środa, 15 lipca 2015

Plany się zmieniły

W radiu mówili, że czeka nas globalne oziębienie i około 2035 roku będziemy mieć lato bez lata, za to mroźną zimę prawie na okrągło. Kiedyś czytałam w jakiejś książce, że w XVII wieku właśnie takie zimy bywały rok w rok; Bałtyk był potężnie skuty lodem, na kilkanaście metrów w głąb, i można było konnym zaprzęgiem przeprawiać się za morze (zupełnie o tym fakcie zapomniałam, że czytałam, bo takie wydało mi się nieprawdopodobne i przekombinowane, a tu się okazuje, że prawda najprawdziwsza). Słusznie nazwano ten czas drugim zlodowaceniem....
No to czego w końcu mamy się spodziewać w najbliższej przyszłości,  globalnego ocieplenia? czy globalnego oziębienia?  Nienawidzę zimy i osobiście wolę ocieplenie, hm... można by nakładać wysokie kary na państwa, które nie emitują dwutlenku węgla, bo przez te nieodpowiedzialne kraje ocieplenie nie nadejdzie i taki będzie finał,  że doczekamy wiecznej zimy. Ojacie...

Na szczęście póki co mamy lato i jeszcze można delektować się truskawkami, a ostatki są najsłodsze.

Kochany Szczurenio pilnuje truskawek, podstępnie udając, że śpi; bardzo się stara być lepszym kotem od Małej Mi, która bezczelnie się wywyższa (ale nikt jej tego nie powie, żeby jej się z nerwów mleko w cyckach nie skwasiło).

Już dawno miałam czymś się pochwalić, ale zapomniałam, bo urodziły się kocięta, a przy takim zdarzeniu inne rzeczy okazały się nieważne.
(News na dzisiaj: dwa kocięta otworzyły oczęta, pierwszy zrobił to gruby, drugi był blondyn. Trzeci jakby opóźniony,  na świat też się nie spieszył, widać nic ciekawego się tu nie spodziewa zobaczyć).

No to się pochwalę.
Kiedyś dostałam próbkę takiego kosmetyku: silikonowa baza pod makijaż wygładzająco-liftingująca. Użyłam jej i nagle nie rozpoznałam w lustrze swojej twarzy, bo to był sam alabaster, gładki i piękny. Takie zrobiła na mnie wrażenie ta metamorfoza (ewentualnie wewnętrzne przeświadczenie, ale wewnętrzne przeświadczenie to też sukces...), że postanowiłam nabyć drogą kupna taką silikonową bazę pod makijaż. Znalazłam ją w Rossmanie, kupiłam i używam okazjonalnie. Tania nie jest,  ponad 20zł. (Może wszystkie używacie takiej bazy, a ja tu objawienia doznałam, ale usprawiedliwię się;  słaba jestem w kosmetologii, wszystkie moje upiększacze mieszczą się w kosmetyczce, a używam jedynie szminki i tuszu do rzęs. Chyba, że mam wyjście, to wtedy coś więcej, ale bez ekscytacji).
 
To jest ta moja rewelacyjna baza.

 
Żeby nie było za pięknie, to do bardzo dobrego samopoczucia jeszcze przed sobą mam drogę daleką....
 

Przydałoby się objawienie na przykład w sprawie włosów....

10 komentarzy:

  1. Bazę posiadam, ale innej firmy i nie zrobiła na mnie takiego aż wrażenia. Pewnie tę polecaną przez Ciebie wypróbuję. A włosy? latam Ci ja do wszystkich fryców w mieście i z żadnego nie jestem zadowolona. Wiesz, co? Pewnie musiałabym zrobić operacje plastyczną twarzy, żeby dostrzec i piękno tych fryzur.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej nie kupuj tej bazy, bo masz podobną i pokłonów jej nie bijesz. U mnie trafiła na podatny grunt, bo już nie mogłam na siebie patrzeć, a nagle trochę słońca, trochę bazy i jest rezultat. A w ogóle to może naprawdę wmówiłam sobie, że ona mnie upiękniła (nauka radziecka zna takie przypadki).
      Dzisiaj widziałam faceta łysego jak kolano, a na czubku głowy miał cienki sfilcowany siwy warkoczyk związany recepturką. To dopiero był widok.

      Usuń
  2. A ja zimę lubię najbardziej ze wszystkich pór roku;) To by był raj jak by tak zima była przez pół roku. A drugie pół jesień. To już by był wypas:) Dawaj fotki tych otwartych oczek. Strasznie to samolubne tak o tymi pisać a zdjęć nie pokazać. Co włosów to ja się tam nie znam ale ta kura wygląda czadowo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i taka sprawiedliwość na świecie, że nie ma sprawiedliwości. Mnie za dużo tej zimy, Tobie za mało, i obie niezadowolone. Chociaż w tym roku było dość łagodnie i dało się przeżyć. Ale gdy pomyślę o tych zimach w XVII wieku albo nawet współczesnych np. w Kołymie, to mnie nienawiść do zimy aż przygniata do ziemi, na wzór cedru syberyjskiego. (Może u mnie chodzi o schowanie głowy w piasek, z takimi włosami nie szkoda głowy:))

      Usuń
  3. Co do zimowego czasu to...skoro to naturalna kolej rzeczy jest...?;) Myślę, że nie warto tego zmieniać na siłę, jak to robią pseudonaukowcy np w "nauce" zwanej geoinżynieria, gdzie bawiąc się chemią próbują ją na ludzkich organizmach nie biorąc za to ani trochę odpowiedzialności...tak, to temat-rzeka...albo ocean;)
    Pisząc te słowa słyszę przyjemny "|atak kropel":)) normalnie tak lunęło, że w tym roku chyba nie padało z taką siłą jeszcze. A niech trochę popada, bo rośliny spragnione.

    Kosmetyki....ehhh...może lepiej nie będę się na ten temat wypowiadać, bo uznasz że ja jakaś nienormalna jestem:))) hihi:) ..wspomnę tylko że kiedyś pisałam na ten temat u siebie na blogu;) wyrażając się nieprzychylnie do tego typu "używek";) które to nic z naturą wspólnego nie mają, jedynie nafaszerowane chemicznymi składnikami udają, że są takie super, w konsekwencji siejąc spustoszenie w komórkach.......

    Szczurenio ma taką minę jak mój Czarosław:) ..i te kolory! Identiko:)
    Fryzura kurza świetna, taka naturalna i... przebojowa:)))) w sam raz na te czasy;)

    Pozdrawiam radośnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem, taka jest kolej rzeczy i nic nie da obrażanie się na zimę. Ale też nie przeszkadza mieć marzenia o życiu w wiecznej wiośnie, zupełnie bezpieczne marzenia, bo nigdy się nie spełnią i nie będę miała na sumieniu tych, którzy zimę uwielbiają:)) Co do kosmetyków, to uchodzę za osobę nie malującą się praktycznie wcale, ale to nie dlatego, że wyznaję taką filozofię, tylko pewnie z lenistwa.... Jednak nie wyobrażam sobie, żebym miała iść do pracy z kompletnie gołą twarzą bez makijażu... Nie eksperymentuję, raz po ustach, raz po oczach i już.
      Kurza fryzura oryginalna, ja sama wolę porządek na głowie (moje jedyne miejsce z pretęnsjami do porządku...)
      A u nas dzisiaj bez deszczu, ale po wczorajszym kałuże jeszcze głębokie.
      Od jutra lato wraca.... miłych snów:))

      Usuń
  4. Wieczna zima to spełnienie moich najgorszych koszmarów! Zimy nie cierpię w żadnej postaci, co to to nie! Niech idzie sobie i nie wraca...

    Ta baza nie zapycha porów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja tak jak Ty, a zimę tylko z przyjemnością oglądam na widoczkach, i to latem, bo mnie ona nie dotyczy. W głębi duszy mam nadzieję, że globalne ocieplenie wygra batalię z globalnym oziębieniem, brr.
      Mnie nie zatyka, tzn. nie duszę się pod nią.

      Usuń
  5. Jeśli dane by mi było wybierać to optuję za globalnym ociepleniem, najlepiej jakieś 25 - 27 stopni cały czas;)w nocy może około 15 stopni i burze, a słoneczko w dzień. Chciałabym również kremu, który mnie odmłodzi o jakieś 20 lat i takiego szamponu co sam myje, suszy, układa i prostuje włosy:)). I chciałabym jeszcze zobaczyć zdjęcia tych cudnych dziwiących się światu kocich oczek i to chyba jedyne życzenie,które z tej listy się spełni, "co nie"? (tak mawia moja szalona kuzynka) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że to bez sensu te marzenia, ale przecież dobrze jest oznajmiać, czego się chce, tak prewencyjnie. Bo jakby nagle jakaś zaczarowana siła postanowiła spełniać nasze marzenia, to niech wie, czego najbardziej oczekujemy. A poważnie to może lepiej zatrzymać się na jednym konkretnym marzeniu (bo zbyt wiele i tak nie wystarcza), no to konkretne trzy marzenia... lato, krem i szampon.... Bo przecież na co dzień i tak jesteśmy wdzięczni za drobne łaski:))
      Pozdrawiam i przyjemnego wieczoru:))

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.