolor to miała jak stara pudernica...
      W skrytości to myślę, że pracę ma akurat do swoich kwalifikacji, a że w nocy pracuje, to w dzień odpoczywa, więc nastrój powinna mieć dobry. (A my go mamy, bo milej się zrobiło dookoła:))

      Usuń
  5. Prawdziwe cudo stworzyłaś! Chyba zatrudnię Cię do odnowienia mojego samochodu, bo biedaczkę zaczyna rdza żreć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co powiesz na błękit królewski? Jeszcze mam go dużo, to starczyłoby na nasze samochody i jeszcze jakiś jeden, gdyby znalazł się ochotnik zaryzykować królewskie aspiracje swojego samochodu :))

      Usuń
  6. Na płocie czy gdziekolwiek indziej lepiej niż na śmietniku. Przynajmniej nie są bezdomne. Nie jest to też schronisko, tylko co najmniej urokliwy pensjonat, a zapewne wypasiony pięcigwiazdkowy płot. Dodatkowo towarzystwo gratis :-) Całość rewelacja i chyba wszyscy zadowoleni.
    Pozdrawiam i ja :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam, zresztą nie obiecywałam im pałaców... ale "daj kurze grzędę..".
      Chyba jednak ten królewski błękit namieszał im w główkach. Nie zdziwię się, jak któregoś razu urwą się z płota szukać jakiegoś błękitnokrwistego kawalera.... Nie wiesz przypadkiem, czy książę Harry ma obecnie jakąś dziewczynę?

      Usuń
  7. Świetny kolor, stary lampion po liftingu może spokojnie zagościć na królewskich salonach:) No i ta cała wyimaginowana historia w tle, Ty powinnaś się zabrać za jakąś powieść albo przynajmniej zbiorek opowiadań:) Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, jeszcze je podkręcaj, że należą im się królewskie salony, to nie wiadomo, czy do rana wytrzymają na moim lichym ogrodzeniu :))
      Wiesz, pierdolety łatwo wypisywać, trudniej tworzyć piękne przedmioty,..... tak by się tego chciało, no ale przecież marzenia się spełniają, a ja przekonałam się o tym na własnej skórze :))

      Usuń
  8. Kapitalna ta lampa - świetnie odnowiłaś :)
    O przedłużeniu wieku emerytalnego słyszałam - niestety :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A słyszałaś ten kawał?
      Jaka jest istotna zmiana w ostatniej nowelizacji ustawy emerytalnej?
      Emeryci od teraz będą mogli przechodzić przez jezdnię na czerwonym świetle.
      Straszne, co?....lepiej się śmiać niż płakać...:))

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.