Dzisiaj byłam po prezenty, kupiłam takie fajne kalendarzyki dla dziewczyn,
świeczkę z zimowym pejzażem
świecznik na jedną lampkę...
i bałwanka w czarodziejskiej kuli
no i jeszcze wódę, bo chłopaki tylko takie prezenty piją. Oczywiście głupie gadanie.
Ale niech im będzie....
"Galeria potworów" - Agnieszka Osiecka
Przeczytałam,.... i dla Was fragmencik
"To jest w ogóle dziwna rzecz z tym rozpieszczaniem piernika: przeciętni mężczyżni, ogólnie rzecz biorąc, wolą dziewczynę porządną od nieporządnej, natomiast kobiety - odwrotnie. Mężczyzna puszczający się jak gwizdek, i w ogóle niechlujny moralnie, ma nieprawdopodobne wzięcie u niewiast, szczególnie tych wrażliwych. Przechodzi takie cudo z ręki do ręki jak puchar przechodni, "twarz mu blednie, włos mu rzednie", a cena, nie wiedzieć czemu, rośnie.
Można powiedzieć, że taki jegomość jest jak burgundzkie wino : im starszy , tym droższy. Zaczyna jako młody playboy w lokalu "Zdrojowa" w Szczawnicy, a kończy (a właściwie : nie kończy) na dyplomatycznych salonach. Forma z wolna robi się koszmarna, ale co robić, kiedy kobiety szaleją.
Wykwintne malarki tną sobie żyły, aż świszcze, a tłumaczki z łużyckiego porzucają mężów - techników budowlanych na dorobku, i w ogóle zacności ludzi. Nic dziwnego, że piernik zupełnie przestaje się kontrolować i rozmamłuje się doszczętnie jak dziecko w pieluchach... Niedawno było tak, że poznałam ambasadorową ćwierćmocarstwa. Przepiękna kobieta, postawna, tajemnicza, niezwykle dystyngowana.
Któregoś dnia wyznała mi, przy melancholijnym podwieczorku, że wszedł w jej życie niesamowity mężczyzna. I żebym przyszła do niej na przyjęcie, to ona mi go pokaże.
Przychodzę, krążę, i już pierwsza runda fatalna : do mego kółka przykleił się bełkotliwy kurdupel. Twarz wymięta, krawat wymięty, ogólne wymiętoszenie, kaczy wzrost, wiek ze starego portfela. W dodatku osobnik okazuje się bezczelny, ględzi jak najęty. Opowiada anegdotę z dwóch tysięcy słów, na co, jak wiadomo, na przyjęciach dyplomatycznych mógł sobie pozwolić tylko Churchill, i to po wygraniu wojny, a nie przed.
I co się dzieje ? Widzę, jak z penetrariów wynurza się moja piękność, płynie prosto ku nam i dramatycznie wskazuje kurdupla : to ten.
I jak ma się piernik nie rozpuścić."
Zdumiewające, ale osobiście znam jednego rozpuszczonego piernika, ojca mojej koleżanki. I znam też niestety faceta, który za parę lat będzie rozpuszczonym piernikiem, bo w tę stronę zmierza.
Czy dlatego, że Agnieszka Osiecka była poetką, to mądrzej patrzyła i po mistrzowsku klasyfikowała ludzi?
Ważne, żeby impreza była udana ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że gdy bardzo się cieszymy na jakąś imprezę, to często jesteśmy nią zawiedzeni. Ale na szczęście jest też odwrotnie...:))
UsuńNo to życzę zabawy dobrej w towarzystwie pierników (nieważne czy rozpuszczonych, czy nie) Mi tam nawet piernik nie był by potrzebny żeby się urżnąć, zresztą ostatnio zdarza mi się być "urżniętą" nawet bez grama alkoholu, ale nie polecam:)
OdpowiedzUsuńMożna jednorazowo urżnąć się w towarzystwie piernika z jakimś miodem trójniakiem kasztelańskim... może z tym kasztelańskim zaryzykować kilka razy? wtedy to i bez piernika. A Ty sobie w myślach powiedz : jak niektórzy walą w siebie alkohol, gdy muszą być urżnięci, mimo że potem zdechł pies :))
UsuńJakieś wydawnictwo powinno zatrudnić Cię w reklamie - świetnie "sprzedajesz" literaturę - muszę dopisać do listy :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przeżyłaś seans... :))
Oj tak, był seans... powiązany z sensacjami na drugi dzień:))
UsuńA.O. to mistrzyni słowa, liryczka, i prozaiczka. A po latach czytasz ją jednym tchem, no, talent:))...
Czasami jest tak, że przeciwieństwa bardzo lgną do siebie. Moja koleżanka ma męża. Koleżanka potrzebuje intelektualnych bodźców, pisze wiersze, uczy się nowych języków, robi kolejny doktorat. Mąż natomiast ani wyglądem nie nadrabia intelektu, ani intelektem wyglądu: brzydki i nie za bystry. Ale tak się dobrali, że ona mimo wszystko przy nim rozkwita i widać, że się bardzo kochają. Mnie nie zadowoliłby przeciętny mężczyzna, i dlatego, odkąd to wiem, przestałam zawracać sobie takimi głowę. Ale zanim to odkryłam, to miałam kilku nietrafionych, co ostatecznie wyszło mi na dobre :)
OdpowiedzUsuńTak z ręką na sercu, to nie wiem, czy znam jakąś idealnie dobraną parę...chociaż Twoja koleżanka i jej mąż to mi na takich wyglądają, bo skoro pozory świadczą przeciwko, a jednak ona przy nim rozkwita, a on dla niej bystrzeje i przystojnieje, to czego więcej chcieć... Kiedyś się zastanawiałam, jakie cechy ponad wszystkie inne przekonałyby mnie do chłopaka, i chyba nie byłaby to uroda (ale jednak nie zaszkodziłaby), inteligencja jak najbardziej, ale nie musi być z przepychem (żebym nie rozumiała co on do mnie mówi?) Wydaje mi się, że najcenniejsza jest odpowiedzialność i poczucie humoru. Nie może być idealnie, to niech przynajmniej będzie wesoło:))....
UsuńNo ba! Wesołość to podstawa :D A przeintelektualizowanie to i nie moja bajka, oczekuję innych wrażeń od faceta ;) i choć idealnie nie jest, to, kurcze, ja się ciągle czuję taka zakochana, jakbyśmy dopiero zaczynali. Nawet jak mam ochotę go zamordować, używając przy tym najgorszych przekleństw ;PP
UsuńPamiętam, że mnie zawsze odpychało od facetów robiących błędy ortograficzne. Jak ci taki pisze smsa przeładowanego bykami, i nie to, że literówka, bo c przed h się nie wcisnęło, to normalnie nara chłopie ;) no i całowanie, jak nie potrafili się całować to też szli na odstrzał. Stąd uważam, że nie warto trzymać wianka dla tego jedynego, gdyż można się mocno rozczarować. Ale może to kwestia oczekiwań? :P