W ramach szykowania świąt uplotłam gwiazdki w ilości dwie sztuki, po jednej dla nas dwojga, żeby każdy miał swoją błyszczącą gwiazdeczkę spełniającą życzenia, bo podobno gwiazdki zawsze spełniają życzenia. Moja jest ta z lewej strony, odrobinkę krzywa, ale jej możliwości wcale nie są przez to mniejsze, przy pleceniu powiedziałam do niej: bądź krzywa, ale wykonaj swoje zadanie; co to dla ciebie spełnienie tych paru życzeń dla mnie i dla osób, których reprezentuję (sama się do tego upoważniłam co prawda, ...bo jeżeli akurat nie mają przy sobie takiej błyszczącej gwiazdki, to jak mają się spełnić ich życzenia?)
Z piernikowego ciasta zrobiłam na próbę błyskawiczną babeczkę-prowizorkę. Dla wykwintnego smaku posmarowałam dżemem porzeczkowym. Dżem faktycznie dodał piernikowi wyrazu, ale ten i tak nie zyskał naszej wyjątkowej aprobaty..... Co nie znaczy, że zostawiliśmy na talerzyku jakiś okruszek piernika. Kilka malutkich babeczek schowałam, żeby pierniko-babeczki dojrzały do świąt. Będą ozdobione jakąś polewą, orzechami i posypką owocową, bo mam akurat wielokolorową..
Tak się tymi (i jeszcze kilkoma równie mało atrakcyjnymi) przygotowaniami wysiliłam, że z czystym sumieniem zastosowałam swoją sprawdzoną metodę niezauważalnego zagarniania pod dywan, bo tu na mnie czeka niecierpliwie fajna książka, a święta nie uciekną, bez względu na to, czy sprzątnę w stu procentach, czy o jedno zero mniej. A książkę przecież trzeba zwrócić do biblioteki. Wiem, wiem, trzeba by teraz odeprzeć ciężkie armaty zarzutów: czy książka nie może być przeczytana w innym terminie.... Na pomoc mam swoje ulubione zdanie: Co się odwlecze - zwykle uciecze! I żeby nie być gołosłownym nie marnuję okazji dokończenia książki, skoro już ją zaczęłam w nieodpowiednim momencie. Albo może w odpowiednim, bo umilam nią sobie oczekiwanie na święta :)
"Gdzie krokodyl zjada słońce" Peter Godwin
".... tata zabronił wezwania karetki, więc rozłożyli oparcie fotela w samochodzie i w ten sposób zawieźli go do szpitala. Po drodze mama uprzytomniła sobie, że za chwilę skończy im się benzyna. Zatrzymali się więc na stacji, po czym wszyscy po kolei - nalewający benzynę, mama i Georgina - stoczyli walkę z korkiem do baku. Półprzytomny tata leżał w środku i pojękiwał.
W końcu mama się poddała. Potrząsnęła za ramię tatę, który otworzywszy oczy usłyszał, że musi sobie zrobić przerwę w omdleniu. Wyciągnęli go z samochodu, wzięli pod ręce i doprowadzili do upartego korka. Tata odkręcił go jednym wprawnym ruchem. Mogli jechać na sygnale dalej."
Tak pomyślałam niezobowiązująco, czy zrobić sobie przerwę w czytaniu i jednym wprawnym ruchem ogarnąć te nieznośne przygotowania przedświąteczne.... OK, zrobię ten ruch, jutro czy pojutrze, ale przerwy w czytaniu nie zrobię, bo co się odwlecze - zwykle uciecze...
Spokojnie, co jak co, ale sprzątanie nie uciecze:))) hihihi:))) no chyba że dostanie nóg i popędzi gdzie pieprz i wanilia;) Ja dzisiaj miałam powera do działania, od 5 rano!! No przed wyjazdem (w poniedziałek;) pomyślałam, że warto zostawić po sobie porządek, by gdy wrócimy zastać ...no zobaczymy, co zastaniemy;) bo podczas naszej nieobecności będą w domku goście, tak zwana rodzina;) którzy zawitają do Rodziców (i kotów i psa:) ..no właśnie, i czy te koty nie zrobią rabanu w pokojach, które mają do dyspozycji..?;)
OdpowiedzUsuńMilka od wczoraj prawie cały czas śpi, wychodzi tylko na chwilę, zapewne w potrzebie;) po czym ponownie sadowi się na swoim parapecie i śpi i śpi...pewnie odczuwa zmiany pogodowe (dziewczyna miała już tyle "przygód-operacji" że ma prawo być żywym barometrem;)
No dobra, idę powoli w kierunku łózka;) ..mimo wiatru, który boruczy za oknem zdaje się usnę jak małe dziecko (a to jeszcze napiszę Ci dlaczego - chwile przed północą skończyłam piec pyszne ciastka, których zachciało mi się na "zaś";) ..no i udały się fantastycznie!! Bezglutenowe, piernikowe, zdrowe (!) bo na produktach eco;) ..i zważywszy na to, że czasem znajduję jakiś przepis na coś słodkiego bez glutenu np, to intuicja nie nakazuje mi tego robić, z jakiś swoich powodów...a tutaj - znalazłam (no wcale nie szukałam, sam przyszedł:) przepis, po minucie zdecydowałam się wykonać ciastka (o dziwo wszystkie składniki posiadałam!:) a po kwadransie już zaczęłam działanie;) ..i wiesz co? Tym razem posłuchałam intuicji i zrobiłam z dwóch porcji!:)))) ...i cieszę się z tego powodu, bo aż takiego efektu się nie spodziewałam:)
..no proszę, tak to jest się najeść pyszności na noc, to się buzia...znaczy "klikawka" nie zamyka:)))
Kolorowych snów:)
..a Twoja Gwiazdka niechaj spełnia Ci tylko te Dobre życzenia:) te, któe będą najlepsze dla Ciebie w danej chwili i te, których spełnienie uczyni Cię radośniejszą Istotką:)
Utulenia:*
Bardzo bym była zadowolona, żeby odwleczone sprzątanie uciekło, ale w tym przypadku przysłowie się nie sprawdza.... Bo szybko uciekają tylko przyjemności, za to wszystko inne tkwi w miejscu i zatruwa życie! No i musiałam porzucić nadzieję, że samo się posprząta, a to syf miałam totalny, bo u nas bałagan postępuje z szybkością pożaru na stepie, ale w końcu spięłam cztery litery i dzisiaj już widać miłe rezultaty. Nie wiem, czy nie za szybko te świąteczne zabiegi, a odkurzać i tak trzeba będzie jeszcze kilka razy! Kulinaria też ruszyły do przodu: bigos już jest, śledzie zrobione.
UsuńUff, jaki pracowity dzień, pracowity dla mnie, zakały w tym czasie (zaczynając od najbardziej intensywnych dokonań): spały, psociły, przeszkadzały mi, czepiały się, sprzątały swoje biurko. Ale już spłukałam z siebie kurz i wąsik z kropelek potu, jeszcze trochę nocy i co? poniedziałkowy zapieprz :))
Parafrazując pewne powiedzonko: ludzie dzielą się na szczęśliwych i tych co mają w domu porządek;) Życzę Ci żeby te gwiazdki spełniły to co im wyszeptałaś przy tworzeniu:)
OdpowiedzUsuńPorządku nie da się utrzymać przy takim zwierzyńcu! Ale jest też na kogo zrzucać winę za bałagan:))
UsuńW tamtym roku też zaklinałam jakieś gwiazdki,... chyba powinnam najpierw zaprowadzić je do lekarza od uszu, bo coś ze słuchem mają!!!
Prawdę mówiąc, jakbym nie rozróżniała która to lewa a która prawa, to nie wiedziałabym która jest twoja bo żadnych krzywizn nie dostrzegam, tylko piękne, równiutkie gwiazdki. Tak jakby je zrobiły precyzyjne chińskie rączki...
OdpowiedzUsuńA książki są czasami gorsze od pintetresta, wciągają niemiłosiernie!!! My sobie z moim partnerem czytamy czasami na wyścigi, tzn. od początku tego roku, kiedy odziedziczyłam po nim smartfona z aplikacją do czytania ebooków, bo mój kochany telefon odszedł do telefonicznego nieba. I zaczęłam z grubej rury, od książki która ma ponad 800 stron [Cryptonomicon, świetny], a później czytałam wszystkie przygody Fandorina, jestem przy ostatnim tomie, ale ten gnojeczek [moje bejbe] jest już dalej i czyta coś nowego. Ostatnio stwierdził że jestem leniem bo nie czytam wystarczająco szybko, a ja po prostu nie potrafię, bo jak zaczynam to do 1 w nocy czytam, później rano ciężko wstać, i w ogóle żyję w jakiejś równoległej rzeczywistości, bo muszę wiedzieć co dalej. Nie potrafię sobie dozować takich rzeczy. Po przedostatniej części byłam nawet lekko załamana jej zakończeniem i przez 3 tygodnie w ogóle nie brałam się do czytania czegokolwiek, tak mi było smutno.
Aaaa, a to ciasto Majka skomentowała w ten sposób: o, mięso z sosem! Ale pycha! :D
Dzięki za pochwałę moich równiutkich gwiazdek!
UsuńJesu, książki to zuo gorsze niż wszystko. Dziwię się, że czytelnictwo jest propagowane i ze wszystkich stron zachęcają do czytania. Moim zdaniem powinno się je zwalczać, jak np. alkoholizm, jakimiś terapiami, grupami wsparcia. Mówię to jako rozsądna czytoholiczka, której całe życie umyka między książkami, i u której nałóg wziął górę.
Podziwiam takich ludzi, którzy nie mają czasu na czytanie, bo my, anonimowi, zawsze znajdziemy na to czas. Ale co to za życie w podziemnym świecie.... Te Twoje 800 stron... aż mnie palce świerzbią żeby podotykać 800 karteczek,... bo nie mam czytnika, ani tak jak Ty aplikacji, szczęściaro! Ani takiego komfortu czytania, że we dwoje sobie czytacie na przemian! Ja czytam do lustra po nocach, bo nałóg domaga się swego; (marzę o jakiejś "wszywce", żeby mnie odrzucało od czytania, a przyciągało do czegoś pożytecznego....)
To ciasto naprawdę jest obrzydliwe na zdjęciu, teraz mu się przyjrzałam:)) W smaku to średnie na jeża, ujdzie, ale jako mięso z sosem przynajmniej wygląda apetycznie :))
A ja zamiast sprzątać i gotować nadrabiałam dziś zaległości blogowe:) i zostawiłam sobie Ciebie na sam koniec, z pełną premedytacją. Bo nie ma jak to w dobrym humorze zacząć kolejny tydzień zmagań:)) Święta będą, czy nam się podoba, czy nie. Ja nawet próbowałam je odwołać albo przełożyć na jakiś bardziej korzystny czas, ale się nie udało:)
OdpowiedzUsuńZawsze mi się wydawało, ze w porównaniu ze statystycznym Polakiem czytam dużo, ale potem "poznałam" Ciebie i radykalnie zmieniłam zdanie. Strasznie Ci zazdroszczę tego bibliotekowego dostępu do świeżego "towaru" bo ja niestety muszę swój nałóg mocno ograniczać, żeby nie puścić z torbami domowego budżetu. Pozdrawiam ciepło:)
I nie żałuj sprzątania i gotowania, bo szkoda czasu na to tracić. Sprząta się przecież zawsze, bez względu czy są święta, czy ich nie ma, i też jak raz by było mniej tych tradycyjnych, ale niezbyt smacznych wigilijnych potraw, to tylko by się wszyscy ucieszyli. Opychanie się w wysprzątanym mieszkaniu? święta takie powinny być, jak wierszu, który napisałaś u siebie w poście "Dobrych świąt..."
UsuńChociaż taką wykwintną pizzą z owocami morza jako wyrafinowanym i mało skromnym daniem to bym się chętnie poopychała:))
Dopiero przed chwilą wróciłam do domu, wyobrażasz sobie? załatwianie stu tysięcy spraw na mieście i potem w podskokach do pracy... i kiedy tu się nastroić świątecznie? Bardzo by mi odpowiadał Twój pomysł przełożenia świąt, najchętniej to bym połączyła Boże Narodzenie z Wielkanocą i hurtem uczciła narodziny i zmartwychwstanie. A żeby zostawić nam jakieś uciechy, to sylwester i karnawał pasują niech zostaną w starym terminie... No, ale święta będą, czy nam się podoba, czy nie, koniec rozmyślań. Spokojnej nocy i słodkich snów :))
Jak fajnie wyszły Ci gwiazdki :) Dziękuję za życzenia i również Tobie i Twoim bliskim (kotom też :) ) życzę udanych Świąt i dobrego Nowego Roku :)
OdpowiedzUsuńFajnie by było gdyby się popisała spełnieniem pierwszego z brzegu życzonka, odpukuję, bo a nuż....
UsuńDziękuję serdecznie i wzajemnie życzę radosnych świąt :))
Pierwszy raz widzę u Ciebie wytwór kulinarny, mniam ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że ten wytwór mało pobudza apetyt.
UsuńWkleiłam go, żeby było śmiesznie... a tu ani śmiesznie, ani apetycznie...:)))))