"Kto urządził w Krokodylu biały bal, na którym każdy element stroju w innym kolorze był na bramce zdejmowany?
Kto urządził tamże bal warzywny, gdzie dwieście osób przebrało się za sałaty, buraki oraz arbuzy i inne surowizny, a kelnerzy polewali gości konewkami?
Kto wymyślił walcowańce, czyli tańce w kilka par, na leżąco, z turlaniem się po perskim dywanie i odbijaniu partnerów?
A kto zorganizował bal dziadowski w SARP-ie, gdzie cała elita towarzyska poza machaniem kosztownymi zegarkami wyglądała jak menele z dworca i błagała o papierosa wychodzących z toalety?
Kto namówił dwadzieścia osób do rozebrania się na trzy-cztery do naga i wskoczenia do domowego basenu bogobojnego gospodarza, kiedy właśnie nadjechała nowa, nieznająca nas jeszcze żona?
Kto żebrał w Sotto na Manhattanie, żeby zarobić na szampana dla oczekujących po drugiej stronie polskich intelektualistów na uchodztwie?
Uwaga! Ja. Tak, bo jestem balangowiczem stulecia, a z tego się nie wyrasta."
(Hanna Bakuła)
"Sekrety" - Hanna Bakuła, Anna Ibisz, Anna Klara Majewska
Książka "Sekrety" nie ma nic wspólnego z tą postacią, która poniżej.
Może tylko tytuł, bo wyjawiam sekret, który miał pozostać w ukryciu.
Jest to praca w połowie przerwana, i nie powinna być pokazywana, ale ją pokazuję jako przestrogę: tak nie powinno się lepić z masy solnej, bo potem jest przykro oglądać (i jeszcze innym trzeba pokazać)...
Osobnik, który potem stał się Dzwonnikiem, był przystojnym młodzieńcem, aż za przystojnym, i w celu zabrania mu tej przystojności (za idealnie to też marnie) w trakcie suszenia skróciłam mu postać metodą ściskania palcami (od czubka głowy i od stóp do środka).
Uzyskałam efekt Dzwonnika: po suszeniu miałam garbusa z krzywymi nogami, i nic już się nie dało zrobić. I sobie odpuściłam....
Ale następna praca już będzie ładna !
Myślałam, że to Baba Jaga jest;)
OdpowiedzUsuńSekrety sławnych nieznajomych mnie nie kręcą...
W odróżnieniu od sekretów znajomych i sąsiadów - te bywają najprawdę intrygujące;)
E, takie sekrety, że nie sekrety...A każda miałaby wiele tajemnic do odsłonięcia, ale co z tego...i znów trzeba się zadowolić własnymi nudnymi sekretami :))
UsuńNo właśnie, włosy długie i skołtunione jak prawdziwa Baba Jaga... na pewno to ona, tylko dla niepoznaki tym razem wystąpiła w spodniach!
:) no Dzwonnik niczego sobie!:))) Ogólnie rzecz biorąc wyszedł jak planowany:)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!:)
Biedny Dzwonnik, mogłam go jednak do zdjęcia ostrzyc, i jeszcze wygładzić mu lico. To nie był problem, ale wolałam pokazać potwora, żeby potem ulepić jakąś lalunię i porównywać z paskudą... Tak!
UsuńWow:) Quasimodo jak żyw:) Przyznam, że był wart reklamy, którą mu zafundowałaś i cieszę się, że mogłam faceta poznać osobiście, przynajmniej docenię urodę tych wszystkich "przystojniaków", których mam na co odzień:)
OdpowiedzUsuńHA HA:)) to jest właśnie najlepsza metoda na docenienie wszystkiego w życiu, znaleźć sobie takiego Quasimodo w każdej dziedzinie. Tak będę teraz robiła zawsze, dopiero uprzytomniłaś mi, jakie to jest ważne! A to był skutek między innymi trochę za rzadkiej masy, figurka przygarbiła się, bo nie przypilnowałam, a potem to już było po herbacie :))
UsuńPasuje do roli, jaką mu wybrałaś :) Kojarzy mi się z kukiełkami do takiego tradycyjnego teatrzyku - stworzyć dobrą lalkę to sztuka :) Podoba mi się :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAle wiesz, że w nocy jak tak stoi oparty o lampkę i padają na niego złowieszcze cienie, to ten jego uśmieszek wcale nie jest przyjemny:))
Usuń(Mam nadzieję, że spadnie i się stłucze)
Idealny Dzwonnik, myślę, że ten biedaczek właśnie tak wyglądał ;)
OdpowiedzUsuńPocieszeniem jest, że brzydota ciała powinna iść w parze z pięknością ducha:))
UsuńTo by było sprawiedliwie... i mogłoby być też prawdziwie!
A mi się ten grubas podoba:) Swojski taki.
OdpowiedzUsuńSwojski bardzo. Jeden taki Dzwonnik siedzi pod Lidlem i prosi o złotówkę na łyk chleba powszedniego :))
UsuńKapitalny ten Dzwonnik :)
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńI już nawet przestał straszyć:))