Na moją prośbę Tofik - wytworny mężczyzna, dla którego prośba kobiety jest rozkazem, upozował się do zdjęcia, żeby pokazać, w jakiej pozycji wszyscy w domu najchętniej byśmy leżeli po tych długich świętach, żeby sadełko się zawiązywało tak lekko, jak słowika śpiew.
To jest wymowna poza Tofika - lowelasa, który niedługo poczuje zew natury i ruszy na swoje tradycyjne sercowe podboje, i musi teraz wypoczywać, do wiosny nie ruszy palcem u nogi czy łapki, co najwyżej poostrzy sobie pazury na rogu kanapy.
Mając przed sobą potężne wyzwanie, czyli ten zew, ma prawo do wielkiego lenia.
Pozostali (głównie dwunożni) nie mają takiego komfortu wewnętrznego jak Tofik, który na dodatek dostał dużo prezentów pod choinkę, a prawdę mówiąc cała choinka była prezentem dla Tofika, jego synka, córeczki i wujka Szczurka.
Nieodwracalnie przerwa świąteczna się kończy i pomijając niektórych szczęściarzy, wszyscy inni bez względu na dobrą lub marną jakość swoich prezentów...
....podążać muszą dalej swoją poplątaną ścieżką życia.
Ładnie brzmi, że poplątaną,... no, może czasem się prostuje, ale wyboista jest zawsze!...
Pasja rękodzielnicza też nie wygładzi tej ścieżki, ale przyjemniej się nią idzie z głową w chmurach.
Trochę się zmęczyłam wyszywaniem wieży Eiffla, wiec odłożyłam ją na bok jeszcze niedokończoną, a dla urozmaicenia wzięłam się za następną tkaninę, z której powstanie torba i uszyłam na niej łatwą aplikację. Jako wierna pinterestowiczka skorzystałam znów z pinterestu.
(Torba z aplikacją stanowczo w niczym nie zagraża torbie zwanej "romantyczna", z wieżą ).
Nie złożyłam Wam życzeń w odpowiednim czasie, czyli w Nowy Rok, więc składam teraz, w pierwszym tygodniu 2015 roku.
Termin ważności życzeń dość odległy, bo do końca grudnia, więc zostało sporo czasu, żeby się zdążyło spełnić to, co dla siebie wymarzyliście.
Niech się zrealizują marzenia w stu procentach na Waszych prościutkich i gładziutkich ścieżkach życia!!!!!
PS
W tytule napisałam "łyżwy", jako życzenie lekkiego mknięcia przez życie po lodzie gładkim jak stół, a że jest zima to pasuje takie mknięcie.
I też trochę jako przeciwieństwo szkarlatyny, tfu,tfu,tfu.
Wszystkiego dobrego na cały Nowy Rok, a z tych dwóch rzeczy zdecydowanie wybieram łyżwy i gładkie mknięcie. A i jako gratis poproszę wiatr we włosach :-))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
O tak, zdecydowanie wiatr we włosach jest w pakiecie noworocznym do łyżew !
UsuńTylko koniecznie zakładajmy nauszniki, bo w tym pakiecie kategorycznie wykluczone są choroby!
Dziękuję bardzo za życzenia :-))
Tofik wie jak korzystać z życia ;) I może właśnie tego należałoby sobie życzyć w tym roku?
OdpowiedzUsuńWie, wie jak korzystać z życia, a przy tym naprawdę jest ważny odpoczynek wojownika, a ten akurat wojownik odpoczywa przed bitwą!
UsuńŻyczmy sobie komfortowego (?) charakteru Tofika :))
No tak marzec niedługo, Tofik się szykuje, ja też powinnam...? Okna w sypialni uszczelnić i odespać zawczasu. Moja sunia już zew poczuła i paraduje po domu w majtasach i karze się wyprowadzać na smyczy żeby się ochronić przed nawałem kawalerów.
OdpowiedzUsuńA łyżwy to ja uwielbiam a nie pośmigałam nic, a nic w tym roku, no ale przecież rok dopiero się rozpoczął i zima też, może jeszcze dam radę:))
Chyba powinnaś!... Sam Tofik ma duży repertuar do tęsknego zawodzenia, a tu inne chłopaki też już gardła wzmacniają koglem-moglem! Ciężkie noce marcowe się szykują...
UsuńSzczęście, że masz mądrą sunię, której nie imponują przypadkowi adoratorzy! Jak byłam mała to mieliśmy taką lafiryndkę (i tak na nią potem mówiliśmy), co sama biegała za psami i się przed nimi ustawiała z miną, że czeka i jest gotowa na wszystko :))
Uwielbiam łyżwy i też na razie nic!
UsuńOj Tofik Tofik...no jak mój Czarosław! Tylko coś go kaszle naszły jakieś, więc odsypia dzień w dzień;) co by do wiosny nabrać sił odpowiednich;) ...swoją drogą to chętnie bym go wykastrowała, ale że on wpół dziki (pojawił się w ogrodzie ot tak, znikąd;) to sie go nie da do weterynarza zawieźć, o transporcie autem nawet mowy nie ma;) bo byśmy chyba mieli fajnie podrapane wnętrze samochodu, ręce, nogi i co tylko się da;))) Reszta moich łapkowych towarzyszy juz nie ma kłopotu nad zastanawianiem się "w co sie w marcu ubrać";) więc spokojnie mogą sobie drzemać, bez obaw, że musza obmyślać jakieś plany;) hihi:)
OdpowiedzUsuńTofik pewnie ma swój spis odpowiednich miejsc, do których wyruszy "za dni parę";))) i w takiej pozycji rozmarzony juz wędruje myślami do miejsc zakazanych...:)))))
Dziękuję za życzenia:) Niechaj ten roczek będzie taki, jaki sobie wymarzymy!:) ..ale ostrożnie z marzeniami, bo mają to do siebie, że lubią się spełniać;) hihi:)))) więc ostrożnie wybierajmy, przebierajmy i decydujmy się CO chcemy mieć w swoich doświadczeniach:)
Pozdrawiam radośnie!:)
Tofika i Szczurka nie kastrowaliśmy przez poprzednie doświadczenia. Struwity, jakieś kamienie nerkowe, operacje, pooperacyjne zapalenie płuc, chorobliwa otyłość, no wszystkie efekty uboczne kastracji, chyba taki pech... A z kotkami odwrotnie, sterylizacja bardziej skomplikowana, a wszystko zawsze szczęśliwie się kończyło. Mi bezwzględnie będzie sterylizowana, i to chyba już niedługo, tylko czekać pierwszej rui:))
UsuńTofik tamtej wiosny miał swoje stanowisko miłosne na śmietniku i chyba tam wylukał mamuśkę Mi i Bobka. Urodę miała umiarkowaną, widywaliśmy ich jak się prowadzali w narzeczeństwie, a Bobek po mamuśce dostał bure futerko. Szalona miłość szybko minęła, a dwójka dzieci została przy ojcu. Tofik dzięki temu odnalazł zapomnianą drogę do domu, bo przedtem snuł się za pręgowaną i do domu nie zachodził:)) ....
Nie nabierzesz go na słodkie słówka.... Czarosław wyczuwa, że chcesz z niego zrobić pluszaka salonowego, a on planuje na wiosnę wiele ballad wyśpiewać i romansów zaliczyć:)) Jakbym go widziała :))
A u mnie wszystkie kastrowane. I tylko Kaśka miała problemy z pęcherzem. To chyba sprawa osobnicza.
UsuńKażdy, kto słyszy o moich doświadczeniach z kastratami nie może się nadziwić!
UsuńNo właśnie...struwity;) Mili miała z nimi "zabawę", udało się je rozpuścić za pomocą karmy i ziół odpowiednich, właśnie powtarzać zaczęliśmy kurację, tak, by odpukać...ale Milka zaczęła grymasić i nie chce już ziółek!! Co za kotka..!! Człowiek chce dobrze, a ona tak grymasi..;) przemycam zioła w jedzeniu, w oleju, w żółtku...ale jak ją najdzie na NIE - to nie tchnie się i już! Taki to ma charakterek ta nasza Mili...no i coś zgrubła ostatnio..;) ale jak tylko je i śpi..? to całkiem możliwe, że brak ruchu przy takim trybie życia mógł to spowodować;)
UsuńPachnącej Hiacyntowej Nocki:)***
Odpoczywa przed 'pracą', jego sezon roboczy jeszcze nie nastał :) Chyba nie chcesz, żeby Twój ukochany kotek do pracy chadzał niewyspany i zmęczony ;)
OdpowiedzUsuńTrzeba baaardzo długo wypoczywać, żeby mieć energię wstać i iść na spotkanie z kolejną sezonową miłością. Nigdy w życiu bym się nie zgodziła, żeby poszedł niewyspany i zmęczony;))
UsuńWszystkiego najlepszego w tym roku :)
OdpowiedzUsuńDobrze zapowiada się ta torba - lubię takie aplikacje :)
Jak moja kotka tak się rozłoży, to kusi, żeby ją po brzuchu pogłaskać - czasem pozwala, innym razem pazurem potraktuje :)
Prawda, że fajna aplikacja? prosta i nieagresywna, a że czerwona, to od razu wesoła:))
UsuńI pewnie jak tak leży, to patrzy Ci w oczy i słodko mówi: hghghg, hghghg?
Te kociska to potrafią bajerować!!!
haha Tofik jest obłędny :)
OdpowiedzUsuńA jego mina mówi: ile czasu ma jeszcze czekać mój puchaty brzuszek na głaskanie?
Usuń