piątek, 24 lipca 2015

Za kogo ty się uważasz?

Na okładce ujrzałam dziewczynę, której uroda i poza skojarzyła mi się z główną bohaterką czarno-białego filmu "Pamiętnik pani Hanki" (nakręconego w latach 60tych i będącego adaptacją książki o tym samym tytule Tadeusza Dołęgi-Mostowicza). Właśnie biorąc do ręki "Za kogo ty się uważasz?" podświadomie spodziewałam się przeczytać coś w rodzaju "Pamiętnika...", oczywiście w realiach kanadyjskich, bo z Kanady książka przywędrowała.


Trochę też myślałam, że dziewczyna z okładki nakładająca na twarz swoją "bazę" i "robiąca" oko będzie nas wtajemniczać w swoje przemyślenia i seksualne podboje sztampowej ślicznotki, (wyszło na to, że zapragnęłam przeczytać kanadyjski romans,  no nie wiem,  może faktycznie),  ale ta opowieść jest zupełnie inna.
Rose pochodzi z biednego domu w małej miejscowości w Ontario.
Zdanie "za kogo ty się uważasz?", które w dzieciństwie słyszała od macochy, jest nadal aktualne, mimo że Rose  zrobiła karierę, jest znaną postacią telewizyjną, można powiedzieć, że odniosła sukces
Rose poznajemy jako postać daleką od ideału;  wchodzi w skomplikowane związki z mężczyznami, przechodzi trudy macierzyństwa, a z jej życiem zawodowym też bywa różnie,  jednak wciąż widzimy tamtą dziewczynkę z początku książki,   potem kobietę, coraz starszą i starszą,  a tylko niskie poczucie własnej wartości jest niezmienne.
Muszę przyznać, że Noblistka umie tak pisać, że "prosta" historia trzyma w napięciu do samego końca.  Mnie się ta książka bardzo podobała.

A urywek jest taki, żeby poznać smaczek pióra A.Munro.

"Jedną z tych kobiet zabrano wreszcie do przytułku.
Przede wszystkim ją wykąpano.
Potem obcięto jej włosy, które przypominały stóg siana.
Spodziewali się coś w nich znaleźć, martwego ptaka lub może gniazdo pełne szkielecików małych myszek.
Znaleźli rzepy, liście, pszczołę, która musiała się zaplątać i zabzyczała się na śmierć.
Gdy już ścięli grubą warstwę, dokopali się do płóciennego kapelusza.
Zbutwiał jej na głowie i włosy przecisnęły się przez materiał niczym trawa przez drucianą siatkę."


...fascynujące o tych myszkach i ptakach...
Trzeba pilnie spiłować ostrość paznokci, to nawet, gdy fascynacja myszkami i ptakami się wzmocni,  z tępymi pazurami nie ma co zaczynać.
Kocisko ma co prawda poker face,  ale może naprawdę myszy i ptaki nie są w kręgu jego zainteresowań?
(No i taki kot  powinien być guru dla moich małych kociąt,  bo moje duże koty nauczą je najwyżej być bezwzględnymi zabójcami myszek i ptaków).

10 komentarzy:

  1. Bardzo lubię Alice Munro. Mam nadzieję, że ta książka trafi do mojej wypożyczalni. A może uda się za jakiś czas kupić taniej. A kocisko niesamowite. Ciekawe jak to zrobili. Moje mają większe pilniczki. Brzozowe;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, bo brzozowe dobrze ostrzą:)) Ja też bardzo lubię Munro, pisze prosto i bez udziwnień. Jak to jest, że innych autorów proza prosta i bez udziwnień bywa żenująca, a jej odwrotnie, prosta, lecz piękna?
      Patrzę i patrzę, i nie potrafię wykombinować jak oni zrobili z tym kotem, chyba to człowiek przebrał się za kota, bo jak inaczej....

      Usuń
  2. Z żalem się przyznam, że nie przeczytałam ani jednej pozycji tej autorki. Zachęciłaś mnie do znalezienia tej książki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się na nią nakręciłam, a nawet się zastanawiam, czy nie zacząć czytać po kolei wszystkich (przesadzam, że wszystkich!) Noblistów i zrobić swój ranking, A.Munro byłaby dobrym początkiem. Albo najpierw więcej jej książek i sprawdzę, czy wytrwam w postanowieniu....

      Usuń
  3. Fascynujące z tymi włosami;-)
    Ja wiem, że na świecie zdarzają się rzeczy, o których się filozofom nie śniło, ale i tak nie wierzę w ten kapelusz... Ale fakt - z jajem napisane:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony nie wierzę, ale z drugiej.... kiedyś weszłam do Lidla, a tam śmierdziało tak potwornie, jakby... nawet nie wiem co... jakby był wysepką na oceanie szamba, a to był tylko jeden bezdomny. Ochrona go natychmiast wyprowadziła, bo jeszcze moment i sanepid byłby zmuszony zamknąć sklep. Wydaje mi się, że skład jego brudu mógłby być fascynujący, gdyby jakiś desperat go rozłożył na elementy....

      Usuń
  4. To z kotem to "gif", czyli kilka zdjęć, trochę fotomontażu i "pętelka". Bawiłam się kiedyś w animacje i dlatego taka "mądra" jestem, całkiem dobre wykonanie no i pomysł bombowy:) A dostępu do książek to Ci najnormalniej w świecie zazdroszczę wiec idę sobie, włosy umyć:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Włosy bez szkielecików, ptaka i pszczoły są czyste!!! Czułam, że może to trick, gdyby to był człowiek przebrany za kota, ileż byłoby zachodu i pracy włożonej, choćby uszycie takiego futra identycznego z naturalnym (rękodzieło). A tu czary przed komputerem, kilka zdjęć, fotomontaż, pętelka ... Teraz przerwa urlopowa w mojej bibl., to ruszyłam na książnicę, dalej trochę, ale książki takie, że aż wali po oczach! Ale tam czas staje w miejscu, jak wychodzisz to stwierdzasz, że pół dnia zleciało, a skąd brać tyle czasu do wytracania:))

      Usuń
  5. Ale bym chciała żeby mój kot używał pilniczka a nie mebli ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie każdy kot wśród mebli znalazł sobie inną bazę, za to drapak stoi nie używany:))

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny.