piątek, 10 lipca 2015

Podobieństwo nie istnieje

Dzisiaj sąsiadka poczekała na mnie aż wysiadłam z auta i rzekła, że ona właśnie się wybiera do nas zobaczyć dzieci Pacharka (dzieci Pacharka!!!.... hehehe!!!...).
Mówię: Proszę bardzo, ale wie pani, dzieci niezbyt są podobne z urody do Pacharka (z urody!!!... hehehe!!!.....).
Udała, że nie słyszy (może naprawdę nie słyszała jako osoba trzeciej lub czwartej młodości).
Słodkie krówki właśnie spały, mordeczki troszkę było widać z boczku, za to jeden rozwalony jak pasza na matczynym futrze pokazał buzię, a sąsiadka, gdy go zobaczyła, to zaniemówiła.



Potem złapała maleństwo jak diabeł dobrą duszę i wyświegotała:
Przecież to jest wypisz wymaluj Pacharek, jego pyszczek, jego grymas!!!!!
(Szkoda, że nie mam zdjęcia, żebyście zobaczyli zakazany pręgowany pysk Pachara, jego czarny kinol i porównali ze słodkim pysiem króweczka, przysięgam z ręką na sercu, podobieństwo nie istnieje!)
Ona mówi dalej: Futro ma czarno-białe po Małej Mi, ale widać, że to syn Pacharka. A ja ich przecież złapałam na gorącym uczynku, no i proszę, mój stary Pacharek okazał się jeszcze stuprocentowym mężczyzną, trzech synów spłodził! (hehehe.... drzewo też posadził i dom wybudował!!!).
No i oczywiście już jest wiadomo, że maleństwo będzie właścicielem puchowej pierzyny w domu swojego biologicznego ojca (czyli Pachara, hehe....), i nie ma dyskusji.
Tak naprawdę, to nie mogę do tej pory wyjść ze zdumienia, że sąsiadka jest przekonana o ojcostwie  Pachara i widzi podobieństwo tam, gdzie go nie ma! Niech tam sobie widzi, a dziecko będzie miało dobrobyt, tylko jeszcze jest pytanie, co zrobi Pachar, gdy zobaczy u siebie "syna"?

A ja jestem tu tylko na chwilę,  bo mój własny syn (chrzestny) napomknął, że dawno nie był w kinie, więc w ramach matczynych obowiązków zabieram go na lody (lody w ramach własnej matczynej inwencji, bo matczyną inwencję ciągnie do lodów), do kina może też pójdziemy, bo kto wie, jak się wieczór potoczy...

13 komentarzy:

  1. Ha ha:) no to się cieszyć trzeba, że już jeden domek jest dla króweczki:))
    Udanego i smacznego wieczoru:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba go będzie wychowywać jak królewiątko, bo jeżeli został uznany za następcę Pachara, ...a to Pachar sobie nagrabił! w złej godzinie zbałamucił Małą Mi Niech. To będzie dla niego kara za uszczknięcie kwiatu jej niewinności (nam się wydaje, że tylko uszcznął, raczej nie zerwał, widać przecież po dzieciach:))

      Usuń
    2. Ha ha ha:)))) ale skoro piszesz, że będzie miał jak w raju, i na dodatek będzie sąsiadował z Tobą (i Małą Mi i Aszą ..i resztą ekpy;) to już z pewnością będzie miał wszelkie urozmaicenia zapewnione:) ..zbałamucił..!!! hahaha:)))))

      Usuń
  2. A króweczka jeszcze niczego nieświadoma, ale to może i dobrze, bo z tym, albo z takim ojcem pod jednym dachem to chyba może być różnie. Życzę szczęścia wszystkim :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już zaczynamy rozmyślać, jak przekonać Pachara do syna i wmówić mu ojcostwo, oczywiście w imię celów wyższych (zapewnienia kotu wygodnego życia). Podobno spotulniał na stare lata, to jest szansa dla króweczki:)).

      Usuń
  3. Zdjęcie kociej mordki jest niesamowite, z takim portfolio to króweczka dom znajdzie wszędzie. A ojcostwo niepotwierdzone, więc uważaj bo sąsiadka może badań genetycznych zażądać zanim zacznie łożyć na utrzymanie;). Nie wiem jak jest u kotów, ale u psów podobno szczenięta z jednego miotu mogą mieć różnych ojców;) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało, że ojcostwo nie potwierdzone, moim zdaniem zaprzeczone! Jeszcze raz przy jakiejś okazji zwrócę sąsiadce uwagę na ten brak podobieństwa, a jeśli Pachar strzelał, to ślepakami. Rozumiem, że można kochać swojego kota (kocie wcielenie Frankensteina, ale i tak rozumiem) i chce się mieć jego potomka, lecz skąd pomysł, że jest nim śliczny synek Małej Mi? Miłej niedzieli:))

      Usuń
  4. Słodziutka mordeczka, takim to dobrze, od urodzenia w dobrobycie, od tak, bo się należy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najchętniej bym wszystkie trzy mordeczki zostawiła sobie, ale to nie przejdzie, musi mi wystarczyć jeden! reszta won do dobrobytu:))

      Usuń
  5. Bo może to jest podobieństwo w rysach, gestach i spojrzeniu;))) Ta króweczka jest słoooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooodka aż do bólu:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam, że dzieci się bardzo zmieniają rosnąc i może tak się zdarzyć, że za jakiś czas z trzech króweczek będą trzy Pacharzątka... (dżizas!!!)

      Usuń
  6. haha no to dobrze, że sąsiadka taka pewna. Przynajmniej jedno maleństwo już dom znalazło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, dobrze, że sąsiadka taka pewna, ...ale czy to nie jest trochę dziwne?? niby normalna kobita, a nagle coś takiego !

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.