I po co robiłam tyle zabiegów z tylnymi kieszeniami u spodni (trochę tego czasu zużyłam na doszywanie do dżinsów kieszeni z klapką!), skoro teraz nie mogę nosić tych ulubionych, bo już-już niemal w szwach mi pękają na żopie. Winę oczywiście zwalam na Małą Mi, bo jej zły apetyt był dla mnie wyzwaniem, a ja działam tradycyjnymi metodami: jak się w kogoś wpycha żarcie, to się mu daje dobry przykład; no i niestety finał dla mnie jest smutny.
Mała Mi winna, ale nie całkowicie, bo oprócz tego wciągam codziennie przed spaniem pudełko lodów, które z lekkim sorbetem nie mają nic wspólnego. Zaczęło się niewinnie, a teraz nie wyobrażam sobie wieczoru nie zakończonego lodami w ilościach hurtowych. Z lodami to jest tak, że największą przyjemność dają dwie duże dokładki!
Niech ta Mała Mi wreszcie się rozwiąże, a babcia wtedy rozpocznie życie oparte na poświęcaniu się dla wnucząt, to istnieje możliwość, że zapomni o opychaniu się.
Autor: Sławomir Koper, tytuł: "Wpływowe kobiety Drugiej Rzeczypospolitej"
"Inna sprawa, że Magdalena czasami zazdrościła siostrze powodzenia u mężczyzn.
Stefan Plocek był kiedyś świadkiem spotkania Jarosława Iwaszkiewicza z Samozwaniec w Literackiej.
Satyryczka była w depresji, zamawiała jedną wódkę za drugą.
- Madziu - zapytał zatroskany Iwaszkiewicz - co się stało?
- Ach, ja biedna - wypaliła mu rozżalona artystka. - Widzisz drogi Jarosławie, ta Lilka szelma drugi raz wyszła za mąż, teraz trzeci - a ja drugi nie mogę!
Iwaszkiewicz uśmiechnął się pod nosem i rzekł:
- Madziu, a niech Lilka sobie i piąty raz wychodzi za mąż. Gdyby nie moja żona, zaraz bym się z Tobą ożenił!
- Oj, gadasz głupstwa, drogi Jarosławie - skwitowała jego zapewnienia, wycierając zapłakane oczy. - Przecież ja nie jestem taka piękna jak Julek Osterwa."
Dla zobrazowania wizerunki osób występujących w cytowanym fragmencie :
Magdalena Samozwaniec (co chętnie wyszłaby za mąż drugi raz, bo jej siostra Maria Pawlikowska -Jasnorzęwska machnęła się już trzeci raz)
Juliusz Osterwa, to ten aktor, o którym mówi Magdalena, że piękny
Jarosław Iwaszkiewicz (ten to mi się podoba! jaki zabójczo przystojny był w młodości), może Madzi pleść androny, a ona i tak wie, że przeszkodą w jego zapewnieniu "gdyby nie żona, zaraz bym się z tobą ożenił" nie jest akurat żona.
Jak już brałam z sieci zdjęcia, to skubnęłam cztery złote myśli Magdaleny Samozwaniec, to moja kolejna ulubienica, od dawna ulubienica, teraz tylko sobie o niej przypomniałam, przy okazji odwiedzin w II Rzeczypospolitej (tylko pozazdrościć Magdalenie takiej fanki, haha).
A na okładce Hanka Ordonówna tłumaczy komuś przez telefon, że "noce takie są upalne i słowiki spać nie dają" (albo "miłość ci wszystko wybaczy", szkoda, że nie znam więcej jej szlagierów, ale na razie nie jestem jej fanką, i to mnie ratuje).
Mężczyźni tamtych lat byli niesamowici, kobiety, szlachcianki, artystki też. Czytałam o Jasnorzewskiej i Samozwaniec książkę. Opisana tam była ta bohema, włącznie z Witkacym. Oj działo się wtedy dużo, głównie na spotkaniach były rozmowy o sztuce i wywoływanie duchów.
OdpowiedzUsuńNa wszystko mieli wielką ilość czasu, bo Internetu nie było:)) Służba uprała, uprasowała, ugotowała (ta służba to dopiero rękodzieło tworzyła!). Najmniej mi się podoba wywoływanie duchów, takie eksperymenty to nie ze mną, nawet jakby mnie żaden nie opętał, to bym była pewna, że opętał; .... Dzizes!
UsuńZgadza się! Tak tomożna egzystować, a nie dzisiaj - kobieta 3 (albo i więcej) w 1.
UsuńMężczyźni zniewieścieli, a my chodzimy na zmianę w ich spodniach i w swojej spódnicy. I nikt już się nie dziwi, jakie to nienormalne.
Usuń:) ale i te czasy, w których aktualnie żyjemy są ciekawe, nieprawdaż? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Pewnie, że ciekawe! a do tego nasze własne!
UsuńMiłego wieczoru:))
Nie Ty jedna tyjesz, ale ja dla odmiany wcale się tym nie przejmuje a wręcz przeciwnie:) Tak sobie pomyślałam, że te zdjęcia takie idealne i piękne a przecież Photo-shopa chyba jeszcze wtedy nie było;)
OdpowiedzUsuńMnie też te zdjęcia się podobają, może to ten stylowy kolor sepii? To było tak niedawno, niecałe sto lat, ale aż mnie wzdryga, gdy sobie pomyślę, jak trudno się wtedy ludziom żyło. Niedawno nie miałam trzy dni auta i bardzo ciężko to przeżyłam:)) (Ale wtedy były modne okrągłe kształty u pań, Ty mogłabyś tyć bez końca i bez ograniczeń, a ja już sobie lodami dorzuciłam hojną ręką, i byśmy łamały męskie serca i porzucały bezlitośnie, niech mają za swoje!)
UsuńBez auta, jak bez auta, ja nie miałam cały tydzień zmywarki, to dopiero bolesne doświadczenie:))
UsuńZamiast photo-shopa mieli pończochy :) i retusz ręczny :)
UsuńI to wtedy musiał być artysta albo dobry rzemieślnik, a teraz... wszyscy jesteśmy artystami:))
UsuńA ja ostatnio słyszałam, że spalenie kulki lodów to koszt 54 kalorii. A kulka ma podobno 50. To się powinno chudnąć;) Chyba u Ciebie się nie sprawdziło. Spoko, ja te też musiałam dwie nowe bluzki kupić bo stare zrobiły się za małe;) Kurczą się w praniu czy co?
OdpowiedzUsuńTo jest prawda z tymi lodami? to może ja jeszcze z nimi poekspetymentuję, wychodzi na to, że im więcej zjem lodów, tym będę chudsza... kierunek mrożonki!
UsuńOglądałam w jakiś wiadomościach chyba. Tylko dodała, że nie lody z wafelka tylko z pudełka. I bez żadnych posypek i innych dodatków. Nie wiem czy to prawda ale taka lodowa dieta by była fajna:)))
UsuńA ja pewnie dlatego przytyłam, że jadłam je z poczuciem winy i z myślą, że przytyję, no to przytyłam! cholera jasna....
UsuńTe spodnie na 100% skurczyły się w praniu, nie żałuj sobie lodów ;P
OdpowiedzUsuńJuż zadołowałam te spodnie, nie będę sobie nerwów szarpać... na pewno pranie, i suszenie na słońcu, bo od lodów to co najwyżej schudnąć mogłam !
Usuń